|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Halina&Abra
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Władysławowo Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:29, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mamaczesia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:40, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ależ z niego piękny szczenior... Halinko, ale masz tymczasika, do schrupania!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halina&Abra
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Władysławowo Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:48, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Wkleiłam to zdjecie , bo ono bardzo dobrze oddaje charakter Asterka.
Taki właśnie jest; wesoły,rozbawiony, ciekawy wszystkiego, zadowolony z zycia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halina&Abra
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Władysławowo Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:22, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Wczoraj Aster miał prześwietlane stawy biodrowe pod kątem dysplazji.
Zdjęcia nic niepokojącego nie wykazały /wg weta, który je wykonał/.
Będą napewno w razie jakichkolwiek wątpliwości konsultowane w Warszawie /wysłałam je dzisiaj do Agaty/.
Aster dostał "głupiego Jasia", żeby się nie wiercił w trakcie wykonywaniq zdjęcia. Potem dochodził dość dlugo do siebie /około godziny/. Jak wróciliśmy do domu to wszedł do domu o własnych siłach. Ale ochoty do zabawy nie bylo. Posyoiał sobie.
Mieliśmy spokojne popołudnie. Dziwnie się czuliśmy. Jakby czegoś brakowalo.
Ale wieczorkiem było już jak zawsze. Aster wesoły, zadowolony, chętny do zabawy.
Nie jadł cały dzień, bo najpierw konieczność bycia na czczo do badania, a potem pan doktor zabronil jeść jeszcze do wieczora.
Wieczorem był już porządnie głodny. Dostał małą garsteczkę jedzenia /na to pan dr pozwolił/, a pełnowymiarowe śniadanie bylo dopiero dzisiaj.
Dni nam mijają podobnie. Spacer z psim koleżeństwem rano. Potem śniadanko. Za jakiś czas wyjście na siku i spacerek/ nauka ładnego chodzenia i nie ciągnięcia smyczy we wszystkich kierunkach/.
Nauka idzie nam różnie. Zależy co w otoczeniu się dzieje,
Na samochody i przechodzących ludzi nie reaguje. Jest to duży postęp, bo na samym początku samochodów się bał. Wsiada do nic też już bez strachu. Spotkani ludzie są mu obojętni. Nie łasi się do nich, nie wyrywa w ich kierunku. Na dzieci też nie zwraca uwagi. Chyba, że ktoś w nietypowy sposób się zachowuje. Np. dziecko biegnie i krzyczy. Wtedy jest zaciekawiony. Jak ktoś sympatyczny nas spotka i chce pieska pogłaskać, to nie ma problemu. Nadstawia pycholek i można głaskać.
Ze spotkanymi psami chce się zaprzyjażnić. Nie puszczam go do wszystkich psów. Ale jak przechodzimy kolo posesji, gdzie biega piesek i ocenię że jest sympatyczny to pozwalam mu podejść i przez siatkę w plocie sobie "porozmawiać". Język psi Aster ma opanowany bardzo dobrze.
Potrafi zasygnalizować, że się chce pobawiać, że ma przychylne zamiary.
Aster jest psem bardzo dynamicznym i spontanicznym. Wszystkie czyności, które chcę żeby wykonał w spokoju i w skupieniu poprzedzam słowem "siad"
Przed zalożeniem szelek, przed przypięciem smyczy, przed podaniem miski z jedzeniem,przed otwarciem drzwi na dwór.
To go uspokaja i dyscyplinuje.
Teraz ćwiczymy komendę "zostań"
. Cwiczymy od wczorajszego wieczoru i Asterek pozwala odejść od niego na 3-4 kroki i biegnie w moim kierunku kiedy powiem "chodż".
Oczywiście na końcu jest coś dobrego do pychola i to go najbardziej motywuje.
Ale jak jest taka pogoda jak dzisiaj- czyli wicher= Aster na zewnatrz strasznie się rozprasza.
Nie podejmuje wspołpracy. Ma tylko jedno w głowie =złapać te fruwające listki.
A prędkość i zwinność ma kocią.
Brzuszek Astera ma się lepiej. Po zmianie karmy widoczne jest, że lepiej trawi.
Nie ma rozwolnień.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mamaczesia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:14, 25 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Witamy kolejnych Aureowiczów ze Śląska! Gratulujemy Asterka, mam nadzieję, że będziecie z Nim a Aster z Wami baaaaaardzo szczęśliwi! Super wiadomość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bogusia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 1868
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Boruszowice Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:18, 25 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Magdo i Marcinie gratuluję i bardzo się cieszę A Pako już wie Mam nadzieję, że będziemy się spotykać na śląskich spacerkach, a może na zjazd się jeszcze załapiecie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:19, 25 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Chcemy też podziękować Halince za opiekę nad maluchem. Będzie im ciężko się rozstać, bo nie dość, że to pierwszy tymczas, to jeszcze rozczulający i kradnący natychmiast serducho szczeniak więc od razu apelujemy do Magdy i Marcina o stały kontakt i wieści (plus fotki) rosnącego Asterka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda linca
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ZABRZE Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:07, 26 Mar 2011 PRZENIESIONY Sob 10:19, 26 Mar 2011 Temat postu: ASTER zamieszka z nami!! |
|
|
Witajcie,
Jesteśmy tak bardzo szczęśliwi,że aż brakuje słów...
Jeśli wszystko się poukłada,to będziemy mogli wyruszyć po Asterka jutro w południe.Jeszcze tylko skok Zabrze-Władysławowo-Zabrze i już będziemy razem.
Odezwę się,czy wszystko idzie zgodnie z planem.
Bardzo,bardzo wszystkim dziękujemy za to że nas wybraliście.
Do miłego i szybkiego.
Magda i Marcin.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:46, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Magda, Marcin - witajcie w naszym gronie
Gratuluję serdecznie i cieszę się, że Aster będzie miał taki fajny dom.
Z niecierpliwością czekam na Wasze opowieści ze wspólnego życia.
Do zobaczenia na forum i może na zjeździe? Oprócz futrzastych kumpli dla Paco i Astera także towarzystwo dla Waszych dzieci mogłoby się znaleźć. Pomyślcie o tym proszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halina&Abra
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Władysławowo Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:27, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
I pojechał wczoraj Asterek do nowegu domu.
Nowi pańciowe pewnie jeszcze odsypiają dlugie godziny spędzone w samochodzie.
Ale jak odeśpią to czekamy na jakieś wieści jak się zaaklimatyzowal lobuziak w nowym miejscu i jak zniósl podróż.
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda linca
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ZABRZE Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:44, 27 Mar 2011 Temat postu: podróż i powitania Asterka |
|
|
Witajcie:)
Jeszcze raz dziękuję Wam Kochani za to ,że pozwoliliście nam zaadoptować Astera.To naprawdę wyjątkowy Pies:)
No a teraz po kolei:
Po decyzji na" tak" postanowiliśmy pozbierać się szybciutko i wystartowaliśmy do Władysławowa wczoraj w południe.Drogi okazały się prawie puste ( tu ukłon w stronę Adama Małysza,który ściągnął chyba wszystkich kierowców przed telewizory).Dotarliśmy ok 20 (a to przecież 670km!)Na miejscu zostaliśmy bardzo miło przywitani i po królewsku przyjęci (kawa i ciacha,mniam).No może z wyjątkiem pewnego przystojniaka,który bardzo wymownie kontrolnie nas obszczekał.Od razu widać było kto rządzi w tym stadle:)Halina z mężem bardzo dokładnie i fachowo opowiedzieli nam o wszystkim co do tej pory działo się z Asterem.Mówili o jego upodobaniach i naturze,o tym jak reaguje na zwierzęta i ludźmi. Halina pokazała nam czego nauczyła Astera.Było bezbłędne siad,leżeć,poproś i ...przewrót!Przekazała skrupulatnie zalecenia weterynarza.W trakcie naszej rozmowy Aster kilka razy nam przerywał,a to włażąc na kanapę,a to próbując ściągnąć ze stołu ciacho.Gagatek:)
Po podpisaniu formularza przekazania psa,jego zabawek,smyczy i szelek ( dzięki Halinko) postanowiliśmy uciekać.Po pierwsze dlatego,że musieliśmy wrócić jak najszybciej (czekały dzieci),a po drugie i chyba ważniejsze-nie chcieliśmy przedłużać tego trudnego rozstania.Od samego początku naszej wizyty widać było,że Halina nie jest w najlepszej kondycji i że rozstanie z Asterem jest dla niej bardzo trudnym przeżyciem.Jestem dla niej pełna podziwu,ja sama chyba nie dałabym rady,a Ona był bardzo dzielna.
Wystartowaliśmy i postanowiliśmy jechać tak długo jak damy radę.Aster nie bardzo chciał wejść do samochodu Wyraźnie widać było,że się boi.Ale potem,właściwie od pierwszej minuty zachowywał się wzorowo.Jak prawdziwy podróżnik.Przez całą drogę nie pojawiły się objawy choroby lokomocyjnej o której wspominała Halina.Położył się i grzecznie spał.Słodziak. Dotarliśmy do Torunia i tam postanowiliśmy odsapnąć.I znowu Aster nas zaskoczył.Zrobił siku i kupkę i grzecznie wszedł do hotelu witając się z panią recepcjonistką.Potem, w pokoju położył się na dywanie i od czasu do czasu łypiąc okiem,czy go przypadkiem nie zostawimy-spokojnie zasnął.Nie próbował nawet włazić na łóżko!A rano,poczekał grzecznie aż się pozbieramy,wyszedł z Marcinem na spacer,zrobił co trzeba na spacerze i wrócił do restauracji na śniadanie.Chociaż postanowiliśmy w drodze nie dawać mu nic do jedzenia,to na śniadanie schrupał bułeczkę...
Dalsza droga,tak jak poprzednio-bez zarzutu.Aster w ciągu dwóch przerw siusiał i biegał,potem grzecznie dał się wsadzać do samochodu i jechał dalej śpiąc.
Dotarliśmy do Zabrza o 14.00 ( po drodze jeszcze obiadek-wszędzie w restauracjach Aster był z nami)
Zanim dotrę do ciągu dalszego opowieści,chciałabym ogłosić,że od dzisiaj Aster to BRUNO.Postanowiliśmy tak go nazywać,bo Aster kompletnie nie pasuje do natury naszego psa.Jest za żywiołowy i zwariowany ,żeby nazywać go jak nazwą delikatnego kwiatka.Halina z mężem też zasugerowali nam,że bardziej pasowałoby inne imię Twister na przykład:)powiedzieli nam,że możemy nazwać go inaczej.Możemy?
Wracając do sprawozdania,Bruno wpadł do naszego ogrodu,obszczekał Paco ( 7 letni labrador) pogonił kota Rudego i zajął się obejściem terenu i domu.Zajęło mu to 3 minuty,bo robił wszystko w biegu,po czym usiadł,rozglądnął się i JEST.Tak po prostu.
Słuchajcie,Bruno zachowuje się tak,jakby był tutaj od zawsze.Bawi się z Paco i dziećmi,ma swoje miejsce i swoje miski.Doskonale czuje się w domu i w ogrodzie.Obszczekuje i obwąchuje wszystkich przyjaźnie i jest u siebie.Omija tylko Rudego,bo dosyć boleśnie się z nim przywitał.Podejrzewam jednak ,że i z nim da sobie radę.Paco jest przeszczęśliwy.Znowu ma kumpla.Wszystkim nam tutaj poprawił się humor,dzięki temu słodkiemu łajdusowi.
Zobaczymy,co zdarzy się dalej.Będę pisać o nowościach i nie tylko.Jutro też zdam Wam relację z wizyty u weterynarza,bo już dzisiaj ja zaliczyliśmy.Teraz powolutku kończymy dzień.Podekscytowane dzieciaki i psiaki zaliczyły spacer i już śpią.My tez powolutku zwalniamy.Do jutra.
[/img]
Ostatnio zmieniony przez magda linca dnia Nie 22:00, 27 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda linca
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ZABRZE Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:51, 27 Mar 2011 Temat postu: zdjęcia? |
|
|
próbuje dodać zdjęcia ale nie wiem.Jak to działa u Was Kochani?[/img]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda linca
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ZABRZE Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:13, 29 Mar 2011 Temat postu: kolejny dzień w domu |
|
|
Witajcie,
Coś nie udaje mi się wrzucić zdjęć.Marcin nad tym pracuje ale cały czas nas wywala.
Bruno jest cudownym psiakiem.Właściwie nie mamy z nim absolutnie żadnego kłopotu.Jest grzeczny i mądry.Myślę,ze czuje się u nas bezpiecznie.Paco go w pełni zaakceptował i nawet Rudy prycha zdecydowanie rzadziej.Bruno śpi gdzie popadnie.W nocy u nas w sypialni,na legowisku.W dzień głównie w salonie albo w ogrodzie ( słoneczko nareszcie!)Próbował kilka razy włazić na legowisko Paco ale jeszcze chyba nie ta pora,bo właściciel się burzy:)
Bruno je,zgodnie z zaleceniem weterynarza 3 razy dziennie karmę Royall Canin Junior dla szczeniaków dużych ras.Nie mamy żadnych problemów z brzuszkiem i trawieniem.Oprócz chrupek Bruno nie domaga się niczego innego.
Zaraz po przyjeździe byliśmy u weterynarza.Klinika sprawdzona,całodobowa z zespołem lekarzy i pełnym wyposażeniem.W badaniu nie pojawiło się nic podejrzanego.Przepuklina jest zasklepiona,więc nie ma możliwości aby uwięzło w niej jelito.Uszy już prawie zdrowe,przemywamy i zakrapiamy.Czip zarejestrowany.Czekamy jeszcze na wynik badania stawów,który przyjedzie razem z papierami adopcyjnymi.
Umówiiśmy się,że przepuklinę zoperujemy przy okazji kastracji.
Na czwartek za to umówiliśmy się na kastrację Paco.
Wszyscy ,dzięki Bruno jesteśmy znowu pełni wigoru i pozytywnej energii.
Bruno to mały,bardzo inteligentny rozrabiaka,który skradł nam wszystkim serducha:)
Postaram się dzisiaj powalczyć ze zdjęciami.Do miłego.m.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|