Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magda Markizowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 11 Sty 2012
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Radzymin/Łosie Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:46, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Piękny chłopczyk. Zapewne jak przystało na Goldena za kilka dni pojawi się uśmiech i oczki będą szczęśliwsze- to kwestia czasu, dużej dawki miłości i troskliwości. Zapewne miłości mu nie brakowało, skoro dzieci zadbały o los swoich zwierzaków i z bolącym sercem dla ich dobra zdecydowały się je oddać pod opiekę fundacji to znaczy, że były kochane i pewnie te smutne oczęta to przejaw tęsknoty za nimi, ale Goldeny szybko się przyzwyczajają do zmian.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
rybki
Dołączył: 22 Mar 2012
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Tarnów Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:41, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
mówisz że sika jak dziewczynka a to czasami nie kastrat bo one to takie leniwce
|
|
Powrót do góry |
|
|
GoniaP
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:09, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Czy świąd u Erta ustał całkowicie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:48, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Świąd nie powrócił tak jak na początku ale czasem się podgryza. Teoretycznie jeszcze dziś działa steryd. Jutro kończymy ostatni antybiotyk i na wizycie wet podejmiemy decyzję o ewentualnej kontynuacji plus powtórzymy zeskrobinę dla pewności.
Ert zdecydowanie nie jest kastratem - mamy na to namacalne dowody
Pracowanie nad jego wciąganiem byle czego na spacerach może potrwać dłużej... Dziś pobił sam siebie jedząc kupę...
Za to mamy za sobą mały sukcesik - wczorajsze obcinanie pazurków i dogłębne czyszczenie uszu bez mrugnięcia
"Winny"
|
|
Powrót do góry |
|
|
GoniaP
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:24, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ja dziś odwiedziłam weta z Jagódką, i on skłania się jednak do tego, że to był świerzb. Jagoda nie dostała sterydu, ale mam wrażenie, że drapie się mniej. My mamy dodatkowy problem z nerkami i podwyższone próby wątrobowe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:23, 19 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
To niedobrze... Z tego co widzę Ert miał robioną biochemię (mieszczącą się w normie) przy przypisaniu antybiotyku u tamtego wet. Jeśli to był faktycznie świerzb przydałoby się powtórzyć advocat (czy podać pierwszy raz?).
Trzymamy kciuki i łapki za zdrowie Jagódki!!
Ostatnio zmieniony przez Dorota_Ert dnia Wto 12:11, 19 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:22, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Meldujemy się z Ertem! Był wczoraj w gabinecie weterynaryjnym grzeczny jak aniołek. Nie pisnął nawet przy zastrzyku czy zachipowaniu!
Pani doktor trochę się podłamała stanem jego skóry (znała go z wcześniejszych opowiadań). W zeskrobinie ponownie nic nie wyszło. Dostaliśmy kolejny antybiotyk ale w zdecydowanie wyższej dawce - na skóre. Oprócz tego zachwalane kapsułki na jakość, szczelność skóry i lepszą sierść. Faktycznie potwierdziła zdanie wcześniejszego lekarza, że może to wyglądać ponużeńcowo. Dostaliśmy też dziś karmę więc wdrażamy hypoalergiczne jedzonko.
Wracając od wet odżyła w nim młodość i radość - pierwszy raz ze mną biegał dłużej i hasał w śniegu To dla nas lekka odmiana bo
Ert jest na co dzień bardzo spokojny - nie biega po mieszkaniu, średnio go interesują zabawy, nawet na spacerach woli niuchać niż biegać i aportować. Najważniejsze są pieszczoty Nawet w windzie jedzie grzecznie i daje łapkę sąsiadom żeby go podrapać a Ci rozpływają się nad nim jaki jest wspaniały
Pogoda nam sprzyja bo po przysypaniu śniegiem jakby ciężej jest znaleźć coś ze śmieciowego jedzenia Acha i Ercik chyba ma wgląd w nasze forum bo od kiedy napisałam, że siusia jak dziewczynka co któryś raz podnosi nóżkę i zaznacza teren
Słoneczko często nie czuje swojej wielkości i wciska się tam gdzie najmniej miejsca
"Ale czemu tak pada na pyszczek?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
GoniaP
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:34, 25 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Co nowego u Erta? Dlaczego tak cicho w temacie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:16, 25 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
U nas sprawy toczą się powoli ale tym samym rytmem.
