Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:09, 07 Sty 2015    Temat postu:

Nie wierzyłam, że doczekam się takiego widoku. A teraz psy zrobiły mi awanturę, bo przyszedł Jamnior poznaczyć nasz taras i oboje kategorycznie domagały się wypuszczenia z domu. Azja też szczekała i biegała od drzwi wyjściowych do okna w sypialni, skąd miała widok na taras. Nie wiem czy chciały się przywitać z tym psem, czy przeciwnie - pogonić go. Na wszelki wypadek nie spełniłam ich prośby. Ale widok Azji biegającej po domu, rozszczekanej, podekscytowanej to kolejna nowość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muchosia




Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:54, 07 Sty 2015    Temat postu:

Małymi kroczkami, ale do przodu cieszę się z Tobą i gratuluję wielkiego serca i wytrwałości
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:24, 15 Sty 2015    Temat postu:

Cztery miesiące na wspólnej drodze życia mijają nam dzisiaj. Panna Azjatycka zmienia się każdego dnia i powoli odkrywa swoje prawdziwe oblicze. Na spacerach jest mega radosną dziewczynką, rozbrykaną, rozwąchaną, a przy tym grzeczną, co chwila podchodzącą na głaski. Bez problemu chodzi na spacery z moimi koleżankami i ich psami. Jeszcze miesiąc temu, kiedy Kasia z Kają i Felkiem podjeżdżała pod moją bramę, jej psy musiały zostawać w samochodzie, póki Azja nie wybiegnie za furtkę. Inaczej przerażona zwiewała pod drzwi domu i musiałam brać ją na smycz, żeby wyprowadzić za płot. Teraz wpada między nie, cała szczęśliwa, że idziemy na spacerek. Nie bawi się z nimi i czasem jeszcze skuli, gdy Felek przebiega obok na niesamowitym gazie, ale za chwilę gęba jej się śmieje i ogon radośnie merdoli. Za to Pioruna, małego shih tzu, który dwa razy w chwilach zazdrości o swoją panią obwarczał Azulę, nie tylko dokładnie obwąchała, ale i zaczepia do zabawy, na którą on nie ma najmniejszej ochoty.
Sama z własnej woli zaczęła podchodzić na spacerach do trzech moich koleżanek i domagać się od nich pogłaskania. To też uważam za sukces. Fajnie reaguje, gdy rozmawiam na drodze z kimś kogo nie zna. Biegnie wtedy kawałek w las i udaje bardzo zajętą badaniem runa leśnego. Porusza się wtedy łukiem, ciągle zmniejszając dystans i nie spuszcza z nas oka. Tak samo obchodzi samochody i obce psy. Ostatnio odnieśliśmy sukces na drodze między dwoma gospodarstwami. Opisywałam kiedyś jak wciągnęła mnie w las, bo tak ją wystraszyły psy łańcuchowe, że za nic nie chciała tamtędy przejść. Kilka dni temu wracając z długiego spaceru na jednej z dróg spotkaliśmy owczarka niemieckiego, którego wolałam ominąć i powrót do domu wypadł nam obok gospodarstw. Azja w pierwszej chwili chciała zwiać w las, ale widząc Toffika, Kajkę i Felka dzielnie maszerujących przed nami dołączyła jednak do nich. A jaka była dumna!
