Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:13, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Na zdjęciach widać jaki on jest piękny Utuczony, skudlony, ale śliczny pysio i super zbudowany
Czy w schronisku został wykastrowany?
PS. Na Dino, to on nawet wygląda Ewentualnie Leo
Ostatnio zmieniony przez Jolanta dnia Wto 21:17, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:18, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czy On w tej kolczacie siedział w boxie z innymi psami? Przecież mogło dojść do nieszczęścia...
Piękny biedak...dlaczego tak skończył...
Spokojnej nocy.
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Wto 21:19, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:38, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
marta.bajowa napisał: | Czy On w tej kolczacie siedział w boxie z innymi psami? Przecież mogło dojść do nieszczęścia...
Piękny biedak...dlaczego tak skończył...
Spokojnej nocy. |
Kolczatka jest nasza. Tak na wszelki wypadek. Teraz już chodzi po terenie bez.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:43, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
marta.bajowa napisał: |
Piękny biedak...dlaczego tak skończył...
|
Martuś, otrząśnij się! Nie: "skończył", tylko zaczyna nowe, lepsze życie
Kochani nadajcie chłopakowi imię, to będzie można zmienić tytuł wątku na np: IMIĘ w DT u Marioli i Jerzego.
Może Marta wtedy przestanie się zasmucać
Ostatnio zmieniony przez Jolanta dnia Wto 21:46, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:07, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jolanta napisał: | Na zdjęciach widać jaki on jest piękny Utuczony, skudlony, ale śliczny pysio i super zbudowany
Czy w schronisku został wykastrowany?
PS. Na Dino, to on nawet wygląda Ewentualnie Leo |
Sierść rewelacja choć skołtuniona, nie widać dysplazji (czasami potrafi być jak lokomotywa). Piękna sylwetka, piękny ogon. Nie jest wykastrowany ale jest w planie.
Czekamy na dalsze propozycej ale chyba jeszcze dzisiaj nie wybierzemy imienia. Pies caxły czas jest podekscytowany i przestał reagować nawet na bolka.
A kora właśnie wlazła mu do wyra.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:34, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jak na razie kolega "łowczy" jest strasznie kochliwy. Chyba będziemy musieli coś zaradzić. On robi podchody, ona warcholi, on gurgoli i szczeka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:58, 25 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Ja też chcę spać a Odyno-Dinusio-Robusiowi się na zabawę w przeciąganie "łosia" zebrało. Pierwszy pojedynek wygrał JERZY. Najbardzej poszkodowany to chyba łoś będzie. Nie wróżę mu kariery w zębulcach ODR-a
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Śro 8:51, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jak Wam noc minęła?
Gdzie Robin/Dino spał?
Przeciwko Odynowi protestuję, bo blisko Odea (rodowodowe Norki), która ma ciągłe kłopoty ze zdrowiem.
Tfu, na psa urok, żeby się nie przeniosło!
Może niech chłopak sam imię sobie wybierze: rzućcie mu w dwie strony 2 kartki z imionami (zmięte w kulkę) i zobaczycie, za którą pobiegnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 9:47, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jolanta napisał: | Jak Wam noc minęła?
Gdzie Robin/Dino spał?
|
Robin/Dino spał koło kanapy, przed kanapą, na dworzu pod stołem. Spaliśmy w swoim towarzystwie, niepokojeni przez psy, które co i raz przychodziły pod drzwi pokoju, razem, przy otwartym oknie balkonowym. Całe szczęście że się dowiedziałem że zapach schroniskowy utrzymuje się w przypaku a - jak byłeś w schronisku i głaskałeś psa przezs 1 dzień b) jak wziąłeś psa ze schroniska co najmiej parę dni.
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Kora dnia Śro 9:50, 26 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:03, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jerzy Kora napisał: | Całe szczęście że się dowiedziałem że zapach schroniskowy utrzymuje się w przypaku a - jak byłeś w schronisku i głaskałeś psa przezs 1 dzień b) jak wziąłeś psa ze schroniska co najmiej parę dni. |
Sama prawda Kilka dni wietrzenia sprawę załatwia. Dobrym pomysłem jest też gotowanie bigosu
Korzyść podwójna, bo i zapachy się normują i dobre żarełko jest na parę dni...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:06, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
chyba nadszedł czas na podsumowanie dnia 0 nocy i poranku dzień pierwszy.
Wyjście ze schroniska - delikatne szczeknięcia do kumpli przed wyjściem. Po wyjściu zachłyśnięcie się przestrzenią na około. Pies za bardzo nie zwraca w takiej sytuacji uwagi na to kto go prowadzi. Interesujące dla Łowczego było wszytsko oprócz nas. Bardzo dużo psich nerwów, pies burza. Ciągnął niezbyt mocno. Zdecydowanie warto jest przejć się z takim psem żeby opróźnił pęcherz i kiszki. Po bezruchu w ciasnej schroniskowej izolatce ruch musiał spowodować wypróźnienie. Wejście do samochodu - bez problemów. O stresie psa może świadczyć to że smaczek który wzieliśmy nie wzbudził jego zainteresowania. Przejazd do domu spokojnie. PIes na tylnym siedzeniu obserwował , polegiwał le cały czas nerwowo. Rozmawialiśmy z nim patrząc przed siebie. Rozmowa wydawało się ze jest jednostronna. Zatrzymaliśmy się na psie zakupy. Mariola wróciła z zakupami i pies sprawdził kto wsiada do samochodu. Znaczy zaczyna zwracać uwagę z kim jest. Całe szczęście dystans z Żyrardowa do Komorowa to koło 40 minut jazdy. Gdybyśmy mieli jechać dłużej warto się pewnie zatrzymać i dać psu odsapnąć.
Dojazd do domu. Chłopcy uprzedzeni. ZAtrzymaliśmy się koło 20 metrów od domu. Wyszłi przed dom z nazymi psami. Pojawiła się też niechcący suczka sąsiadów. Nie wzbudziła zbytniego zainteresowania. (Przywitanie i wystarczy). Na maluchy nawet nie zwrócił uwagi - one też nie bardzo bo w sumie znają "te potwory". Kora wyraźnie onieśmielona. Generalnie musi nabrać zaufania do nowego domownika. Wejście do domu bezproblemowe. Zadanie wykonane.
Pobyt w domu: Nowy pies wymaga dużo uwagi a tu trzeba też dwa razy więcej pieszczot dla stałych domowników. Wtedy nikt nie jest zazdrosny, nie czuje się odsunięty. Ten egzamin udało się zdać. Teraz jest nas dwoje i cztery pyski do głaskania. Po jednym na każdą rękę.
Pies zwiedził teren i zaczęło się ganianie po terenie, wąchanie, kąpanie. Cały czas opróżnianie zawartości brzucha (niedużo, po trochu). Wypił hektolitry wody w trakcie kąpieli. Pewnie dawno woda nie smakowała mu ta bardzo.
Decyzja co z wieczornym spacerem. Czy nie warto dać mu trochę ruchu. Biorę obrożę do ręki - szał. Pies prawie sam włożył łeb w obrożę. Na spacerze trochę ciągnął. Zaczął reagować delikatnie na smycz. Wszytsko na spacerze jest interesując oprócz psów za płotami. Powrót ze spaceru - znowu seria kąpieli. Zainteresował się piłką. Pózniej była zabawa zabawką (łosiem) i zabawka ocalała. Wydawało mi się ze po zabawie stara się odnieśc zabawkę w "bezpiczne" miejsce
Pies cały czas szuka z nami kontaktu. Przychodzi, zaczepia łapą i prosi o głaskanie. Zero agresji, nie szuka konfliktu, jedyne zawody o pozycję to było przeciaganie łosia. Na "swoim" terenie cały czas adoruje Korę. Zastanawiamy się znowu czy to nie początek cieczki. Na spacerze istnieje spacer i czasami Kora ale zachowanie do Kory jest normalne. Na terenie Kora korzysta z azylu przy mnie. Dino/Robin jak jestem koło Kory i nie ma jak się dostać do niej - utrzymuje dystans i zaczepia ją szczekaniem.
Noc spokojna. Przerwana raz pojawieniem się Kory - widać że na Korę reaguje bardzo mocno.
Rano oczywiście nie dali mi pospać bo Mariola pojawiła się z psami. Była Kora, szczekanie na korę. Jakie rozwiązanie? Idziemy razem na spacer. Zainteresowanie Kora na spacerze mniejsze niż wczoraj na spacerze. Wracmy. Pies zotaje na ogródku. Nie protestuje. Czekam co będzie dalej. Trochę szczekania, biegania po terenie, wraca na taras, kładzie się. I tak przez następne 1.5 godziny. Taras, kąpanie, leżenie. Wychodzę do psa - żadanie głaskania. Wychodzi kora i podejmuje decyzję o wycofaniu się do domu chociaż wcześniej merdoliła do niego ogonem. Maluchy - zero reakcji. Tego się najbardziej obawialiśmy.
Później spacer. Na spacerze kończy się ciągnięcie. Widać że pies wie co to smycz. Nie plącze się na drzewkach i słupkach. Zgranie je omija - idzie za smycza. Na psy za parkanami reakcja pokazująca zrównoważenie - podejść, powąchać , idziemy dalej. Obojętnie co pies za parkanem wyprawia.
Pielęgnacja - uszy trochę brudne - na razie nie ruszamy. Kołtuny - lubi czesanie. Szczotka do ręki - pies podchodzi i siada. Widać zadowolony. Jak ma dosyć prosi łapą żeby przestać. Bardzo gęsty podszerstek. Brzuch i surducik z przodu - tragedia - dzisiaj sprobujeny wyczyścić. Ani razu pies nie oblizał języka.
Dom: pies pokazuje że jest rodzaju męskiego. Wypompował nam dwa razy pęcherz w domu. Raz na dzienne posłanie kory - jak siedzieliśmy na tarasie weszły razem do domu i nawet nie wiadomo kiedy. I dzisiaj rano znalazłem kałużę pod telewizorem. Nawet nie wiem kiedy zrobił a taras był cały cza otwarty. Wydaje się że Dino/Robin mieszkał raczej na dworzu. Jak go proszę - zostań na tarasie - zostaje bez problemów i nie próbuje wejść do domu.
Najbliższe dwa dni pokażą, jak sądzę, coś więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:34, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
I dwa zdjecia z dzisiejszego ranka po drugim spacerze.
Panek powiedział "leżeć"
więc poleżę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:48, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Jest nas w domu dwie sztuki z "ludzkiego stada". Układ jest cały czas żywy. Od sześciu osobników razem zaczyna się robić ciekawie. Wzajemne relacje zaczynają się nakładać na siebie. Wcześniej tego nie widziałem. Zaczyna się inny świat. I to nieprawda że 4 to już Violetta. Mamy takie możliwości że sobie poradzimy (wierzę w to.)
Czuję że im więcej ciepła dostają od nas tym się nam łatwiej i przyjemniej ze sobą żyje.
Każdy w grupie gra swoją rolę. Wejście nowego osobnika zakłóca cały układ i jednocześnie go wzbogaca. Powoduje naprężenia które pokazują strukturę grupy. Wystarczy patrzeć i odpowiednio reagować.
Motywacje?: Pierwszy był Mały, Jak doszedł Erczi Mały zaczął przychodzić do mnie częściej. Jak znika Mariola mam dwóch. Jak ja znikam ona ma dwóch. Przyszła Kora. Mały zaczął mieć problem bo to duże rude zaczęło po nim deptać. Ale nauczył się jak z tym żyć. Ale to raczej Kora zaczęła konkurować z małymi o pieszczoty. Dalej zobaczymy. Najbliższy miesiąc pokaże.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariola Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:29, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
ja to raczej śmieję się często, ale nawet "głupie' synogarlice, które do nas przylatują z 2 niezdarnymi pociechami rozsmieszają mnie, a jeszcze widok kory ze ślinotokiem na ich widok i z oczekiwaniem w oczach, czy pozwolę zapolować, to już boki bolą i zdziwiony Erczi, który siedzi obok ptaków i patrzy się na Korę i nie wie o co chodzi
Gorzej to wszystko znoszą synowie: młodszy zaakceptował i się nie wtrąca, tylko przechodząć mizia kazdego. Starszy oburzony i choć zdaje sobie sprawę, że dobrze robimy, musi pokazać swoje niezadowolenie, choc dzwonił juz do mnie dzisiaj 3 razy i pytała jak ma zareagowac na zachowanie psów, czyli chodzi z telefonem i zajmuje się nimi. Wiem, że pocichu bawi się z nimi, mizia, ale przy nas to samo naburmuszenie i oburzenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:43, 26 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Mariola Kora napisał: | Wiem, że pocichu bawi się z nimi, mizia, ale przy nas to samo naburmuszenie i oburzenie. |
A to ile ten "nabzdyczony" ma lat??
|
|
Powrót do góry |
|
|
|