Ert chyba się coraz bardziej do nas przekonuje. Zdarza mu się powarkiwać pod noskiem np. podczas wycierania łapek po spacerze czy podczas zaglądania do uszu (wyjątkowo nie lubi tych obszarów). Z kolei kiedy zabrałam się za czyszczenie tych uszu (kiepsko wyglądały głębiej) zdecydowaną ręką podczas podkarmiania go przysmakami przez Michała to nawet nie mruknął
Dziś powinien przestać nam działać steryd. Generalnie skóra powoli ale widocznie zaczyna się goić. Na brzuszku nie ma śladu po strupkach, na łapkach zaczynają odpadać (wyczesujemy je delikatnie). Obecnie świąd występuje tylko na obszarze zadu (tu niestety potrafi sobie rozgryźć jeżeli go nie przypilnujemy) i ogona także odrobaczymy się ponownie i będziemy kontrolować zatoki.
Ercik prawie w ogóle nie szczeka. Podczas jego pobytu u nas zdarzyło mu się to tylko w wyjątkowej ekscytacji, może ze 4x. Rano nie budzi nas żeby wyjść na spacer więc musimy się sami pilnować, żeby odstęp między spacerami nie był za długi. Jest naprawdę baaardzo słodki, kochany i goście nas odwiedzający pytają czy on się tak zawsze zachowuje - tak zawsze Na spacerach nie zwraca uwagi na inne zwierzęta a jak dojdzie do bliższego spotkania to merda ogonkiem Cóż, zjadanie a raczej natychmiastowe pochłanianie byle czego na spacerach trwa Komenda "do mnie" jest mu coraz bliższa chociaż kiedy ma coś bardziej interesującego do wąchania to mu się do nas nie spieszy Inne typu "siad" "leżeć" "łapa" i "czekaj" po położeniu pełnej miski i po pewnym czasie pozwoleniu do niej ruszyć - ma w małym paluszku
Póki co kilka mało wyraźnych zdjęć ale obiecujemy poprawę
Ostatnio zmieniony przez Dorota_Ert dnia Śro 13:25, 27 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:49, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dziś Ert dostał super prezent - miskę spowalniającą jedzenie. Póki co super jest tylko dla nas, dla niego mniej bo pierwszy posiłek długo mu zajął a na końcu zastrajkował i położył się przy misce w której nadal było jedzenie. Niespotykany widok!! Do miski dołączone były piłki i o dziwo Ert pobrykał trochę z jedną. To rzadki widok, czasem podbiegnie do piłki ale szybko ją olewa. Węzeł do przeciągania leży nietknięty
Jest jeszcze jedna sprawa. Kiedy jesteśmy w domu Ercik nawet nie próbuje wchodzić na łożka czy kanapę, jakby nie miał takiej ochoty. Raz Michał wspomniał, że kiedy wrócił po pracy było dużo jego futra na kanapie i chyba tam leżał ale jakoś trudno było mi w to uwierzyć. Dziś kiedy zostawiłam go na chwilę samego, jak wróciłam zastałam taki oto widok:
Szczerze mówiąc nie wiem nawet jak się tam wcisnął No ale jak widać pod naszą nieobecność lubi wygodę
"No poooomóż mi powyciągać przysmaki!"
|
|
Powrót do góry |
|
|
nataliam
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 19 Lis 2012
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:41, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Słodki Ercik jest
pozdrawiamy i kiziamy za uszkami kochaneczka
ps. gdyby była potrzebna rada co do skórnych preparatów to mam sporo wypróbowanych na Królowej Soni, bo ona miała skórę w beznadziejnym stanie, służę pomocą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia&Imka
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 1249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:14, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Sama słodycz
Już zazdroszczę przyszłym właścicielom takiego przystojnego i słodkiego "cwaniurka". A zdjęcie na którym śpi na narożniku do siedzenie - pierwsza klasa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:49, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Dorotko, czy Ert tak głęboko śpi, że nie budzi go Wasz powrót do domu? A może słuch już nie ten? Czy otwieranie lodówki i szelest papierka slyszy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Czw 10:56, 28 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Z tym słuchem Erta to faktycznie jest różnie. Chłopak szybko pojął, że jak piknie domofon (ktoś wpisał przy wejściu kod) to znaczy, że zaraz przyjdzie ktoś od miziania i czeka pod drzwiami. Bywa, że głęboko śpi (tak jak wczoraj na narożniku w kuchni ) i nie budzi go ani melodyjka ani wejście do domu. Nawet delikatne nawoływanie nie działa, dopiero pogłaskanie go budzi i wyraźnie zdziwiony skąd się wzięliśmy wita się wylewnie. Tak samo jest z szelestem, bywa że wyrywa do kuchni jak coś zaszeleści a czasem można przy nim coś otworzyć i nie reaguje. Nie to, że nazwałabym go staruszkiem ale sen ma głęboki i słuch hkhm... nazwijmy to adekwatny do wieku...
Ert wczoraj był u wet raczej towarzysko. Waży 35 kg! Także szybko nam poszło i na tym chcielibyśmy się zatrzymać. Ponieważ chłopak nie za dużo się rusza a jeść mógłby non stop to musimy wreszcie wyregulować jego posiłki.
Przy okazji zostały wyczyszczone gruczołki. Ponieważ wcześniej na spacerze próbowałam to zrobić to warknął na mnie wyraźnie niezadowolony to u wet profilaktycznie założyliśmy kaganiec. Oj bardzo mu się cały zabieg nie spodobał (w zasadzie to nie ma co się dziwić ale reakcja była dosyć agresywna - mocno warczał i raz odwrócił się do pani doktor może w celu zastraszenia a może w gorszym). Gruczołki przepełnione nie były ale wydzieliny się trochę nazbierało. Wychodząc postawił na swoim bo zrobił wielką kupę zaraz za drzwiami wet ale to pewnie przez podrażnienie tamtej okolicy
łapa dla pani doktor na przywitanie
Wyjdźmy już!
Po badaniu smakołyki, może jednak było warto?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota_Ert
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław/Zielona Góra Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:54, 05 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Meldujemy się po weekendzie. Spędziliśmy go w naszych domach rodzinnych. Erciu niestety ma chorobę lokomocyjną i zdarzało mu się w czasie drogi ślinić i na koniec zwymiotować. W drodze powrotnej wytrwał ale dostał troszkę więcej aviomarinu Ogólnie w samochodzie jest bardzo spokojny (czyli tak jak zawsze), wskakuje sam z chęcią, patrzy w okno ale widać że go muli.
Jeśli wierzyć poprzednim właścicielom to Ert nie był spuszczany ze smyczy od szczeniaka. Mogliśmy wreszcie do tego doprowadzić na moim ogrodzie. Początkowo rzucił się na kocie kupy... ale potem było istne szaleństwo! Nareszcie biegał za piłką, węzełkiem, nawet odkryliśmy jego nową wcześniej nieprzejawianą pasję - KOPANIE! Rozszarpywanie kępek trawy to czysta zabawa Co prawda oddawanie zabawek jeszcze musimy poćwiczyć bo zabiera je i bez smaczka ani widzi mu się oddać jego zdobycz. Przy czym powarkuje ale tak bardziej zabawowo z merdającym ogonem. Musimy to poćwiczyć. Piłkę tenisową jak zabrał to od razu zgryzł i zepsuł więc na drugi dzień uzbroiliśmy się w węzeł.Wreszcie mogliśmy zobaczyć jak biega, podskakuje jak zajączek, przykuca do zabawy i ewidentnie się cieszy
Drugiego dnia byliśmy u Michała gdzie przywitała go suczka-mieszaniec. On zachował się jak prawdziwy dżentelmen bo kiedy pokazywała mu, że wcale nie chce być obwąchiwana to przestał się nią interesować a podstawiał się pod co chwilę to nową rękę do pieszczot Cała rodzina jest nim oczarowana!
Aha i okazało się, że Erciu pod naszą nieobecność to nie taki aniołek... Ukradł zostawioną na blacie prawie całą kostkę masła i zjadł razem z papierkiem znów na narożniku w kuchni. Zorientowałam się po mooocno tłustej plamie na obiciu i resztkami papierków pod... Nasz błąd, musimy się pilnować co zostawiamy.
Heeej hops!
Kopacz!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|