|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dorota i maciek
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 20:20, 29 Lis 2009 Temat postu: KASPAR |
|
|
Witam na forum
Poszukujemy stałego domu dla 5 - letniego goldena chorego na padaczke. Pies narazie przebywa u obecnych właścicieli jednak moze zostac z nimi najdłużej do końca roku.
HISTORIA CHOROBY
poniżej wklejam informacje od właścicielki
"Kaspar trafił do nas w 2005 roku gdy miał 3 miesiące. Do marca roku 2009 nic nie wskazywało na to ze jest chory na padaczkę jak się później okazało tzw ” idiopatyczną”. nie miał żadnych objawów ani też ataków. Na początku marca 2009 r. w nocy dostał pierwszego ataku.
Wyglądał następująco: na początku pies dostał bardzo krótkotrwałego paraliżu kończyn po czym położył się na boku i wykonywał ruchy naprzemienne przednich i tylnich łap, jak koń. z pyska ciekła mu spieniona i gęsta ślina- dla mnie wyglądał tak jakby się czymś dławił.
Był to jego pierwszy atak. Po paru godzinach nastąpił drugi i pojechaliśmy do weta, który dał mu relsed i jakiś zastrzyk chyba na uspokojenie. Po czym wróciliśmy do domu po paru godzinach znów dostał ataku. Potem kolejnego w sumie 4 ataki, dostał bromek potasu dawka 20 m potem 10 m.
Kolejne ataki występowały średnio co 23 dni, raz atak miał po 37 dniach a potem co około 30 dni zawsze po 2 ataki. Cały czas raz dziennie dostawał bromek potasu 5 ml.
Dopiero na początku listopada - ku naszemu zdziwieniu - dostał ataku po 17 dniach od poprzedniego. Po paru godzinach kolejnego i tak było w sumie ich 5. Za 4 razem dałam mu relsem (do odbytu) który miałam tak na wszelki wypadek aby przerwać długi atak albo właśnie gdy maił ich kilka naraz.
Wtedy tez pojechaliśmy w nocy do weta na Bemowie do kliniki. Pies był bardzo wymęczony, podniecony, nie chciał się uspokoić. Szczekał i nie chciał wsiąść do auta. U weta dostał coś dożylnie i zostawiliśmy go na jeden dzien. Następnego dnia okazało się ze noc była ciężka i pies nie dał się uspokoić- miał zostać wprowadzony w stan śpiączki aby się wyciszył- tak powiedziała mi weterynarz.
W sumie gdy po paru dniach, w końcu po niego przyjechaliśmy to pies naszym zdaniem był bardzo osłabiony, nie mógł sam wstać- miał chyba odleżyny albo zdrętwiale łapy, gorzej tylnie niż przednie.
Zabraliśmy go do domu. Ledwo chodził. A raczej człapał jak pijany lub naćpany. Był mało kontaktowy. ciagle ospały , jakby mu było wszystko jedno. W szpitalu podali mu dodatkowo luminal do bromku.
Od powrotu ze szpitala dostawał codziennie i bromek( początkowo 20 ml potem po 2 dniach 10 ml. i luminal(3 tabl dziennie).
Pies dochodził do siebie bardzo powoli, szczególną trudność sprawiało mu wstawanie , nie mógł się podnieść, przy sikaniu kładł się na ziemie bo nie mógł się utrzymać na nogach.
Zwykły dzień Kaspara.
Przy dawce bromku 5ml wytrzymuje normalnie całą noc , nie pije tak dużo wody jak wtedy przy 20 ml bromku( wtedy co około 3 godziny domagał się wyjścia.) Za to jest wiecznie głodny, dostaje 2 razy dziennie rano i popołudniu ok. 16. Zakładam ze przez luminal jest bardzo senny. Potrafi przespać ponad 2 godziny w ogóle się nie ruszając. I nie zmieniając pozycji. Teraz już bardziej kontaktowy, cieszy się merdając ogonem na znajomych i psy na dworzu. ma jeszcze problemy ze wstawaniem, tez kuleje na przednią, lewą łapę.
Załatwia się zadziej niż wcześniej około raz na dwa dni sika tylko 2-4 razy , nie podsikuje.
Nie podbiega ale widać oznaki poprawy w postaci np. szybszej reakcji. "
Dzisiaj byłyśmy na kontroli weterynaryjnej , wyniki badan krwi i moczu sa ok , czekamy jeszcze do jutra na wynik wysycenia luminalem i pojedziemy na konsultacje żeby ustalić sposób leczenia.
Kulawizna jest najprawdopodobniej wynikiem urazu Kaspar dostał leki przeciwbólowe i przeciwzapalne.
Pies jest spokojny , bardzo towarzyski , łagodny nie ma problemu z innymi psami.
Postaram sie za chwile wkleić zdjecia. Mam nadzieje , ze uda sie mu pomóc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ola_leon
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:14, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
a oto Kaspar:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez ola_leon dnia Nie 21:19, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ola_leon
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:22, 29 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dodam, że miałam przyjemność poznać Kasperka osobiście na wystawach - to super pies, piękny i charakter super
|
|
Powrót do góry |
|
|
ola_leon
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 0:10, 01 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
to prawda piękny wrzucam jeszcze trochę:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota i maciek
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:21, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gosia i Piotrek napisał: | Czy mozecie napisac w jakiej dawce jest luminal (0,015 czy 0,1) i ile pies wazy? Czy poziom leku byl juz kiedyś badany? |
Poziom leku był badany w niedziele wynik to 50,2 ug/ml przy normie 15,0 -45,0. Pies dostaje leki od 5.11. Jezeli chodzi o dawki to dostawał 300 mg dziennie 2x po 1,5 tabletki , teraz właścicielka zmieniła ( bez konsultacji z wetem) i podaje 200 mg , czyli 2 tabletki 2 x dziennie.
Waga to ok. 43 kg.
Wieczorem po konsultacji z dr Lenarcikiem napisze wiecej, pewnie wprowadzi jakies zmiany w leczeniu.
Z dobrych wieści dostałam właśnie informacje od właścicielki , ze Kaspar juz praktycznie nie kuleje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:50, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
A czy powtarzają się ataki padaczki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota i maciek
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:56, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Od czasu podania luminalu pies nie mial zadnego ataku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Piotrek
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:10, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kontaktowlismy sie ze znajomym lekarzem specjalizującym sie w neurologii, który sam ma psa z padaczka:) opisujac sytuacje Kacpra:
wg informacji ktore od nas otrzymal twierdzi, ze:
- dawka luminalu wg niego jest zdecydowanie za wysoka przy tej wadze psa - 300 mg moze byc stosowane dla wagi 100 kg - 150 kg. Patrząc na stezenie leku we krwi - przekraczajace poziom terapeutyczny - widac ze dawka rzeczywiscei jest za duza - a co za tym idzie pojawiaja sie skutki ubocze typowe dla fenobarbitalu: stany splatania, reakcje paradoksalne ( znaczne pobudzenie lub spowolnienie), zaburzenia równowagi , zawroty glowy, sennosc, stany zamroczenia.
Kwestią tez jest sposob wprowadzania leku (wolno , w malych dawkach do osiagniecia poziomu terapeutycznego) a co bardzo wazne - odstawianie leku!!!! Nie mozna redukować dawek nagle - takie odstawienie moze spowodowac napady gromadne i nawet stan padaczkowy (nieustajece napady drgawkowe) Lek ten jest "trudny " w odstawianu gdyz szybka redukacja dawek prowokuje napady. W schematach odstawiania redukacja nie powinna przekroczyc 25 mg na tydzien.
Lek ten powinien być podawany w monoterapii - jego polaczenia z innymi lekami sa zazwyczaj toksyczne i tylko nasilaja objawy uboczne.
Bardzo wazny jet tez opis napadów - bo to od ich obrazu/rodzaju ustawia sie leczenie. Jesli najpierw wystepuja same ruchy lapek, skręt pyska, ruchy galek ocznych ku gorze, drzenia/drgawki sa np jednostronne a dopiero potem rozprzestrzeniaja sie na cale cialo, dochodzi do tego slinotok, wokalizacja itd to mozna podejrzewać padaczke o podlozu organicznym/ogniskowym i wtedy bardziej skuteczym lekiem jest (karbamazepina) polski Amizepin o mniejszych dzialaniach ubocznych ale nie chcemy Was tu zameczac szczegolami - a doktor do ktorego sie wybieracie napewno wszystko wyjasni.
Rada naszego znajomego jest nastepujaca: ograniczyc bardzo powoli dawke luminalu tak aby pozostac w zakresie dawki terapeutycznej ale zedukowac skutki uboczne, odstawic bardzo wolno bromek, porwadzic dokladny opis napadów, jesli pojawia sie napad to po nim pies znajduje sie w stanie pomrocznym, i jego swiadomosc jest zaburzona, moze byc wtedy albo agresywny albo wyjatkowo "otumaniony" nalezy go zostawic w spokoju i pozwiolic dojsc do siebie - nigdy nie nalezy zmuszac go do wykoania jakis czynnosci, poic, zabawiac, glaskac.
Historia choroby powinna pokazac czy napad ktory wystepuje jest pojedynczy czy zazwyczaj po nim wystepuja kolejne. Jesli tak , to juz po pierwszym napadzie nalezy podac doodbytniczo dizepam 10 mg. Napady maja charakter samonakrecajacy sie tzn im jest ich wiecej tym wieksze jest prawdopodobienstwo ze wystapia kolejne. Nie nalezy na to pozwolic.
Ale wszystko to wiecie.
Jesli mozemy Wam jakosc pomoc piszcie smialo - wszystkie zapytania przekarzemy naszemu znajomemu - jego pomoc bezośrednia jest niestety niemozliwa gdyż nie mieszka w Polsce.
Ostatnio zmieniony przez Gosia i Piotrek dnia Śro 14:26, 02 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:34, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gosiu, Piotrku, wieeelkie dzięki za kaaaaawał wiedzy w temacie padaczki.
A czy możecie spytać znajomego lekarza, czy w obecnej sytuacji Kaspara mógłby on pozostawać sam w domu na dłużej (kilka godzin) czy też kategorycznie powinien być przy nim stale albo prawie stale człowiek? Chodzi przede wszystkim o wystąpienie ataków. Czy dużym ryzykiem i zagrożeniem dla psa jest nieobecność człowieka? Teoretycznie podczas ataku należy psa zostawić w spokoju, ale może jakaś ludzka dusza powinna czuwać w pogotowiu?
Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Śro 14:35, 02 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota i maciek
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 14:45, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dzieki Gosiu , Piotrku
Bardzo nam pomogliście , a wielu z tych rzeczy nie wiedziałam. Mam jeszcze prosbe czy moglibyscie zapytac jak jest z zostawianiem psa z padaczka samego w domu, jak duze jest zagrozenie itp. Byc moze bedzie dla niego tymczas i jest to dla nas bardzo ważna informacja.
Ostatnio zmieniony przez dorota i maciek dnia Śro 14:47, 02 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bogusia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 1868
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Boruszowice Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:02, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mam pewne doświadczenie w opiece nad psem z padaczką. Mój Baca bernardyn chorował na padaczkę. Jeżeli organizm psa jest odpowiednio nasycony lekami, ataki pojawiają się w takich samych odstępach czasu, niejako cyklicznie, u Bacy co około 30 dni. Można łatwo przewidzieć kiedy nastąpią obserwując zachowanie psa. W czasie i po ataku bezwzględnie człowiek powinien być w pobliżu. W czasie ataku nie możemy pomóc psu, ale możemy zapobiec kontuzjom , na które jest narażony. Po ataku pies chodzi po mieszkaniu otumaniony, rozbija się o ściany, przewraca przedmioty, ma wzmożony apetyt, gryzie wszystko co kojarzy mu się z jedzeniem. Trzeba wtedy przy nim być i asekurować jego zachowanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:06, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bogusia napisał: | Po ataku pies chodzi po mieszkaniu otumaniony, rozbija się o ściany, przewraca przedmioty, ma wzmożony apetyt, gryzie wszystko co kojarzy mu się z jedzeniem. Trzeba wtedy przy nim być i asekurować jego zachowanie. |
Czy to standardowe objawy pojawiąjące się u każdego psa po ataku? Czy w takiej sytuacji nie pomogłoby ograniczenie przestrzeni psu (może nawet klatka)?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bogusia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 1868
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Boruszowice Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:29, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Powiem tak. Widok psa w trakcie ataku jest bardzo przykry, ale trwa to chwilę. Dochodzenie do siebie trwa dłużej i jest różnie. Ja nie ograniczałam przestrzeni Backa w trakcie i po ataku to nie wiem jak by było. Chodziłam za nim, nakierowywałam, łapałam strącane kwiatki, trzymałam telewizor i inne przedmioty. Baca był bardzo duży, ważył około 80 kg, mieszkał w domu, jak wielka musiała by być klatka. Prawdę mówiąc nawet takiego rozwiązania nie zakładałam a weterynarze też nie sugerowali. Bywa, że nie kończy się na jednym ataku, następują kolejne, wtedy trzeba podać psu czopki. Bardzo często po serii ataków, pies staje się agresywny. Łatwo nad tą agresją zapanować bo jest otumaniony i nieświadomy, ale trzeba przy nim być. Wiem, że psy z padaczką żyją latami i mają się świetnie. Właściciele nabierają doświadczenia, potrafią dokładnie przewidzieć kiedy nastąpi atak i jak sobie z tym radzić. Ja nie miałam takiego szczęścia, ale Baca oprócz padaczki miał chore serce i niedoczynność tarczycy. Miał ciągi ataków po kilkanaście w ciągu doby. Nie dało się w jego przypadku tak ustawić leków, żeby zminimalizować ilość i częstotliwość ataków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:53, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że choroba Kaspara ma a szczęście zdecydowanie lżejszy przebieg.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia i Piotrek
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:03, 02 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tak jak pisala Bogusia - i po konsulatcji ze znnajomym (Markiem) u kazdego psa stan ponapadowy to sprawa indywidualna. Jedne przechodza go spokojnie - spiac nawet po kilka godzin inne psiaki sa w stanie pobudzenia. Nasz lakarz twierdzi jednak, ze obecność czlowieka przy/po napapadzie nie jest konieczna. Mimo rzeczywscie dosc szokujacego widoku napadu - szczegolnie dla osoby ktora widzi napad po raz pierwszy- (szczegolnie wazne jest aby uprzedzic wlasciciela czy opiekuna ze tak naprawde zwierzakowi nic sie nie stanie - choc dla wielu osób napad jest strasznym przezyciem, i maja wrazenie ze pies kona - to nie prawda. Statystycznie rzecz biorac napad trwa ok 3 minut - pies w czasie napadu nie odczuwa bolu, ani nie przyjemnych bodzcow, mozg tak naprawde odciana na ten moment odczuwanie wszytskich doznań. Czasami w trakcie czy tuz po napadzie moze nastapic bezwiedne oddanie moczu lub kalu ale u zwierzat nie zdarza sie to czesto. Wazne jest tez aby pamietac ze po napadzie moze wystapic bezdech - ale nie grozi on niczym - zawsze sam wraca do normy. Nawet przy upadku i utracie przytomnosci pies upada na ziemie (czyli nie z duzej wysokosci i ryzyko urazu jest stosuunkowo niewielkie). Nie da sie przewidziec napadu co do dnia i godziny.
Wg Marka wystarczy zabezpieczyc odpowiednio teren - usunac jakies ostre przedmioty, rzeczy ktore pies moze polknac - jesli w stanie ponapadowym szuka jedzenia itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|