|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:36, 02 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Wiesz Ewa, ja też się pomądrzę. Ale najpierw uroczyście odszczekam:
Pamiętam w jaką panikę wpadłam rok temu, gdy poinformowałaś, że zabierasz Azję na zjazd. Wasz pierwszy. Byłam PEWNA, że to zły pomysł i zaszkodzi psu. Dziś wiem, że nie miałam racji. Łatwo nie było za pierwszym ani za drugim razem, ale Azula dała radę. A każde dobre doświadczenie to dokładanie do jej plecaczka odrobiny zaufania do świata. Wygląda na to, że intuicja Cię nie zawodzi. Dajesz jej czas, ogrom cierpliwości i wyrozumiałości, troskę i fantastyczne spacery z fajnymi psami. Nie wiem, czy gdzieś miałaby lepsze warunki. Kluczem do Azji prawdopodobnie jest całkowita akceptacja jej ograniczeń. To jej zapewniasz. Czy można więcej przy pomocy farmakologii? Wydaje mi się, że tak, ale to tylko moja opinia. Posłuchaj rad innych ale nie porównuj, każdy pies to odrębny świat. Sama znajdziesz odpowiedź, zaufaj swojej intuicji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:42, 02 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Aby nie było, że demonizuję, pozwolę sobie coś pokazać. Ewa, Azja, przepraszam, że w Waszym wątku. To jest fragment ulotki leku Setaloft, który Belka miała podawany zgodnie ze wskazaniami, ale niestety bez głębszej analizy morfologii (choć z całkiem innych powodów była wykonywana regularnie).
To, co się stało Belce i z czym walczymy już blisko 4 lata, to nie są cuda. Proszę tak tego nie nazywać, bo może się zdarzyć każdemu. Lepiej nie usypiać czujności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:43, 02 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Gosiu, zawsze znajdzie się jeden wyjątkowy przypadek - nikt nie kwestionuje, że Belli leki zaszkodziły (o ile jest to pewnik, a nie przypadkowy zbieg okoliczności).
Ale jeżeli chcielibyśmy tak podchodzić do tematu leków wszelakich, to żadnych leków nie należałoby stosować, bo w KAZDEJ ulotce znajdziesz całą litanię działań niepożądanych.
Jolu - owszem, trzeba pracować. Nic z nieba samo nie spada i Ewa pracuje z Azją tak, jak to jest możliwe.
A swoją drogą mogłabyś się dzielić swoimi doświadczeniami i postępami psicy na forum - wszyscy bardzo chętnie skorzystamy - zarówno DT, którym nigdy nie wiadomo jaki pies się trafi i DS, które czasem borykają się z mniejszymi lub większymi problemami.
Nikt zapewne też nie uważa, ze leki wyręczą Ewę w obowiązku pracy z psem.
Ewo - dwa razy pod rząd mieszkałaś z Basią. "Coś niecoś" o psiej psychice Basia wie . Poobserwowała Azję i nie przechodziłabym do porządku dziennego nad jej spostrzeżeniami.
Decyzja należy do Ciebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Pią 1:50, 03 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Kochani! Bardzo Wam dziękuję za uwagi i bardzo szanuję Wasze opinie. Azjatycka przez ostatnie półtora roku zrobiła ogromne postępy w oswajaniu świata. Teraz, po powrocie ze zjazdu jest super kontaktowa. Postanowiłam wstrzymać się trochę z ewentualnym włączeniem psychotropów. Po pierwsze dlatego, że zaczęła się ruszać. Miałam z nią ogromny problem, bo ona na spacer szła zawsze bardzo chętnie, ale po spacerze, jak zalegała w łóżku, to się z niego już nie ruszała. W ogóle. Jedynie dźwięk wrzucanych do miski koralików mógł ją wywabić. Wszyscy mi mówią, że pies w domu głównie leży. Ale pójdzie do kuchni, zobaczyć co się tam dzieje, zajrzy do innego pokoju, zaciekawiony co robią tam ludzie, podejdzie do miski z wodą, pochłepcze, wyjmie sobie zabawkę z kosza. A ona leżała jak kłoda. To się po zjeździe zmieniło. Większość dnia spędza w ogrodzie. Znalazła sobie dwa stanowiska: jedno obserwacyjne, przy płocie od drogi, gdzie leży w cieniu czeremch i razem z Toffikiem ujada, gdy ktoś przejeżdża rowerem albo samochodem, a gdy się przestraszy, bo np. pani listonosz zatrzyma się przed naszą bramą, to chowa się pod tują, a nie jak wcześniej - w łóżku.
Zaraz nasz las się zaludni. Zobaczę jak będzie reagowała na obcych. Agnieszka od Ediego zasugerowała mi krople Bacha. Poczytałam o nich w internecie. Dla Azjatki pasowałby kroplik (Mimulus), przeznaczony dla istot lękliwych. Rzuciłam pytanie na Kochamy goldeny, czy ktoś ma doświadczenia w terapii psów kroplami Bacha, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Pewnie spróbuję tych kropelek, które nie wymagają takiego reżimu, jak w terapii farmakologicznej i w każdej chwili można kurację przerwać, a także stosować tylko w sytuacjach awaryjnych, np. przed burzą czy podróżą do wielkiego miasta.
Kiedy podejmowałam decyzję o adopcji Azji, wydawało mi się, że warunki, w jakich mieszkam będą dla niej idealne. Cisza, spokój - miejsce wymarzone do rekonwalescencji. Dziś się zastanawiam, czy nie powinnam jednak fundować jej częściej niż raz w roku terapii wstrząsowej, kiedy spotyka się z tłumem obcych ludzi i nieznajomych psów. Że takie odludzie przez wiele zimowych miesięcy wcale nie jest idealne. Ona ma za mało wyzwań i okazji, by przekonywać się, że ludzie nie są tacy źli, jak jej się wydaje. Będę w kontakcie z dr Irenką. Z Basią jutro skonsultuję te krople Bacha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emilkowa
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 09 Maj 2012
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 7:41, 03 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Ewa a może spacery chociaż raz w tygodniu w bardziej zaludnionym miejscu / mieście, gdzie jest pełno psich kolegów, nowych bodźców byłyby alternatywnym rozwiązaniem ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 7:55, 03 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Emilkowa napisał: | Ewa a może spacery chociaż raz w tygodniu w bardziej zaludnionym miejscu / mieście, gdzie jest pełno psich kolegów, nowych bodźców byłyby alternatywnym rozwiązaniem ? |
Nowych bodźców, ale jednocześnie stałych, to znaczy sugerowałabym - gdybyś się decydowała na takie wojaże, przez jakiś czas pojawiać się w tym samym miejscu i w tym samym gronie. Aby Azja mogła oswoić jakąś przestrzeń i towarzystwo i uznać je za swoje, przekonując się tym samym, że to fajne. My w tym celu zapisałyśmy się po prostu do szkoły Marty. Raz w tygodniu na 100 % ci sami ludzie i psy byli do Belki dyspozycji. Przez 10 kolejnych piątków. Ona nie nauczyła się wielu sztuczek, bo gdy inni pracowali nad komendami, Bela pracowała nad sobą. Ale był to bardzo ważny element oswajania świata. Wcześniej Bela znała Martę i jej psy, bo przez kilka miesięcy spotykałyśmy się regularnie na sesjach indywidualnych. To niewątpliwie też pomogło. Ale może ktoś z Twoich zapsionych znajomych Ewa mieszka w miarę blisko i ma jakieś psie kółko towarzyskie, by Was spokojnie wprowadzić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:58, 03 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Chyba najbliżej mamy do psiej szkoły w Józefowie, to jest ok. 40 km od nas i już wcześniej zastanawiałam się, czy nie zapisać jej na lekcje, właśnie tak jak piszesz Gosiu, bardziej w celach towarzyskich, niż edukacyjnych. Ale to jesienią, jak las nam znowu opustoszeje. Na razie po zjeździe jest super! Dzisiaj Azjatka nawet pogoniła kota Było o tyle śmiesznie, że nie wiedziała KOGO goni. Bambi wracała z łazęgi, a Toffi zaczął ujadać i gonić ją. Azja pogoniła za Toffikiem, widząc tylko jego ogon. Dopiero jak zobaczyła o co chodzi, stanęła jak wryta, z bezcenną miną. To kota gonimy? Nie! Kotów się nie gania. Toffi też stanął i się nawet zawstydził.
U nas była straszna ta ostatnia zima, kiedy najpierw walczyłam o nasz domek, a potem to ciężko odchorowałam i miesiącami w ogóle nie chodziłam z psami na spacery. Toffi jakoś sobie organizował czas, ale Azja tylko leżała ze mną w łóżku. Od miesiąca chodzimy regularnie po lesie, co drugi mniej więcej dzień w takim składzie jak na ostatnim zdjęciu. 5 psów i dwie panie, a wkrótce będzie nas więcej. Damy radę!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:12, 13 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Azja zjazdowo:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:34, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Pati! Mistrzostwo świata! Jak Ci się udało złapać Azjatkę? I to w dodatku podczas wykładu Dorotki Bajowej, kiedy ganiała i dawała mi znaki, ze musimy iść szukać Toffika. Tu się zatrzymała, bo jej dłubałam w oku. A poza tym głównie siedziała w trzcinach i zbierała kleszcze. Bardzo dziękujemy za portret.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:56, 17 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Azja i Tofik, dzięki uprzejmości Ewy dotarli dziś nad Jeziorko Czerniakowskie, jako goście honorowi naszego codziennego spotkania na trawie:
Powyżej Azja pędzi do Ewy - chyba oddaliła się znacznie, ale przywołana natychmiast skraca dystans
Już dobiegła:
[img]
Azja znakomicie odnalazła się w tej zupełnie nowej sytuacji. Psów naliczyliśmy dziś 13, ludzi niewiele mniej. Azja nie szukała wprawdzie nowych znajomości, zainteresowana była raczej poznawaniem miejsca, ale też nie unikała kontaktów, wtopiła się po prostu w tłum....
Ciekawa jestem bardzo, jak wizyta wpłynie na zachowanie psicy. Mam nadzieję, że kolejna po zjeździe okazja do przebywania w dużym gronie dwu i czerołapów doda jej skrzydeł. To bardzo ważne, by Azja miała możliwość podpatrywać psy w akcji. Uczyć się zachowań, które są jej obce i korygować własne podejście do świata. Ewa, czekam na komentarz do dzisiejszego dnia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Nie 2:11, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że tak późno, ale ja ciągle przeżywam nową napaść na mnie i mój domek i przygotowuję się na wielu frontach do odparcia ataku. Azja i Toffi wróciły ze stolicy straszliwie zmęczone, ale chyba zadowolone. O dziwo, Azja wcale nie weszła do domu, tylko została w ogrodzie i zaczepiała sąsiadów, którzy gromadnie zjechali na weekend. Nawet mężczyźni przestali być tacy straszni. A dzisiaj SZOK! Dała się kilku osobom pogłaskać. Całym ciałem opierała się o moje nogi, ale nie uciekała przed moimi koleżankami, które pierwszy raz widziała.
Gosiu, bardzo dziękujemy za przemiły wieczór. Bałam się, że nie będę mogła spuścić ze smyczy moich dzikusków z lasu, a okazało się, że doskonale panują nad sytuacją, są posłuszne i nawet Toffi nie popadł w żaden konflikt. Super! Będziemy częściej przyjeżdżać, bo wyraźnie widziałam, że one potrzebują wyzwań.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Nie 9:58, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Super wyjazd Ewo. Jeszcze kilka takich spotkań i będziesz miała "normalne" psy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:07, 19 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
U nas też kilka osób dostąpiło zaszczytu głaskania królewny. Azja co prawda była tak zaabsorbowana całym światem, że chyba nawet nie zarejestrowała tego głaskania, ale w każdym razie nie zwiała. A gdy emocje przerosły psa, Azja zaczęła wracać do auta, sygnalizując, że jak na pierwszy raz wystarczy, ale odwołana przychodziła do Ewy. Nie traciła kontroli.
Ostatnio zmieniony przez Gośka&Bella dnia Nie 14:31, 19 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:21, 20 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Ideałem byłoby naprzemienne spędzanie czasu, dzień w lesie, a następny w wielkim mieście. Po powrocie z wyprawy do stolicy Azula była otwarta, przyjazna nawet do obcych, a wczoraj już pokazała, co potrafi. Byłam na spacerze z dwoma koleżankami i ich psami. I nagle, na drodze z dala od domów, w głębi lasu pojawiły się trzy osoby. Bez psów. Zauważyłam, że ludzie z psami są dla Azji zdecydowanie mniej groźni. Jeden rzut azjatyckiego oka na OBCYCH i psicy nie było. Wołałam ja, gdy znikała w młodym zagajniku, ale nie raczyła nawet odwrócić głowy. Ludzie dawno poszli w swoją stronę, a ona się nie ujawniła. Zaniepokoiłam się, że poszła samodzielnie do domu. A ona cały czas szła równolegle, ukryta między choinkami i grzecznie czekała na ścieżce, w którą później skręciłyśmy. A jaka była dumna z siebie! Uśmiech od ucha do ucha, jęzor do ziemi, tłusta dupcia wywijała kręciołki, a ogon ruchliwy jak u kijanki mówił: "Widzicie, jaka jestem sprytna?" Taka to z niej dziwaczka. Ale dobrze jest!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:52, 12 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Muszę Wam opowiedzieć o wczorajszej burzy. Wcale nie była jakaś mega groźna, ale u Azjatki wszystko może wywołać panikę, a burza do tej pory była straszliwien straszna. Dom był zamknięty, bo na zewnątrz termometr wskazywał 33 st. w cieniu. Kiedy walnęło gdzieś blisko Azjatka zaczęła biegać po domu i domagała się wypuszczenia do ogrodu. Otworzyłam drzwi i poszła. Temperatura gwałtownie spadła, więc zostawiłam drzwi otwarte. Deszcz lał jak z cebra i znowu walnęło, Azja wpadła do domu mokruteńka. Złapałam ręcznik i zaczęłam ją wycierać. Jak skończyłam, wyleciała z domu jak z procy, poganiała po ogrodzie i jak zagrzmiało, wpadła do domu, prosto pod ręcznik. Wytarłam futro i znowu wybiegła. I tak całą burzę. Chyba to wycieranie sprawiało jej przyjemność i działało uspokajająco, bo ledwo osuszyłam futro, jak znowu leciała pod rynnę, wpadała do domu, kładła się od razu na podłodze i czekała na suszenie. Ja się śmiałam, ona też minę miała raczej rozbawioną. Może to była pierwsza w jej życiu zabawa? Dość dziwna, ale ja cieszę, ze nie kryła się po kątach i nie dygotała. Radzi sobie dziewczyna!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|