|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:15, 07 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękujemy Asiu choć muszę powiedzieć, że nie wiem, czy "na burzę", czy z upału jaki panuje od kilku dni, ale dzisiaj Barulec dał nam popalić na spacerze wieczornym - cały czas nos w trawie, tylko co dłuższą chwilę szybka "obczajka" czy na pewno jesteśmy (choć jak na Niego, bardzo rzadko...) i zero zainteresowania smaczkiem, równaniem czy nawet momentami własnym imieniem.... ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo... myślę, że to chwilowy kryzys, ale tylko ze strony Baryego, bo my jesteśmy nastawieni na to, że będzie coraz lepiej zresztą, brzuchol przed chwilą wystawił do głasków, więc może ma tylko gorszy dzień
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:55, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Na szczęście tak jak myślałam, Barulec miał gorszy dzień wczoraj już było dużo lepiej, choć czytając po raz enty posty Marty z początków jej znajomości z Barym mam dziwne wrażenie, że Barulec to inny pies (tzn. oczywiście, że inny, bo Marta Go "przerobiła" na kochanego Rudaska ), ale w którymś poście napisała coś zupełnie odwrotnego niż my zauważamy - w domu Bary był nieobecny, raczej unikał kontaktu, nie reagował na imię, a na spacerach odwrotnie.... Dzisiaj Bary, to niesamowity pieszczoch, który w domu, to anioł na czterech rudych łapkach, miziasty, przytulasty i bardzo "współpracujący" - reaguje bardzo ładnie na wszystkie komendy i nasze pomysły na zabawę (ostatnio bawiliśmy się w "szukaj Kasi albo Marka" ), natomiast na spacerze wstępuje w Niego "diabełek" i "wielki łowczy"
Z kontaktami z psami jest trochę lepiej....staramy się, żeby jednak kontaktował się nawet z dużymi psami (poza wszelkimi "bulami", bo tych wybitnie nie toleruje...). W pierwszym tygodniu naszej wspólnej przygody, nawet na małe pieski reagował agresywnie, jeśli w porę ich nie zauważyliśmy, teraz małe Go nawet mogą obszczekać i niespecjalnie Mu to przeszkadza z dużymi jeszcze zaczyna spotkanie od hałasowania, ale częściej kręci ogonem niż naprawdę się złości
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:04, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Kasia, nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że Bary pozostał taki jakim starałam się Go zrobić... że tak Wam razem fajnie. Faktycznie na początku miałam nawet myśli, czy Bary nie ma początków jakiejś depresji, bo był straaaasznie wyizolowany (takie informacje dostałam również od Rodziny Patrycji- że w domu "jest ale go nie ma"). Później faktycznie zaczęło to być psie złoto A teraz- sami widzicie.
A jak z zabawą zabawkami? Czy bawi się z Wami grzecznie? Magicznie "zostaw" dalej działa? Próbował pilnować zabawek?
Jeśli chodzi o gorsze dni- Bary od czasu do czasu miewa takowe. U mnie przez ten cały czas zdarzyło się to 2, może 3 razy. Wtedy faktycznie zdaje się głuchnąć. W takie dni na spacerach korzystaliśmy z linki, by nie popsuć sobie tego co już wypracowaliśmy, bo w takie dni Bary stawał się tak cwany jak mało kto i wykorzystywał każdą okazję do swojego zdania
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:00, 09 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ma takie chwile, że "jest, ale jakby Go nie było", ale wtedy raczej śpi
Jeśli chodzi o zabawki, to jest mało zainteresowany.... nie wiem z czego to wynika.... raczej przypadkowo "spotkane" przedmioty typu skarpetki w domu, patyki na spacerze, ale przynajmniej "magiczne zostaw" działa Barulec bardzo ładnie oddaje, w sensie wypluwa na razie nie ma ochoty przynosić, ale my też do tego nie dążymy póki co, bo chyba jeszcze za wcześnie...
Dziś byliśmy na działce, czyli parę arów działkowego ogródka z jednej strony jest nieogrodzona, dlatego Bary był na lince, choć kusiło nas, żeby Go puścić wolno, bo bardzo był grzeczny
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:04, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Minęły dwa tygodnie i "doczekaliśmy" się "występu" Baryego.....Dziś na spacerze znalazł kawałek pizzy (dokładniej brzeg, wyrzucony bardzo mądrze przez kogoś, kto na pewno nie ma psa....) na komendę "zostaw" wypadło z pyska, dostał smaczka i poszliśmy dalej. Wracaliśmy tą samą drogą, a ponieważ w pobliżu były dwa duże psy (czasem myślę, że mam lepszy wzrok od Barulca ), skupiłam się nad tym, żeby ich nie zauważył, nie zwróciłam uwagi, że jesteśmy w tym samym miejscu, w którym udało mi się Go odwołać od kawałka pizzy...no i porwał ten kawałek w pychol. Na próby oddania za smaczka, w ogóle nie zareagował, jedynie pokazał zęby. Stwierdziłam, że spróbuję w domu zamienić na coś fajnego, ale niestety doszło do słownej potyczki między nami...zaczął kłapać paszczą na lewo i prawo i warczeć....nie złapał zębami, bo nie pchałam łapek, ale zdenerwował mnie niesamowicie i teraz jesteśmy na siebie obrażeni.... tzn. mnie już przeszło, jestem na siebie zła, że do tego doszło, ale Bary ostentacyjnie leży "u siebie" i udaje, że cały świat ma głęboko w poważaniu.....ehh...nikt nie mówił, że będzie lekko (chyba było za dobrze...) zastanawiam się, co robić, żeby taka sytuacją się nie powtórzyła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Sob 13:02, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
No, to macie identyczną sytuację, jaką Aneta z Tupakiem mieli niedawno Tyle, że tam Aneta czuła się pewniejsza psa, za co dostała "po łapach"
Nie pozostaje Wam nic innego, jak ćwiczenie zostawiania wszystkiego od nowa...
Na początku oczywiście w domu - ze wszystkim, co Barul weźmie w pychol ćwiczcie oddawanie (za smaczki). Po milion razy...
Kasiu, pamiętaj, że sztukę oddawania trzeba ćwiczyć z psem i utrwalać przez cały czas, a nie tylko w momencie "zapalnym". Szczególnie, jak pies ma z tym problemy.
Mój Axel nigdy nie warknął przy probie odebrania mu czegokolwiek (nawet przez obcą osobę), ale i tak systematycznie pokazujemy mu, że warto nam oddawać wszystko - szczególnie ćwiczymy to przy wieeeelkich atrakcjach typu kość
A Wy w domu zacznijcie od mało atrakcyjnych rzeczy dla Barulca. Po prostu zacznijcie naukę jakby od początku - ona i tak pójdzie duuużo prędzej, jak u Marty, bo Barulec już wie o co chodzi w oddawaniu
PS. Przykro mi z powodu tej sytuacji. Musiałaś się nieźle zdenerwować i pewnie... wystraszyć, co?
Ostatnio zmieniony przez Aśka Axelowa dnia Sob 13:53, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:39, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki za słowa otuchy Nawet się specjalnie nie wystraszyłam, bo wiedziałam, że łapki mam przy sobie, w bezpiecznej odległości od kłapiącej paszczy, ale najbardziej zdenerwowała mnie bezsilność jaką poczułam....i wrażenie złośliwości ze strony Rudzielca, choć wiem, że nie ma to z tym zachowaniem nic wspólnego. Czeka nas duuuużo pracy Zastanawia mnie to, że takie zachowanie zdarzyło się przy jedzeniu (bo jakby nie było kawałek pizzy, to żarcie ) - może porcja, którą dostawał u Marty jest dla Niego za mała, bo Marek bardzo dużo z nim biega Poza tym wiem, że drażnią Go zapachy w kuchni, kiedy koty dostają swoją porcję, a to kocie jedzenie wyjątkowo intensywnie pachnie
Zmierzam do tego, że z patykami, skarpetkami i tym podobnymi zdobyczami Barulca nie ma problemu - wszystko oddaje...
Dalej jest trochę obrażony, bo czuje, że mnie wkurzył, ale przyszedł na mizianie już po tym incydencie
a tu wczorajsze figle-migle
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
i jak Go nie kochać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Sob 14:55, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
KasiaBarowa napisał: | Zastanawia mnie to, że takie zachowanie zdarzyło się przy jedzeniu (bo jakby nie było kawałek pizzy, to żarcie ) - może porcja, którą dostawał u Marty jest dla Niego za mała, bo Marek bardzo dużo z nim biega |
Och, Kasiu, ręczę Ci, że to nie ma nic wspólnego z głodem... Nawet, gdybyś karmiła go podwójną porcją, to nie zmieni to faktu, że "własnoręcznie" znaleziony przysmak jest baaardzo cenny.
A chodzi o to, żeby udowodnić Barulcowi, że zrezygnowanie z tego znaleziska i nagroda za ten fakt (atrakcyjny smaczek, nawet kilka, i okazane przez Was wielkie zadowolenie), jest o niebo cenniejsze od kawałka pizzy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:16, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Masz rację muszę zacząć myśleć po psiemu
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:26, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Już spieszę z pomocą.
U mnie Bary raz nie chciał oddać znalezionego jedzenia, ale nie dopuściłam w ogóle do warków. Poprosiłam o wymianę, a jeśli to nie nastąpiło ostentacyjnie odwróciłam się w przeciwnym kierunku i sobie poszłam. Tu powtarzanie komendy działa tylko na naszą niekorzyść. Niestety Rudy zjadł co znalazł jednak po chwili przywołałam Go i ćwiczyliśmy co umiemy by do końca nie pomyślał, że nie warto ze mną pracować bo samemu znajduje się większe nagrody. Co więcej codziennie na każdym możliwym kroku utrwalaliśmy nie rusz tak jak tu: http://www.youtube.com/watch?v=fBX8nOcFZIg
Bardzo fajnie polecenie "nie rusz" i "zostaw" wzmacniała zabawa z Barym. Bary lubił przeciągać się sznurem (fakt, nie zawsze ma na to ochotę, bo jak przyszedł do mnie niestety nie umiał się bawić, więc Bary bawi się dopiero od 6 miesięcy ze swoich ponad 4 lat życia; wnioskuję po tym, że nie posiadał zabawek prócz piszczącego hamburgera i piłki tenisowej) i na każde moje "zostaw" przy co raz to większym nakręceniu pięknie sznur zostawał w moich rękach. Raz wygrywał Bary (motywacja), a raz zostawiał na moje "zostaw".
Myślę, że ćwiczenia i uprzątanie z drogi powrotnej wszelkich smakowitości (ja nie raz i nie dwa wrzucałam do śmietników wszelki znaleziska, łącznie z odkamienianiam Wrocławia w ratunku dla Baryowych zębów) załatwi problem.
Co do ilości jedzenia:
Możecie wybrać się z Barym na ważenie (waga wyjazdowa ode mnie to 32,5 kilo) i potem ponownie ustalić Mu porcję. Dawka ode mnie była skomponowana na spory dodatek smaczków (serca, żołądki, parówki, troszkę serka, mięsko z zupy itp) a zarazem redukcję o wiele za wysokiej wagi (40 kg). Odległościowo przemierzaliśmy dziennie minimum 8 km + wysiłek umysłowy. Dla spokoju, że Bary nie chodzi głody i musi biedaczysko sam polować możecie jeszcze raz skomponować Mu jedzonko
Jeśli macie jakieś pytania lub problem i chcieli byście pogadać/zapytać/poradzić się to dzwońcie bez wahania
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Sob 16:31, 11 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:43, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Właśnie przeprowadziłam eksperyment, choć przyznam, że nie było to łatwe, bo Barulca nie jest łatwo zachęcić do zabawy.... najczęściej śpi albo domaga się pieszczot Zaczęłam się z Nim bawić w przeciąganie sznurka i magiczne "oddaj" działa jak należy (zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba z Nim to ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć ), ale działa....i nie rozumiem, dlaczego nie zadziałało dzisiaj rano.... Jeśli chodzi w ogóle o zabawę, to Bary preferuje wszystkie "przepychanki", które prowadzą do tzw. "parteru" i "miziaków" z brzuchem do góry (oczywiście nieustannie głaskanym ) już chyba się "odbraził" bo chodzi za mną i się uśmiecha
A w kwestii jedzenia, to w przyszłym tygodniu pójdę do weterynarza i się zważymy (tzn. ja nie, bo waga nie na ten tonaż ) i zastanowimy się nad menu Dystans Bary pokonuje mniej więcej taki sam jak z Tobą Marto, więc myślę, że wysiłek ma podobny choć może bardziej intensywny w bieganie, ale za to na razie pływania nie ma na razie, bo Rudawa koło nas jest potwornie brudna po niedawnych burzach i oberwaniach
Czasem ciężko "złożyć do kupy"swoje wątpliwości, dlatego wolę napisać parę zdań, mając nadzieję, że "Nasza Pani Psycholog od Bareygo" przeczyta moje wypociny
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:55, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Oj tak, by zachęcić Baryego do zabawy trzeba się nieźle samemu naskakać a pomyśl ile musiałam się nafikać by w ogóle Mu pokazać czym jest zabawa i z czym się to je ;p ale było warto. Myślę, że z czasem Bary zacznie chętniej się bawić i nosić przedmioty: bawić się w szukanie swoich sznurków (myślę, że powoli możecie tego próbować skoro szuka już Was po domu), przynoszenie ich na powitanie itp.
Co do tego felernego poranka: Bary za pierwszym razem zareagował na "zostaw" i chwała Mu za to. Drugim razem znalezisko okazało się atrakcyjniejsze, a powodów ku temu może być kilka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:00, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Ja tam się nie znam, ale Barry jest u Was krótko, na razie jest w fazie testowania, co psu wolno, a co nie i oswajania się z Wami i Waszymi zwyczajami.
A tu trafiła się taka okazja do darmowej wyżerki, sama zobacz:
Cytat: | .Dziś na spacerze znalazł kawałek pizzy (...) na komendę "zostaw" wypadło z pyska, dostał smaczka i poszliśmy dalej. Wracaliśmy tą samą drogą, a ponieważ w pobliżu były dwa duże psy (...), skupiłam się nad tym, żeby ich nie zauważył, nie zwróciłam uwagi, że jesteśmy w tym samym miejscu, w którym udało mi się Go odwołać od kawałka pizzy...no i porwał ten kawałek w pychol. Na próby oddania za smaczka, w ogóle nie zareagował, jedynie pokazał zęby. |
Dwa razy to samo miejsce i ten sam kuszący i pachnący kawałek pizzy. Pierwszy raz oddał, drugi - było to ponad jego siły, skoro te pyszności same znowu podeszły mu pod pysk....
Nauczka na przyszłość - musisz mieć oczy dookoła głowy nie tylko jeżeli chodzi o psy, ale i pamiętać, gdzie leżało coś pysznego i po prostu omijać to szeroki łukiem, zgodnie z zasadą "lepiej zapobiegać niż leczyć"
Poza tym tak jak pisała Marta - pracujcie z nim niemal od początku, Barul nabrał do niej zaufania i oddawał jej wszystko, Wy - na razie jesteście dla niego obcy i musicie zapracować sobie na jego zaufanie i współpracę.
Powodzenia.[/quote]
|
|
Powrót do góry |
|
|
KasiaBarowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 01 Cze 2009
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:57, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Któryś raz się powtórzę, że zachowanie Baryego nie wskazuje na typowo adopcyjne problemy, że zapominamy, że jest u nas tak krótko '' i dajemy się nabrać i w którymś momencie jedno z nas "wpada" na to, że przecież minęły dopiero 2 tygodnie , a pies jest w pewnym sensie dzieckiem, które nas "próbuje" i sprawdza ile może
Żeby zachęcić Barulca do zabawy, naskakać się trzeba - to fakt
A wczoraj wieczorem nasz Maniek stracił swojego przyjaciela w postaci kaczorka - grzechotki....... Kocię nieświadome zagrożenia, wyciągnęło swojego kaczorka na środek pokoju i ..... już nie ma .... został zbezczeszczony i pożarty Ja się kąpałam, a Marek myślał, że Bary tak intensywnie dba o higienę osobistą i kiedy wyszłam z łazienki znalazłam na środku pokoju resztki Maniutkowej zabawki teraz czekamy co będzie z Barulcowym przewodem pokarmowym....chyba, że tak skutecznie sobie gdzieś schował na co po cichu liczę .....
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:42, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Barul pożarł zabawkę Powiem szczerze, że jestem mocno zdziwiona, bo Barul lubił targać pluszaki, miętolić sznurki i obskubywać ich końcówki nadgryzać podprowadzone z łazienki ściereczki, ale przenigdy nie zdarzyło Mu się jeść nadgryzionych elementów zabawek...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|