|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:30, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj w Trójmieście słonko pięknie przyświecało, więc wybraliśmy się na spacer po lesie na dłuższej uwięzi. Riko idealnie chodzi na średniej długości smyczy (tak około 2-3m). Wówczas często idzie na luźnej smyczy kursując tylko od prawej do lewej. Jeśli poczuje opór (pociągnie) to najczęściej zwalnia tempo (no chyba, że akurat świetny zapach wywąchał). Na krótszej smyczy szarpie w różne strony. Za to na zupełnie długiej lince nie rozumie, że ktoś jest podpięty na drugim końcu i czasem rozpędza się, jakby był całkiem luzem. Powoduje to wówczas silne szarpnięcie, gdy taśma się skończy, ale chyba nie robi to na chłopaku specjalnego wrażenia.
Za to na częściowej wolności w kundla wstępuje zupełnie nowa pozytywna energia. Uwielbia na przykład tarzać się w śniegu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:36, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Poza tym oczywiście penetruje wszelkie zapachy i po kilku wizytach w lesie jest już lepiej, ale za pierwszym razem to miałam taką myśl, że przy Rubi nie miałam świadomości, że w lesie jest aż tyle drzew. Przy Riko ta świadomość z każdym olanym zapachem wzrasta
Generalnie chłopak na uwięzi całkiem nieźle wraca zawołany (a czasami wystarczy kucnąć i rozłożyć ręce). Co prawda kompletnie nie rozumie o co chodzi z tymi smaczkami, potrafi je nawet wypluwać. Ale za to pogłaskanie po grzbiecie i słowa zachwytu są największą i najfajniejszą nagrodą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:37, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
W domu jest już coraz bardziej wyluzowany, ale tak szeroki uśmiech,to póki co tylko na spacerze można obejrzeć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:55, 06 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Jak widać na załączonych wyżej filmikach - stosunki psio-psie się unormowały. Oba kundle bez stresu wywalają koła do góry zarówno podczas snu, jak i przy wzajemnych zabawach.
Ja chciałam zapytać o futro. Mianowicie - dzięki wytrwałej pracy Tomka Riko w ogólnodostępnych miejscach (grzbiet/boczki) zrobił się mięciutki aż miło. Nosiłam się od dawna z myślą o zakupie Furminatora i drugi psiur w domu mnie zmotywował. Spodziewałam się, że z Riko dość dużo może się sypać (jako, że zamienił podwórko na cieplejsze mieszkanie). I moje zdziwienie jest niepomierne. To znaczy z chłopaka mało co się wyczesuje (choć sam proces czesania uwielbia!). Rubiśka dla odmiany chyba poczuła wiosnę i najwyraźniej rozpoczęła zrzut podszerstka. Efekt jest taki, że z jednego uda Rubi wyczesuję mniej więcej dwukrotnie więcej puchu niż z całego grzbietu Riko. Czy to jest normalne? Jest prawdą, że Rubi na tę zimę zarosła jak niedźwiedzica, a Riko dla odmiany puchaty nie jest prawie w ogóle. Ale tak mnie to zastanawia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:32, 07 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Wczoraj Rico po raz pierwszy został w domu zupełnie sam (jechałem z Rubi na szkolenie). Nie było to proste do wykonania technicznie, bo też miał wielką ochotę na wyjście. Jakoś udało mi się go przyblokować przy drzwiach. Po wyjściu nie było słychać żadnych pisków, sąsiedzi się też nie skarżyli, jeszcze . Zniszczeń brak.
Jeszcze jedna sprawa. Psiur miał po wewnętrznej stronie uda kudełek, który absolutnie nie nadawał się do wyczesania. Wczorajsza scena w kuchni: pies stoi, ja klękam z nożyczkami żeby przyciąć ten kudełek, biorę między palce, a tu pies podnosi łapę. Po wycięciu opuścił. Potrafi ktoś to wytłumaczyć? Taki grzeczny i pomocny czy może chciał coś przekazać?
