Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:24, 20 Mar 2015    Temat postu:

Alicja i Wera napisała:
Cytat:
Azjatka cierpi... ale w tym kubraczku wygląda prześlicznie!


Aktualizacja. Wyglądała. Kubraczek cały podziurawiony na grzbiecie.Panienka znowu przelazła pod płotem zahaczając o druty siatki. Zawołana natychmiast wróciła. Ta samą drogą, robiąc kolejne dziury w pajacyku. Nie wiem co to będzie, ale energia ją rozpiera. Boję się o szwy, bo ona nie tylko czołga się pod płotem, ale gania jak szalona.
Póki nie zabezpieczę dziur w płocie będę musiała wychodzić z psami po zachodzie słońca poza działkę. W ciągu dnia Azja nawet nie próbuje dochodzić do swoich tuneli, ale po ciemku czuje się strasznie odważna. Wyjście ze mną na spacer na pewno będzie dla niej atrakcyjniejsze niż przełażenie pod płotem. Może w niedzielę znajdę wreszcie czas, żeby trochę uszczelnić ogrodzenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:44, 20 Mar 2015    Temat postu:

To chyba świadczy o coraz lepszej kondycji Azjatki...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Piła

PostWysłany: Sob 11:29, 21 Mar 2015    Temat postu:

Jako, że temat dotyczy lęków Azji, pozwolę sobie napisać w jej wątku, żeby nie prowadzić rozmowy na ten sam temat w dwóch miejscach:

Basia Luiskowa napisał:
Ja nie czytałam wątku Azji, ale teraz z ciekawości z pewnością to narobię Wink Natomiast z doświadczenia wiem, że przebywanie w dużej grupie łagodnych i przyjaznych psów, strachulcom zwykle wychodzi na dobre. Lu miał i ma nadal bardzo duże problemy z lękiem, ale wszystkie wyjazdy przez które przeciągałam go uparcie i bezlitośnie praktycznie od początku, zawsze wychodziły mu na dobre i za każdym razem widziałam, jak on się coraz bardziej otwierał gdy znajdował się w grupie psów oraz psiolubnych ludzi. Bez tego typu wyzwań i zaufania psu, że może on samodzielnie podejmować decyzje w trudnych dla niego sytuacjach, pewnie bylibyśmy wciąż z Luisem w czarnym lesie. Zresztą to jeszcze 6 tyg., przez ten czas wiele w zachowaniu psa może ulec zmianie więc nie wpadałabym w panikę.
Ewo, jak przeczytam Wasz wątek to będę mądrzejsza;) Może nawet podpowiem Ci co nieco jak pomóc Azji.


Basiu,
z lękliwych psów, jakie miałam u siebie na tymczasie - Zuzka, Tobiś i Luis - Lu był zdecydowanie najlżejszym przypadkiem, najmniej lękliwym. Co oczywiście nie oznacza, że nie miał swoich strachów, fobii czy małych demonów. Miał. Ale wydają się one niemal "lajcikowe" w porównaniu ze strachami Azjatki. Tym bardziej, że wymienione przeze mnie psiaki generalnie nie bały się ludzi, tylko świata zewnętrznego (nie wdając się w szczegóły). Dla Azji natomiast, jednymi z większych demonów są też ludzie Sad
Tydzień temu Ewcia w wątku Azji napisała:

Ewa i Azja napisał:
Niestety, nadal fatalnie reaguje na obcych ludzi. Miałam nadzieję, że kiedy poczuje się przy mnie bezpieczna, zaakceptuje też innych ludzi, przynajmniej tych, z którymi rozmawiam. Po zimie, kiedy las się wyludnił jest chyba gorzej niż jesienią. Na widok człowieka natychmiast ucieka. Jeśli to jest kobieta, krąży w pobliżu i cały czas obserwuje. Jeśli mężczyzna - tracę ją z oczu. Na szczęście, ona mnie nie traci.


Przepraszam dziewczyny, ale widok Azji na zjeździe w kontekście tego wpisu mocno mnie przeraził Sad Raz, że bałam się (i nadal boję) o bezpieczeństwo Azjatki, bo ośrodek jest ogrodzony tylko częściowo, a teren obcy. A dwa - boję się, jak Azja zniesie to psychicznie, bo takie postępowanie kojarzy mi się z floodingiem, który nie wydaje mi się dobrą metodą w leczeniu tego typu strachu...

No, ale tak jakby problem się chyba rozwiązał sam, bo po ostatnich postach Ewy czytam, że Azja przeszła wielką metamorfozę i jest gotowa na zjazd i tego typu wyzwania. Więc wydaje się, że nasze obawy są zbędne. Jak to napisała A. Edkowa - to Ewa jest z Azjatką na codzień i to ona wie, co jest dla niej najlepsze... (mam tylko cichą nadzieję, że nie zobaczę na zjeździe drugiej Baji - kto widział, ten wie o czym piszę)

Ewa i Azja napisał:
Aktualizacja. Wyglądała. Kubraczek cały podziurawiony na grzbiecie.Panienka znowu przelazła pod płotem zahaczając o druty siatki. Zawołana natychmiast wróciła. Ta samą drogą, robiąc kolejne dziury w pajacyku. Nie wiem co to będzie, ale energia ją rozpiera. Boję się o szwy, bo ona nie tylko czołga się pod płotem, ale gania jak szalona.


Ewuś, niektórzy lekarze stosują na takie zachowanie prostą metodę: nie podają psu leków przeciwbólowych. Jak będzie bolało, to nie będzie grandzić i będzie mniejsze prawdopodobieństwa, że sobie zrobi krzywdę. Spróbuj może, zobacz czy zachowanie Azji się zmieni. Szkoda, żeby rany miały ucierpieć...


Pozdrawiam serdecznie Smile


Ostatnio zmieniony przez Aśka Axelowa dnia Sob 11:38, 21 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnieszka i Edi
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Lip 2012
Posty: 711
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/2
Skąd: Karpacz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:56, 21 Mar 2015    Temat postu:

Ewa,może warto by było spróbować u Azji jak dojdzie do siebie po operacji zastosować l-tryptofan.Szerszy opis znajdziesz w internecie.Jest to naturalny aminokwas występujący u psów,więc nie daje żadnych efektów ubocznych,a polecany jest dla lękliwych psiaków.Działa na uwalnianie serotoniny więc Azjatka ma szansę na wyzbycie się lęków z małym wspomaganiem.
Osobiście polecam krople dr Bacha.To naturalna terapia z wykorzystaniem ekstraktów z różnych roślin i drzew [link widoczny dla zalogowanych]
Kończyłam szkolenie z tej terapii,więc jak będziesz chciała pomogę Ci dobrać odpowiednią mieszankę dla Azji.Stosuję je też u Lamii i jak na nią działają super

Pozdrawiamy

Agnieszka,Eduś,Lamia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:58, 21 Mar 2015    Temat postu:

Dzięki za rady i troskę! Very Happy Jedziemy za chwilę do Warszawy na kontrolę. Mam taki ambitny plan, żeby wykorzystując znakomitą formę Azji pójść z nią na spacer po miejskim parku. Ona się inaczej zachowuje w lesie, gdzie na spacerach biega luzem, a inaczej na smyczy. Świadomość, że jestem na drugim końcu dodaje jej odwagi. Kiedy pokonujemy trasę z parkingu do lecznicy, a na przeciwko idzie człowiek, to się kuli i tuli do mojej nogi, ale dzielnie prze do przodu. Jedziemy we dwie, więc mogę skupić uwagę tylko na niej. Jestem ciekawa jak zareaguje na inne psy. Tu jest bardzo podekscytowana, jak odwiedzają nas dwa małe pieski, które przychodzą na dożywianie i bardzo czule się z nimi wita. Odnoszę wrażenie, że ma wielką ochotę na zabawy nie tylko z Toffim. Opiszę wszystko po powrocie.
Azja dostałą dwie tabletki przeciwbólowe, które działają dobę. Jedną wieczorem po operacji, kiedy bardzo cierpiała i drugą wczoraj w południe, zgodnie z instrukcją, a forma w dalszym ciągu rewelacyjna i pysk roześmiany. Dobrze, że poszaleje trochę z Toffim w ogrodzie, ale jak wraca do domu to idzie spać.
Porozmawiam z dr Gosią o I-tryptofanie. Dzięki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:04, 21 Mar 2015    Temat postu:

Ewa i Azja napisał:
Panienka znowu przelazła pod płotem zahaczając o druty siatki. Zawołana natychmiast wróciła. Ta samą drogą, robiąc kolejne dziury w pajacyku. Nie wiem co to będzie, ale energia ją rozpiera. Boję się o szwy, bo ona nie tylko czołga się pod płotem, ale gania jak szalona.

Ewo, niestety ale Azja (ani żaden inny zwierzak) nie ma w sobie ani grama samokontroli i myślenia przyczynowo- skutkowego w kwestiach zdrowotnych. Potargany kubraczek to problem najmniejszy. Ogromnym będzie "potargana" Azja, którą trzeba będzie szyć na nowo i zastanawiać się skąd na to brać skórę, a ranę oczyszczać z zabrudzenia ziemią.
Ja moim pacjentom zalecam spacery na smyczy i zero swobodnych harców do czasu usunięcia szwów. Trudne, ale konieczne do prawidłowego wygojenia się rany. Niestety, ale zwierzaki do ponownego szycia też już widziałam. Czuły się po zabiegu wyśmienicie, a potem nie kończyło się to za dobrze. To na nas, ludziach, spoczywa obowiązek opieki pooperacyjnej i ochrony zwierząt przed zrobieniem sobie krzywdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:34, 21 Mar 2015    Temat postu:

Masz rację, Marto! Na szczęście wszystko jest w porządku. Rana wygląda bardzo ładnie. Pierwszy raz ją widziałam i jest przeogromna - od obojczyka po pachwinę supełek przy supełku, co najmniej 100 szwów. Jest czysta i sucha. W dwóch miejscach - po środku i w pachwinie obok szwu zrobiły się lekkie wybroczyny. Pani doktor przemyła dzisiaj cały szew rivanolem, a miejsca podkrwawione wysmarowała sudokremem i to samo mam robić póki skóra w pachwinie nie zblednie. Jak nic się nie wydarzy (już odpukałam!) to w przyszłą niedzielę zdejmujemy szwy. Nie dostała żadnego środka przeciwbólowego, tylko antybiotyk o przedłużonym działaniu.
Azja weszła do kliniki jak do siebie. Przywitała się ze wszystkimi, merdała ogonkiem. Wszystko pozwoliła przy sobie zrobić, choć od momentu rozpięcia kubraczka była już spięta. Do samochodu biegła nie zważając, że na drugim końcu smyczy ja ledwo nadążam.
Wykonałam swój plan i pojechałyśmy do parku Morskie Oko. Szłam z nią Puławską i nikt nie mógł podejrzewać, że ta psica ma jakieś problemy z kontaktami z ludźmi. Szła bardzo grzecznie, trochę ciągnęła i stale odwracała głowę, szukając potwierdzenia, że wszystko jest OK. Żadnej paniki, żadnego przysiadania. Gorzej było w samym parku. Na ludzi nie zwracała uwagi, ale w pewnym momencie podbiegł do nas duży pies labradoropodobny, trochę większy od niej, przyjazny. Powąchały się po pyszczkach, ale potem on zajrzał jej pod ogon i z Azji wydobył się groźny warkot. Kawałek dalej bawiły się cztery kurdupelki i kiedy zobaczyły nowego psa podbiegły do nas ujadając. Tego już było za dużo, widziałam, że Azja jest u kresu, więc szybko ewakuowałyśmy się do samochodu. Całą drogę do domu przespała. Musiały ją te dzisiejsze atrakcje bardzo zmęczyć, bo po obiadokolacji od razu pobiegła do łóżka, choć zwykle prosi, by wypuścić ją do ogrodu. Dopiero przed chwilą byłyśmy na spacerze z Toffikiem i kocicami. Już bez ekscytacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:33, 21 Mar 2015    Temat postu:

Marta.Bajowa napisała:
Cytat:
To na nas, ludziach, spoczywa obowiązek opieki pooperacyjnej i ochrony zwierząt przed zrobieniem sobie krzywdy.

Za to, że pozwalałam Azji na takie harce dzień po operacji należą mi się baty, ale muszę się usprawiedliwić. Nigdy nie widziałam jej tak rozradowanej, jak wczoraj i nie miałam sumienia poskramiać tej radości życia, która nagle z niej zaczęła buchać. To był chyba skutek działania środków przeciwbólowych. Najpierw był szok po narkozie, potem pojawił się ból i nagle jak wszystko minęło rozpierała ją dzika radość. Teraz już nie jest tak dobrze. Chyba boli, a nie mamy żadnego zabezpieczenia. Spała przez chwilę po nocnym spacerze, a teraz siedzi na łóżku i dyszy. Pojawienie się bólu powinno ograniczyć aktywność w najbliższych dniach.
Do tej pory nie zrobiła sobie żadnej krzywdy i wszystko ładnie się goi. Ona nie jest oszołomem. Przechodzenie pod płotem było głupotą, ale obserwowałam jak chodziła po schodach. Na górę wbiegała, ale schodziła bardzo ostrożnie, a gonitwy wzdłuż płotu z Toffim też nie robiły wrażenia groźnych dla szwów. Na szczęście, to nie była operacja brzuszna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:11, 22 Mar 2015    Temat postu:

Ewa i Azja napisał:

Wykonałam swój plan i pojechałyśmy do parku Morskie Oko. Szłam z nią Puławską i nikt nie mógł podejrzewać, że ta psica ma jakieś problemy z kontaktami z ludźmi. Szła bardzo grzecznie, trochę ciągnęła i stale odwracała głowę, szukając potwierdzenia, że wszystko jest OK. Żadnej paniki, żadnego przysiadania. Gorzej było w samym parku. Na ludzi nie zwracała uwagi, ale w pewnym momencie podbiegł do nas duży pies labradoropodobny, trochę większy od niej, przyjazny. Powąchały się po pyszczkach, ale potem on zajrzał jej pod ogon i z Azji wydobył się groźny warkot. Kawałek dalej bawiły się cztery kurdupelki i kiedy zobaczyły nowego psa podbiegły do nas ujadając. Tego już było za dużo, widziałam, że Azja jest u kresu,


Shocked Applause Applause Applause Nie chcę się licytować, ale po Puławskiej to Belka by i dziś nie poszła, a tu proszę - Azja, dziewczyna z lasu.... Belka spaceruje po okolicznych uliczkach, ale zawdzięcza to wyłącznie regularnym spacerom z Fibi. Zresztą, gdy idziemy same, Belka już tak beztrosko nie wącha wszystkiego, tempo jest znacznie szybsze. A na Powsińskiej poległyśmy i odpuściłam, bo boję się, że napięta do granic smycz zawiedzie i pies, jak z procy, poleci pod samochody. Ewa, chyba się powtarzam, ale cicha woda z tej Azjatki...jeszcze nie raz nas zaskoczy. Gratuluję tej premiery w miejskim parku. To, że spacer trwał krótko nic nie szkodzi. Azja nie jest w formie fizycznej, pierwsze takie doświadczenie... Ale na Puławskiej zaufała Ci i dała radę! Zresztą pamiętam, że z Anią wybrała sie na Pole Mokotowskie jakoś stosunkowo krótko po pojawieniu się u Ani i też sobie poradziła.
A co do zaglądania pod ogon....Belka reaguje identycznie, nawet najdalsze zęby prezentuje Laughing