W domu – nadal stagnacja. Przez cały dzień nie wstaje z łóżka. Rano jest szybkie siusiu w ogrodzie i kiedy zobaczy mnie w oknie natychmiast biegnie do drzwi. Jeśli nie zdążę w tym czasie pościelić, to z błotem wpada na prześcieradło i aż do południowego spaceru nie ma takiej siły, która by ją wyciągnęła z pościeli. Przestałam już ją wołać z kuchni, bo to nie ma sensu. Nęcenie parówką, kawałkiem mięska, szyneczką też mija się z celem. Zje, ale w pościeli. Uparta jak oślica. Wczoraj na spacerze też mieliśmy podobny objaw stuporu. Po ostatnich wichurach, które powyrywały setki drzew z korzeniami, połamały słupy energetyczne, sprawdzam okoliczne działki czy wszystko jest w porządku, żeby ewentualnie zawiadomić właścicieli. Chciałam jeszcze spojrzeć na ogród przyjaciółki, a Azja i Toffi już obrali azymut – dom. Zawołałam psy, pokazując, że idziemy dalej. Toffi natychmiast zawrócił, a Azja ogłuchła. Myślałam, że nas dogoni, kiedy zobaczy dekarzy na przeciw naszej bramy. Nie. Jak wymyśliła sobie, że koniec spaceru, to nie ma takiej siły, żeby zmienić jej decyzję. Czekała na nas na rogu, cała w strachu.
Strasznie jest uparta. Na razie niewiele mogę z tym zrobić. Z czasem, mam nadzieję, sama się zorientuje, że taki ośli upór jest nieopłacalny.
No i na koniec niezbyt dobre wieści o zdrowiu. Azja zaczęła źle reagować na swoją dietę Instinct Nutrivetu. Jest na niej prawie od roku i początkowo wszystko było w porządku. Troszkę ją spasłam, bo chcąc się wkupić w łaski przesadzałam z dosmaczaniem. Teraz karma jest sama, a smaki są tylko nagrodą albo zabawą, a zaczęły się brzuszkowe kłopoty. Śmierdzi jej z pyska, puszcza smrodliwe bąki i w przeogromnych ilościach żre trawę, po której ma odruchy wymiotne. Jej qpa ma czasem pół metra długości, bo składa się głównie z długachnych, niestrawionych, suchych traw. Od czterech dni razem bierzemy na czczo IPP 20, ja na refluks, a ona na uregulowanie kwasowości. Podaję jej niewłaściwą karmę Boscha dla psów aktywnych i jest dużo lepiej, ale wiem, że ona musi być na diecie ze względu na przeszłość nowotworową. Wprowadziłam te zmiany bez konsultacji z lekarzem, na zasadzie prób. Zaraz mi się skończy worek z Boschem i wrócimy do Instinctu. Jeśli nadal będzie źle, to pewnie wybierzemy się na konsultację do dr Irenki, której Azja była pacjentką i miała zaleconą właśnie tę karmę. Na razie obserwujemy.
No to zanudziłam nieźle! Zdjęć znowu nie umiem wklejać, bo mi Pixlr zwariował i trzeba zamieniać coś tam na kropki. Nie radzę sobie z tym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:34, 04 Lut 2015    Temat postu:




A tak się podgryzamy

A to w domowych pieleszach. Dla pani nie ma już miejsca!

Oto Azjatka w zimowej odsłonie. Z każdym dniem coraz bardziej wyluzowana i zadowolona z życia. To, co poprzednio nazwałam oślim uporem okazało się czymś bardziej skomplikowanym. Wydaje mi się, że ona w przeszłości była wielokrotnie karana i kompletnie nie rozumiała za co. Stąd jej dziwne zachowania. Jeśli nie rozumie o co mi chodzi, to ją to paraliżuje. Ona w ogóle czuje się przy mnie niekomfortowo. Zaczęła wreszcie prawdziwe zabawy z Toffikiem. Podgryzają się, ona się przewraca na grzbiet, on po niej skacze, ona go łapie zębami za nogi, tarzają się w śniegu. Serce mi rośnie, jak patrzę na nie przez okno. Kiedy jestem z nimi w ogrodzie - nie ma zabawy. Toffi zaczepia Azulkę, a ona tylko odwraca głowę. Nie wolno jej było bawić się? Tak to rozumiem, że pozwala sobie na swobodne igraszki, kiedy nie ma świadków.
Podobnie jest z jedzeniem. Kiedy dostaje jakiegoś smaka, zanosi go do łóżka i tam, na osobności go wcina. Jest wiecznie głodna, więc jak przygotowuję psi posiłek razem z Toffikiem siedzą przy wejściu do kuchni i pilnują, czy wszystko robię jak trzeba. A jak jest już gotowe, ucieka do sypialni na łóżko. Wołam ją, ale nie przychodzi. Dopiero jak postawię miski, wrócę do kuchni i odkręcę wodę nad zlewem, łaskawie przychodzi jeść. Ale to nie jest wygodnictwo i wcale nie chodzi o to, że chciałaby mieć posiłki serwowane do łóżeczka. Dla niej obecność człowieka to jednak ciągle zagrożenie. Próbuję wchodzić do pokoju, gdzie jedzą psy i siadać przy stole tyłem do nich, żeby ona zrozumiała, że nic jej nie grozi Czasem nie przerywa jedzenia, ale najczęściej ucieka, jak tylko się pojawię lub poruszę. Potem głód każe jej jednak wrócić, ale przykro jest patrzeć na tak zestresowanego psa.
Wczoraj byliśmy u lekarza w Garwolinie, bo Toffi na problem z okiem, Azja kuleje, a oboje bardzo źle zaczęły tolerować karmę Instinct - śmierdzą, puszczają bąki, robią rzadkie kupy, są wiecznie głodne, a tyją na potęgę. Przy histeryku Toffim Azja zachowywała się rewelacyjnie. Nawet merdała ogonkiem. Gruczoły były pełne, co też świadczy o konieczności zmiany karmy (poprzednio były czyszczone w listopadzie). Pani doktor poleciła mi Specific. Znalazłam ten wynalazek w internecie i złapałam się za głowę. Za 2 kg zmielonych kości jagnięcych, celulozę, otręby, buraki i inne równie luksusowe składniki trzeba zapłacić 80 zł. Wychodziłoby mi po 20 zł dziennie na żarcie dla tej dwójki. Podobno to najlepsza karma odchudzająca, a psy na niej nie są głodne. Na razie przechodzimy na zwykłe jedzenie, to co dawałam Majorowi, czyli mięcho, ryż albo makaron, warzywa. Zobaczymy jak będą funkcjonować.
Nie wiadomo dlaczego Azja kuleje. Pani doktor podejrzewa stawy. Zaczęła utykać dopiero kilka dni temu, kiedy spadł śnieg. Futerko przy tylnych stopach zrobiło się ciemne. Podobno od wylizywania, chociaż ja nie zauważyłam, żeby je lizała. Nie ma żadnego skaleczenia, pazurki są w porządku. Na początku spaceru biega normalnie, ale do domu wraca już powoli. Kładzie się w łóżku, a kiedy wstaje po godzinie widać, że tylne łapy, a szczególnie prawa, bardzo ją bolą. Dostałam szampon, którym mam pędzlować azjatyckie stópki co drugi dzień przed samym spacerem, a po spacerze zmywać i suszyć papierowym ręcznikiem. Tak na wszelki wypadek, bo pod mikroskopem nie widać było żadnych bakterii ani grzybów, ale może coś tam siedzi. No i pewnie czeka nas prześwietlenie stawów. Ale póki co, Azja ma zupełnie inną sylwetkę. Ania kiedyś pisała, że ona ma dłuższe tylne łapy. Nie. Ona jest jak najbardziej proporcjonalnie zbudowana, tyle że zawsze chodziła na ugiętych przednich łapach. I dalej tak chodzi. Przy mnie. Kiedy psy są same w ogrodzie Azjatycka jest piękną, rasową goldenką. Chodzi dumnie wyprostowana, ogon ustawiony w pióropusz, uszki uniesione i skierowane do przodu, nawet oczy robią się dużo większe. Miło jest na nią patrzeć przez okno. Niestety, jak tylko otworzę drzwi, znowu psica jest spięta. Biegnie do mnie radośnie, merda ogonem, tyle że nie ma już w jej ruchach tej swobody i gracji, z jaka porusza się, gdy jest sama. Ale pokonamy i to. Musi uwierzyć w końcu, że nic jej nie grozi.


Ostatnio zmieniony przez Ewa i Azja dnia Śro 14:35, 04 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paula i Goldisia
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 29 Lip 2012
Posty: 646
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Będzin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:14, 04 Lut 2015    Temat postu:

Jej jaka ona jest szczęśliwa, ten uśmiechnięty pysiek mówi sam za siebie Smile

Ewa i Azja napisał:

A to w domowych pieleszach. Dla pani nie ma już miejsca!


