|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
asia_scooby
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Paź 2010
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:36, 09 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Zawsze jak Was czytam to wzruszam się okropnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
TiM
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 6:46, 14 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
A dziś będzie o relacji.
Jednej, konkretnej. I o tym, co się w związku z ową relacją w naszym życiu zmieniło
Indi - Wera.
Wera - Indi.
Od adopcji Werki minęło już 4,5 miesiąca. Suczydła nie stały się jednak przyjaciółkami od serca, nawet kumpelami od zabaw nie są. Nie walczą jednak ze sobą, choć zdarzyły się jakieś warknięcia ostrzegawcze.
Ale... Stały się nierozłączne Jakoś tak zupełnie przypadkiem tam gdzie Wera tam i Indi, a gdzie Induszka tam i Wercia.
Motywem przewodnim tego związku jest psia zazdrość o nasze zainteresowanie. I tyle.
A właściwie aż tyle, bo po odejściu poprzednika Wery, z którym Indi żyła 3 lata - młoda jakoś tak zszarzała i oklapła... Oczywiście była przeszczęśliwa, że w końcu ma nas na wyłączność (a to jedyny pies jakiego znamy, który dotyk ludzki przedkłada nad wszystko inne), ale...
Znienacka pojawiła się Werka. Ta paskudna blondyna , która bardzo szybko zaczęła czuć się jak u siebie, zajmowała bez pardonu indusiowe posłanka, zabierała ulubione zabawki. My nagle zaczęliśmy przytulać też innego psa, a ten - zamiast wycofać się (w końcu nowy=drugi znaczy!) po prostu zlewał totalnie osobę rezydentki I po raz pierwszy w życiu Indor odczuł jak to jest, nie tyle być niżej w psiej hierarchii, co po prostu być obok. Tego jednak pies zdzierżyć nie mógł, więc zaczął się STARAĆ! Stąd to moje określenie "być bardziej" - bo to zaczęło stanowić nowy cel suczego życia.
Ale pojawiły się schody: Werka od razu połapała się, o co tej smarkuli (pół roku różnicy czyni... różnicę ) chodzi, i jak na wcześniejszych zdjęciach nie raz widzieliście - też zaczęła BYĆ BARDZIEJ.
I tak od ponad czterech miesięcy nie ma szans na to, by tulić, czy choćby głaskać, jednego psa, by na zawołanie przybiegł tylko jeden. Ma to masę zalet - nie tylko odwołanie jest krótsze, ale i mięśnie rąk równomiernie wyćwiczone od klepania po dwóch brzuszkach na raz
Chwaliłam się, że Werka ujawniła swoje zdolności artystyczne i co jakiś czas przerabia ewidentnie (taaa...) porzucony przez nas gadżet - ale odkąd zamieszkała u nas Indi, to ona decydowała co swym zębem zmieni. Niejedno posłanie w jej szczękach ulegało dematerializacji, niejeden kapeć stał się psią zabawką. Nie było to może zbyt częste, ale jak wiadomo - dla nas nieco bolesne
I co? Od momentu pojawienia się Wery - jak ręką odjął
Zdarzało się jej-Indi zrobić pod naszą nieobecność siusiu,wprawdzie sporadycznie, ale jednak - koniec i z tym
Posikiwała przy zbytniej ekscytacji, czy przestrachu (poschroniskowa pozostałość, którą zmniejszyliśmy, ale nie udało się zupełnie zlikwidować) - przy Werze prawie wcale się to nie przytrafia
Pies starający się to pies pewniejszy siebie?
(oczywiście widzimy, że to Werka, niechcący zupełnie, zarządza, ale jak w przypadku tego posikiwania - wpłynęło to kojąco na niektóre induszkowe nerwy )
O, standardowe siusianie synchroniczne
Od momentu adopcji Indyka pracowaliśmy usilnie również nad bezstresowym czesaniem psa - i udało się to o tyle, że czesać trzeba było szybko i krótko. Indi ma skłonność do tworzenia się kołtunów, więc sporadyczne czesanie trzeba było urozmaicać ich wycinaniem, co graniczyło już z cudem I znów: Werka uwielbia zabiegi wokół siebie, a to czego nie lubi po prostu przeczekuje. Indi znieść nie może tak długiego nie zajmowania się nią (NIĄ! NIĄ!) i przez te ponad 4 m-ce wykonaliśmy 3 (słownie: t-rz-y !!!! Aż trzy! ) praktycznie bezproblemowe, dobrowolne, ponad godzinne sesje Po raz pierwszy w życiu Indor ma przycięte portki, ogon, uszy, łapki i zero kołtunów, a samo czesanie, takie codzienne, stało się wysoce atrakcyjnym zajęciem (tyle, że obie preferują styl na śpiocha ).
Czasami obie na raz zalegają nam na stopach, ale potrafią też porozkładać się po swoich ulubionych czy strategicznych pozycjach, jednak gdy wstajemy, nawet najciszej, ruch jednej z nich powoduje momentalne zainteresowanie drugiej - czyli same sobie zapewniają regularne ćwiczenia, ciągle są w ruchu
Żeby nie było: Werka też przyjmowała wiedzę Indi, czasami uoskonalając praktykę (jak w przypadku zabijania zabawek) - i tak np. czeka na sygnał Indyka i razem lecą pod bramę oznajmić światu, że są strrrraszne i nie należy tego lekceważyć. Nie przeszkadza im to oczywiście prawie paść z zachwytu, gdy przechodzień okaże się naszym gościem
Obie (która którą tego nauczyła - do tej pory stanowi to dla nas zagadkę :> ) nie pozwalają pałętać się po ich terenie wstrętnym ptaszyskom! Przeganiają je z całego ogródka, ramię w ramię, wyprężony polujący ogon przy zakręconym polującym ogonie.
Gdy jedna coś wyniucha w trawie - druga już sprawdza czy aby pomoc nie jest tu potrzebna.
Nie bawią się ze sobą, Werka nie potrafi? nie chce? (dotychczas każdego spotkanego psa trzyma na dystans, a suk unika), ale Indi średnio raz w tygodniu, w przypływie obezwładniającego ją podczas biegania szczęścia, próbuje. Zazwyczaj ostatecznie zostaje obdarowana jakimś celnym psim komentarzem (zapewne niecenzuralnym) i daje sobie spokój. Ale tylko na kilka dni
Mam wrażenie, że uwielbienie do aportu (znaczy jego początkowej fazy ) Wera tez podpatrzyła od Indi - i tak rzucamy obecnie dwa jabłuszka: jedno jest pieczołowicie noszone, cały czas w oczekiwaniu kolejnego rzutu, drugie natomiast ginie bezpowrotnie w psiej paszczy (które jabłko jest czyje i dlaczego to drugie golenie - sami się domyślcie )
Rzucisz? Noooo!
Zdjęcie znad głowy, bo cały czas prześcigają się w tym, która będzie bliżej mych rąk
I tak sobie żyją - niby obok siebie, a jednak baaaardzo ze sobą. I z nami. Czy też dla nas?
Rywalizują ze sobą, ale chyba już nie pamiętają za bardzo, że kiedyś było inaczej Marzymy, że w końcu przełamią się i zaczną bawić się ze sobą, choć troszkę - ale to co jest obecnie - jest niezłe. Zwłaszcza, gdy po wspólnych biegach, czy spacerze, jednoczesnym obgryzaniu kości, czy zamęczaniu pluszaków przyjdą się poprzytulać. Potem zasną, z brzuchami do góry (tu przoduje Wercia ). A czasami, PRZYPADKIEM oczywiście, nawet i do siebie się przytulą
PS. Oglądając ich zdjęcia czasami nachodzi mnie taka myśl - czy psy też bywają niefotogeniczne?... Bo Induś jest prześliczną sunią, a sami widzicie, że zazwyczaj wychodzi jak niezły psychol No chyba, że tak się jej robi przy porównaniach z wysoce fotogeniczną Werką
PS2. I znów mi wyszło mocno przydługawo - ale może jak Was potężnie zanudzę, to zezwolicie na dłuższą przerwę w raportach
*****
Gośka
Ostatnio zmieniony przez TiM dnia Wto 6:49, 14 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iza T.
Dołączył: 17 Lis 2011
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Olkusz Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:03, 11 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
a co tam u Werci słychać bo już trochę jej tu nie ma a ciocia Iza się stęskniła za nowymi wieściami:)
Ostatnio zmieniony przez Iza T. dnia Czw 10:04, 11 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
TiM
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pią 1:04, 30 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Cześć!
U Werci wszystko w porządeczku. Zdrówko dopisuje, humor również, linia utrzymana - co jednak nie oznacza, że pies nie stosuje żebractwa
- Daaaaaj.... Proszę.... - i to spojrzenie oraz mina, które potrafią rozłożyć człowieka w sekundzie
Ale się pilnujemy, zwłaszcza, że nadmiaru tłuszczyku nie spali w szaleńczym galopie, zdrówko nie pozwala.
Ruch jednak uwielbia, byle odbywał się na jej warunkach
Kocha zabawki, już wie o co w nich chodzi, zdarzyło nam się nawet przeciągać nimi (choć zazwyczaj, jako dobrze wychowana panna, po prostu zabawkę oddaje ). Za rzucaną piłką mogłaby biegać bez przerwy, niestety pozwalamy jej na zaledwie kilka rundek raz na jakiś czas. No bo zaczyna wręcz latać! O tak:
Z ukochaną piłeczką:
...ale non stop coś w pysku nosi, w dłonie nam wciska, pod nogi podrzuca
Czasami zdarzają się też takie sytuacje:
...a takie są codziennością (przed chwilą ujrzałam poniższe )
Wspominałam, że suczydła nie przepadają za wodą, no chyba, że taką w misce Pod koniec lata jednak obie z Indorkiem uznały, że już są na taką rewolucję w życiu gotowe i choć unikały sytuacji, w której traciły grunt pod łapami to radośnie rozpoczęły nieco bardziej mokre życie
- Oooo...wyłowiłam kamyczek
A tu jeszcze przekrój spacerowy przez ostatnie miesiące
I jakoś trudno nam uwierzyć, że jesteśmy razem zaledwie 8 miesięcy. Przecież czujemy jakby zawsze była
*****
Gośka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magda Marek i Tequila
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:06, 30 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
A czy dziewczyny zaczęły się ze sobą bawić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota Jenisiowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:08, 30 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jejku jak super Werka wygląda na tych zdjęciach, sama pozytywna energia normalnie bije od niej
|
|
Powrót do góry |
|
|
TiM
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 14:05, 01 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dorota Jenisiowa napisał: | Jejku jak super Werka wygląda na tych zdjęciach, sama pozytywna energia normalnie bije od niej |
A w realu jest to odczuwalne jeszcze bardziej, Iza, Ania i cała reszta osób, które Wercię poznały pewnie potwierdzą
Choćby nie wiem jakie trudności przed nami stawiało życie - Wera ot tak, jednym machnięciem ogona sprawia, że problemy jakoś tak maleją i stają się mniej istotne
Magda Marek i Tequila napisał: | A czy dziewczyny zaczęły się ze sobą bawić? |
No nie, choć Indi stara się jak może - czasami nawet dosłownie staje na głowie, ciągnie Werkę za ucho, szczeka na nią, przypada do ziemi, wskakuje na nią, pod nią... a Wera ZERO reakcji To samo z każdym innym psem. Owszem, na początku znajomości wykazuje mocne zainteresowanie i radość, ale z czasem to zanika. Raz jedyny pewien młodzieniec rasy gończy polski doprowadził ją do stanu, z którego już tylko krok do psich zabaw, ale trwało to tak długo, że musiał sobie pójść
Za to w zabawach z ludźmi non stop kończy się na tym, że suki zalegają na sobie, przytulają się do siebie (niby przypadkowo ) I widać, że czują się dobrze ze sobą, że są stadem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agunda
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Olkusz Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:48, 01 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ale się dziś wzruszyłam, jak zobaczyłam te zdjęcia. Zaraz dzwonie do Izy, że Wera na forum.
Jestem zachwycona zdjęciami, jak sobie przypomnę tę kupę nieszczęścia u Izy a teraz... to mam wrażenie, że ktoś podmienił psa. Wygląda rewelacyjnie, piękna, uśmiechnięta po prostu szczęśliwa. A jak ona jest szczęśliwa to ja też.
Gosiu serdecznie Cię pozdrawiam i pokazuj nam Werunię częściej bo my tu często o niej myślimy
Ps. Zdjęcie latającej za piłką bezcenne
Ostatnio zmieniony przez Agunda dnia Sob 14:48, 01 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:22, 01 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
TiM napisał: | Raz jedyny pewien młodzieniec rasy gończy polski doprowadził ją do stanu, z którego już tylko krok do psich zabaw |
Gosiu, powiem Ci, że Dorka miała u mnie dwóch kompanów szaleńczych zabaw- właśnie gończego polskiego i młodziutką sznaucerkę miniaturową. Harce z innymi psami zupełnie jej nie odpowiadały
|
|
Powrót do góry |
|
|
TiM
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pon 19:50, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
TiM; Sob 22:56, 31 Mar 2012 napisał: | Witamy serdecznie wszystkich wielbicieli bohaterki niniejszego topiku Pozostałych goldeniastych fanów również
Przedstawmy się może na początek - "TiM" to Tomasz i Małgorzata "w jednym" Nasza rodzinka to również Indi, dla przyjaciół Indor. A od kilku godzin (choć w naszych sercach już miesiąc) również Wercia |
15-go lipca ten nasz "TiM" nagle i bezpowrotnie się rozpadł... Z mojego świata zniknął na zawsze mój ukochany mąż, partner, przyjaciel, moje wsparcie, moja opoka, mój cel i sens życia. Mój Tomek.
Choć jutro mijają "już" 3 miesiące od tamtej chwili - jakoś wcale nie jest łatwiej. Jest inaczej.
To, że w ogóle "jest", że daję radę, zawdzięczam chyba w największym stopniu moim suczydłom. To Wercia i Indi powodują, że chce mi się wyjść z domu, czy do niego po prostu wracać. Że rano wstaję, że chodzę i biegam z nimi, że się śmieję, że rzucam piłkę. I tak nostalgicznie wracam myślami do chwil, w których to właśnie Tomek uparł się, by każda z nich do naszego domu i życia trafiła...
Mądrego mężczyznę miałam, prawda?...
Wspierają mnie przyjaciele, bez nich w krytycznych momentach pewnie rozsypałabym się jak paczka dropsów.
Do tychże przyjaciół mogę zaliczyć - bo sprawdziły się niezaprzeczalnie - fundacyjne dziewczyny. Niniejszym chciałam Wam - obu Asiom i Marcie, a pewnie za Wami, bardziej w tle, stała reszta fundacji - z całego serca podziękować za to, że mogłam na Was liczyć, gdy tego potrzebowałam, że byłyście przy mnie, i że wciąż jesteście... Dziękuję kochane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
anialada
DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna) Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:47, 27 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Gosia, bardzo dawno nie byłam na Werkowym wątku, a teraz w lutym chciałam odświeżyć pamięć, bo ona była naszym pierwszym tymczasem, a Wy pierwszymi super ludźmi, których poznaliśmy i którzy dali nam wiarę w to, że psy, które opuszczają nasz dom trafiają do kochających i wspaniałych ludzi.
Gosia, jesteś megadzielnym człowiekiem, ściskam Cię bardzo mocno i suki też.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:37, 13 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
17 marca 2015 r. nowotwór odebrał Werce życie :-( Werka odeszła za Tęczowy Most otoczona cudowną opieką i miłością Gosi.
Żegnaj Werasku [*]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:58, 13 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Brak słów....
Dla Werci [*]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oskarowy
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 26 Lis 2012
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: W-wa Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:57, 13 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
[*]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:03, 13 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Gosiu, trzymaj się.
Dla Werki [*]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|