Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

LOLA
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:14, 29 Lip 2017    Temat postu: LOLA

Tydzień temu pod naszą opiekę trafiła Lola. Gosia, jej właścicielka, z przyczyn osobistych, nie miała możliwości opiekowania się Lolą i z bólem serca musiała się z nią rozstać :-(

Lola tymczasowała u Dorotki i Mirka, a jutro przeprowadza się do Kielc do debiutującej w roli DT Beatki i jej rodziny.

Więcej o Loli i jak wyglądał ten tydzień napisze niedługo Dorotka.

A o to Lola:




Lola (pierwsza od lewej) z Leną i Oskarem


Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Nie 13:57, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bonusiowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Lis 2013
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:45, 30 Lip 2017    Temat postu:

Witamy kolejne Złotko w Kielcach SmileSmileSmile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorota i maciek
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 11:20, 31 Lip 2017    Temat postu:

Przez ostatni tydzień gościliśmy u siebie Lole.
Od razu powiem, że był to bardzo intensywny tydzień. Lola przyjechała do nas w piątek tydzień temu, i zaliczyłysmy dość kiepski początek znajomości. Już parę godzin później w sytuacji kiedy próbowałam odpiac jej smycz zmarszczyla się, parę godzin później podobnie jak próbowałam ja przytrzymać, żeby nie gonila kota, w nocy zabraliśmy Lolka na noc do sypialni, była bardzo zdenerwowana zmiana miejsca i pobudzona. Musiałam na chwilkę wyjść z pokoju kiedy wracałam i otworzyłam drzwi ona na siłe próbowała z niego wyjść. Wiedząc, że nie bardzo mogę ją przytrzymać zablokowałam jej przejście noga i niestety ugryzla. Następnego dnia była już spokojniejsza powoli mijały emocje ale zmarszczyla się na Mirka jak próbował ja przytrzymać przy zejściu że schodów. Wiedzieliśmy już, że lola nie bardzo lubi jak jej się uniemożliwia robienie czegokolwiek i zdecydowaliśmy, że nasz dom niestety nie będzie odpowiedni ponieważ ciapek niedawno miał operacje ortopedyczna i przytrzymanie psów dla jego bezpieczeństwa jest niestety koniecznościa. Kolejne parę dni były już coraz spokojniejsze Lola czuła się u nas coraz swobodniej a my nauczyliśmy się jej obsługi. We wtorek czekała nas wizyta u dr Irenki, ponieważ Lola jest jest psem dość mocno niepewnym a do tego upartym wejście do lecznicy zajęło nam trochę czasu. Jak nam się już udało dla bezpieczeństwa w kagancu pobralismy krew i usunelismy kaszaki które Lolka miała już od jakiegoś czasu. Poza sytuacjami, które odpisalam wcześniej Loli zdarzyło się jeszcze warczec i pilnować bandaża który sobie ściągnęla że stolu ale bez najmniejszego problemu wymieniła go na smaczki Smile
Żeby nie było tylko negatywnie lola poza tymi sytuacjami które po paru dniach jej pobytu spokojnie byliśmy w stanie przewidzieć to bardzo fajna sunia, uwielbia apprtowac, z psami dogaduje się bez najmniejszego problemu, jest bardzo posłuszna uwielbia głaski.
Przez ten tydzień na tyle na ile można cokolwiek robić z psem, który zmienia miejsce zamieszkania intensywnie pracowalysly nad odwrazliwianiem obroży i szyi ale tylko w neutralnych dla niej warunkach, nad jej lekami i robieniem osiolka i tu udało nam się przepracowac cała najbliższą okolice (na szczęście lola ja lakomczuchem więc chwilą cierpliwości i smaki działają cuda), kolej a rzeczą która robiliśmy to powoli wprowadzanie pewnych ograniczeń i ustalanie granic.
Wczoraj lola przeprowadziła się do Kielc do zdecydowanie spokojniejszego domu niż nasz. Przez Beata dużo pracy ale trzymam za nich mocno kciuki.
Bardzo przepraszam że to wszystko jest opisane dość chaotycznie ale na prawdę dużo się działo i starałam się niczego nie pominąć Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:40, 01 Sie 2017    Temat postu:

