Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

LORIK
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 48, 49, 50  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Renata




Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 21:15, 16 Lis 2008    Temat postu:

podpisuję sie w 100% pod tym Asku Axelowa
moja Zurka tak ma po cieczce - juz byłysmy u weta bo kurcze nie je kulek za którymi przepadała( m.in.to mnie niepokoiło)
za to wieczorna porcje galaretek z nóżek kurzych albo serek wciągała jak złoto.
kulki tylko z jogurtem - to przecież nie chora psica jest tylko wydziwia :oczami:

od jutra sie "siłujemy" na kulki - nie to nie - tak jak dziewczyny pisały .


tez słyszałam że pies nad pełna miską (kulek Wink ) z głodu nie zginie Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jolanta




Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z grodu smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:13, 23 Lis 2008    Temat postu:

Hop, hooop!!! Jak się Wam zyje na zasypanym śniegiem "końcu świata"?
Czy Lorik nadal strajkuje nad miską z suchym żarełkiem?
Jak zachowuje się na śniegu?
Napisz coś, Elu. Nie przesypiajcie całej zimy :spi:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:55, 28 Lis 2008    Temat postu:

Jestem już. Komputer miałam zepsuty i dlatego się nie odzywalam.
Pozwolicie, że najpierw sobie poczytam a póżniej będę pisala.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warna.




Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:53, 29 Lis 2008    Temat postu:

Czytaj, bo jest co! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jolanta




Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z grodu smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:14, 29 Lis 2008    Temat postu:

A dzisiaj, jak już poczytałaś, to proszę, napisz o Loriku (oczywiście w powiązaniu z Wami!) Pray

Ostatnio zmieniony przez Jolanta dnia Sob 9:16, 29 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:50, 29 Lis 2008    Temat postu:

Poczytałam - rzeczywiście jest co i jeszcze nie wszystko wiem, ale już prawie jestem na bieżąco.
Lorik :
- ma się dobrze, rośnie
- nareszcie zaczyna robić się kudłaty, ale przestał tak bardzo gubić sierść
- nadal wybredny jak primabalerina odnośnie jedzonka- na dzień dzisiejszy najlepsze jest sucha karma. Przestalam się tym przejmować jak radziłyście- każdy przecież ma swoje kaprysy.
-spokojnie spuszczam go ze smyczy na spacerkach, reaguje na przywołanie i przybiega.
- kopie dołki, namiętnie gryzie gałęzie
-właśnie wrócili ze spacerku i mam czarno- rudego psa ( błoto u nas niesamowite ) i utytłane po czubek głowy dziecko.
-pies otrzepał się przy białej ( kiedyś ) ścianie i mam abstrakcje - nie wiem tylko czy godne podziwu. Po dwóch godzinach " spacerku " padł i leże z dziwną miną.
- Snieg był czymś co należało podrzucać , kopać no i oczywiście tarzać się bez opamiętania.
-niestety nadal zdziera mnie z wyrka o 6 rano- jak raz nie zwlokłam się na czas zrobił mi" prezent" przed drzwiami wyjściowymi na wycieraczce( tej samej, którą kiedyś " nadużył", gdy pierwszy raz został sam w domu ). Wycieraczka została wyrzucona , pies skarcony i więcej sytuacja się nie powtórzyła-wychował mnie znakomicie.
- wisi nad nami ta kastracja, ciągle mam nadzieję, że już, ale jak nie Lorik to wet chory albo mojego starego nie ma w domu. Dziś też nie przyjechał mimo , że Ostatki ( łachmyta ), ale w następną sobotę ma być w 100% ( inaczej zamorduję chłopa , bo i Szymon tęskni okrutnie i spraw do załatwienia tysiące )
- nie mamy odpowiedniego do zabawy towarzystwa- gabarytowo.

Miałam sobie robić notatki, żeby Wam przekazać to , co było w czasie mojej nieobecności na forum, ale skończyło się na zamiarach- niestety - i będę dopisywala w miarę przypływów pamięci.
Niestety nie skończę teraz, bo jednak muszę uprać psa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jolanta




Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z grodu smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:07, 29 Lis 2008    Temat postu:

Dziękuję Elu, zaspokoiłam pierwszą ciekawość :oczami:
Jeżeli Lorik budzi Cię o 6 rano, to pewnie, tak jak Sarinka nie zauważył zmiany czasu na zimowy... :hyhy:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:17, 29 Lis 2008    Temat postu:

Okazało się, że lepszy niż karma jest wędzony łosoś- zeżarli na spółkę z Szumonem cały kilogram , mnie pozostawiając papier. Zapomniałam dodać, że Młody nie przepada za łososiem i z tego względu udział w uczcie mojego psa wydaje się jednoznaczny. Chyba wyjdę z nim jeszcze na krótki spacerek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renata




Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 0:14, 30 Lis 2008    Temat postu:

[ Zapomniałam dodać, że Młody nie przepada za łososiem i z tego względu udział w uczcie mojego psa wydaje się jednoznaczny.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:00, 30 Lis 2008    Temat postu:

Nie zaszkodziło mu, rano były dwie duuużżee , ale normalne qpy i mam nadzieję, że tylko taki efekt dała nadprogramowa uczta.
Zapomniałam. Dzieciaki ulepiły bałwana ( byle jakiego, bo śniegu na porządnego nie było ), który stał się wrogiem nr jeden mojego psa. Z bezpiecznej odległości obszczekiwał go z wściekłością, podbiegał kilka kroczków, wycofywał się z warkotem, przysiadał, sierść mu się jeżyła. Ewidentnie się bał , bał się też podejść bliżej i obejrzeć tego nieruchomego cudaka.
Mój pies zaczyna ze mną gadać- mruczy , jęczy i wydaje inne, czasem śmieszne dżwięki.Fajne to jest. Gdyby jeszcze w nocy nie wskakiwał ( a właściwie bezgłośnie nie wsuwał się )do mnie na kanapę, a póżniej nie rozpychał się bezczelnie, byłoby wszystko ok.Wieczorem Lori kładzie się na swoim dywaniku i zaczyna pochrapywać a w środku nocy mam psi łepek na poduszce obok głowy i w dodatku od czasu do czasu prostuje nogi waląc mnie w różne części ciała ( zupełnie jak ja , gdy mój mąż chrapie- też mu daję kuksańca )

I jeszcze jedno, muszę to napisać, bo radość ( oby nie przedwczesna ) mnie rozsadza. Leki mojego syna mają być refundowane i zostanie mi miesięcznie ok. 500- 600 zł. w kieszeni. Może mąż zmieni pracę i będzie częściej w domu???Pozostaną oczywiście comiesięczne wizyty w Wawie, ale to już pikuś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:03, 30 Lis 2008    Temat postu:

Ela Lorikowa napisał:
Dzieciaki ulepiły bałwana ( byle jakiego, bo śniegu na porządnego nie było ), który stał się wrogiem nr jeden mojego psa. Z bezpiecznej odległości obszczekiwał go z wściekłością, podbiegał kilka kroczków, wycofywał się z warkotem, przysiadał, sierść mu się jeżyła. Ewidentnie się bał , bał się też podejść bliżej i obejrzeć tego nieruchomego cudaka.

w takiej sytuacji Pańcia powinna pomóc i pokazać psu, że cudak bałwan nie jest straszny. Podejść do bałwana, pogłaskać go, gadać jaki on fajny i "namówić" Lorika do podejścia, powąchania i przekonania się, że nie taki bałwan straszny jak go lepią

Ela Lorikowa napisał:
jeszcze w nocy nie wskakiwał (a właściwie bezgłośnie nie wsuwał się )do mnie na kanapę, a póżniej nie rozpychał się bezczelnie, byłoby wszystko ok.Wieczorem Lori kładzie się na swoim dywaniku i zaczyna pochrapywać a w środku nocy mam psi łepek na poduszce obok głowy i w dodatku od czasu do czasu prostuje nogi waląc mnie w różne części ciała ( zupełnie jak ja , gdy mój mąż chrapie- też mu daję kuksańca )

jeśli Ci to nie przeszkadza, to Ok, ale jeśli nie chcesz dodatkowego lokatora w łóżku, to trzeba nauczyć Lorika, że do łóżka się nie wchodzi

Ela Lorikowa napisał:
jeszcze jedno, muszę to napisać, bo radość ( oby nie przedwczesna ) mnie rozsadza. Leki mojego syna mają być refundowane i zostanie mi miesięcznie ok. 500- 600 zł. w kieszeni. Może mąż zmieni pracę i będzie częściej w domu???

trzymamy kciuki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jolanta




Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: z grodu smoka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:07, 30 Lis 2008    Temat postu:

Same dobre wiadomości Exclamation Takie, jakie się czyta z uśmiechem ;d
SUPER, niech dobra passa trwa... Surprisedk:

PS. Piotr jeszcze nie posługuje się komputerem, ale ja w końcu mogę mu odpowiadać na ciągłe pytania: "Co u Lorika?" Smile


Ostatnio zmieniony przez Jolanta dnia Nie 10:12, 30 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:16, 30 Lis 2008    Temat postu:

Jolu pozdrów serdecznie Piotra i powiedz mu, żeby szybciutko wracał do nas.
Pańcia nieomal całowała tego nieszczęsnego bałwana, prawie zagłaskała go na śmierć, niestety bez efektów, bo Lorika musiałabym do niego donieść a i tak nie wiem, czy w ostatniej chwili nie wyrwałby się i uciekł. Kiedy ja " oswajałam potwora", pies z bezpiecznej odległości straszliwie ujadał. Przekonałam się jak wygląda rozjuszono- przestraszony golden. A przecież to moje rude szczęście, to wzór łagodności i przyjaznego podejścia do świata.
Złoszczę się jak mnie spycha, bo do chrapania przywykłam. Próbuję go odprowadzać na posłanko ale środek nocy to taka pora kiedy nie zawsze jestem przytomna a co za tym idzie, także z konsekwencją jest różnie ( bardzo ).
Tak w ogóle to jest pies kanapowy z tym, że upodobał sobie szczególnie moją kanapę i w dzień właśnie na niej odpoczywa. Od początku był uczony ,że w nocy kanapa jest nasza i chyba to częściowo zaakceptował, bo da mi (nam ) usnąć spokojnie i dopiero póżniej sobie pozwala.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:34, 02 Gru 2008    Temat postu:

W piątek o godzinie 14 jesteśmy umówieni na zabieg.
Wiem, że kilka postów wyżej pisałam o sobocie i obecności mężą, ale z jego przyjazdu w 100% zrobiło się 90 i doszłam do wniosku, że nie mam na co czekać. Wet w piątek wieczorem wyjeżdza do Wawy ( na weekend ), z kolei 12 ja jadę do Wawy i wrócę w niedzielę- czyli 2 tygodnie znów by przeciekło między palcami.
Są przecież taxi i jakaś siła robocza do ewentualnego noszenia psiuli też się znajdzie.
Mojemu panu znów się upiecze ( zwykle tak jakoś się składa, że wtedy gdy jest coś niezbyt komfortowego do zrobienia, to on dziwnym trafem pracuje !!!!!! cwaniak !!!!!! ) ale co mu nagadam jak przyjedzie , to tylko moje będzie.!!!!!
Mango jest tak pyszne jak banan, tylko pestka jest zdecydowanie " be " ale i tak najlepszy jest chlebuś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ela Lorikowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 660
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:15, 04 Gru 2008    Temat postu:

Wczoraj znów kąpaliśmy brudasa ( nie wiem nawet w czym się wytarzał, bo był z Szymonem, ale śmierdziało niemiłosiernie ), bo jutro zabieg i nie chciałam, żeby śmierdział u weta ( no i w domu też ). Dziś byłam na zebraniu u Szymona i Lori " namówił " mamę na deszczowy spacerek w trakcie którego " skłonił " ją do spuszczenia ze smyczy ( nie wiem jak do tego doszło, bo mama śmiertelnie boi się , że psiak jej ucieknie, zostanie pogryziony , itd. i jeżeli już zaistnieje sytuacja, że ona z nim wychodzi, to prowadzi go na lince ) no i oczywiście wyponiewierał się jeszcze gorzej niż wczoraj. Jutro wet będzie robił zabieg " niezwykle zadbanemu psu ". Embarassed Mam nadzieję, że trochę spłynie podczas wieczornego spacerku, trochę wyczesze się, ale i tak czuję się mało komfortowo.
Lori chyba nie podejrzał moich postów Wink albo nie spodziewa się zamachu na jego męskość w piątek, bo nie zrobił jeszcze numeru p.t " biegunka lub inna dolegliwość "
A tak poza tymże pada i wieje, to u nas wszystko w porządku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 48, 49, 50  Następny
Strona 28 z 50

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin