|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:16, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Witamy!
U Rico wszystko jest na dobrej drodze. Chlopak sie ewidentnie juz przyzwyczail do nowego srodowiska i nowej rutyny. Nie sledzi juz nas tak systematycznie krok w krok i czesto zdarza mu sie zostac w swoim legowisku, kiedy sytuacja wokol niego podlega zmianie. Wczoraj Rico zostal sam na 5h i jak widac, spokojnie spal czekajac na nasz powrot. Bardzo sie z tego cieszymy. Rikus jest strasznym pieszczochem, bardzo nastawionym na czlowieka, ale kiedy np. widzi, ze czlowiek jest zajety i nie moze mu w danej chwili poswiecic czasu, nie narzuca sie. Bardzo kulturalny psiak Poza tym, Rikus nauczyl juz sie reagowac na kuchenne szelesty i zebrania poki co umiarkowanie - staramy sie go jednak nie przyzwyczaiac i nie podkarmiac. Zaczelismy delikatne domowe szkolenie podstawowych komend. Rikus umie komende "hop" i juz coraz czesciej daje lape...
Jesli chodzi o zdrowie, ciag dalszy rekonwalesencji. Drenaz zostal juz wyciagniety i wszystko goi sie poprawnie. Rico mial miec odstawione antybiotyki jutro, ale ze wzgledu na to, ze jest lekki obrzek i stan zapalny, antybiotyki i przeciwzapalne bedzie musial dostawac troszke dluzej wiec ciag dalszy codziennych wizyt u weta...Szwy beda usuniete w sobote.
Juz nie mozemy sie doczekac brykania i zabaw, tak jak podczas pierwszych wspolnie spedzonych dni
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Amarok dnia Pon 23:30, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:55, 22 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Witamy,
Czas napisać co nowego u chłopaka.
Jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, to już jutro Riko będzie miał (w końcu!) ściągane szwy. Wszystko goi się poprawnie, prócz lekkiego obrzęku w okolicy rany pooperacyjnej, jednak nasz weterynarz stwierdził, że to normalna reakcja na zastosowany wewnątrz materiał szewny, zatem nie ma się czym martwić. Samą raną Riko wykazuje małe zainteresowanie i na szczęście już wie, co oznaczają słowa „nie liż!’’, choć zazwyczaj i tak chodzi w kołnierzu (co ciekawe, widząc kołnierz, który –umówmy się- na pewno w użytkowaniu przyjemny nie jest, sam nadstawia głowę, by go nałożyć. Ot taki z niego aniołek!). Jeśli chodzi o wizyty u weterynarza, których zaliczył ostatnimi czasy całkiem sporo, to jak najbardziej reaguje pozytywnie, mimo, że przez 9dni dostawał antybiotyk w zastrzyku, więc powinno mu się kojarzyć to negatywnie… Nic z tych rzeczy – chłopak wchodzi wyluzowany, prosi się o głaski, leży zrelaksowany, a nawet trzyma ogon w górze podczas mierzenia temperatury niczym kot Ogólnie weci potwierdzają, że jest niesamowicie grzeczny i cierpliwy.
Ze spacerami i zabawami na zewnątrz nadal kiepsko, gdyż jeszcze trochę trzeba go oszczędzać, ale to już ostatnie dni tego ruchowego niżu, na szczęście. Niestety, nie skutkuje to pozytywnie, gdyż widać, że baaardzo mu tego brakuje. Jedynie dziś już trochę więcej pobrykaliśmy na dworze. Daliśmy mu piłeczki tenisowe i ganiał za nimi jak szalony – skakał, cieszył się przeogromnie, lecz musieliśmy trzymać rękę na pulsie, żeby z tym ruchem nie przesadzić. Ewidentnie widać, że zabawy, biegi i spacery to jego żywioł. Ożywia się widząc szelki w moich dłoniach i tak śmiesznie staje na dwóch łapach, żeby nadstawić głowę do ich założenia. Na smyczy chodzi coraz ładniej, chce witać się z każdym mijanym psem (i z tymi zza ogrodzeń również). Widać, że ekscytują go takie kontakty, bo zawsze po obwąchaniu się, podnosi wysoko ogon, przyspiesza i patrzy na nas uradowanym wzrokiem z cieszącym się pyszczkiem. Jednak najzabawniej jest wtedy, gdy widzi z daleka jakieś małe zwierzę – przybiera wtedy pozę przyczajoną, jak do polowania, która wraz ze zmniejszającym się dystansem wobec obiektu, staje się bardziej przyjazna.
Należy jeszcze dodać, że Nasz książę chyba już trochę rozochocił się od dobrobytu, gdyż przedwczoraj zauważyliśmy u niego zmniejszony apatyt. Dziś widząc, że sytuacja się nie zmienia, wsypaliśmy karmę inną, niż tę dotychczasową (fundacyjną), którą wcześniej jadał ze smakiem i… połknął całość w oka mgnieniu -porcję poranną, jak i wieczorną. Widocznie coś mu tam nie pasowało i powybrzydzał sobie. Ogólnie chłopak jest przeuroooczy, ale to już chyba pisaliśmy. Cieszymy się, że czuje się u nas już bardzo swobodnie, często skacze na dwie łapy, merda ogonem i dopomina się o pieszczoty. A jak przestaje się go głaskać, to wtedy liżę rękę i prosi oczami o więcej J Aha, codziennie rano, gdy się obudzimy i zaczynamy rozmawiać, to wskakuje na łóżko i chce się z Nami tam przywitać, ale! tylko rano, wieczorami tego nie praktykuje. I reaguje na słowo „zejdź”, więc nie ma problemu.
Do usłyszenia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:02, 25 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Witajcie,
Dziś krótka relacja z ostatnich dni, bo w sumie wiele nowego się nie wydarzyło.
Ściągnięto „synkowi” szwy. Rana pooperacyjna wygląda dobrze. Jest jeszcze delikatny obrzęk, zostało zrobione USG tych okolic oraz badanie krwi – wszystko jest w porządku. Jednak… Ostatnio pisaliśmy, że Riko zaczął wybrzydzać z jedzeniem, lecz to chyba nie chodzi o wybrzydzanie. Piesio nie ma apetytu od trzech dni nawet na tej nowej karmie. Weterynarz stwierdził wczoraj, że może być to spowodowane antybiotykami, które przyjmował i żeby poczekać trochę i na pewno się unormuje. Ale kiedy mu dodalismy karmy z puszki, bardzo chetnie zjadl...No cóż, jesteśmy zmartwieni tą sytuacją i jeśli szybko nie ulegnie poprawie, to będziemy sprawdzać dokładniej u weta, jaki jest tego powód. Mamy nadzieję, że faktycznie jest to spowodowane tymi antybiotykami…
Oprócz tego, bez większych zmian. Widać, że psiak czuje się u Nas swobodnie i dobrze mu z Nami. Hmmm, no któremu psu nie byłoby dobrze, dostając taki ogrom czułości i mizianek, bo właściwie to im więcej ich mu oferujemy, tym mocniej on Nam się odwzajemnia w ten sam sposób J Nadal lubi chodzić krok w krok za Nami, nie ma problemu z zostawaniem sam (prócz tych smutnych oczu, które robi w momencie zamykania drzwi…), no i kładzie pysia na kolanka przytulając się mocno, gdy siedzimy na kanapie. Jest wspaniały, bez dwóch zdań!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Wto 23:31, 25 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Amarok napisał: | Ale kiedy mu dodalismy karmy z puszki, bardzo chetnie zjadl...No cóż, jesteśmy zmartwieni tą sytuacją i jeśli szybko nie ulegnie poprawie, to będziemy sprawdzać dokładniej u weta, jaki jest tego powód. |
Ej no, Kochani Chyba nie ma co się martwić na zapas. Tym bardziej, iż sami piszecie, że co lepsze smakowo danie zostało pochłonięte bez ociągania. Antybiotyki naprawdę często wpływają na obniżenie apetytu, także spokojnie No i jak piszecie - wyniki krwi też są OK.
Czy Rikuś dostaje coś osłonowego na żołądek przy tych antybiotykach?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:41, 25 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Myslelismy podobnie ale coz - moze jestesmy troche przeczuleni po chorobie Luckiego.
Tak, Rikus dostawal oslonowo Trilac.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:06, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Dni mijają szybko - już ponad 3tygodnie odkąd Riko jest z Nami! J Jako, że przez pierwsze 2-3tygodnie mieliśmy zakaz spuszczenia go ze smyczy podczas spacerów (zresztą nawet gdyby nie ów zakaz i tak traktowalibyśmy to jako spore ryzyko), poczyniliśmy debiutanckie, nieśmiałe próby sprawdzania Rika podczas biegania luzem. Pierwszy raz był bardzo króciutki, wykonany późną nocą, co by go żadne auto, człowiek czy zwierz nie spłoszył, na niezbyt długim odcinku na bocznej uliczce wśród domów jednorodzinnych. Psina była bardzo zadowolona, chętnie węszył, ale przy tym nie oddalał się za bardzo od Nas, tylko chciał się bawić w ten sam sposób, w który zawsze robimy na naszej działce, czyli ja wystawiam szeroko ręce, on biegnie w mym kierunku z uśmiechniętą mordką, mija mnie i dopiero kawałek za mną zawraca, po czym przybiega do mnie Jednak na każde zawołanie imienne reagował i przybiegał do nogi.
Drugi raz odbyliśmy na długim, popołudniowym spacerze wczoraj – na polu, za osiedlem. No to tutaj Riko miał pole do popisu, a mianowicie – KAŁUŻE, to jest coś, co psiak uwielbia! Żadnej nie odpuści, każdą trzeba zaliczyć, a jak jest zbyt mała i płytka, to zawsze przecież można przejść po niej kilka razy w tą i z powrotem i w tą i z powrotem, co by łapy były wystarczająco ubrudzone ) Rikuś biegał jak szalony, kładł się zadowolony w kałużach (odwracając przy tym głowę i patrząc Nam prosto w oczy, tak jakby chciał powiedzieć „haa, chodźcie sprawdzić jakie to fajne!”), następnie tarzał się w trawie, no i w efekcie w drodze powrotnej do domu, już przez osiedle, ludzie uśmiechali się na jego widok i pytali co się stało No nic się przecież nie stało, to normalna rzecz wśród Goldenów! (choć musimy przyznać, że np. Lucky nie wykazywał takiej miłości do kałuż, ani w ogóle do wody ogólnie rzecz ujmując). Po powrocie do domu, koniecznie było spłukiwanie futerka, co Riko zniósł nad wyraz dobrze, stając niewzruszony i czekając na koniec zabiegów. Należy jeszcze odnotować, że Riko lepiej reaguje na imienne zawołania, gdy robię to ja, a nie Marcela. Prawdopodobnie jest to związane z tym, że lepiej się czuje w męskim towarzystwie, tak jak uznali Tomek z Pati, jednak przyznam, że w sumie nie zauważyliśmy więcej objawów większej sympatii do mnie, niż do Marceli. Mamy wrażenie, że raczej Riko traktuje nas na równi bez żadnego „seksizmu” )
Oprócz tego u psiaka wszystko w porządku. Rana pooperacyjna wygląda dobrze, ucho też już prawie wygojone, a apetyt jakoś tak samoczynnie powrócił. Teraz pozostaje Nam coraz śmielsze wypróbowywanie spacerów bez smyczy i korygowanie ewentualnych problemów, no i oczywiście trening przynajmniej tych podstawowych komend, bo niestety Rikuś nie zna nic, prócz „łapa”. Aha, jak zwykle na koniec pozostaje tylko dodać, że psinka jest niesaaaaamowita i baaaardzo dziękujemy fundacji za możliwość sprawowania nad takim cudeńkiem opieki Pozdrawiamy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:51, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:06, 03 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Tak jak ostatni post zakończyliśmy informacjami, że u Riko wszystko już w porządku i chłopak w końcu może hasać i wariować, tak ten musimy rozpocząć w całkowitej opozycji do tego. Niestety, tego samo wieczora, kiedy opublikowaliśmy tę wiadomość, na