|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TUSIA*
Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 20:58, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Baster ma jutro o godz. 12:00 operacje
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Joanna Axlowa
Dołączył: 08 Lip 2008
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wałbrzych Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:08, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki, będzie dobrze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 21:19, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też trzymam kciuki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:46, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No to trzymamy kciuki za Basterka.
Powodzenia, piesku. Od jutra powinno już być tylko lepiej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zorkowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 2183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:02, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No i my mocno sciskamy i na dobre pooperacyjne wieści czekamy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:06, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
TUSIA* napisał: | Baster ma jutro o godz. 12:00 operacje |
No to jutro będziemy trzymać kciuki dłuuuugo, bo najpierw za Basterka, a potem za Askana. Wszystko będzie dobrze ! Tusiu, nie taki diabeł straszny, jak go malują.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:43, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ja też będę trzymać kciuki żeby wszystko przebiegło pomyślnie i Baster szybko wrócil do zdrowia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:59, 13 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Tusiu, wiem, że jak już przywieziecie Basterka do domu,
będziesz prawdopodobnie bardzo zmęczona, ale napisz choć kilka słów...żebysmy wiedzieli kiedy możemy kciuki i łapki puścić.
Ostatnio zmieniony przez Jolanta dnia Śro 14:02, 13 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:29, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Tusiu, co u Was? jak po operacji?
|
|
Powrót do góry |
|
|
halbina
Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zabrze Płeć:
|
Wysłany: Czw 3:29, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
czekamy na wieści... jak najlepsze wieści!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 11:40, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Tusiu daj znać co tam u Was , mam nadzieję że wszystko w porządku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:53, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo prosimy, Tusiu, odezwij się. Napisz, że wszystko w porządku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
TUSIA*
Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 17:28, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Witam czwartkowo
Przepraszam, że wczoraj się nie odezwałam, ale wróciliśmy dość późno i nie miałam czasu już nic napisać, zresztą nie miałam sił...
O 12 byliśmy umówieni u weta. Musieliśmy chwilkę zaczekać. Baster strasznie się denerwował. Musiałam go wnosić do poczekalni, bo nie chciał wejść. Do gabinetu już jakoś poszło. Został zważony, wet powiedział mi jeszcze raz co i jak będzie. Podali Basterkowi zastrzyk i zabrali żeby sobie usnął w spokoju. O 15 miałam zadzwonić co z pieskiem i tak zrobiłam. Był już po operacji i podobno merdał ogonkiem. Umówiłam się że odbiorę go o 17 bo i tak trzeba było go zanieść do samochodu.
Strasznie się denerwowałam, wszystko mi z rąk leciało. Dobrze, że pojechała ze mną moja mama i zajęła się synkiem, bo nie wiem jak bym sobie poradziła
Na miejscu wet zaraz mnie pocieszył, ze wszystko ok. i pies czuje się dobrze. Martwiłam się ze jest pewnie biedak otumiony i śpi, ale nie…leżał sobie…Wszyscy się śmiali, że fajny z niego psiak i że nie podoba mu się kołnierz…
Wet zaprowadził mnie do Basterka , który grzecznie sobie leżał. Na mój widok zaczął merdać radośnie ogonkiem. Pobrali mu jeszcze krew do badania i wet mocnej postury wziął psiaka mojego kochanego i zaniósł go do samochodu śmiejąc się „że dobrze że Baster taki lekki”. Wcześniej jeszcze powiedział co robić w domu i że o każdej porze jest pod telefonem jak by się coś działo.
W sobote jedziemy na kontrole, żeby zobaczył jak rana się goi…
Baster ma swoje legowisko u mamy męża na dole w łazience. Stwierdziliśmy, że tam będzie mu najlepiej. Bez hałasu itp. Na noc przenieśliśmy się do mamy mieszkania z góry, bo jej nie ma i Baster byłby sam. Zresztą chcieliśmy być przy nim. Basterek w nocy piszczał, szczekał i kręcił się. Przesuwał kojec i kładł się na płytkach. O 5 rano załapałam, że on wcale nie chce leżeć w swoim posłaniu i wynieśliśmy je a włożyliśmy coś na czym może leżeć, a nie będzie mu zimno. Śpi na podkładach, bo robi pod siebie czasem, chodź wcale nie podoba mu się to.
Dziś już lepiej…Baster rano troszke piszczał, ale to z powodu chęci wyjścia na dwór. Zamknęłam go w łazience żeby mu żal nie było że my się bawimy na podwórku a on nie może. Po 5 min się uspokoił. Poszłam zajrzeć do niego a on rozerwał zapięcie od kojca i przecisnął się szparką
wariat normalnie z tą jego raną tak się żucać. Poszedł do pokoju ( a miał do pokonania korytarz i stopień). jak to zobaczyłam przez oknao, mało zawału serca nie dostałam. Wparowałam do domu a on zadowolony wrucił do łazienki. Między czasie się najadł jeszcze Nie wiedzałam co robić...dziecko na podwórku a chory pies łazi po domu!!! Wziełam go na ręce i wyniosłam uparciucha na dwór żeby sobie poleżał. Temu było mało i jak tylko chciałam odejść po kojec albo złapać dziecko to wstawał i spacerował sobie. Jedno co dore to zrobił siusiu samodzielnie uparciuch. I tak jedna ręką trzymałam psa a druga dziecko i telefon. Zadzwoniłam po brata żeby przyjechał mi szybko pomuc, bo męża nie moglam się doczekać. Brat przyjechaLł i mi pomugł. Basterek teraz leży na trawce w kojcu i jest zadowolony. Dostaje pić na zawołanie i pieszczochy też. Synek chodzi wokół i mówi do niego a Baster cały w skowrnkach. Mam wrażeni że aż tak bardzo go nie boli, że jakoś znosi to wszystko. Ja siedze przy nim na podwórku i pilnuje żeby miał dobrze...
Mam nadzieje, że was nie zanudziła relacją...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 18:01, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No to odetchnęłam z ulgą że wszystko w porządku , a z Bastera to nie zły wiercipięta , czyli nie taki diabeł straszny prawda ?
Jeszcze pare dni i będzie coraz lepiej , zobaczysz
|
|
Powrót do góry |
|
|
TUSIA*
Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 18:55, 14 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
To jeszcze fotki Basterka dzisiejszego
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|