|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:37, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że zrobiliście sekcję zwłok. Wiem, że to bardzo trudne psychicznie przeżycie, ale powinno się ustalić, co takiego się stało, że pies odszedł tak niespodziewanie i szybko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aga22
Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:45, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Współczuję właścicielce, no i tobie Piotrze. Gehenna jaką przechodzi właściciel psa oddając go w ręce weterynarzy,którzy nie potrafią nic zrobić tylko aplikować kroplówki jest nie do opisania.Pamiętam wzrok mojej suni, którą zostawiałam w lecznicy z nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Niestety kilka godzin później już jej nie było. A oni po 8 dniach codziennych wizyt i przesiadywania tam po 4-7 godzin stwierdzili, że nie wiedzą, czego pies odszedł. Zrobili sekcję zwłok, by poznać przyczynę. Wyrok - fragment materiału zaczopowany w jelitach. Diagnoza - pies do odratowania przy zrobieniu pełnej diagnostyki od początku. Do dziś zadaję sobie pytanie - na co były te badania krwi (w których ponoć nic niepokojącego nie było), na co te kroplówki, zdjęcia, zastrzyki i witaminy, na co ją leczyli przez 8 dni, gdzie zamiast poprawy było coraz gorzej????? O jakiej diagnostyce mówili...przecież byłyśmy tam codziennie. Zajmowało się nią czterech weterynarzy.....Sunia jednak ma "swoje miejsce na ziemi", w którym szumią jej brzózki i śpiewają ptaki. Tyle...błagalny wzrok, wzrok pożegnania mam w pamięci cały czas i obraz respiratora odłożonego na bok, ostatnie odruchy,....drgania. Nie mogę sobie wybaczyć, że mnie przy niej nie było, że ją tego dnia zostawiłam w nadziei,że przecież zostawiam ją w dobrych rękach, przyjechałam o te dwie minuty za późno. Ból i cierpienie po stracie psa, którego kochasz całym sobą, całym swoim sercem jest nie do opisania. Współczuję...dla Figiego [*]
Ostatnio zmieniony przez Aga22 dnia Śro 21:45, 09 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina Lankowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 1317
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:03, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Tak nam przykro Piotr :-(
[']
|
|
Powrót do góry |
|
|
nniktos
Dołączył: 30 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:08, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zawiezienie Figiego na sekcję samochodem którym zawsze jeździł na spacerki do lasu i z których tak strasznie sie cieszył było po prostu niewyobrazalnie ciężkie :/ pod rękoma czułem jego sztywny pysiu, zimny, który od zawsze być ciepły, przymilny, uśmiechnięty, uczucie sztywnego ciałka, ech ...
Wyniki sekcji są, będzie też biegły, trzeba tą sprawę doprowadzić do końca, żeby to poświecenie psiaka i nasze nie poszło na marne.
Mnie los i tak oszczędził bo dowiedziałem się o wszystkim jak już Figiego nie było, mogłem tylko pojechać i ucałować jego pyszczek i przytulić po raz ostatni.
Największe koszmary non stop widzi prawowita właścicielka bo to do niej przybiegł prosząc swoimi oczkami o pomoc bo coś mu się w brzuszku dzieje a ona nie mogła nic zrobić tylko patrzeć jak odchodzi
Wiedziałem że ten moment kiedyś nastąpi, ale myślałem że będzie to inaczej, że ze starości i zmęczenia czy to dolegliwościami czy bólem, Figi odejdzie w domku, w swoim legowisku przytulony do nas obojga, a nie tak ....
Współczuję jej bardzo bo te myśli uczucie bezsilności i tego że się zawiodło psiaka nie opuszczą ją bardzo długo ...
Tak jak pisała Aga22, ten obraz zaszyje się w jej świadomości na długie lata jeśli nie na całe życie, to był jej pierwszy wymarzony od dzieciństwa, kupiony za własne pieniążki, odchowany od małego pies...
Ja byłem jedynie epizodem w jego życiu ale to wystarczyło żeby mnie zmienić w zupełnie innego człowieka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Justi&Gabi&Libra
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bytom Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:27, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Nie znajduję odpowiednich słów...
[^] [^][^]
|
|
Powrót do góry |
|
|
joanna_i_bohdan
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:53, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Musi byc Wam bardzo ciezko, zle i samotnie. Niech Was pocieszy moze troszke, ze to byl bardzo szczesliwy, kochany pies, ktory tez bardzo odwzajemnial to uczucie. Byl Wasz a Wy jego [*]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mozaba
Dołączył: 07 Lut 2011
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 19:42, 11 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Mnie też bardzo, bardzo przykro, od pół roku wiem co oznacza brak najbliższej na świeci istoty czterołapnej, ej!, aż nie chce się mówić dalej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:06, 11 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Myślę, że wszyscy tu obecni przeszli takie ostateczne rozstania z ukochanymi psami. Ja pół roku temu musiałam zdecydować o skróceniu cierpienia mojej ukochanej, jedynej od szczeniaczka ze mną, suni. A walczyłam o nią wcześniej 16 miesięcy - i przegrałam. Przedtem straciłam sunię w potwornym wypadku... Wiem, że ten koszmar zostaje z człowiekem na zawsze, ale wiem też, że można odnaleźć ukojenie przy kolejnym psie. Jedni potrzebują na taką decyzję czasu, inni, jak ja (całkiem niespodziewanie dla samej siebie) wiedzą o tym natychmiast. Trzymajcie się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gawronki
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 15 Lut 2012
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bytom Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:06, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Strasznie nam przykro,współczujemy.Dla Figusia [*] .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|