Ostatnio zmieniony przez Gośka&Bella dnia Nie 9:34, 22 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:48, 22 Mar 2015    Temat postu:

Ufff! Skończyła się niezdrowa ekscytacja. Nie ma już ganiania i szczekania przy płocie ani prób przechodzenia pod nim. Widzę, że Azja ma teraz duże zapotrzebowanie na sen. Organizm domaga się odpoczynku. Ale jednak pewne zmiany zaszły trwale. Cały ranek chodziła za mną krok w krok, czego nigdy nie robiła. Była głodna. Dostała śniadanko i znowu mnie zaskoczyła. Ja jestem fanką skoków narciarskich, a dzisiaj był ostatni konkurs w tym sezonie. Azjatka z kolei nie jest fanką telewizora i nie wchodzi do pokoju, gdy to pudło jest włączone. Dzisiaj obejrzała prawie cały konkurs z nami. Pod koniec dopiero główka jej opadała i poszła do łóżeczka spać. Jest dobrze.
Wczoraj na Puławskiej byłam mile zaskoczona, ale to jeszcze nie był normalny spacer i myślę, że bardzo dużo ją kosztował. Trudny egzamin jednak zdała. W ogóle jest bardzo dzielna dziewczynką. Trochę się drapie tylną łapą, ale nie po szwie, tylko po innej ranie.
Nie pisałam o tym, ale dorobiłyśmy się hot spota. Myślę, że to pozostałość po kleszczu, którego musiała złapać pod koniec lutego. Zabezpieczyłam psy dopiero 1 marca. Odkryłam go 2 dni przed operacją. Pani Gosia już pod narkozą dokładnie wygoliła sączącą się rankę, umyła, zdezynfekowała i ładnie się goi. Przemywam ją raz dziennie rivanolem. Dziś jest już na całości strupek, więc pewnie swędzi, ale dzięki temu odwraca uwagę od szwu, więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:19, 22 Mar 2015    Temat postu:

Dokumentacja wczorajszej wizyty w Medicavecie. Czy widzicie, jaki ma uśmiechnięty pyszczek? Trochę to wymuszony i nerwowy uśmieszek, ale zawsze!
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:18, 23 Mar 2015    Temat postu:

Krótki komunikat. U Azji wszystko bardzo dobrze! Goi się jak na psie. Przed chwilą była toaleta rany (rivanol i sudocrem) i jest sucho, bez obrzęków, z malutkimi strupkami. Zeszły już nawet te podkrwienia w pachwinie. Dziewczynka wyzbyła się ekstrawagancji, ale apetyt i dobry humor jej nie opuszczają. Spacery są spokojne, po ogrodzie też chodzi dostojnie. Dużo śpi. A jak nie śpi, to się uśmiecha. Oby tak dalej!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muchosia




Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:38, 24 Mar 2015    Temat postu:

Superrr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:09, 24 Mar 2015    Temat postu:

Bardzo się cieszę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:48, 24 Mar 2015    Temat postu:

Ależ śmieszne są te moje zwierzaki. Azjatka w dalszym ciągu w doskonałej formie, spokojna i radosna. Wyszłam z psami na krótki spacerek po obiadokolacji. Było już ciemno, więc dołączyły do nas kocice. Azja pierwszy raz po operacji wywaliła się na grzbiet przed moimi nogami, domagając się drapania po brzuszku. Głaskałam ją delikatnie, kiedy podeszła Bambi i obwąchała dokładnie pyszczek leżącej Azji. Poszłyśmy dalej. Azja odeszła załatwić sprawy fizjologiczne, a Bambi tuż przed moimi nogami wywaliła się na grzbiet i też zażądała pieszczoszek. My się tak często bawimy, ale tylko w domu. Poza działką koty są zwykle bardzo czujne i w pełnej gotowości do ucieczki. A tu proszę! Pozazdrościła
Miałam dzisiaj telefon z kliniki. Będziemy zdejmować szwy dopiero w poniedziałek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 28 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin