|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mariola Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:19, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
I co dziwne nie jest żebrakiem, jak pozostałe. Nie wpatruje się na stół, czy może coś mu skapnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:22, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Co do tej samotności. Wieczorem idzie spać. Później Pancio idzie spać i zamyka pokój. Rano Pancia budzi szczekanie bo pies słyszy jak sie psiaki z Panciową zaczynają kręcić po domu. Szczek hau-hau i pare sekund nałuchiwania. I znowu. Wydaje się że jak słyszy że Pancio się zwleka z łóżka to przestaje i czeka. W dzień siedzi od 8:00 do 16:30 sam a nieraz i dłużej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:25, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Raz je bardzieł łapczywie, raz mniej. Ale kompletnie nie zwraca uwagi na to że ktoś z nas chodzi koło miski. Wie że żarcie dostaje od nas.
I lubię przychodzić do niego rano w szlafroku. Łapie za szlafrok niezwykle delikatnie i prowadzi mnie do drzwi. Ogon rozmachany i to jego mruczenie.
Ostatnio zmieniony przez Jerzy Kora dnia Pią 13:31, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:44, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mariola Kora napisał: | Nie Agatko, nie ma żadnych przeciwskazań. Z informacji, jakie mamy on od początku miał dom z ogródkiem i wydaje mnie się, że psu byłoby lepiej. |
Mariolu miałam psa w mieszkaniu, potem przeprowadziliśmy się do domu z ogródkem. Jack traktował ogródek jak dodatkowy pokój. Pasio traktuje go tak samo - może sobie być ten "zielony" pokój, pod warunkiem, że jakiś człowiek też tam jest. Nie ma człowieka - ogródek jest nieatrakcyjny, pies wraca do domu.
Faktem jest, że ogródek jest WYGODNY dla człowieka - zanim ja się rano wykokoszę, to Pasio zrobi pierwsze siku w ogródku. Wtedy bardzo chętnie tam idzie, ale... po siku szybko wraca i patrzy morderczym wzrokiem, kiedy to ja się w końcu wygrzebię (kawa, jaka kawa ??- po co te ludzie piją kawę ?? - choooooodź juuuuuż!!).
A poza tym też dla mnie jest wygodne, kiedy mogę pobawić się, czy popracować z Pasiem koło domu, nie muszę daleko iść. Ale jemu jest doskonale obojętne, czy bawimy się, pracujemy na łące, czy koło domu.
Więc nie ograniczajcie potencjalnych adoptujących, wg mnie zupełnie nieistotnym elementem.
Ostatnio zmieniony przez Pasiasta Alicja dnia Pią 13:49, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:50, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No to jesteśmy zgodni - nie ograniczamy. To tylko było takie fajnie dla psiula ale domowego ciepełka ogródek na pewno nie zastapi. Można być samotnym w ogródku i szczęśliwym w mieszkanku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariola Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:54, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
No, ogródek jest super wygodny. Robię dokłądnie tak samo, jak ty. Pierwsze siusiu w ogródku, później ubieram się, sniadanko psie, śniadanko do szkoły i pracy i spacerek.
Z drugiej jednak strony mam przykład dwóch typów psów. Ratlerek nie zostaje sam na ogródku. Chodzi za mną krok w krok. Ja na górę i on na górę, ja na ogródek i on też. Drugi przykład yorka. Uwielbia przebywa na dworzu i wygrzewać pupę na słoneczku. Sam wychodzi i wchodzi. Ratlerek za cholere sam nie wyjdzie na siusiu. Muszę być z nim.
A ogródek, to chodzi mi głównie o ruch i swobodę. Przez pół roku pies może swobodnie przebywac na ogródku, nawet, jak nie ma właścicieli. Nie nudzi się, ma ruch i poszczeka z sąsiadami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:00, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mariola Kora napisał: | Przez pół roku pies może swobodnie przebywac na ogródku, nawet, jak nie ma właścicieli. Nie nudzi się, ma ruch i poszczeka z sąsiadami. |
Oj, ja bym nie zaryzykowała takiej swobody, bo może się dla nas szybko skończyć kradzieżą psa. I na nic tu psia postura lub szczeki. Nadziewana kiełbaska i lulu. Pseudohodowcy i handlarze niestety korzystają z okazji i naszej niuwagi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:03, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mariola Kora napisał: | Przez pół roku pies może swobodnie przebywac na ogródku, nawet, jak nie ma właścicieli. Nie nudzi się, ma ruch i poszczeka z sąsiadami. | .
Ale ja nigdy w życiu nie zostawiłabym Pasia samego w ogródku, jak mnie nie ma!!
Po pierwsze nie toleruję szczekania z sąsiadami. Jest to dla mnie nie do przyjęcia.
Po drugie - ruch w ogródku - czyli co ?? bieganie w kółko??
I GOLDEN sam w ogródku na pewno się zanudzi .
Pasio ma swoje legowisko w domu, swoje zabawki. Jak wychodzimy, to jest wybiegany i śpi. Albo u siebie. albo na moim łóżku (wolno mu).
Ostatnio zmieniony przez Pasiasta Alicja dnia Pią 14:06, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:20, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Robin raczej z sąsiadmi nie szczeka.
Robin nie sypia w łóżku ani nie sypia na posłaniu. Spodobał mu się kocyk w kąciku za fotelem. Lubi też podłogę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariola Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:50, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Ale z Was uparciuszki Przeciez ja nie mówię, ze zostawiam, albo zostawiłabym Robina na ogródku. Ja napisała, ze mielismy takiego psa, który wolał przebywac w ogródku, a nie w domu.
Uwazam, że jak jest ogródek, to pies podczas obecności włąściciela ma dodatkowy ruch, bo nie leży lub włóczy sie po domu, tylko biega, bawi się, poszczeka lub po prostu pogrzeje dupcie na słoneczku
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:09, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Czy ogłaszaliście Robina w internecie na allegro, alegratce i innych psowych portalach? W ten sposób zobaczy Go wieeeele osób i szanse na udaną adopcję automatycznie się zwiększą
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Pią 16:09, 04 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:20, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Do przedwczoraj myśleliśmy ze to za wcześnie na ogłaszanie w internecie. Ale wczoraj zwyciężyła koncepcja że już pora. Szykujemy ( a raczej zabieramy się za to) ogłoszenie. Jak bedzie gotowe damy znać.
Umiechniemy się o rozpropagowanie gdzie można.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:11, 04 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Byliśmy disiaj na kontroli po kastracji:
Wszystko goi się jak na psie. Robin dostał ostatni zastrzyk. Natępna wizyta w niedzielę. Typowo kontrolna.
Reacja na duże psy "Spotkaliśmy dużego psa , wielkosci Robina , na spacerze. Psy się obwąchały , siknęły i posżły w swoją stronę"
Reakcja na małe agresyne psy "Spotkaliśmy małego psa na spacerze. Robin nie zareagował pomimo tego że tamten pies rzucał się na nasze psy a moje maluchy odpowiedziały zmasowanym wr...."
Skończyły się kłopoty żoładkowe. Całe stadko stawia piękne "grzybki".
Akana na razie idzie na smaczki. W stosunku do Boscha różnica jest taka że przy akanie musze uważać na ręce . Atakują nosami.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:21, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj Robin zrobił nam niespodziankę. Położyl się po raz pierwszy sam w legowisku. Rozmiar legowiska 120x90
p.s.Ranka po zabiegu goi sie bardzo dobrze. Robin nie zwraca na nią uwagi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariola Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:03, 09 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj mamy wizyte u weta. Ostatnio jesteśmy tam bardzo często, bo jeszcze mieliśmy czyszczenie zębów u ratlerka.
Robin jest słodkim olbrzymem bez najmniejszych oznak agresji, czy zdenerwowania. Przepada za ludźmi i zabawą. W dalszym ciągu ma problemy z koncentracją, ale pracujemy i powoli widzimy rezultaty.
Robin najlepiej pokazuje swoje zdolności, jak jest sam (rozprasza go najczęściej Kora, która ma cieczkę i to najgorszy etap).
Bardzo ładnie przynosi piłkę i oddaje bez smaczków. Wykonuje wszystkie podstawowe komendy, na i najważniejsze - coraz lepiej idzie wychodzenie na spacer. Fakt często zatrzymuje go i próbuje, żeby się skoncentrował. Dziś przed chwilą spacerek odbył się bez jakiegokolwiek pociągnięcia. Smycz czasami napięta, ale bez szarpania. Wydaje mnie się, że po oddaniu go przez pierwszego właściciela do pseudo hodowli po prostu nie chodził na spacery i zapomniał, jak prawidłowo należy zachowywać się.
No i gwoli rozbawienia Was napiszę co mnie dzisiaj spotkało.
U nas w domu, w dużym pokoju pod oknem stoi fotel, aby małe mogły wyglądać przez nie jak nas nie ma. Wyszłam najpierw na spacer i małymi i Korą i cóż widzę - olbrzym stwierdził, że też chce tak jak małe powyglądać, tylko przeliczył się ze swoimi rozmiarami oraz zaplątał w firankę. Oczywiście schodząc zerwał z karniszy po całości, ale to nic, bo jak wracałam siedział na parapecie Chce się upodobnić do małych? Nasz olbrzymek wyglądał przecudnie, a ja sobie plułam w brodę (przepraszam0, że nie mam aparatu. Czyli jest pierwsza szkoda i to nie z jego winy, no ale dobrze sie stało, przy okazji wrzuciłam firanki do prania i po powrocie Jurek będzie miał co robić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|