Meldujemy - pierwsza doba za nami Very Happy
Podróż minęła spokojnie. Lola większość czasu przeleżała na tylnym siedzeniu samochodu. Po przyjeździe zaplanowaliśmy spacer zapoznawczy z naszą Roxy. Dziewczyny bez najmniejszego problemu przeszły na "ty", ale spacer nie był zbyt odległy, bo Lola postanowiła zaprezentować nam swoje "osiołki" Było więc trochę strachu (udało jej się wyjść z obroży) i trochę czekania, aż zdecyduje się przekroczyć linię furtki. Po drodze zaliczyliśmy niespodziewaną kolację w postaci "chleba dla ptaków". Za nic nie chciała oddać tego trofeum. Na smaki do wymiany nawet nie zerknęła, ale co może być lepszego od suchego chleba ... Nauczeni doświadczeniem Doroty nie wdawaliśmy się zbytnio w dyskusję z Lolą na temat wieczornego menu.
Byliśmy przygotowani na początkowy stres związany ze zmianą miejsca, więc nie zdziwiło nas ani nadmierne picie, dyszenie, ani nerwowe spacery. Upał też jej nie pomagał. Udało jej się nawet trochę pospać spokojnie, więc uważam, że jest dobrze.
Dzisiejszy dzień też napawa optymizmem, bo widać, że dość szybko dochodzi do siebie. Rano jeszcze spacer z kilkoma przerwami na "osiołka" (tym razem smycz już podpięta i do obroży i do szelek jednocześnie), po południu tylko raz się okopała w piasku na ścieżce wymownie spoglądając "sama se idź". Wieczorny spacer był już przyjemnością dla wszystkich.
Lola czasem wystraszy się pewnych dźwięków czy sytuacji, ale bardzo szybko "oswaja" swoje lęki. Na odgłos upadającej butelki z napojem zerwała się, ale po chwili sprawdziła co się dzieje i znów się położyła. Na wieczornym spacerze usłyszała wystrzał - tylko trochę podbiegła do mnie, ale widząc, że ani ja, ani Roxy nie przejmujemy się tym - ruszyła spokojnie dalej. Takich przygód było kilka, ale wszystkie bez panicznego lęku.
Na smyczy chodzi pięknie i choć na razie komunikujemy się bardziej smyczą niż poleceniami, to widać już, że to stan przejściowy - zaczyna powoli "słyszeć", a zna podstawowe polecenia.
Rowerzyści i biegacze nie robią na niej wrażenia. Na widok psa kładzie się - musimy zaczekać. Nie okazuje przy tym lęku, raczej zainteresowanie ale nie próbuje siłą zbliżyć się do czterołapów.
Zaczynają też działać smaki - to duże ułatwienie.
Wink
Przetestowaliśmy też dziś odgłosy remontu za ścianą (trochę mimo woli) i grającą w piwnicy sekcję rytmiczną (perkusja + bas) - bez reakcji.

Jedynym, według mnie, istotnym problemem Loli jest to "marszczenie się" przy próbach stawiania jej w sytuacji przymusu. Wymaga to z pewnością konsekwentnej pacy i mam nadzieję, że podołamy, bo poza tym Lola to naprawdę fajna sucz Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:29, 04 Sie 2017    Temat postu:

Bonusiowa napisał:
Witamy kolejne Złotko w Kielcach SmileSmileSmile


Dzięki - nie wiedziałam, że jest tu jeszcze jakieś dziecko Aurei Smile
Pozdrawiamy spod lasu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:43, 04 Sie 2017    Temat postu:

Wydawało mi się, że nauczyłam się dodawać zdjęcia na forum. Wysmarowałam ilustrowaną wiadomość i ... została automatycznie zmoderowana, bo nie publikowałam jeszcze 3X.
Wybaczcie więc, że ten post niczego nie wnosi, ale spróbuję jeszcze raz napisać Wam o Loli Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:44, 04 Sie 2017    Temat postu:

Nadrabiamy zaległości, bo chyba nauczyłam się ogarniać zdjęcia na forum Wink

Lola z pierwszego nadwodnego spaceru u nas.









Chwilowo nad wodą troszkę ją stopuję, bo czekamy na wygojenie ranek po usunięciu kaszaków, ale uwielbia wodę choć na razie woli czuć grunt pod łapami.

Wczoraj pokazała też, że uwielbia też błotne SPA



Nie pisałam o zachowaniu loli przez kilka dni, bo bardzo się teraz zmienia. Wycisza się i rozluźnia. Ne tupie już za mną jak cień, chociaż lubi być blisko. Poznajemy się wzajemnie i powoli nabieramy do siebie zaufania.

"Osiołki" na spacerach pojawiają się rzadziej i są mniej intensywne. Nie próbuje się oswobodzić, tylko kładzie się ostentacyjnie i czeka, aż pozwoli się jej zrobić to na co ma akurat ochotę. Czasem wystarczy odwrócić czymś uwagę, czasem trzeba chwilę zaczekać. Dzisiaj uparła się, że idziemy w lesie ścieżką w prawo, a nie prosto. Zaparła się i nie pójdzie za nami, bo chce w prawo. Czekam - nic. Zaryzykowałam - spuściłam ze smyczy i poszłam prosto z rezydentką. Przybiegła szybciutko i nie kłóciła się już o ścieżki.

Lola to gaduła. Wydaje przeróżne dźwięki - sapie, charczy, chrumka, piszczy, warczy, czasem szczeka. Nie jest to absolutnie uciążliwe, raczej dla mnie dość zaskakujące przy mojej cichej rezydentce.

Ze szczerzeniem się jest też lepiej. Zębisty uśmiech nie pojawia się już przy byle okazji. Nie ma już problemu z pielęgnowaniem ranek, wycieraniem łap, ale czesania stanowczo nie lubi. Takie myzianie szczotką - owszem, ale jak przychodzi wyczesać splątania, albo rzepy - wtedy protestuje pokazując fafle. Staram się to robić często, delikatnie, niezbyt długo, ze sporą ilością smaków i już widzę efekty. Te "uśmiechy" stają się mniej pewne i takie trochę od niechcenia...



Lola zna dużo komend (siad, waruj/połóż się, zostań, stój, do mnie ...). Nie zawsze wykonuje je bezwarunkowo, ale coraz chętniej. Pięknie chodzi na smyczy.

Nie ma problemu z pozostaniem w domu na kilka godzin - nie protestuje, nie niszczy, nie szczeka.
Nie próbuje wchodzić na kanapy. Nie żebrze przy stole ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 3:14, 06 Sie 2017    Temat postu:

Dzisiaj już aktualne fotki spacerowe.
Lola bardzo lubi tarzać się - w trawie, mchu, piasku, słomie ...
Dzisiaj dostała na spacerze chwilę swobody - kąpiel w rzece była bez linki. Pilnuje się ładnie, reaguje (prawie zawsze) na przywołanie, ale w otwartym terenie jeszcze nie próbujemy chodzenia luzem - nie wiem jak zareaguje na pojawiające się dzikie zwierzęta. Dzisiaj widzieliśmy tylko kuropatwę - nie wzbudziła większego zainteresowania.
Przywołanie nie działa jeśli wywęszy coś pysznego w krzaczorach Evil or Very Mad

Zwerkolona zostałam dzisiaj tylko raz - za szybko i bez zbytniego tłumaczenia chciałam odebrać patola do rzucania. Wystarczyło jednak tylko ze 2 razy się zamienić na smaka i jak zobaczyła, że dostaje patola znowu - nie było nerwowych protestów, choć nie oddawała ochoczo. Nad oddawaniem różnych rzeczy jeszcze sobie musimy popracować.

W samochodzie nie sprawia żadnych problemów. Wsiada z pewnym ociąganiem, ale na komendę i bez kombinacji. W samochodzie spokojnie siedzi lub poleguje. Początkowo miała ochotę przemieszczać się na przednie siedzenie, ale to już przeszłość. Przy okazji okazało się, że mam samochód jedynie dwusukowy Wink















Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:23, 08 Sie 2017    Temat postu:

Lola jest jak cebula - ciągle odkrywamy jej nowe warstwy. Wydawało się, że powoli odzyskuje pewność, uspokaja się i zdobywamy jej zaufanie, a tu okazuje się, że mamy jeszcze nad czym popracować.
Wczoraj mąż sprzątał taras po grilowaniu i niósł w ręku szufelkę - Lola na ten widok uciekła w popłochu, ale jak zniknęła szufelka - dała się szybko uspokoić, więc nie przejęłam się tym zbytnio.
W nocy wrócił do domu nasz syn po wakacyjnym wyjeździe. Było zamieszanie. Dość późno suki zasnęły mocno przy moich nogach. W pewnym momencie mąż dość głośno otworzył drzwi rozsuwane do podpiwniczenia (wydają dość nietypowy, niski, dudniący dźwięk) - Lola zerwała i biegła przez chwilę zupełnie "bez kontaktu". Po tym nocnym zamieszaniu poranek był znów cięższy - spacer z "osiołkami", niepokój i "głuchota".
Po południu trochę zaczęła wyluzowywać. Do momentu, kiedy leżąc na skraju kuchni, zobaczyła jak idę w jej kierunku z patelnią w ręce. Znów paniczna ucieczka.
Otwieramy więc przy Loli drzwi pokazując, że to nic strasznego (tu idzie dość szybko) i karmimy z patelni - leżąca na podłodze nie jest straszna, ale jak jest w ręce nadal budzi niepokój ( nie ucieka już, ale trzyma się na dystans i nie podejdzie nawet jeśli są w niej pyszności)...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:28, 11 Sie 2017    Temat postu:

Dostałyśmy cenne wskazówki i zaczęłyśmy z Lolą powoli pracować nad łapaniem za obrożę. Dość szybko się jeszcze niecierpliwi. W międzyczasie przyplątało się niestety zapalenie ucha. Początkowo wydawało się, że umycie ucha i podanie leku nie będzie aż takim problemem, ale Lola - jak to Lola - stwierdziła w końcu, że krople jej się nie podobają. Mogę jej palcami grzebać w uszach, ale przed kroplami protestuje mocno.
Dla własnego poczucia bezpieczeństwa i po to by nie okazywać niepewności zaczęłam wprowadzać kaganiec. Na szczęście Loli nie specjalnie przeszkadza to akcesorium. Nie ma problemu z zakładaniem, czy zdejmowaniem. Chodzenie w kagańcu po niedługim czasie się nudzi i próbuje zdjąć łapami, ale smaki działają cuda. Zresztą nie przedłużamy zbytnio...
Dziś pierwszy raz użyłam go nie tylko do ćwiczeń. Zakrapiałyśmy ucho w kagańcu. O ile wcześniej nie byłam przekonana do jego używania, to stwierdzam, że ma swoje plusy. Ja się czułam pewniej i Lola to chyba też wyczuła, bo jakoś mniej protestowała i cała operacja odbyła się dużo spokojniej. Ale co się przy tym nagadałam (to ją uspokaja) Wink
Piszę tu głównie o tym z czym mamy problemy w życiu z Lolą, ale to nie jest tak, że ciągle trzeba uważać czy się wyszczerzy i czy się na coś uprze. Poza pewnymi sytuacjami, które są dość przewidywalne, Lola jest grzeczną, przytulaśną, sympatyczną sunią Smile

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:33, 11 Sie 2017    Temat postu:

I jeszcze ten pychol ucieszony: "pędzę do ciebie ..."

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bonusiowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Lis 2013
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:08, 12 Sie 2017    Temat postu:

Pie gończy SmileSmileSmile piękna szalona mordka !
To na Kamionkach takie ładne błotko ? Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:33, 12 Sie 2017    Temat postu:

Ostatnie błotko jest z Lubrzanki za cmentarzem, ale to najbardziej efektowne -z kałuż na Stadionie po posłowickiej stronie Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:38, 12 Sie 2017    Temat postu:

Jaka jest metoda na przegonienie zbliżającej się burzy?
Ubrać Lolę w kamizelkę antystresową i włączyć radio - momentalnie przechodzi Super
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata Goo
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 12 Cze 2017
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:44, 18 Sie 2017    Temat postu:

Obie z Lolą chyba trochę luzujemy. Ja nie muszę się spieszyć, a Lola nie zawsze musi trwać uparcie "przy swoim".
Pracujemy nad obrożą. Raz lepiej raz gorzej nam to wychodzi, ale jednak do przodu - już rzadziej nerwowo reaguje na napięcie obroży przy prowadzeniu za nią.
Lola zaczyna nam sygnalizować, że "coś" się dzieje na podwórku, czy w domu. Czasem trafnie, a czasem śmiesznie to wychodzi. Lola to typowy domator - niechętnie zostaje na dworze bez człowieka. Rezydentka Roxy swobodnie przemieszcza się między domem a podwórkiem. Sygnalizuje szczeknięciem chęć powrotu do domu. Jak tylko Lola usłyszy ten sygnał podnosi wielkie larum. Uspokaja się dopiero kiedy wyjdzie i sprawdzi, że nic się nie dzieje Smile
Z chorym uchem jest sporo lepiej, ale ono też jest jak Lolcia - jak już się wydaje, że całkiem w porządku, to znów się zaróżowi za bardzo. Pewnie tarzanka i woda nie pomagają. Staram się trochę chronić głowę, ale z różnym skutkiem - o ile zakaz nurkowania jestem w stanie wyegzekwować, to po porządnym tarzaniu uszy wyglądają jak reszta Loli. Jutro mija tydzień, od kiedy podajemy leki - jeśli sprawa szybko się definitywnie nie skończy - czeka nas wizyta u veta...
Dzisiaj Lola po raz pierwszy uczestniczyła w treningu Nosework. To znaczy - Roxy szukała cynamonu w pomieszczeniach, a Lola szukała gotowanych żołądków w pudełkach. Ale szukała Very Happy

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin