Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:32, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mamaczesia napisał: | Być może nie wszyscy mówili prawdę o przyczynach jego oddania. Być może problemy zdrowotne niektórych po prostu przerosły. |
Ja na przykład to zdanie odczytałam w odniesieniu do pierwszego właściciela Maksa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mamaczesia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:18, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie mam pretensji do Buli - ja też nie jestem weterynarzem,Tomek- nie chciałam Cię urazić, zdaję sobie sprawę że ta sytuacja jest dla Ciebie i dla Magdy bardzo trudna. Chodziło mi o właścicieli
|
|
Powrót do góry |
|
|
BULA
Dołączył: 07 Sie 2009
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wojcieszów (k/ Jeleniej Góry) Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:36, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Pół nocy myślałem o Maxie i dalej nie mogę w to uwierzyć. Jak teraz myślę o całym okresie jego pobytu u nas, to znalazło by się kilka sytuacji które mogły świadczyć o jego problemach ze wzrokiem: nie chciał jeść z miski, tylko z ręki ( może nie mógł jej zlokalizować), w zabawach w chowanego ewidentnie miał problem z odnalezieniem mnie, nawet jak było jasno i byłem na widoku ( tłumaczyłem to tym, iż jeszcze mnie nie znał dobrze), lizał rożne przedmioty czy podłogę (może w ten sposób próbował znaczyć teren, ale nigdy nie posikiwał), zabawki które sobie leżał nie interesowały go zbytnio( może ich nie widział (myślałem że go nudzą nie ruszające się zabawki) Były też takie sytuacje w których zachowywał się zupełnie normalnie: do miski z wodą trafiał bez problemu, drażniłem go kijem trzymanym w ręce biegając raz w prawo, raz w lewo i on podążał za kijem normalnie jakby go widział, Na spacerach gdy biegał luzem i zbytnio sie oddalił a nawoływania nie działały to zmieniałem kierunek marszu w drugą stronę i on automatycznie wtedy przybiegał, za kopnięta piłką też biegał bez problemów. Co do "wycofanej" postawy Maxa, to u nas był zupełnie otwarty i nie przejawiał żadnych oznak strachu itp. Na mizianki, nawet do obcych sobie osób, przychodził bardzo chętnie, z zabawami było bardzo podobnie. Jestem w bardzo wielkim szoku, ale nie zmienia to fakty, że Max jest cudownym Goldenem i zasługuje na wspinały dom. Max potrzebuje ciągłej obecności i bliskości człowieka, który będzie w stanie zapewnić mu taką dawkę rozrywek, by rozładować pokłady energii w nim drzemiące. My byliśmy zupełnymi laikami, a uważam iż udawała nam się ta sztuka bardzo dobrze, więc jego przyszli opiekunowie nie powinni mieć z tym większych problemów, jeżeli będą tylko dysponowali chęciami i odrobiną czasu wolnego, który będą mogli wspólnie spędzać na spacerach i zabawach.
P.S
Maxiu zawsze będziemy o Tobie pamiętali i trzymamy mocno kciuki by w życiu Ci się jeszcze ułożyło.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez BULA dnia Czw 16:39, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:44, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dla psa wzrok nie jest najważniejszym ze zmysłów, dlatego też niewidome lub niedowidzące psiuny radzą sobie bardzo dobrze w życiu.
Maks jutro przyjedzie do Warszawy na tymczas do Eli od Jessie więc będziemy mogli porobić mu wszystkie niezbnędne badania i pochodzić po specjalistach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bogusia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 1868
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Boruszowice Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:01, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Na zdjęciach Maksia, tych na których odbija się światło błysku w oczach widać, że z jego lewym okiem jest coś nie tak. Kleksio nie widzi już nic a radzi sobie całkiem dobrze. Dom i ogród opanował, porusza się całkiem pewnie. Gorzej na zewnątrz, poza ogrodzeniem nie radzi sobie. Nie sądzę żeby Maksio całkowicie nie widział, może ma jedynie jakieś zaburzenia wzroku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ela & Jessie
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:01, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
tyle sie napisalam opowieści o tym jak Maks jechał ze mna do domu i nic z tego nie zostało... Maks wyłączył mi prąd i sie nie zapisało wiec teraz bedzie w skrócie. Podróz bez rewelacji... Maksa nudza podróze i nie wysiedział w części bagażowej nawet 30 min. po pertraktacjach poszlismy na kompromis pozwolilam mu zostac na tylniej kanapie a on przestał pchać sie na przedni fotel. W pustym domu bez
Jessie zostało wszystko obwąchane jedzenie z miski zjedzone ( suche dla szczeniąt) piłeczka wymęczona kot obszczekany( choć pierwszy kontakt był bardzo pozytywny ale pozniej... no coz kot za szybko sie porusza po mieszkaniu wiec trzeba go ganiac )
Spotkanie z Jessie bardzo wyczerpujące... dyszy juz od 15 min. Zaczepial ja do zabawy szczekal na nią ona niby sie z nim chce bawić ale chowa sie pomiędzy moimi nogami... no cóż cały dzień sie nie widziałyśmy więc się nie dziwię. Jak Maks dostał komende połóż się to grzecznie choć z pewnym ociąganiem położył się koło moich nóg i zaprzestał zaczepek Jessie. Teraz kręci się po mieszkaniu i popiskuje więc widać, że proces adaptacyjny potrwa kilka dni zanim zaakceptuje nowe miejsce.
Wszystkim życzę miłej nocy... a sobie spokojnej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ela & Jessie
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:31, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Maks ma się dobrze, dzisiejsza noc spedził spokojnie śpiąc, nie ma rozwolnienia,je z przyjemnością sucha karmę, jest grzeczny na spacerach prawidłowo reaguje na Jessie a jak? no cóż Jessie w końcu znalazła sobie partnera do zabawy na dworzu. Z nikim się tak nie dogaduje jak właśnie z Maksem. Kotłują się kolo godziny i niestety na nauke nie ma czasu... ale niech sie naciesza sobą... Na spacerach reaguje na zawołanie a komende stój ćwiczymy przy pomocy linki... W domu jest grzeczny przewaznie leży jedynie co, to żywo reaguje na kota.Niestyty kot jest za żywy więc zostaje obszczekany i zagoniony w kąt.
Jest duuuuży problem z zostawaniem w domu. Maks skacze na drzwi wejściowe i próbuje sobie otworzyć przez co została podrapana ściana. Ćwiczymy zostawanie ale to będzie długa nauka, Maks nie wytrzymuje za drzwiami czekając nawet minuty. A i pierwszego wieczoru przydarzyło się to co u Asi. Maks nasikał w domu. To był jednorazowy incydent jak dotąd i mam nadzieje, że sie nie powtórzy To tyle.
I jeszcze moja subiektywna uwaga dla osób które by chciały adpotować Maksa. Ja mając małe dzieci nie decydowałabym się na niego. Jest bardzo mało delikatny nie kontroluje swojego ciała i z dzieckiem bawiłby się tak jak to robi z Jessie czyli żywioł. Starsze dzieci to co innego potrafiły by kontrolować zabawę choć też może niechcący podrapać lub zachaczyć zębami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magda21
Dołączył: 20 Wrz 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wojcieszów Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:02, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
U mnie w domu też na początku był problem z zostawaniem, było skakanie na drzwi i szczekanie, ale po kilkudziesięciu wyjściach i powrotach Max się przyzwyczaił i kładł się pod drzwiami lub na kanapie na przeciw. Myślę że i u Was uda się to wypracować i będzie oki. Maxio to wulkan energii, a zabawy z Jessie na pewno pomagają w jej rozładowaniu. Mocno trzymamy za Maxiora kciuki i bardzo się cieszymy, że jest grzeczny.
Pozdrawiam Tomek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:10, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ale fajnie, że obecność Jessie nie nakręca niepotrzebnie Maxa a pomaga mu rozładować nadmiar energii. To, co mogło stanowić problem, okazało się pomysłem na jego "obłaskawienie".
Jak chłopak ochłonie z nadmiaru wrażeń to łatwiej Ci będzie Elu zaprosić go do współpracy. Mam nadzieję, że obecność Jessie pomoże mu uporać się z lękiem separacyjnym.
Trzymajcie się cieplutko
|
|
Powrót do góry |
|
|
BULA
Dołączył: 07 Sie 2009
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wojcieszów (k/ Jeleniej Góry) Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:23, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Halo, Halo Maxiu żyjesz?? A może inaczej, Elu dajesz rade??:>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ela & Jessie
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:10, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Daje daje tylko czasu na pisanie nie stracza Wczorajszy wieczor spedziłiśmy w lecznicy. Wieczorem odbiore caly opis "przypadku" to wkleje a na razie powiem tylko tyle że Maks ma chorobę genetyczna - postępującą zaćme... coś mu się tam w życiu plodowym źle rozwinęło albo źle ukształtowalo za trudne to abym przekazała słowo w słowo co powiedzial lekarz ale nie jest dobrze. A na dodatek już bez związku z zaćmą to ma zapalenie spojówek i grudki na trzeciej powiece więc dostał krople z lekarstwem i sztuczne łzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Wto 10:56, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
o zaćmie dla zainteresowanych:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ela & Jessie
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:10, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
opis z wizyty:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ela & Jessie
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:13, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jutro jedziemy na konsultacje do W-wy i na 17 zabieg kastracji w Milanówku... czyli dzień pełen wrażeń
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ela & Jessie
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:54, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Po tych kilku dniach pobytu Maksa moge stwierdzić, że to super szczeniak. W domu jest już grzeczny. Jak ja jestem w jednym miejscu to on leży obok... nawet jeśli to jest łazienka. Na dworzu z ciekawością i przyjaznym nastawieniem podchodzi do innych psów i się wita. Tylko nie rozumie czemu kot w domu nie chce się z nim bawić Spacery... no cóż przy dwóch psiakach pełnych energii to nie jest takie proste.One często zaczynają się bawić już po wyjściu z mieszkania więc nauka chodzenia na krótkiej smyczy jest ciężka do opanowania Podgryzają się nawzajem tak, że później okolice szyji maja sztywne od własnej śliny Ale na łące puszczony na lince grzecznie biega nie oddala się zbytnio a jak już "zakręci" i nie wie gdzie jestem to na zawołanie przybiega. Czasami go Jessie naprowadza do mnie. W domu jest ok. Nie niszczu rzeczy zostaje już bez skakania na drzwi za mną. Nie ma awantur między nim a Jessie, bardzo dobrze sie dogadują Czasami jak to szczeniak ma głupie pomysły typu zabranie ze stołu z kuchni miski Jessie z jej jedzeniem zalanym wodą i przyniesieniem do pokoju oczywiście po drodze rozlewając wszędzie wodę... albo ostatnio przyniósł brytfankę z ciastem ze stołu kuchennego na salony No jednym słowem ugościć mnie chciał czym sie da. To takie krótkie sprawozdanie z kilku dni. A jeśli chodzi o wizyty w lecznicy to dziś nie będzie miał zabiegu kastracji. Ale o tym później
|
|
Powrót do góry |
|
|
|