Dzisiaj po południu wizyta u weta. Chyba trzeba się zaopatrzyć w zapas parówek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:28, 10 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Wizyta u weta za nami. W poczekalni było spokojnie, w gabinecie też nieźle - Rico tylko się kręcił, ale był nawet ciekawski. Za to na stole rozpłaszczył mi się jak żaba. Aż doktor skomentował, że tak się rozpłaszczają francuskie buldożki, a nie duże goldeny Na szczęście po chwili stanął już na własnych łapach.
Przegląd wypadł bardzo pomyślnie. Najwięcej uwag wet miał do zębów - mocno starte siekacze, osad na kłach i niewielki kamień na przedtrzonowcach i zębach trzonowych. Oczy czyste, gruczoły czyste, w uszach niewielka ilość woskowiny.
Jako że dzień wcześniej psiur zaczął kaszleć, u weta został gruntownie osłuchany i obmacany. Wet zajrzał do gardła, a nie znajdując żadnego podrażnienia zrobił USG serca. Mówił, że jest trochę powiększony prawy przedsionek i że dobrze byłoby to monitorować, ale też możliwe, że ten typ tak ma. Jako możliwa przyczyna kaszlu pozostała tylko infekcja górnych dróg oddechowych, więc Rico dostał dwa zastrzyki (zachował się dzielnie, nawet nie mrugnął). Rzeczywiście pomogło.
Na koniec został jeszcze zachipowany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Wto 9:36, 11 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ja to się zawsze zastanawiam: po co weci stawiają tak duże psy na stołach i serwują im taki stres? Właściwiej byłoby zejść do poziomu psa...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka i Fibi
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:40, 11 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Aśka Axelowa napisał: | Ja to się zawsze zastanawiam: po co weci stawiają tak duże psy na stołach i serwują im taki stres? Właściwiej byłoby zejść do poziomu psa... |
Bo tak jest wygodniej panu wetowi Niektórzy, np. mój najbliższy w życiu by się tak nie poniżyli, żeby do poziomu psa schodzić i się po podłodze tarzać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
malgoga
Dołączył: 02 Maj 2012
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:40, 14 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Mój wet wychodził z gabinetu i na trawniku szczepił Sabę , bo była bardzo strachliwą dziewczyną .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:13, 14 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedy Rico do nas przyjechał, powiedzenie, że pies bał się własnego cienia, nie byłoby zbytnią przesadą. Zdarzyło mu się zwiać z kanapy, kiedy jakiś cień przesunął się po ścianie albo wzdrygnąć się w momencie gaszenia światła. Przywarowywał na głośne dźwięki.
Teraz jest już o wiele lepiej, ale w dalszym ciągu zauważamy jedno: pies o wiele pewniej czuje się w męskim towarzystwie. Dlatego też Patrycja ma zupełnie inne obserwacje niż ja.
Rico nie lubi podnoszenia. Spróbujemy go trochę odczulić, kiedy znajdziemy jakieś smaczki, za którymi będzie szalał, bo póki co to jest na zasadzie: no dobrze, skoro dajesz, to wezmę. Psie ciasteczko, od kuriera w przychodni, dyskretnie wypluł, ale wszystko zostało w rodzinie, bo smakołykiem zainteresowała się Rubi.
Rico i Rubi jakoś się dogadały i dwa dni po schowaniu zabawek nauczyły się ze sobą harcować. Nawet solidarnie rozpracowały jakąś czapkę, której szczątkami zgodnie się przeciągały, kiedy wróciłem do domu Rico podczas zabawy z Rubi, kiedy jest podekscytowany, podgryza to, co akurat ma w zasięgu pyska, a to kawałek narzuty, a to stopę...
W kwestii czystości nie mieliśmy do tej pory żadnej wpadki, ale nie wiemy czy potrafi sygnalizować potrzebę wyjścia, bo to Rubi zarządza częstotliwością spacerów.
Ostatnio zmieniony przez Tomek_Rubi dnia Pią 14:16, 14 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:07, 20 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Umówiliśmy się na kastrację. O ile morfologia krwi będzie w porządku, to Rico pójdzie na zabieg jutro.
Z zabawkami pomiędzy psami jest trochę lepiej, tzn. złagodniała Rubi, bo Rico od początku nie miał problemów. We wtorek kupiłem dwa różne gryzaki i dałem każdemu do pyska. Najpierw towarzystwo rozpierzchło się po kątach, żeby sobie poobrabiać w spokoju, ale potem zaczęły się badania, czy może drugi bawor jest fajniejszy. Tym razem Rubi zdobywała przedmiot sposobem, a nie otwartą konfrontacją - tu cię zachęcę do zabawy, trochę popodgryzam, a kiedy nie będziesz patrzył, to ja złapię zabawkę i zwieję...
Jeśli człowiek jest moderatorem, to nawet się trochę przeciągają. Rubi zdarza się jednak powarkiwać, a wczoraj nawet obszczekała Rico, żeby ten wypuścił gryzak z pyska.
A tak poza tym Rico to taki duży szczeniak. Bardzo mu zależy na kontakcie z człowiekiem. Właduje się na kolana, przytuli, poliże.
W nocy sypia koło łóżka, chociaż pewnie chciałby załadować się na górę, ale udało się go szybko oduczyć. Wystarczy, że kilka razy zdjąłem mu łapy, kiedy zaczynał wskakiwać i powiedziałem "Nie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:36, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Rico nieświadomy planowanych zabiegów smacznie spał przez pół dnia. Teraz chłopaki poszli do Kliniki. Ja w takim razie napiszę coś od siebie, bo tak jak Tomek wspominał - Rico trochę inaczej zachowuje się pod opieką kobiecej ręki.
Zasadniczo przez pierwszy tydzień z okładem trudno było cokolwiek konkretnego o chłopaku napisać, bo też i jego zachowanie dość dynamicznie się zmieniało. Po tych paru tygodniach jest już bardziej przewidywalnie. Spróbuję trochę usystematyzować swoje obserwacje
1. Adaptacja
Tak jak Tomek napisał - pierwsze dni to była bezpieczna przystań na kanapie i zrywanie się na każdy głośniejszy dźwięk. Ponieważ mieszkamy przy najbardziej ruchliwej ulicy Gdańska, w domu mamy dość głośno. Początkowo Rico podrywał się (niekiedy na cztery łapy) na każdy głośniejszy dźwięk. Obecnie reaguje już wyłącznie na te dźwięki, na które też nasza Rubiśka zwraca uwagę. Także Rico w swoim tempie adaptuje się do nowego środowiska i nieznanych mu wcześniej bodźców, aczkolwiek pierwszą reakcją na nowość jest lęk i odruch wycofania/ucieczki. To nie jest typ psa przebojowo prącego do przodu, ale nie jest to też stracho-pies. Tym co bardzo pomaga Rico w adaptacji jest człowiek. Rico szuka w człowieku oparcia w nowych i niekomfortowych dla niego sytuacjach. Przy czym ewidentnie częściej zwraca się z tym do Tomka niż do mnie. Również na spacerach ze mną obserwuję, iż nieprzyjemne bodźce (np. nagle przejeżdżająca pełną parą obok olbrzymia ciężarówka) w Rico wyzwalają ucieczkę. Zaś podczas spaceru z Tomkiem analogiczne bodźce powodują raczej reakcję zastygnięcia/przywarowania.
2. Lęki
Początkowo miałam wrażenie, że jest to niesamowicie lękliwy pies. Jednak po tych paru tygodniach mam inne odczucie. Rico po prostu lęka się wszystkiego, czego nie zna, a niestety niewiele zna. Moim zdaniem nie są to jednak "trwałe" lęki, tylko zgeneralizowana obawa przed nieznanym. To znaczy praca nad tymi jego obawami w zasadzie nie wymaga od nas żadnego większego zachodu. Wystarczy prosta habituacja. Wielokrotne powtórzenie danej sytuacji/bodźca bez negatywnych konsekwencji wystarcza, żeby objawy lękowe znacząco się zmniejszyły. Przykład - Rico nie lubi ruchu ulicznego. Przez pierwsze dni przy oczekiwaniu na przejściu dla pieszych na zmianę świateł chłopak literalnie zaczynał się trząść. Obecnie to występuje sporadycznie. Inny przykład - gdy po raz pierwszy próbowaliśmy zejść przejściem podziemnym zaparł się czterema łapami przed schodami. Do przejścia zjechaliśmy ostatecznie windą (kolejny strach). Ale dwa dni później Tomek już bez większych kłopotów przeprowadził psa w tę i z powrotem po schodach. Więc to nie jest zachowanie pt. "nigdy w życiu!" i spokojną konsekwentną pracą dość szybko kolejne strachy psiur pokonuje. Natomiast przyszły DS musi mieć świadomość, że każda nowa sytuacja może wymagać takiego przepracowania.
3. Spacery
Riko jest psem dla ludzi lubiących spacery. Psiur ma dobrą kondycję i uwielbia biegać i wąchać. Nawet na długiej lince nie puszczamy go luzem (tzn.linka jest zakończona człowiekiem), ale widać, że bardzo chętnie by sobie poganiał w tempie błyskawicy. Rico na smyczy jest bezproblemowy, pod warunkiem odpowiedniej długości uwięzi (o czym pisałam wcześniej). W zasadzie nie ciągnie, gdy poczuje opór - zwalnia lub się zatrzymuje. Na długiej uwięzi świetnie reaguje na przywołanie. Bardzo chce się przywitać z każdym mijanym psem. Wówczas próbuje ciągnąć w jego stronę, zdarza mu się skomleć. W kontaktach psio-psich bezkonfliktowy. Jeśli może, zaprasza do zabawy.
4. W domu
Rico w domu albo śpi, albo gania się z Rubi. Nie niszczy (poza nieszczęsną czapką, choć to nie zostało ustalone - który kundel pierwszy po zdobycz sięgnął), za to w nakręceniu zabawowym łapie co ma pod zębami. Nie podejmuje butów, nie interesuje się zawartością szafek (a przypominam, że spryciarz potrafi otwierać łapą do siebie), nie ściąga nic ze stołu, czy blatów. Myślę, że gdy będzie miał zapewniony swój stały zestaw zabawek (u nas nadal są dostępne tylko okresowo w związku z burczeniem Rubi) nie powinien narobić żadnych szkód. Nie ma problemu z utrzymaniem czystości. Jak wspominał Tomek - nie wiemy, czy manifestuje potrzebę wyjścia. Jedynie kłopot jest z jedzeniem - psiur wymaga asysty przy posiłkach. Rico je tak długo, jak długo w pomieszczeniu jest człowiek. Jeśli człowiek zmieni pomieszczenie, pies zostawia miskę i idzie za człowiekiem. Gdy psy zostają same nie hałasuje, podobnie, gdy zostaje w pojedynkę bez Rubi (a przynajmniej sąsiedzi nic nie donieśli).
5. Charakter
Jak to Tomek ładnie któregoś dnia podsumował - Rico jest goldenem pełnym pyskiem. Jak pije, to woda zalewa pół pokoju. Jak się przytuli, to człowiek jest cały obśliniony Ma wzorcowo goldeni charakter - niesamowicie łagodny i przyjacielski. Jest bardzo nastawiony na człowieka. Jednocześnie nie bardzo jeszcze wie, do czego ten człowiek służy. Dla niego jest ważne, żeby był. I głaskał. Albo przynajmniej dotykał. To olbrzymi i wręcz momentami nachalny przytulak. Bardzo często i dużo liże - głównie po rękach. Człowiek to jedyny zasób, o który Rico "walczy" od pierwszych chwil w naszym domu. Napisałam w cudzysłowie, ponieważ jest to pasywna walka. Wystarczy zawołać Rubi i już Rico jest przy człowieku. Wystarczy zacząć głaskać Rubi i już jego wielki nochal próbuje wejść pod ręce. W takiej sytuacji staramy się go ignorować - na zasadzie "teraz jest pora głasków Rubi, za chwilę będzie pora głasków Rico", ale on i tak próbuje. Szczęśliwie my nie jesteśmy dla Rubiśki zasobem wartym obrony, więc między psami na tym polu nie ma starć i wszystko przebiega pokojowo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:40, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
No to wyszła mi epopeja Dobrze, że nie trzynastozgłoskowcem Dla równowagi tekstu trochę zdjęć:
Tak się przytulam
A tak uwielbiam czesanie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:44, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Tak ganiam się z Rubi:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|