wieczornym spacerze zauważyliśmy, że Riko delikatnie kuleje na prawą łapę. We wtorek problem się pogłębił, bo psinka zaczęła mieć duże problemy ze wstawaniem, a podczas przechadzek widoczna była kulawizna łapy, tym razem, lewej. Sytuacja naprawdę nie wyglądała ciekawie, bo o ile Riko zawsze jest żywy, chętnie wstaje, chodzi po domu, tak w tym przypadku, praktycznie ciągle leżał, by wstać tylko kiedy naprawdę musi. Wydawało Nam się, że to może być powiązane z niedzielnym, długim spacerem, kiedy to dużo biegał w terenie pełnym kolein, no i że pewnie coś sobie w łapce naderwał. Zadzwoniliśmy więc do Marty, jako, że pamiętaliśmy, iż wspominała podczas wizyty u Nas, że przychodnia w której pracuje może pochwalić się bardzo dobrym ortopedą. Lekarz był wolny, ale niestety, Riko wtedy nie był na czczo, więc wizyta była bez sensu, bo i tak żadnych zdjęć nie można byłoby zrobić. Postanowiliśmy więc udać się następnego dnia na kliniki do cenionego chirurga dr. Bieżyńskiego. Doktor psinkę pomacał dokładnie, pooglądał i zlecił wykonanie zdjęć RTG stawów biodrowych oraz USG. Stwierdził, że nie zauważa żadnej bolesności w stawach, jedyne co go niepokoi, to zgrubienie w okolicy rany pooperacyjnej. Wykonaliśmy zatem zdjęcie zaleconym częściom, dodatkowo jeszcze poprosiliśmy o fotografię stawów skokowych. Nie wykazały one żadnych zmian czy zwyrodnień w kierunku dysplazji. Natomiast USG wykazało, że węzeł chłonny jest powiększony i obecne jest zapalenie tkanki miękkiej. Lekarze powiedzieli, że ta kulawizna to po prostu wynik owego zapalenia, że widocznie wszystkie bakterie nie zostały tam jeszcze „wybite” i że w związku z tym należy kontynuować kurację antybiotykiem, dodać środki przeciwzapalne oraz ograniczyć ruch.
Jesteśmy rozgoryczeni faktem, że Rikuś znowu musi cierpieć i że takie cholerstwo się tam wdarło. Dziś po podaniu środków przeciwzapalnych (Carprodyl) ewidentnie odżył, jednak mimo wszystko widać, że go boli. Do tego dziwi Nas to, że takie zapalenie powoduje aż tak wielkie problemy z chodzeniem i wstawaniem. No ale nic, lekarze przecież wiedzą co robią, choć poradzili, abyśmy jeszcze dla pewności wykonali testy na choroby pookleszczowe. I to tyle… Póki co będziemy stosować się do zaleceń i obserwować Naszego biedaczka, ehh…
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:24, 10 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Witamy witamy!
To dla kontrastu, dziś zaczynamy od dobrych wieści, gdyż stan Rikusia się poprawił. Już na drugi dzień po pierwszej dawce leków, kulawizna przestała psiakowi doskwierać, a ogólny humor uległ pozytywnej zmianie. Od poniedziałku jest na zmniejszonej dawce i cóż, jest ciągle bardzo dobrze, praktycznie nie widać, żeby coś mu dolegało – fika, skacze, biega, apetyt niesamowicie dopisuje, lecz mimo wszystko mamy zalecone ograniczenie ruchu, więc do końca tej energii nie spożytkowuje. Sobota to ostatni dzień przyjmowania leków, więc po weekendzie wybierzemy się do weterynarze na wizytę kontrolną i mamy nadzieję, że już naprawdę będzie wszystko super bez kolejnych negatywnych rewelacji, bo już naprawdę my, jak i on, mamy dość tych ciągłych zdrowotnych problemów, które ciągną się praktycznie od samego przyjazdu do Nas
Jeszcze chcieliśmy zamieścić kilka słów podsumowania, jako, że we wtorek minął miesiąc (kurdę, kiedy to zleciało?!) odkąd pojawił się w Naszym domu ów sympatyczny przybysz
No więc…
Sprawy zdrowotne? Tak jak wyżej. I oby już pozostało dobrze!
Spacery? Na smyczy Riko chodzi bardzo ładnie, przy nodze, jak i na długiej lince. Szarpie i ciągnie jedynie wtedy, gdy… widzi kota! Naprawdę, gdy na horyzoncie pojawi się jakiś kot, Riko momentalnie go namierza i chce ruszyć w jego stronę tak szybko i tak gwałtownie, jakby kompletnie zapomniał, że jest na smyczy. Raz, gdy kot sąsiada przyszedł do Nas na taras, a Riko go zauważył leżąc w salonie, tak bardzo chciał się przy nim znaleźć, że omal nie wleciał na szybę, bo drzwi były zamknięte. Później stał kilka minut i go wypatrywał… Niestety, nie wiemy jak zachowałby się przy bliższym kontakcie, ale podejrzewamy, że pewnie chciałby się z koteczkiem pobawić, a kot pewnie uznałby to za atak i zdzielił go po pysku, znając kocią naturę…) No ale wracając do tematów spacerów, to chadzania bez smyczy nie praktykowaliśmy oprócz tych dwóch razów opisanych powyżej, jako, że później pojawiła się kulawizna itd… Riko zachowuje się dobrze wobec innych zwierząt na spacerach, zazwyczaj chce się witać i się obwąchać chwilę. Często też dochodzi do zabawnej sytuacji, kiedy to jakieś pies zza ogrodzenia na niego szczeka, ten pewnym krokiem do delikwenta podchodzi, powącha go delikatnie po czym zaczyna siusać tuż obok niego (albo nawet bezpośrednio na niego). Cóż, niektórzy warci są jedynie olania (dosłownego w tym przypadku)! Ogólnie to każdym razem, gdy mamy wyjść na spacer, Riko widząc, że się szykujemy i ubieramy, zaczyna bardzo mocno się emocjonować. Gdy dochodzimy do furtki i widzi, że będzie miał przypiętą smycz to nieraz podskakuje i kręci się wokół własnej osi, tak bardzo jest tym faktem „podjarany”. ) Jedyne czego Nam szkoda, to tego, że przez ten miesiąc Riko nie mógł mieć do końca spełnianej jego potrzeby dużej ilości ruchu, a ewidentnie jest psiakiem, który to uwielbia. Oczywiście to było tylko dla jego dobra z racji problemów zdrowotnych, jednak widać, że mu tego brakuje.
Nieznane odgłosy i sytuacje? Psina powoli swój katalog uzupełnia. W pierwszych dniach u nas bardzo bał się np. elektrycznych rolet, teraz nie robią na nim wrażenia. Ogólnie na początku jakoś tak intensywniej reagował na jakikolwiek nieznany odgłos, w tej chwili jest już stabilniej i owszem, widać zainteresowanie nowym dźwiękiem, ale ZAINTERESOWANIE, a nie BOJAŹŃ i tu jest zauważalna różnica. Gdyby nie jego problemy zdrowotne, to na pewno zabralibyśmy go w jakieś tłoczne miejsce, do windy czy przejścia podziemnego i powoli przyzwyczajali do takich nieznanych mu sytuacji, no ale wyszło jak wyszło – woleliśmy oszczędzić mu dodatkowych stresów, więc wszystko przed nim. Tak samo z komendami – jak już całkiem wydobrzeje, to i ich nauka wejdzie do planu dziennego.
Zachowanie psiaka w stosunku do Nas? Haa i tu jest super, to już całkowicie jest NASZ pies. Zrozumiał ten fakt w pewni i już nie ma potrzeby ciągłego przebywania przy nodze i łażenia krok w krok, tak, jakby obawiał się, że gdzieś Nas zgubi. Przez pierwsze dni (tak jakoś do dwóch tygodni), Riko nie chciał nawet sam wyjść z sypialni, żeby pójść się napić. Teraz robi już to na luzie – wychodzi, wchodzi, kiedy mu się podoba, chętnie sam przechadza się po działce. Owszem, nadal lubi włóczyć się przy nodze, jednak już bez obsesji, spokojnie. Ulubione miejsce psa? Kuchnia ) Gdy gotujemy, to nie ma oporów położyć się środku i nie robi mu się głupio, że musimy robić wygibasy, by go ominąć, jednak przy tym wszystkim reaguje na słowa „odejdź” czy też „zejdź” w przypadku kanapy, bądź łóżka.
Jazda samochodem? Podczas przewiezienia Riko z Gdańska do
Wrocławia, leżał on większość drogi grzecznie na tylniej kanapie, natomiast po mieście woziliśmy go w bagażniku, jako, że mamy kombi, no i tam już nie jest taki spokojny. Nie chce się położyć, ciągle stoi, dyszy i obserwuje obrazki za szybą. Trzeba jeszcze nadmienić, że po powrocie od weterynarza, kiedy miał robione zdjęcia stawów biodrowych, niestety zsiusiał się w aucie, ale jesteśmy pewni, że to przez fakt tego, że był on jeszcze trochę zaćmiony po uśpieniu do wykonywania zdjęć, w związku z czym nie do końca panował nad sobą. Gdy jesteśmy w domu i ma potrzebę, to piszczy.
Zostawanie samemu w domu? Bez problemu. Jest za to przeogromna radość, gdy wracamy
I to tyle, w ogólnym zarysie, choć wiele by tu jeszcze można opowiadać. Może kolejnym razem Póki co, trzymajcie kciuki, żeby Rikuś wyzdrowiał już na dobre i byśmy w końcu mogli porządnie zająć się sferami, które kuleją. Dzięki za uwagę! Pozdrawiamy wszystkich Goldeniarzy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:20, 17 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Od poniedzialku Rikus nie dostaje juz lekow i ma sie znakomicie.
Mozliwe iz lekarz mial racje nie faszerujac biedaka antybiotykami.
Oby tak dalej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:08, 18 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:55, 18 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:23, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
W ostatnim czasie zajmowaliśmy się głównie pisaniem o naszym nowym, tymczasowym i niespodziewanym domowniku, tymczasem należy przecież naskrobać kilka słów o Naszym drugim złotku.
A więc Rikuś w ostatnich dniach zafrapowany był głównie swoim nowym kolegą. Zobaczywszy go pierwszy raz wpadł w dziki szał – skakał, biegał, cieszył się jak szalony, lecz oczywiście biorąc pod uwagę jego misiowaty charakter, pojawiła się zazdrość obecna do dziś dnia, tzn. kiedy Riko widzi rękę głaskającą Jaskiera, to wstaje i podchodzi po to, by drugą ręką, człowiek głaskał i jego. Początkowo, Riko nie reagował na liźnięcia i zaloty ze strony Jaskiera, który to ewidentnie szukał ze starszym kontaktu i zabawy, lecz wszystko zmieniło się dokładnie wczoraj, kiedy to jakaś magiczna bariera pękła i od rana byliśmy świadkami wspólnych zabaw między psiakami. Riko potrzebował czasu, by oswoić się z nową sytuacją i obecnie widać, że już malucha w pełni akceptuje. Czasem nawet kładzie się obok niego w kojcu i razem sobie śpią. Dochodzi nawet do sytuacji, że Rikuś ucieka przed małym na kanapie, bo ma dość już tych zabaw, gdyż to Jaskier jest ewidentnym ,,zaczepiaczem”. Dzisiaj, gdy mały pojechał na kontrolę do kliniki, to Riko sprawiał wrażenie trochę smutnego…. Także cieszymy się, że sytuacja się unormowała i psiaki żyją już ze sobą w zgodzie.
Oprócz tego, Riko wybiera się w najbliższym czasie na szkolenie. Niestety, na spacerach, gdy puszczamy go luzem, pojawiają się sytuacje, kiedy na wyraźne wołanie go po imieniu, nie reaguje i robi swoje. Szczególnie widoczne jest to wtedy, gdy na horyzoncie pojawia się jakiś zwierz. Na wakacje jedziemy zagranicę na dwa miesiące, toteż tak podstawowa umiejętność jaką jest wracanie na zawołanie, jest niezbędna i właściwie bez posiadania jej, nie ma mowy o żadnych wakacjach, gdyż niosłoby to za sobą zbyt dużo potencjalnych zagrożeń. Tak więc najbliższy czas będzie dla Nas bardzo pracowity J Należy jeszcze dodać, że za kilka dni wybierzemy się powtórzyć badania związane z tarczycą. Śladów po komplikacjach po kastracyjnych zupełnie nie ma.
Mówiliśmy już o tym, że Riko to niesamowity przytulak? Na pewno tak, jednak należy to powtórzyć, gdyż dotąd Nas tym swoim umiłowaniem pieszczot i „przytulaństwem” zadziwia. Ahh, nic tylko przytulać oba pieski… I życzyć im obu duuużo zdrowia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarok
Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:33, 04 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Oraz parę profesjonalnych sesjowych wiosennych zdjęć w wykonaniu Marceli, którym Rikus chętnie sie poddał
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:41, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Riko wrócił dzisiaj pod opiekę Fundacji. Chwilowo zamieszka u Marinowo-Astkowej, a później wróci na tymczas do Partycji, Tomka i Rubi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|