|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:20, 13 Sie 2015 Temat postu: MILO |
|
|
Dzisiaj pod naszą opiekę trafiły dwa psy, które po śmierci właścicielki zmieniały kilkukrotnie domy, a ostatnio mieszkały w gospodarczym budynku u osoby, która również musiała je oddać. Psy dwa dni temu trafiły do schroniska w Dzierżoniowie, ale dzięki życzliwości władz schroniska mogliśmy je stamtąd zabrać.
Psy są już bezpieczne, przebywają na awaryjnym tymczasie u Marty Bajowej.
Młodszy z nich to 8-letni Milo (syn Happiego), o którym więcej napisze Marta.
Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Śro 19:09, 27 Maj 2020, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 10:50, 14 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
No to piszę i o Miluchu. Imię wzięło się stąd, że jest na prawdę baaardzo miły praktycznie nie przestaje merdać ogonem. Jego stan jest nieco lepszy niż Happy'ka, ale również potrzebuje ogarnięcia. Leczymy uszy, oczy oraz paskudnie rozlizane modzele. Troszkę nie podoba mi się chód Milo, ale będziemy to obserwować. Chłopak zdecydowanie musi nabrać ciałka.
Milo jest również tak grzeczny jak Happy i jak na razie nie znajduję u niego wad. W socjalu grzecznie śpij, został wczoraj z Happym na 1,5h sam i strat nie odnotowałam. Potrzebuje nieco ogłady, bo idzie jak przecinak i bez pardonu. Szybko jednak się uczy i zrozumiał przy drugim posiłku, że zaglądanie na blaty i skakanie po mnie gdy przygotowuję posiłek jest całkiem bez sensu, za to ogromne korzyści przynosi grzeczne siedzenie.
Więcej o Milo wraz z tym, jak będziemy się wzajemnie poznawać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:41, 16 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy już razem kila dni, więc mogę nieco więcej powiedzieć o Milo. Nadal jest baaardzo miły i miziasty. Zależy mu na kontakcie z człowiekiem, choć brakuje mu nieco ogłady. To taki słonik w składzie porcelany. Uczymy się więc, że na otwarte drzwi nie reaguje się "huuuurrraaaa, lecimy, na łeb, na szyję", tylko trzeba poczekać co następuje. Milo już wie, że przed jedzeniem należy usiąść i poczekać. Apetyt mu zdecydowanie dopisuje, więc powoli nadrabiamy zgubione kilogramy i budujemy masę mięśniową.
Widać też, że stres powoli chłopaków odpuszcza, ponieważ zaczęli swobodnie odpoczywać, zasypiają spokojnie na boczku.
Milo jest na tyle bezkompleksowy, że wchodzi Happyemu na głowę i to dosłownie. Potrafi Happy'ka przewrócić, tarabanić się przez niego bo przecież on chce bardziej, szybciej i w ogóle musi być pierwszy. A Happy grzecznie czeka, aż małolat przejdzie, zbiera się i wędruje dalej. Wczoraj byliśmy na spacerze i mimo tego, że zabawki były dwie, to chłopaki się zakotłowali o jedną, która w ich mniemaniu była lepsza. Porządek zrobiłam momentalnie i skończyło się tym, że zabawki wylądowały w kieszeni.
Młody bardzo chętnie i szybko się uczy. Do jego słowniczka wchodzą powoli: siad, leżeć, czekaj/zostań, proszę, łapa, do mnie, wróć, ok/dobrze jako zwolnienie.
Milo na tyle chętnie nawiązuje kontakt z ludźmi, że należy uważać, by nie przesadzić. Przy zbyt dużym poświęcaniu uwagi i tiutaniu nad nim zaczyna się przywiązywać zbyt mocno, a w efekcie skomli pod drzwiami łazienki lub zamiast spać migruje za człowiekiem po mieszkaniu krok w krok. Szybciutko jednak załapał, że jest czas kontaktu i czas odpoczynku, więc problem jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął.
Mimo tego, że chłopaki chodzą, ze mną do pracy to codziennie zostają w domu sami na 1-3h. Żadnych problemów nie odnotowano.
Witanie obowiązkowo odbywa się z zabawka w pyszczku.
Muszę pochwalić Milo, ponieważ bardzo ładnie aportuje wzmacniamy więc przynoszenie przedmiotów i podawanie ich do ręki. Mądry z niego chłopak.
Dziś pół dnia spędziliśmy nad wodą. Milo zamoczył łapki, bo na więcej nie pozwoliłam ze względu na uszy i ropne rany. Kontakt z obcymi psami bez zarzutu- Milo potrafi ładnie zareagować na odwołanie.
No i jeszcze kilka zdjęć, bo miny na tych pierwszych mają nietęgie
rozczula mnie to zdjęcie i ich rozmerdane ogony
uśmiech numer 5
pierwsze próby samodzielnej zabawy
ciężki dzień w pracy
spacer na dwie ręce
patrz co Ci upolowałem
rzucisz?
panowie na włościach
symetryczna walka z upałami
dziś na pikniku
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:37, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Od przyjazdu chłopaków zastanawiało mnie ślinienie się Mila dziwną, gęstą śliną, odbijanie się, "bulgoty" w brzuchu i brzydka, ogromna qpa. Dziś po zbadaniu qpy dostaliśmy odpowiedź- kokcydia i lamblie. Więc się panowie odrobaczają.
Milo jest przylepą niesamowitą i jak by mu pozwolić to siedział by człowiekowi na kolanach non stop. Wystarczy spotkać się z nim wzrokiem, a już przychodzi. Z jednej strony trzeba bardzo uważać, by zachowania te nie przerodziły się w lęk separacyjny, a z drugiej można je fajnie wykorzystać do pracy. Zdecydowanie wybraliśmy Milowi opcję nr dwa
Zaobserwowałam, że niepokój Milo wzbudzają ludzie niosący coś gabarytowego (wędkarze, ludzie z ogromnymi siatami itp). Ale w sytuacjach niepewności Mil ani na moment nie panikuje, tylko "zwraca się" po pomoc do człowieka. Spogląda wtedy na mnie, lub schodzi z drogi chowając się za mnie. Oswajamy takie widoki i gdy osoba pozwoli do siebie podejść to Milo pozbywa się wszelkiej niepewności i chętnie nawiązuje kontakt.
Mieliśmy też pierwszą burzę. Obyło się bez paniki, ale niepokój i dyszenie były. Minęły tak szybko jak burza.
Milo jest bezproblemowym mieszczuchem. Zabrany do kanajpki śpi pod stołem.
Nie zauważyłam tez najmniejszych problemów w kontaktach z innymi psami. Szczekaczy i awanturników omija. Wczoraj napastował go mało uprzejmy szczeniak i Mil zachował cierpliwość dla szczyla, a nawet chciał się pobawić.
Aha, Milo ma łaskotki w łapkach, więc je odczulamy. Podawanie obu przednich mamy opanowane do perfekcji
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:07, 28 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Miluch zaczyna co raz bardziej pokazywać swoje beztroskie oblicze. To już norma, że wita mnie z zabawką w ryjku. Bawi się co raz chętniej. Nad czym nieustannie pracujemy to to, że co rusz zabiera Happyemu zabawkę, którą ten nieśmiało weźmie. Gamoń mały.
Chłopak jest niesamowicie energiczny i chętny do współpracy z człowiekiem. Tonujemy też Milowe emocje, bo w momentach ekscytacji łepetyna nie pracuje, tylko jest popiskiwanie, łapanie smyczy w pychol, a ostatnio nawet poszczekiwanie. Ale oczywiście wszystko chłopak łapie w mig i wie, że bardziej opłaca się grzeczne czekanie. Drzwi już nie bierze taranem, ładnie reaguje na "czekaj". Zaczął też czerpać przyjemność z jazdy autem, bo na początku wskakiwał na zasadzie "nie jedźcie beze mnie", a na miejscu musiałam go mocno przekonywać, że warto wysiąść. Teraz Milo równie chętnie wsiada jak i wysiada, a wręcz muszę prosić by poczekał przy wysiadaniu.
Zdrowotnie u Milo tak samo jak u Happyego. Nastraszył mnie z niejedzeniem, ja wymiękłam i zaczęłam gotować. Gotowane wciąga bez najmniejszego problemu. Oczywiście też miał zrobione badania krwi, ale poza lekką anemią i obniżoną wit B12 nie dzieje się totalnie nic. Nieco wątpliwie wyszedł poziom hormonów tarczycowych, ale to będziemy kontrolować za ok miesiąc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:26, 06 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Milo- wariatuńcio miewa się bardzo dobrze. Chłopak ładnie nabrał ciałka, chociaż tak jak u Happyego, druga porcja odrabaczania była niezbędna. Jednak tabletki przemycone w pysznościach pozostają całkowicie niezauważone i Milo zjada je przepięknie. Jeszcze zostało mu nieco nadmiernego ślinienia się, ale być może taka jego natura. Zniknęła natomiast reszta objawów, jakie towarzyszyły nam na początku.
No i jak Milo pije, to pija z nim cała kuchnia pije podłoga, szafki, ściana, lodówka. Pluska na prawo i lewo jak przy kąpieli.
Cały czas pracujemy nad emocjami, zwłaszcza przy wyjściu na spacer ("tak? idziemy? na prawdę idziemy? ale super! tak dawno nie byliśmy, chyba jakieś 3 godziny! szelki? zakładasz Happyemu szelki? po co jemu, mnie załóż drugie!"). Milo w emocjach zaczyna się trząść, ale wyciszanie się idzie mu co raz lepiej. Przestał też się przepychać w drzwiach, wie, że trzeba usiąść i zaczekać. Nieustannie staram się go pilnować, by nie przepychał się po Happiku, ponieważ gamoń nie patrzy jak idzie, a Happula tak mu się pozwala trącać. Pracujemy też nad nieładnym nawykiem odgradzania sowim ciałem Happyego i już Milucha załapał, że za takie zachowania jedyne co może go spotkać to wielkie, okrągłe nic. Oczywiście rzecz jasna, że zabawka w pysiu Happyego jest lepsza niż jego. Nawet jak są dwie takie same
W kwestii pokarmy doszliśmy z Milo do kompromisu- płatkowego jedzenie zalewamy czymś smacznym, plus nieco mięska i smakuje. Czasem zdarza mu się pominąć posiłek, ale już co raz rzadziej.
Milo nauczył się pięknie aportować i piłkę oddaje wprost do ręki. Jestem z niego baaardzo dumna
I jeszcze porcja zdjęć Miluchy:
Siad- zostań
Aport
Ryjonek szczerbaty
Głupawka uśmiechowa
Wariatuńcio
Spacer przed pracą z widokiem na Ślężę
Buda w pracy
Ciężki dzień w pacy
Zasłużony spacer po pracy
Zajęcia w podgrupach
Pan na włościach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zorkowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 2183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:45, 06 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Ależ on ma szczery uśmiech ))
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:26, 13 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Teraz dla odmiany u Milucha perturbacje zdrowotne. Z jednej strony całkowicie udało nam się wyleczyć uszy i skórę oraz pozbyć pasożytów, a z drugiej parametry nerkowe nie są u Milo najlepsze w pierwszym badaniu wartości były podprogowe, teraz niestety poszły w górę. W związku ze stadem kleszczy, które zdjęłam z psicy po przyjeździe na pierwszy ogień podejrzeń poszły choroby odkleszczowy. Test negatywny, chorób brak. Od piątku jesteśmy więc na kroplówkach oraz suplementach diety, a jutro ciąg dalszy diagnostyki. Trzymajcie za chłopaka kciuki!
Milu mimo średnich wyników czuje się rewelacyjnie. Biega, bawi się, wszędzie go pełno. Apetyt dopisuje, a na spacerze to nawet sucha karma smakuje
Ciągle pracujemy nad byciem przylepą i pokazaniem Milo, że niezależność i samodzielność jest fajna. Bo jak by chłopakowi nie stawiać granic to siedział by mi na kolanach (chyba myśli, że jest jakimś małym Yorczkiem bo potrafi się wpakować na rączki ), chodził po mieszkaniu krok w krok i jeździł na zakupy. Ale radzi sobie dzielnie i po jasnym komunikacie, że na to czas, grzecznie zostaje sam.
Za to każdego ranka jak tylko otworzę oczy jego radość jest nie do opisania
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:44, 16 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
U Milucha samopoczucie nawet bardziej niż w normie zdecydowanie ponad normę, bo energia go rozpiera.
Obejrzeliśmy Milunię od środka i usg pokazało nam bliznę na jednej z nerek, poszerzone miedniczki oraz poszerzony moczowód. W połączeniu z wynikami moczu wszystko wskazuje na odmiedniczkowe zapalenie nerek. Dziś robiliśmy punkcję pęcherza moczowego i pobraliśmy mocz na posiew, by poznać wroga, z którym walczymy. Wyniki za kilka dni.
Powoli zaczynam też przekonywać Miluchę do suchej karmy. Na razie jeszcze mieszamy Koebersa z chrupkami, ale jesteśmy na dobrej drodze!
No i myślę, że Milo osiągnął już swoją właściwą wagę 34- 35kg. Więc teraz zamiast masy, przechodzimy do etapu stabilizacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:41, 08 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Aż wstyd, że tyle czasu u nas brak informacji ale nikt nie dopytywał to siedzimy cicho w natłoku pracy.
Nadal kulamy się z Miluchowymi zagadkowymi problemami zdrowotnymi. Wszystko wygląda na zaniedbaną starą sprawę. A może nigdy nie dającą objawów?
Ale po kolei. Wyniki posiewu próbki moczu nie wykazały żadnych bakterii. Podejrzenie padło więc na prostatę, lub drogi wyprowadzające mocz. Kontynuowaliśmy kroplówki, leczenie osłaniające i wspomagające nerki oraz antybiotyk. Wyniki się poprawiły. Teraz od tygodnia jesteśmy bez kroplówek, a wyniki nie są najgorsze.
Milo ma niesamowitą zdolność adaptacji do trybu życia. Codziennie chodzimy razem do pracy, po pracy wyjazd na dłuuugi spacer. Ale gdy w zeszłym tygodniu dopadło mnie choróbsko i zabrakło sił na długie spacery to nadrabialiśmy domowymi zabawami, a Miluch nie wydawał się być stratny. Dla niego najważniejsze jest być z człowiekiem. Czasem nawet zbyt nachalnie (śmieję się, że musiał być kiedyś Yorczkiem, ponieważ potrafi gramolić się na kolana ), ale już się mocno ogarnął. Przed wyjściem na spacer nadal jest "szał ciał" i Mil zachowuje się tak, jakby nie wychodził co najmniej ze 3 doby. Biega podekscytowany, zazwyczaj z zabawką, mruczy sobie, popiskuje. Ba! Potrafi szczekać z zabawką w pysiu myślałam, że tak się nie da...
Na spacerach pozostało nam wypracowanie przywołania z dużych odległości, więc Mil nadal biega z linką. Tak dla bezpieczeństwa tego małego wariatuńcia.
Milo jest niesamowicie cierpliwy i ufny. Na prawdę, zabiegi, które u mnie znosił nie należały do przyjemnych (pielęgnacja i kąpiel obolałej skóry, toaleta paskudnego zapalenia uszu, codzienne kroplówki i zastrzyki), a znosił je bez najmniejszych protestów.
Milowi zdarza się powarkiwać, ale jest to powarkiwanie na zasadzie "omnomomnom co my tam robimy, fajnie fajnie, że przy mnie gmerasz i się interesujesz". Zdarza się to przy zdejmowaniu szelek przez głowę, wkładaniu mi w rękę zabawki, którą trzyma w pysiu, mizianiu go po brzuchu. Nie ma w tym ani grama agresji, to takie jego gadulstwo, by ktoś się kiedyś nie wystraszył. Czasem też chrumka
Z jedzeniem mamy lepsze i gorsze dni. Sama już nie wiem czy to kwestia wybredzania czy strachu. Mówię, że czasem chłopaki widzą w misce ducha bo potrafią podejść i uciec z podkulonym ogonem. Gdy zachęcam do podejścia wysyłają całą gamę CS'ów, a np z ręki to samo jedzenie jedzą. Ale w takich sytuacjach tylko spokój pomaga. Próbowała z różnymi miskami, ale sprawdza się średnio.
Co najważniejsze- waga w normie, mięśnie są, qpa elegancka.
Poza porażkami żywieniowymi żyjemy sobie spokojnie i radośnie. Milo to taka iskierka. Wszędzie go pełno, zawsze zajrzy, podejdzie, pomerda. Potrafi wziąć sobie zabawkę i bawić się nią jak szczenior- podrzucać, tarmosić, tarzać się, popychać łapką. Radosny z niego chłopak.
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Czw 15:42, 08 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:10, 17 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
MILO nam ogłosić, że MILO lada dzień zamieszka w swoim nowym domu z Basią w Cieszynie
Basiu, gratulujemy Ci adopcji super psa, a Marcie należą się ogromne podziękowania za przyjęcie Milo do siebie i profesjonalną opiekę, włącznie z poświęceniem, jakim było gotowanie posiłków
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:45, 17 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Miał być na chwilę, został ponad 2 miesiące ale było nam niezwykle miło z Milem. Tymczas to zawsze tylko tymczas. Teraz już będzie miał swój dom na zawsze. Wyrusza w nadchodzącym tygodniu
Oj, z jedzeniem to przeszłam bardzo nierówną walkę. Ale jakoś się dogadaliśmy. Przynajmniej z Milem
Sprawy zdrowotne na razie bez zmian. Rozpoczęliśmy podawanie hormonów tarczycy w związku z niedoczynnością. Nerki bez objawów, niebawem badania kontrolne. Mil oczywiście czuje się wyśmienicie. Jest nawet na tyle uprzejmy, że zjada z apetytem.
No i jeszcze porcja zdjęć. Pewnie już ostatnia u mnie. Oj będę tęsknić za tym wariatuńciem.
Nasze codziennie przedpracowe spacerowisko
Pychol roześmiany
Pychol roześmiany cz2
Tarzanko, jako nieodłączny element każdego spaceru
Milo, pies bardzo wygodnicki
Przytulony do swojej nogi; tak Miluch bardzo często sypia
Poczeszemy się?
Płaskie psy z lotu ptaka
Jesienne pychole
Aporter niestrudzony
Siad- zostań
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:09, 20 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Wczoraj utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak moje asekuranckie podejście do psa nie jest wcale paranoją. Mimo tego, że Milo jest u mnie dość długo, nadal biega z linką. Dlaczego? Ano dlatego, że jest bardzo energiczny, czasem się zawącha i jakoś "do mnie" dociera do niego z opóźnieniem. Przez cały ten czas faktycznie musiałam użyć linki może kilka- kilkanaście razy, by przywrócić Milowi słuch i skomunikować go z bazą. Mam jednak wewnętrzny spokój, że zawsze jest ta możliwość. Zwłaszcza, że w ostatnich 2 miesiącach Milo dostał nie tylko nowe życie i nowy dom, ale i nowe imię. Z resztą jak spora część naszych podopiecznych.
Wczoraj spacerowaliśmy sobie jak zawsze po naszych polach, a nagle, dosłownie spod nóg wyskoczył nam zając. Chłopaki oczywiście ruszyli za zającem. Co robić, łapać psy, wołać, biec za nimi? Dobra, przywołanie. Miiiiiil, Hep- do mnie! Happy zatrzymał się. Uszy Mila drgnęły, ale pędzi dalej w najlepsze. No to jeszcze raz. Przystanął, wybił się z pogoni. No to jeszcze raz. Wrócił. Nagrodom i pochwałom nie było końca. Tym razem linki nie użyłam, ale gdyby się nie zatrzymał? Łatwiej złapać koniec wlekącej się linki, niż całego psa. I tego będę się trzymała
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:12, 22 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
No i pojechał. Oczywiście jak to golden- kto ma smycz ten jest moim panem. Poszedł na spacer, wskoczył do auta i już był gotów do podróży. Cały Miluch.
Dzięki psiaku za wspólnie spędzony czas i pomoc. Bo i mi wiele dały te wspólne chwile.
Teraz Milowy wątek przekazuję w ręce Basi. Lepiej mały gamoń trafić nie mógł.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:50, 25 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Miluch nad Olzą:
I w domowych pieleszach:
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|