Los psów agresywnych

Tatiana i Marcin

Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi.

Spróbuję zatem wyjaśnić gdzie leży, moim zdaniem, problem i powielane z dnia na dzień te same błędy w postępowaniu fundacji.

Pojawiają się w tym wątku opinie typu "po co wydawać 6000 zł na psa nierokującego, skoro można tą samą kwotą obsłużyć kilka 'łatwiejszych' przypadków". To mniej więcej tak jakbyśmy mówili "po co wydawać koszmarne kwoty na tomografie, chemioterapie ludzi chorych na raka - i tak najpewniej umrą, a za te same pieniądze można zafundować tysiącom dzieci bezpłatne szczepienia przeciwko grypie".

I tu pojawia się zasadnicze pytanie: czy fundacja ma w swoich zamierzeniach działać jak, zostając przy tych porównaniach, szpital uniwersytecki leczący wszystkie, najgorsze nawet przypadki, czy też ma być gminną przychodnią zajmującą się leczeniem przeziębień i stłuczeń? Każdy z tych wyborów jest dobry, pod warunkiem, że się go dokona na początku działalności, a nie jak w wypadku fundacji pada pytanie "co robić z agresywnymi psami" zdaje się po dwóch latach działalności. Typowo polskie - z szabelkami na czołgi. A tu trzeba po prostu zacząć PLANOWAĆ i mieć zaplanowany - uwaga trudne słowo - budżet.

Co ja bym zrobił w takim wypadku? Proszę bardzo:
1) na przyszłość: wprowadzić 4 tygodniowe tymczasy nowych psów bez przepisywania prawa własności na fundację. Po tym okresie następowałaby decyzja, czy fundacja jest w stanie pomóc temu psu. Albo: podejmować decyzję od razu zawsze mając do dyspozycji "bufor" mogący sfinansować psa, który mógłby zacząć sprawiać kłopoty.
2) na teraz: założyć dwa subkonta dla Porto i Tolki i bez wymówek, że jakiejś księgowej sprawi to kłopot (na marginesie warto zaznaczyć, że po 2-miesięcznym okresie obserwacji w obecnym miejscu opiekun nie uznaje Tolki za psa agresywnego) z cotygodniowym monitorowaniem stanu konta na stronie fundacji. To byłoby motywujące dla potencjalnych darczyńców.
3) najważniejsze - zaufać ludziom i scedować na nich pewne zadania - na tym polega dobre zarządzanie; nie jesteście w stanie, drogie Panie, wszystkiego kontrolować i wszystko robić same, chociaż to silna pokusa.

marta.bajowa

Tatiana i Marcin

Moim zdaniem porównanie jest jak najbardziej na miejscu. Zarówno w jednym, jak i w drugim wypadku chodzi o ludzkie decyzje, światopogląd. W naszym kręgu kulturowym mamy wpojony bezwzględny szacunek dla ludzkiego życia. Ale czy jest tak w stosunku do zwierząt? Dla jednego będzie to odpowiedź twierdząca, dla kogoś innego nie.

Ja nie wartościuję. Ja to porównanie podałem, bo to fundacja sama siebie powinna zapytać o swój światopogląd i głośno tutaj powiedzieć albo "utrzymujemy psa do końca jego dni", albo "w wypadku braku postępu w szkoleniu usypiamy" - sytuacja będzie jasna - jednym się to spodoba (zostaną przy fundacji) innym nie (i sobie pójdą gdzie indziej się realizować) To nie może być, jak ktoś tu się niezbyt mądrze odezwał, kwestia przeprowadzenia ankiety.

Tatiana i Marcin

A co to za usuwanie postów przez fundację??????

Aśka Axelowa

Agata_Emi_Lili

Tatiana i Marcin

No dobrze, fundacja poznała zdanie osób odwiedzających forum. Teraz chyba pora, aby fundacja wypowiedziała się co zamierza w tej kwestii.