Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:17, 25 Kwi 2015    Temat postu:

Fundacja, a konkretnie Agata sama dopilnowuje, żeby wszystko było formalnie tak jak trzeba. Dane nowego właściciela są wprowadzane zaraz po podpisaniu umowy adopcyjnej i dzieje się Ewo tak w przypadku każdej adopcji. Nie ma opcji, żeby informacje nie były wprowadzone Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:12, 01 Maj 2015    Temat postu:

Pani na włościach

Tej wiosny najpiękniej w moim ogrodzie rozkwita Azja. Tak się martwiłam, że jej się nie podobają moje osiągnięcia ogrodnicze. U Ani przecież biegała szczęśliwa po trawce, a u mnie leciała za dom, załatwiała co trzeba, jak w wychodku na dworcu PKS w Rykach i pędem wracała do domu. A tu nagle zazieleniło się i okazało, że poza moim łóżeczkiem też jest całkiem fajnie. I mam teraz przed domem Azję, która dumnie chodzi jak pani na włościach, dogląda wszystkiego i SZCZEKA!
Długo nie rozumiałam o co jej chodzi. To jest bardzo radosne szczekanie. Major identycznie witał znajomych, ale Azja przecież boi się ludzi! Dziś już jestem pewna, że ona w ten sposób zaprasza znajome pieski. Przychodzą do nas takie dwie bidy z nędzą na dożywianie i ona bardzo radośnie je wita. W ubiegły weekend za płotem była 10-letnia goldenka Puenta i też było nawoływanie, merdanie i wąchanie przez płot. Dzisiaj jakaś pani prowadziła na smyczy małego szczekacza, a Azja biegła wzdłuż płotu i wesoło nawoływała malucha. Robi się coraz bardziej towarzyska.
Z ludźmi mamy jeszcze mały problem. Kilka dni temu wracaliśmy z bardzo długiego spaceru. Psy były strasznie zmęczone, pokładały się w koleinach wyżłobionych przez ciężarówki i chłodziły wygolone brzuszki (oboje są po operacjach). Azja biegła przodem, za nią tuptał Toffi, a ja się wlokłam na końcu. I kiedy trzeba było skręcić w naszą uliczkę, Azja stanęła jak wryta, oceniła sytuację i pogoniła prosto. Wołałam ją ze trzy razy, ale nawet głowy nie odwróciła. Kiedy weszłam w naszą ulicę zobaczyłam przyczynę ucieczki. Przed naszą bramą stał i rozmawiał przez telefon mój brat. Musiała go nie poznać z daleka. Jakież było moje zdumienie, kiedy dochodząc do domu zobaczyłam Azję, która czekała na nas na tarasie. A jaka była zadowolona! I jak radośnie witała się ze wszystkimi - z Toffikiem najpierw, potem z moim bratem, a na końcu ze mną. Szelma wykopała sobie kolejny tunel pod płotem, od strony pustej działki i widząc przeszkodę przed naszą furtką pognała do domu od drugiej strony. Taka inteligentna!
Postanowiłam zostawić jej ten tunel, skoro to robi za wentyl bezpieczeństwa. Wczoraj ją nakryłam, jak właśnie przeciskała się pod płotem. Na naszej działce był już tylko ogon, a cała reszta na zewnątrz. Zapytałam: "a panienka dokąd się wybiera?" Na co Azja zabrała swoją kitę, zrobiła w tył zwrot, przeczołgała się znowu pod siatką i radośnie podbiegła do mnie, oświadczając, że ona tylko chciała powąchać jak pachnie mech po drugiej stronie.
Jest cudna! Coraz radośniejsza i coraz odważniejsza. Znowu byliśmy w Warszawie u dr. Garncarza na kontroli gruczołów Meiboma Toffika i u dr Gosi zdjąć szwy z wydmuszek. Azulka w charakterze asystentki. Nie ma z nią żadnego problemu na ulicach, w poczekalniach, w gabinetach. Bez lęku przechodzi obok ludzi, pozwala się głaskać. Tylko jest jeden warunek - musi być na smyczy. W lesie, gdzie biega luzem i sama podejmuje decyzje, woli dwunożnych omijać. Ale bez paniki, z gotowym planem bezpiecznego powrotu do domu.

Wszystko mam pod kontrolą

Jedziemy do stolicy

Wracamy do domu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:17, 01 Maj 2015    Temat postu:

Zawsze muszę coś pomylić. Dwa razy wkleiłam to samo zdjęcie, a "Wszystko mam pod kontrolą" - to powinno być to:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:30, 01 Maj 2015    Temat postu:

Azja faktycznie przy Tobie rozkwita. Jak wiosna. Wygląda przepięknie!
I jakie postępy... Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing
Pozdrawiamy z Werką
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:10, 01 Maj 2015    Temat postu:

Ewa, gratuluję sukcesów. Choć Azja niewątpliwie została "zaczarowana" podczas operacji, to jednak Twojej mądrości zawdzięcza dzisiejsze podejście do świata. Z wielką radością czytam o niej, a właściwie o Was Wink Applause
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:59, 01 Maj 2015    Temat postu:

Dziękuję za miłe słowa. Nie umiem opisać radości, jaką ona mi daje prawie codziennie. Kiedy patrzę jak powoli otwiera się na świat, jak zaczyna mieć takie normalne, psie odruchy, to Heart mi rośnie i mam wrażenie, że to jest moje największe osiągnięcie życiowe.
Ktoś ładnie napisał w smutnym temacie Psie niebo, że psy zjawiają się w naszym życiu, kiedy mają do wypełnienia jakąś misję. Azja ze swoimi strachami i zahamowaniami zawładnęła moimi myślami i uczuciami całkowicie. Nie przesadzam, gdy mówię, że uratowała mi życie. Moje strachy i poczucie krzywdy zrobiły się przy niej, która była kupka nieszczęścia, tak malutkie, że szkoda sobie nimi zawracać głowę. Tak więc ja staram się dać jej poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, ale od niej otrzymuję dużo, dużo więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:08, 05 Maj 2015    Temat postu:

Po dzisiejszej kąpieli w porannej rosie

Bardzo się bałam pierwszej majówki. Przez pół roku cały las należał tylko do nas, a tu zaroiło się od ludzi, dużych i małych, rowerów, motorów, samochodów. Ciągle ktoś nas odwiedzał, a i my chodziliśmy w gości. Myślałam, że będę musiała prowadzać Azję na smyczy, a ona znowu mile mnie zaskoczyła.
W piątek mieliśmy gości. Przyjechała Lexi, stafficzka, z którą w styczniu kąpałyśmy się w jeziorku. Azja za nią nie przepada, bo to strasznie energetyczna sunia, która idzie przez życie taranem, ale wspólny spacer był OK. Dziewczyny nie wchodziły sobie w drogę. Gorzej było w drodze powrotnej. Naszą bramę zastaliśmy otwartą, w środku stał wielgachny jeep, obok wielgachny facet (pan Lexi), a przed bramą właśnie zatrzymali się znajomi, trzy dorosłe osoby i dziecko. Azja na widok tego tłumu zrobiła w tył zwrot i chciała zwiać z powrotem do lasu. Zawołałam ją, przykucnęłam i zaczęłam przekonywać, że jest dzielną dziewczynką, że da radę, że przecież czeka na nią łóżeczko i co to dla niej przemknąć szybciutko. I poskutkowało! Na ugiętych łapkach, z podkulonym ogonem wyminęła wszystkich i pogoniła na taras.
Podczas sobotniego spaceru mijałyśmy działkę znajomych i Azja zobaczyła, że furtka jest otwarta, a za nią stoi mała yorka, Koko. Wparowała na działkę jak do siebie, ale jak zobaczyła panią Koko, szybko uciekła do mnie. Pani wyszła z Koko na drogę i kawałek przeszłyśmy razem. Pod koniec Azja podchodziła do niej, domagając się głasków!
Byłam też z psami na kawie u znajomych, którzy przyjechali z dwoma kotami i pieskiem, który jest u nich tymczasowo. Póki siedziałam na tarasie z koleżanką i jej wnukiem Azja biegała po ogrodzie, ale od czasu do czasu wpadała do nas, nadstawiała mi łepek do głaskania i biegła dalej. Kiedy dosiadł się do nas mąż koleżanki, już się nie odważyła podejść. Krążyła koło bramy i dawała mi sygnały, że pora się zwijać.
Poza tym w Azji obudził się duch psa stróżującego! Toffi ma paskudny zwyczaj przeciskania się pod bramą i napadania na wszystko, co porusza się po naszej ulicy. A skacze przy tym i ujada, jakby miał zamiar połknąć w całości człowieka wraz z jego rowerem czy samochodem. Ludzie, którzy zapuszczają się w nasze rejony lasu na ogół znają Toffika i wiedzą, że to jest tylko euforia, bo coś się dzieje. Gorzej z nieznajomymi, którzy mnie ochrzaniają, a ja muszę ich przepraszać. W niedzielę rano pojawił się facet z kijkami. Szedł dziarskim krokiem, a dookoła niego skakał Toffi, usiłując zabrać mu kijek. Człowiek był bardzo cierpliwy i w ogóle nie zwracał uwagi na mojego myśliwskiego psa. To się działo na drodze, a wzdłuż naszego płotu ganiała Azja i szczekała, głosem raczej donośnym. Nie wiem co ją tak ekscytowało w tej scence, ale wymachiwała pióropuszem i widać było, że ma ochotę przyłączyć się do polowania na kijki.
Zauważyłam, że dla Azji ludzie z psami są zdecydowanie mniej groźni, niż ci bez psów. Znowu na weekend przyjechała goldenka Puenta. Kiedy Azja ją zobaczyła omal nóg sobie nie połamała, tak goniła przywitać się. Obwąchały sobie noski pod bramą, a ogonami tak pracowały, że omal im pupy nie poodpadały. Otworzyłam furtkę, dziewczyny trochę pokręciły się obok siebie i Azja podeszła do pani Puenty, przywitać się! Sama! Bez smyczy. Obudziła się w niej ogromna ciekawość piesków i ludzi. Chce się do nich zbliżyć, ale jeszcze ma obawy.
A wczoraj mój zwierzyniec miał ciężki dzień. Od 6.30 do 18.30 psy i koty były uwięzione same w domu, bo ja miałam kontrolę w szpitalu. Na szczęście wieczorem wypuścili mnie do domu i jeszcze zdążyliśmy pójść na spacer. Obie z Azją możemy mówić, że miałyśmy raka, ale pogoniłyśmy go!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyna&Dandi




Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Śro 9:50, 06 Maj 2015    Temat postu:

Niesamowicie się Azja zmienia, wspaniale się czyta takie wieści Smile A pogonienia raka gratuluję bardzo!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:36, 06 Maj 2015    Temat postu:

I tak trzymać!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:43, 06 Maj 2015    Temat postu:

To jeszcze się pochwalę, że Azja gryzie patyczki. Na razie to są takie cienkie witki, które chyba sama sobie odgryza z krzaków, ale skubie je zapamiętale, dziamdzia i podrzuca. Przy mnie nigdy tego nie robi, a kiedy próbuję podać jej patyczka do zabawy, odwraca głowę. Ale pierwsze, nieśmiałe próby zabawy patykami już są.
Kilka dni temu zauważyłam wieczorem, że Azja zapamiętale coś gryzie na dywanie. Myślałam, że to jedna z wielu zabawek porozrzucanych przez Toffika i bardzo mnie to ucieszyło. A ona, biedactwo, obgryzała frędzel w dywanie. To chyba nadrabianie zaległości z dzieciństwa. Dla mnie jest to nadzieja, że wkrótce odważy się wziąć do pysia jakiegoś pluszaka.
Zobaczycie, że jeszcze będzie z niej radosna goldenka. Weedman
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:59, 22 Maj 2015    Temat postu:

Dawno nas tu nie było. Strasznie jestem ostatnio zajęta, a i nic takiego spektakularnego w życiu Azjatki się nie dzieje. Dalej kwitnie. Odgryza z krzaków cienkie witki i skubie je sobie. Zjadła frędzle z dywanu, ale na szczęście wyszły już drugą stroną w całości. Zabawy z Toffikiem są cudne. Turlają się po trawie, podgryzają, robią fikołki, dzisiaj nawet pierwszy raz widziałam, jak we dwójkę szarpią jednego patyczka. To wszystko się dzieje, kiedy mnie przy nich nie ma. Siedzę w domu i przez okno mam widok jak w kinie. Jak wychodzę, Azja zamienia się w dumną damę.
Strasznie przekopuje mi trawnik. Nie szuka nornic ani kretów, bo ich u nas nie ma (koty!). Chyba bardziej jej chodzi o korzonki, które podgryza, a czasami się nimi bawi. Kilka dni temu, widząc, że zaczyna kopać nową dziurę wyszłam na taras i najdelikatniej jak umiałam powiedziałam: "Azulku, nie kop pode mną dołków". To, co się później stało, było dla mnie szokiem. Odskoczyła od wykopaliska, zrobiła w tył zwrot, na ugiętych łapach wpadła na taras, omal mnie nie przewróciła, pognała do łóżka i znieruchomiała. Przez dwie godziny nie było z nią żadnego kontaktu. Niby ma już do mnie zaufanie, wie, że żadna krzywda z mojej strony jej nie spotka. Przestała denerwować się, kiedy krzyknę na którąś kotkę, kiedy kłócę się z Toffikiem (on mi pyskuje!), mogę nad nią przejść, już wie, że jej nie rozdepczę i nagle taka reakcja na zwykłą prośbę. Być może wyczuła w moim głosie jakiś wyrzut? A może w poprzednim życiu była karana za to, że kopała i została na tym przyłapana.
A poza tym coraz bardziej fascynują ją ludzie. Nie lubi, kiedy ktoś do nas przychodzi. Ucieka od razu do swojego łóżkowego azylu. Nie denerwuje się, nie dyszy, tylko okazuje, że sobie nie życzy żadnych interakcji. Śmieszne są jej próby zbliżenia się do ludzi, z którymi rozmawiam poza naszym terenem. Już nie ucieka w krzaki, dalej trzyma dystans, ale kręci się metr, dwa metry od nas i cały czas obserwuje. Chodzimy teraz codziennie do starszej pani, dwie działki od nas, bo zabieram od niej gałęzie po czyszczeniu drzew. Futra zawsze mi przy tym towarzyszą. Pani nigdy nie miała ani psa, ani kota. Nie ma takich potrzeb, a na moje zwierza w ogóle nie zwraca uwagi. Już pierwszego dnia Azja stwierdziła, że musi być niegroźna. Zwiedziła cały ogród, przechodząc obok pani coraz bliżej, aż prawie ocierała się o jej spodnie. Teraz jak wypuszczam rano zwierzaki, Azja pierwsze kroki kieruje do siatki skąd ma widok na dom tej pani. Czeka. A kiedy tylko ją zobaczy z daleka, cieszy się, szczeka, ogonem tratuje młode listki na krzewach. Ja też się bardzo cieszę, widząc Azjatycką, łaknąca kontaktu z ludźmi.
Zdrowotnie też wszystko OK. Kupiłam nową karmę - Royal Canin labrador retriever, na sierść i stawy. Dostają na śniadanka i bardzo im smakuje. Główny posiłek przyrządzam im sama, z prawdziwych produktów. Nie ważyłam ich ostatnio, ale nie widać, żeby przytyły lub schudły. Ostatni pomiar Azji sprzed miesiąca - 29 kg. Ładnie jej z tą wagą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnieszka i Edi
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 711
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/2
Skąd: Karpacz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:18, 23 Maj 2015    Temat postu:

Cieszę się Ewa,że Azjatka tak dzielnie pokonuje swoje lęki ,a jeszcze tak
nie dawno było pełno obaw czy da radę.
Przed Wami jeszcze dużo pracy,ale wierzę że razem pokonacie wszystkie przeciwności
Trzymam kciuki za Wasz wyjazd na zjazd, na pewno Azja będzie miała dużo pozytywnych wrażeń

Pozdrawiamy

Agnieszka,Eduś i reszta bandy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:34, 23 Maj 2015    Temat postu:

Banda z Wilgi pozdrawia bandę z Karpacza. Myślę, że Azja jest już gotowa na zjazd. Oba moje psiaki na początku będą musiały być na linkach, bo nie mamy doświadczeń z przebywania w obcym terenie, ale kiedyś trzeba zacząć bywać w wielkim świecie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:04, 12 Cze 2015    Temat postu:

Jestem ostatnio strasznie zajęta walką o przeżycie. Mnie i mojemu stadku grozi utrata domu, więc robię, co mogę. Dlatego nie miałam czasu zająć się obróbką zdjęć z naszego zjazdu. Ale już nadrabiam.
Dzisiaj przerzuciłam fotki do komputera i ze zdziwieniem zauważyłam, że znowu fotografowałam Azjatycką wyłącznie w scenach łóżkowych, jakby nic innego nie robiła, tylko się wylegiwała. A przecież w Jankowie po raz pierwszy POPŁYNĘŁA (liczymy na Basię Luiskową, która nakręciła ten historyczny moment), radośnie witała się z ludźmi i pieskami, przechodziła po prowizorycznych kładkach nad kanalikami, taplała się w bagienku, a podczas ostatniego śniadania w Jankowie tańczyła na stole pod parasolami. No, niestety, to nie jej wina, że przedstawiam ją tak statycznie. Kiepski ze mnie fotograf. Ale miała mnóstwo świadków, że jest odważna i wesoła.
Postaram się w weekend wrzucić na stronę zjazdową trochę zdjęć, bo inne psy czasem fotografuję w ruchu.
A oto Azulka zjazdowa:

Wagowo, to tyle samo psa, co błota w łóżeczku

Tu Azjatka chciała cofnąć się w rozwoju i konsumować posiłki w łóżeczku, a ponieważ odmówiono serwisu pod paszczę, więc tak sobie poradziła:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:22, 12 Cze 2015    Temat postu:

ta pozycja przeczy prawu grawitacji, jak to papu trafia pod górę do żołądka Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 32 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin