|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MagdaL
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdynia Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:15, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Witajcie ,
i jak się czuje Andzia po sterylizacji ? Wszystko ok ?
Pozdrawiamy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:41, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Wczoraj o 10 zameldowaliśmy się w lecznicy. Osłuchano Andzi serduszko i dano lek uspakajający i usypiający. Doktor Igor obejrzał brzuszek Andzi i okazało się… że Andzia była już krojona! Doktor zaczął się zastanawiać czy to nie była sterylizacja, ale ponieważ Andzia w listopadzie miała cieczkę to wykluczył taką możliwość, a szew był najprawdopodobniej po cesarskim cięciu. Bidulka nasza. Pewnie nie miała już siły rodzić ostatnich szczeniaczków Czekaliśmy jeszcze ok. 20 min. zanim nie rozjechały się andziowe łapki i rudy łepek nie spoczął na podłodze. Pani doktor powiedziała, że możemy już iść, ale chciałam jeszcze chwilę poczekać. Pani chwyciła Andziulę za przednie łapki i skórę na karku i przysunęła ją bliżej maszynki do golenia. Już ja wiedziałam dlaczego chcieli nas wcześniej zwolnić! Moje goldenie dziecko po podłodze za futerko ciągać chcieli
Przyjechaliśmy po ok. 3 godz. Pani poszła po Andzię do innego pomieszczenia i zawołała ją. Patrzymy… patrzymy… a tam człap człap… jedna łapka… druga łapka… kiwająca główka… i siad na pupę W drzwiach ukazało się niezdarne rude futerko nie mogące się utrzymać na łapkach Zobaczyłam tę kupkę nieszczęścia i serce mnie zabolało, że pod nóż sunię dałam Toż To siły na nic nie miało! Podeszłam na metr i zawołałam ją spokojnie i ciepło „Andzia, Andzia chodź do mnie…”, a pani mówi „Proszę ją wołać zdecydowanie i głośno!”. Zonk Ja tu chciałam delikatnie, pieszczotliwie, żeby serduszko jej nie wysiadło z nagłej radości i żeby powoli wracała do świata „żywych”, a tu karzą głośno i donośnie psiaka wybudzać ; No to zawołałam jak trzeba i rude futerko podniosło zadek i chwiejnym krokiem podeszło do schodków. Zeszło po nich przy maminej asyście i poczłapało na kocyk w stronę czekającej rodzinki w osobie taty i dziadka. Gapowate takie było i śpiąąąąąąąące! Klapnęła na swoim kocyku i tak jeszcze kimała troszkę „wracając do nas” raz po raz. Doktor Igor dał nam wszystkie wytyczne i udaliśmy się do samochodu. Andzia sama wyszła z kliniki, a na dworze zaraz wdrapała się na wysoki trawnik pokryty śniegiem, potykając się o własne łapki, zrobiła siusiu i chwiejnym krokiem zeszła do nas z powrotem. Do samochodu trzeba było podsadzić jej zadek, ale wysiadła już sama i nawet nie wiem kiedy! Schody zostały pięknie pokonane i bardzo się cieszyliśmy, że nie miała problemu z wejściem na IIp. W domu założony jej został kubraczek bo cały czas żywo interesowała ją ranka na brzuszku.
Aaaa, jeszcze jedno! Po przebudzeniu w klinice pierwsze co zrobiła, to wyjęła sobie wenflon z łapki jak tylko się zorientowała, że coś z łapką jest „nie tak” jak było, kiedy tu przyszła A ja myślałam, że powie „Gdzie jest moja mama..?”
Andzia była bardzo dzielna przez cały wczorajszy dzień. Zdarzyło się może dwa razy kiedy pisnęła, ale dopiero w momencie, gdy na chwilę przestawialiśmy ją głaskać i miziać. O 19 włożyłam jej czopek p.bólowy jak zaleciła pani doktor po czym wyszła na spacer. No właśnie, najpierw czopek, a za chwilę spacer i ewentualność zrobienia kupy. Ja to mam głowę Nie załatwiła jednak swoich potrzeb. Martwiliśmy się, bo cały dzień po zabiegu Andzia nie chciała w ogóle pić. Dopiero po północy poczłapała do miski i zaczęła chłeptać wodę.
Noc była spokojna. Później zauważyliśmy, że w jakiś sposób dostała się jęzorem do części cycuchów i wylizała ten żółty płyn, którym dezynfekuje się ciało. Założyłam jej zatem kubraczek na odwrót, tak dla sprawdzenia „dostępu” i pod tym względem jest super. Dostęp=0, ale niestety wyraźnie jej się zsuwa i te ostatnie troczki lądują na ogonie, natomiast z przodu jest naciągnięty w stronę ogona. Niegdzie nie jest napięty i z pewnością niczego jej nie podrażnia, ale patrząc na nią kojarzy mi się małe dziecko, któremu babcia założyła sweterek tył na przód i malcowi jest niewygodnie, a babcia niczego nie zauważa
Pytam zatem:
Jak prawidłowo powinnam założyć jej ten kaftanik? Czy troczki wszyte wzdłuż brzegu mają być z przodu, a troczki wciągnięte w materiał i mogące ściągnąć materiał wg potrzeby, mają być od ogonka? Czy też całkiem na odwrót? To Martowo_Bajowe wdzianka, więc może ich właścicielka mi najlepiej odpowie
Dzisiaj Andzia czuła się naprawdę dobrze. Świadczyło o tym wylegiwanie się na kanapie i kilkakrotne gramolenie się na nią i schodzenie kiedy miała taką potrzebę. Do tego zabawa piłeczką, a potem zabawa z serii „Maltretowanie żyrafki, ciąg dalszy " Później przyjechali dziadkowie i oczywiście głasków i drapanek nie było końca! Teraz leży u moich nóg i pochrapuje Bardzo się cieszymy, że tak dobrze zniosła ten zabieg. Baliśmy się okrutnie, ale to dopiero pierwszy dzień po zabiegu i być może ból jeszcze może nadejść ? Dzisiaj nie dawaliśmy Andzi czopka bo nie dała nam sygnału jakoby coś ją bolało. Dzwoniłam do lecznicy z pytaniem czy powinnam jej podać mimo to, ale pani doktor powiedziała, że jeśli nie ma wyraźnego znaku, że coś ją boli to powinniśmy się z tym wstrzymać. Mamy nadzieję, że nie będzie już ich potrzebowała. Andzia porusza się pewnie i nie widać żadnych oznak bólu, jednak cały czas zwracamy uwagę, żeby czasem się nie przeforsowała i nie nadwyrężyła mięśni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:50, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsze spojrzenie w obiektyw
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Już bezpieczna w domku
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:58, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Już spieszę z instrukcją obsługi Otóż tam gdzie troczek jest powleczony materiałem (czyli ruchomy) to przód kubraczka- czyli wiążecie go na szyjce Andzi. Kubraczek zjeżdża do tyłu prawdopodobnie dlatego, że jest tym troczkiem ściągającym za słabo zawiązany z przodu. Kubrak najlepiej zakładać na stojącej Andzi; łapki muszą być włożone w otwory do końca. Tak zamontowane ubranko nie powinno zjeżdżać z Andziowej pupci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:14, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
A ja jeszcze podpowiem skuteczny trick z trockami . Jak zawiążecie cztery ostatnie troki na krzyż (tj. przedostatni z jednej strony z ostatnim z drugiej strony), kubraczek nie powinien spadać na ogon.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:18, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękujemy za instrukcję obsługi Rudzielec właśnie wyszedł z Piotrkiem na dwór i jak wróci to zmienimy kolejność troczków, bo dzisiaj te "ruchome" były na ogonie hihi, a na pupie zastosujemy krzyżaczka wg rady Cioci Agaty:)
Jutro ok. 12 idziemy na antybiotyk i jeszcze raz we środę. Mróz taki, że hoho i wychodzić się z domu nie chce Dobrze, że mamy rzut beretem do lecznicy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:03, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj byliśmy na antybiotyku i pani obejrzała jeszcze rankę. Niestety skóra wokół jest podrażniona od ostrych supełków i wygląda to jakby ktoś ją zacinał ostrzem noża
Zaczerwieniona skóra i porysowana od węzełków już zaczyna ją swędzić i pewnie podpiekać, a co dopiero będzie jak się zacznie goić? Jęzor trudno utrzymać będzie w pysku
Pani doktor powiedziała, że póki szwy są świeże nie powinniśmy pozwalać jej wchodzić na meble. Zastawiliśmy więc wszelkie możliwe sprzęty krzesłami i organizujemy jej królewskie siedziska na poziomie zerowym Żałuję, że pozwoliliśmy jej wczoraj na kilkakrotne wejście na kanapę , no ale skąd miałam wiedzieć, że wgramolenie się na wyrko to za duży ciężar dla niej? Mam nadzieję, że na nic jej nie naraziliśmy...
A nasz dzień wygląda tak: Obserwowanie. Jak nie mamy jej w zasięgu wzroku to nasłuchiwanie czy nie mlaska jęzorem... Jak mlaska, to pokonanie dystansu dwoma susami i skorygowanie małpoluda bądź odetchnięcie na widok lizanej... łapki. I zaraz znowu obserwowanie i nasłuchiwanie. I tak przy śniadaniu, po śniadaniu, między śniadaniem a obiadem, a potem jeszcze podczas obiadu, no i wtedy po obiedzie, a kiedy i pora po-obiadowa się skończy, to i przed kolacją, w trakcie kolacji, po kolacji.... i.... tak dalej i tak dalej
O, wracają ze spaceru. Zmykam umyć andziowe łapki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariola Kora
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 822
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Komorów k/Pruszkowa Płeć:
|
Wysłany: Wto 8:53, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, może to i racja z tymi meblami, ale przeżyliśmy sterylkę Kory i teraz Axy oraz kastrację Robina. Nie mieliśmy nigdy żadnych problemów. Na meble (fotel) właziły na drugi dzień po zabiegu (pierwszego w dzień zabiegu były zbyt nieprzytomne).
Nie gniewajcie się, ale moja rada nie pieście się za bardzo i nie rozczulajcie się nad Andzikiem. My zawsze traktujemy to "jakby nic się nie stało." Spacery owszem krótsze, ale bez zmian w ilości. No i nie ściagamy "ubranka", bo wtedy może wystąpić "lizawka".
Prosze o pomizianie Andzika za uszkiem. Uwielbiam jej mordeczkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania i Raffa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:36, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Natalko,
nie martwcie się tymi podrażnieniami. Przemywajcie je regularnie ryvanolem, i ciałko się zagoi. Raffa również miała bardzo mocno podrażnioną skórę wokół cięcia, i te podrażnienia goiły się dłużej, niż sama ranka, a teraz sunia ma większe blizny po strupach wokół rany, niż po samej sterylce. Ale, wszystko z pewnością się ładnie zagoi. Skóra jakby nie było ma prawo być podrażniona.
pozdrawiamy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:21, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Natalia, Piotr i Andzia napisał: | Niestety skóra wokół jest podrażniona od ostrych supełków i wygląda to jakby ktoś ją zacinał ostrzem noża |
Natalia, nie gniewaj się za to pytanie ale przyszło mi do głowy, że Wy jej kubraczek na brzuszku wiążecie a nie na grzbiecie. Bo skąd te ostre supełki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Wto 19:30, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Katarzyna_Margo napisał: | Bo skąd te ostre supełki? |
Kasiu, no nić, jak wyschnie robi się dosyć sztywna... Pamiętam, że jak dotykałam takiego pojedynczego supełka u Zuzy, to też ją to drażniło...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:34, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Hej Dziewczyny
Kasia rozbawiłaś mnie trochę tym pytaniem Oczywiście wiążemy kubraczek na grzbiecie Nie przyjrzałaś się dokładnie zdjęciom
Nitka rzeczywiście jest bardzo sztywna i w zasadzie to myślałam, że doktorowi Igorowi nitki nie starczyło po szyciu Axy i wyciągnął z kieszeni żyłkę wędkarską Supełki są sztywne, a końcówki z nich wystające sterczą jak warkocze Pippi. Chcieliśmy jakoś zabezpieczyć porysowaną skórę wokół szycia, ale nie będziemy kombinować. Niemniej jednak przy każdym podniesieniu się Andzi czy siadzie oczami wyobraźni widzę jak wbijają się w cycochy i rysują Jutro idziemy na drugi antybiotyk.
Pan doktor nie mówił żeby czymkolwiek to przemywać, a nawet powiedział żeby rany nie ruszać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:46, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No to nie ruszajcie Skoro Pan Doktor powiedział żeby nie dotykać, to znaczy, że nic się nie dzieje, nie należy nic gmerać i pozostaje Wam czekać. Jutro na pewno dostaniecie następną instrukcje obsługi Andzi przez kolejne dni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:19, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No dobra, wyobraźni mi zabrakło, sorki.
Opiekowałam się już psami pocerowanymi (np. Agnes była "szyta na okrętkę" w 3 miejscach jednocześnie) i nigdy nie widziałam podrażnień od nici operacyjnych to i wyobrazić sobie nie umiałam.
Nie bijcie, tłumaczcie blondynce
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:28, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Zapomniałam napisać, że dziś Andzia wyrządziła nam pierwszą szkodę, a może w zasadzie to tylko mi bo na moim mężu nie zrobiło to większego wrażenia (może dlatego, że poduszka była moja! ). Andzia niby grzecznie leżąc na kanapie wygryzła mi dziurę w rogu poduchy! i tak trafiła, że suwak poszedł i już chyba go nie naprawię Psuja mała. Mam nadzieję, że na tym się zaczęło i na tym skończyło
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|