Hmm chyba Pańci nie pozostaje nic innego jak kupić sobie posłanko, bo tu nawet w nogach nie ma za bardzo jak spać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:31, 04 Lut 2015    Temat postu:

A może przerzuć zwierzaki na NDFC? Bardzo dobra karma i nie tuczy. Do tanich nie należy, ale jest bardzo wydajna. Co do łapek - czy Azja ma wyciętą sierść spomiędzy poduszek? Przy dużym śniegu, jak wbiją się lodowe kulki między paluchy to może być dla psa bardzo bolesne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:38, 04 Lut 2015    Temat postu:

Ten skład mam codziennie, kiedy idę spać. Wpycham się bezczelnie w to towarzycho, wyciągam spod nich kołdrę, Baśka i Toffi turlają się, ale ani drgną. Zwykle czytam jeszcze co najmniej pół godziny, Azja wpycha pysk pod moją rękę i też czyta. Ale jak zgaszę światło po paru minutach depczą mnie i idą na swoje posłanka. One chyba uważają, że ich obowiązkiem jest usypianie mnie.
Przed chwilą pierwszy raz zastosowaliśmy na łapki Azji szampon. Nie mogę się nadziwić, jaka ona jest grzeczna. Przed spacerem nasmarowałam jej stopy i dość dużo naładowałam go w przestrzenie między opuszkami. Żadnego protestu nie było. Po półtoragodzinnym spacerze ona, jak zwykle, wparowała do łóżka. Wzięłam miednicę z ciepłą wodą i musiałam nieźle zadzierać jej łapy, żeby cały szampon dokładnie zmyć, a jednocześnie nie zalać pościeli. Bardzo cierpliwie poddawała się tym zabiegom. Na razie nie kuleje. prayer
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:47, 04 Lut 2015    Temat postu:

Też myślałam o NDFC. Cena porównywalna do Instinctu. I pewnie na tym się skończy. Teraz zrobię im tydzień przerwy od wszelkich korali i innych sztucznych smaków. Zobaczę jak zareagują ich brzuszki. Jeśli smaczki, to parówka lub żółty ser albo suszony chlebek. Niestety, nie wycięłam jej sierści między paluszkami. Z tym że nie widzę na spacerach, żeby ona odczuwała jakiś dyskomfort. To się dzieje godzinę, dwie po spacerze, kiedy już sobie trochę pośpi. I dziwny jest ten kolor sierści przy stopach. Jakby krwawiła, ale wczoraj pani doktor dokładnie oglądała jej te stópki i nie tam nie znalazła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:52, 04 Lut 2015    Temat postu:

To są typowe przebarwienia od wilgoci. Jak będziesz miała możliwość podjedź do groomera choćby tylko na wygolenie sierści spomiędzy poduszek - nożyczkami tego tak dokładnie nie zrobisz, jak groomer maszynką. Zobaczysz, że problem zniknie.

Ostatnio zmieniony przez Pasiasta Alicja dnia Śro 16:52, 04 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:06, 04 Lut 2015    Temat postu:

Dzięki Alicjo! Może uda mi się w piątek, bo Toffika muszę jednak zawieźć do Warszawy do okulisty i chyba czeka go operacja. Może przed okulistą uda mi się Azję dowieźć do groomera. Ale bardzo mnie uspokoiłaś. Myjąc jej teraz łapki po spacerze zauważyłam, że ona ma tam, w przestrzeniach między opuszkami, tonę piachu, który pewnie siedzi dotąd, póki nie wyschnie i się nie wykruszy. Może właśnie jak wstaje po tej drzemce pospacerowej to ten piach jeszcze ją uwiera i jak trochę pochodzi i pozbędzie się go to przestaje kuleć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:23, 11 Lut 2015    Temat postu:

Omal nie umarłam przed chwilą. Azja mi zginęła! Byliśmy na długim spacerze, ona jak zwykle przeszczęśliwa, co kawałek odbiegła, to się meldowała, wybrzuszała i kazała się czochrać po brzuchu. I nagle sukę wcięło. Darłam się na całe gardło, gwizdałam i nic. Wróciłam z Toffim do domu, bo myślałam, że się czegoś przestraszyła i zastanę ją pod furtką, ale nie było. Zostawiłam furtkę otwartą i poszłam jeszcze raz tą samą trasą, drąc się co chwila AZJA. Cisza. Toffi miał robić za tropiciela, ale nie przykładał się do roboty. Gdybym mu ufała, to wiedziałabym, że nie ma powodów do niepokoju. Ale ja już widziałam Azjatkę we wnykach, przejechaną na poboczu szosy (do szosy jest ponad 5 km), rozszarpaną przez wilki lub niedźwiedzie. Przeszliśmy jeszcze raz całą trasę dzisiejszego spaceru (blisko godzinka). Śladu po Azji. Zaczęło się robić ciemno. Wyszliśmy z Toffim po raz trzeci. Ja chciałam zaraz skręcić w prawo, żeby nie wdrapywać się pod górę, ale Toffi uparcie mnie prowadził tą drogą, którą rozpoczynaliśmy spacer. Przeszliśmy tylko kawałek, kiedy na szczycie góry ukazała nam się blondyna, mokra, brudna, zmachana i bardzo wylękniona. Chyba bała się kary. Ale tak poza tym to chyba bardzo z siebie zadowolona. Nie było jej dwie godziny.
Kiedy tak ganiałam po lesie drąc japę, obiecywałam sobie, ze będę ją prowadzała na spacery na flexi. Ale to by było nieludzkie. Uznałam, że Azulka poczuła się na tyle bezpiecznie i tak dobrze poznała okoliczne laski, że postanowiła doświadczyć trochę swobody. A że ja dygoczę jeszcze ze zdenerwowania? To tylko mój problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:42, 11 Lut 2015    Temat postu:

A to ziółko.... Kto by pomyślał? Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:37, 11 Lut 2015    Temat postu:

Ewa, lepszym pomysłem jest pozostanie na miejscu, z którego kundel prysnął. One tam zawsze wracają. W przeciwnym przypadku obie biegacie po lesie w poszukiwaniu ... straconego czasu.
Uwierz kobiecie ciężko doświadczonej przez niewdzięczne potwory Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:17, 12 Lut 2015    Temat postu:

Tak sobie pomyślałam, ze Azja mogła się jednak zgubić, a zadowolona z siebie była, bo po 2 h jednak Cię odnalazła.... To chyba bardziej optymistyczna wersja. A jak było... Albo będzie się bardziej pilnować, albo zachęcona sukcesem..... Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:22, 12 Lut 2015    Temat postu:

Kasiu, ja nie biegałam po lesie, bo to nie ma sensu. Chodziłam tylko trasą, którą wybrałam na dzisiejszy spacer. W te i z powrotem. Wypaliłam dwa papierowy w miejscu, w którym zniknęła mi z oczu. Dłużej nie mogłam stać, bo mi nerwy nie pozwalały. Musiałam działać, więc chodziłam w kółko. Kiedyś Major, mój poprzedni golden, kiedy na starość ogłuchł zginął mi w tej samej okolicy. Ale on siedział w miejscu, w którym ostatni raz mnie widział i się nie ruszał. Wiedział, że wcześniej czy później na pewno po niego wrócę. Też byłam zdenerwowana, ale nie tak jak dzisiaj. Nie znam jeszcze na tyle psychiki Azji, żeby odgadnąć co ona może zrobić, oddalając się ode mnie. To było jej drugie w ciągu ostatnich kilku dni takie samowolne oddalenie się. Pierwsze było blisko domu. Ja szłam ścieżką, psy poszły w krzaki i nagle z krzaków wyleciała na mnie sarna, a za nią moje dwa psy myśliwskie. Krzyknęłam STÓJ i Azja stanęła jak wryta. Toffi na nią wpadł, fiknął kozła, a ona przywarła do ziemi. Pochwaliłam psy, że są takie grzeczne, karne, poszłam z nimi dalej, w stronę domu i nagle straciłam je z oczu. Poszły szukać sarny. Toffi wrócił po 20 minutach, a Azja dobre 10 minut po nim. I wcale nie poszły tam, gdzie straciły mnie z oczu, tylko prosto do domu. Nie wiem co mam robić, gdzie z nimi chodzić, żeby nie budzić instynktów łowieckich. Kiedy zazielenią się łąki zwierzyna nie podchodzi do domostw. Teraz przez okno widuję dziki, sarny i jelenie. Pocieszające jest to, że oboje wracają do domu. Ale się o nie boję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 22 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin