Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fundacyjne bumerangi :-(
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Sprawy okołofundacyjne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nela99
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Legnica
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:05, 07 Maj 2013    Temat postu:

Agato, a macie jakiś pomysł co dalej z Niko? Chodzi mi o to czy szukacie mu nowego DT czy lepiej, żeby wrócił do znanych mu ludzi, a może czekacie na DS? Czy odebranie Niko od obecnych opiekunów jest pilne?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:27, 07 Maj 2013    Temat postu:

Narazie nie mamy żadnego planu, co dalej. Pewne jest tylko to, że możliwości są bardzo ograniczone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania80




Dołączył: 26 Paź 2010
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:31, 25 Maj 2013    Temat postu:

Ja niestety zupełnie nie rozumiem osób, które biorą psy i potem je oddają. I to nie tylko chodzi o adoptowane psy (choć to dla mnie jest zupełnie nie zrozumiałe, mimo że nie należę do osób nieempatycznych), ale o te wzięte niby od szczeniaka i na zawsze. A potem nagle pies traci wszystko.
Sama mam w tej chwili trzy przygarnięte psy. Bywa w życiu różnie. Od czterech lat choruję i bywają momenty bardzo ciężkie. Bywają wtedy myśli, że gdyby ich nie było, byłoby mi łatwiej. Ale nigdy w życiu bym ich nie oddała. Bywały okresy, że miałam potworne trudności finansowe, a mimo to psy miały wszystko co trzeba, a sobie odejmowałam. Więc nikt mi nie powie, że nie można. Teraz oprócz mojego starszego kundelka, którego przygarnęłam jako szczeniaka, i Ozzy`ego, który na szczęście na razie jest zdrowy, mam amstaffeczkę Emi, która choruje. Koszty jej leczenia miesięcznie są jak dla mnie bardzo duże. Ale ani przez chwilę nie pomyślałam by się jej pozbyć. Wiem, że cokolwiek by się nie działo, musze dać dla niej radę. Jasne, że są momenty zwątpienia (zwłaszcza gdy choroba mi dokopuje), ale nie wyobrażam sobie bym mogła je wyrzucić. Czasami w żartach lub z bezsilności mówię, że szukam dla nich domu, ale wszyscy od razu jednogłośnie mówią "jasne, ty byś ich nie oddała nigdy". I tak jest. Choć niejednokrotnie mam poczucie, że może w innym domu miały by się lepiej, bo miałyby więcej niż ja jestem w stanie im zapewnić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karola




Dołączył: 25 Lut 2013
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:06, 27 Maj 2013    Temat postu:

Aniu,

Przychylam się całkowicie do Twojej opinii. Nie chcę tutaj nikogo krytykować, ale ja sama nieraz miałam bardzo ciężkie sytuacje życiowe, lecz pomimo tego ani przez chwilę nie zastanawiałam się nad oddaniem któregokolwiek z moich psów.
Dobrze by było, gdyby każdy przy zakupie bądź adopcji dorosłego psa zadał sobie pytanie: czy w razie choroby, wyjazdu, braku pracy (tym samym finansów), ciężkiej sytuacji w rodzinie itd. jestem skłonny zapewnić kochający dom mojemu psu?

Myślę, że to poprawiło by sytuację w wielu schroniskach a ludzie bardziej świadomie kierowali by swoimi wyborami.

Denerwuje mnie, gdy np. dorośli kupują dzieciom pieski np. Yorki, bo "tak ślicznie wyglądają", a gdy dorosną, odkładają na przysłowiową półkę, bo jednak opieka nad psem jest trudniejsza, niż sobie wyobrażali.

Ja oczywiście też miewałam chwile zwątpienia, Nugat nie należał do łatwych psów, lecz nigdy, przenigdy bym go nie oddałaSad


Ostatnio zmieniony przez karola dnia Pon 22:08, 27 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:18, 09 Lut 2015    Temat postu:

Ponad trzydzieści psów. Dużo czy mało? Tyle trafiło pod opiekę fundacji, gdy w domu pojawiło się małe dziecko. Tyle razy tę przyczynę podano oficjalnie. Gdyby chcieć zrobić rzetelną statystykę należałoby doliczyć jeszcze różne „alergie” i „wyjazdy”. Niektóre z psów wróciły z naszych domów adopcyjnych. Z rodzin, które przeszły naszą weryfikację uznawaną przez wielu za idiotycznie restrykcyjną. Podejrzewamy, że to specyfika naszej fundacji, w organizacjach pomagającym mastiffom czy bulterierom prawdopodobnie ta przyczyna zwrotów pojawia się znacznie rzadziej. Wszak golden psem rodzinnym jest, idealnym dla dzieci, prawda?

„Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”.
Myślicie, że właściciele Logana kłamali w ankiecie i rozmowach z nami przed adopcją? Nie, oni głęboko wierzyli, że wiedzą, chcą, potrafią. Wierzyli oni, wierzyli również pozostali z tej trzydziestki. Dlaczego się nie udało? Bo zabrakło wiedzy, wyobraźni, empatii.

Myślicie, że właściciele psa, który ugryzł dziecko (podrapał je, zahaczył kłem, bo wlazło do psiego azylu i naruszyło nietykalne psie terytorium) podejrzewali, że ich pupil może to zrobić? Nie, oni głęboko wierzyli, że golden do tego nie jest zdolny, nie ich golden, przecież go doskonale znają. Siedemdziesiąt osiem razy wcześniej było OK., dlaczego nie udało się siedemdziesiąty dziewiąty? Bo zabrakło wiedzy, wyobraźni, empatii.

Myślicie, że właściciel psa, który ma małe dziecko, nie chce dla swojego pupila jak najlepiej? Wręcz przeciwnie, chęci ma jak najlepsze i wie, że nie tylko dziecko ma potrzeby, pies również. Nie jego wina, że spacer z wózkiem i psem na smyczy jest do niczego. Psu musi wystarczyć, że posiedzi uwiązany do parkanu przy placu zabaw. Brakuje wiedzy, wyobraźni, empatii.

Macie dość? Bo my możemy ciągnąć to długo, siedem lat działalności fundacji dostarcza mnóstwo materiału do takiej wyliczanki. Kiedy widzimy takie „słodkie” filmiki z niemowlęciem grzebiącym w pysku psa, to zadajmy sobie pytanie: po jaką cholerę staramy się ludziom tłumaczyć, podsuwać lektury, przestrzegać? Przecież wszyscy wiedzą, że golden psem rodzinnym jest, idealnym dla dzieci, prawda? Jaką naukę wyniesie maluch z takiej sytuacji, szacunku do żywych istot ma się nauczyć? Używając psa jako poduszki albo zjeżdżalni? Pakując mu paluszki do oka, ucha czy ciągnąc za ogon? Nikogo nie obchodzi samopoczucie psa w takiej sytuacji, wystarczy, że ładny obrazek mamy. Szacunek działa w obie strony albo nie działa wcale. Pozwalacie psu jeść z miski dziecka, spać w jego łóżeczku, wkładać jęzor do oka?

W zasadach adopcji mamy zapis, że pies może zamieszkać w rodzinie, w której dzieci mają więcej niż sześć lat. Dziś mielibyśmy ochotę podnieść tę granicę do lat szesnastu. Nie zrobimy tego, bo to nie rozwiązuje problemu. Przecież zgłaszają się do nas młodzi ludzie, u których za chwilę albo za trzy lata może pojawić się niemowlę. Zawsze mamy w takiej sytuacji dylemat. Nie mamy prawa o to pytać, ale gdybyśmy zapytali, to oczywiście wysłuchalibyśmy gorących zapewnień, że pies nie ucierpi, że nadal będzie oczkiem w głowie, itd. itp. Na jakiej podstawie ludzie składają takie deklaracje? Może na podstawie właśnie takich zdjęć i filmików jak te, które tu przytaczacie. Młodzi ludzie widzą wyłącznie sielski obrazek. Nie widzą natomiast drugiej strony medalu.

Owszem, są domy, w których jest zdrowy, dobrze funkcjonujący układ małe dziecko-pies. Zazwyczaj - chociaż też nie ma gwarancji - udaje się to w domach ludzi, którzy mają psy od lat i doskonale je rozumieją. W żaden sposób nie zmienia to sytuacji tych wszystkich psów porzuconych, ponieważ nie zmieściły się w jednym domu z dzieckiem.

Chcecie wiedzieć, jak się kończą dobre intencje nie poparte wiedzą, wyobraźnią, empatią? Tak się kończą: „Od początku mówiliśmy, że planujemy dzieci (…)Swoim spokojem i cielęcym spojrzeniem zakamuflował się i wydawał się idealny dla młodego małżeństwa planującego dużą rodzinę. Nie podołał temu zadaniu.”
Pies nie chciał pozować do ładnego obrazka z dzieckiem, nie udało się nakręcić wzruszającego filmiku. No to pies się musiał wyprowadzić. Zero chęci zrozumienia potrzeb psa, świadomości, że ich zaspokojenie rozwiązałoby problemy. Że szczęśliwy pies to spokojny pies. Że zapewnienie komfortu psychicznego psa jest naszym obowiązkiem tak samo, jak dbałość o jego zdrowie i bezpieczeństwo.

Nie podołał zadaniu... Jak samochód, który miał w 6s. przyspieszać do setki i nie podołał. A warsztatów do naprawy zwierzaka nie ma. Dobrze, że jest gwarancja i można zwrócić.

Zanim wzruszy cię widok malucha przytulonego do psa, spójrz w jego oczy. Psie oczy, nie dziecka. A jeżeli bawi cię widok dziecka jadącego na psie, oddaj psa proszę. Przyjmiemy go i poszukamy mu lepszego domu.


Ostatnio zmieniony przez Katarzyna_Margo dnia Pon 17:09, 09 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mario
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 02 Mar 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:50, 12 Lut 2015    Temat postu:

Mocne, dające do myślenia...zwłaszcza zdanie..." Nie podołał temu zadaniu ".... . Mamy z Dorotą takie szczęście, że pies fundacyjny (Doxa) jest u nas od blisko roku. Wprowadziła się jak Daga miała niecały rok. Wcześniej była inna goldenka Pama. Daga wie, że psu się palców do buzi, oka, nosa itp nie wkłada. Mało tego, wie, że psa należy pogłaskać, poklepać i można się nawet przytulić. Wie, że psu się daje jedzenie i wtedy mu się nie przeszkadza.
Doxa wychodzi z nami na spacery normalnie, a jak mamy iść na plac zabaw to najpierw jest normalny spacer z psem i dzieckiem, a potem pies do domu, a dziecko z nami na plac zabaw.

Potwierdzam słowa poprzedniczki. Żeby mieć psa przy małym dziecku, trzeba wyznaczać zasady obojgu i zajmować się też obojgiem. To tak jakby się miało dwoje dzieci i uczyło je wzajemnego szacunku i współpracy w grupie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asia Zuzkowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: starogard gdański
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:54, 12 Lut 2015    Temat postu:

Kasiu! Słowa bardzo mocne ale również bardzo prawdziwe. Wprawdzie nie możemy wszystkich wrzucac do jednej beczki. Edukacja społeczeństwa jest bardzo ważna ale wiadomo, że niektórych ludzi nie zmienimy. Jest mi tak samo żal psiaków jak tobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dortomkowa Rodzinka
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:54, 02 Sie 2016    Temat postu:

Żeby nie zaśmiecać wątku Logana to tutaj...
A ja qrczę nadal nie umiem zrozumieć dlaczego... Dlaczego w dzisiejszym świecie coraz częściej oddajemy/wyrzucamy (również w ludzkich relacjach) a nie staramy się/próbujemy naprawić zanim oddamy/wymienimy/wyrzucimy ....
Tak mi się nasunęła taka refleksja...
Loganku, przepraszam Cię za nas ludzi... Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albisiowo-Lenkowe Marciny
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 17 Mar 2013
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Górki Wielkie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 11:09, 02 Sie 2016    Temat postu:

Odnośnie Logana... Q.cze, u mnie w górskim otoczeniu, burze przewijają się często i dają popalić ze zwielokrotnioną siłą jakie daje echo. Trzęsąca się Lena, mimo farmaceutyków, potrzebuje by ją głaskać i przytulać tak panicznie boi się odgłosów z za okna. Siedzę więc czasami do 2-3 w nocy przy mojej suni, bo ona jest członkiem mojej rodziny, ona mnie zaufała i wiem że nie mogę zawieść tego zaufania i na tym to polega...Życzę tym ludziom (?), albo po prostu nic im nie życzę, tak będzie lepiej. Loganowi za to życzę prawdziwego, wymarzonego domu, na całe i do końca. Trzymam mocno kciuki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota Jenisiowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:40, 02 Sie 2016    Temat postu:

Ten wątek zaczął się od naszego Genoma (on był takim bumerangiem).
I jak tak czytam, to Genom też ma kwalifikacje żeby go znowu "zwrócić".
Cały czas jest problem z zostawaniem w domu, burzy boi się panicznie, w okresie burzowym boi się nawet deszczu i nie chce wychodzić na spacer jak pada, wieczorem boi się chyba ciemności bo spaceruje koło nogi i nie chce odejść dalej. W tych strachach pomaga mu chyba trochę obecność Nilki, bo ona chętnie chodzi na każdy spacer i wtedy Gienio też idzie (opornie, ale idzie).
Z drugiej strony jednak, jest to chyba najwierniejszy pies jakiego miałam i najbardziej potrzebujący człowieka, więc nikomu go nie oddam, bo zrobiłabym mu tym WIELKĄ krzywdę.
My tez trzymamy kciuki za Logana, żeby znalazł takich ludzi którzy poradzą sobie z jego lękami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:50, 02 Sie 2016    Temat postu:

W sumie to nie ma znaczenia, ale tylko doprecyzuję, że Logan został oddany nie stricte dlatego, że boi się burzy tylko dlatego, że niszczy ze strachu podczas burzy (m.in. wydrapał dziurę w materacu).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Albisiowo-Lenkowe Marciny
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 17 Mar 2013
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Górki Wielkie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:03, 02 Sie 2016    Temat postu:

Dziury w tynku, zjedzone tapety, zjedzone buty, kapcie, ciuchy, rozwalony balon z winem (zalane całe pomieszczenie), przekopany trawnik (u teściowej ), powyrywane roślinki i sadzonki, zniszczony płotek, ubrudzone ściany, etc, etc... To dorobek z ostatnich kilku lat moich trzech złotek , mimo tego i za to je kochałem i kocham i nie oddam (prędzej żony bym się pozbył ) To jest moja rodzina na dobre i na złe i tyle
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:18, 02 Sie 2016    Temat postu:

Nie wytrzymałam, muszę:

Beata, Twoi chłopcy wyciągną z tej lekcji naukę. Nie zazdroszczę Ci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grażyna i Irek
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 18 Wrz 2015
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:04, 02 Sie 2016    Temat postu:

Chłopcy na razie nic nie wiedzą bo są na wakacjach Crying or Very sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga_Nygusek
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:46, 02 Sie 2016    Temat postu:

Biedne stworzenie 😓 idąc tym tropem, to powinniśmy pozbyć się Bronia, który w swojego pierwszego w życiu Sylwestra zdemolował 100m2 parkietu w domu wynajmowanym przez naszych znajomych. Zdarzyło się i już. Będą kiedyś zmieniać dom, to wycyklinujemy i odmalujemy parkiet. A od kilku miesięcy mamy 2 burzowe tchórze w domu, to naszym obowiązkiem jest zapewnić im komfort i poczucie bezpieczeństwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Sprawy okołofundacyjne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin