Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

HAPPY ma już dom
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:18, 13 Sie 2015    Temat postu: HAPPY ma już dom

Dzisiaj pod naszą opiekę trafiły dwa psy, które po śmierci właścicielki zmieniały kilkukrotnie domy, a ostatnio mieszkały w gospodarczym budynku u osoby, która również musiała je oddać. Psy dwa dni temu trafiły do schroniska w Dzierżoniowie, ale dzięki życzliwości władz schroniska mogliśmy je stamtąd zabrać.
Psy są już bezpieczne, przebywają na awaryjnym tymczasie u Marty Bajowej.

Starszy z nich to 12-letni Happy (ojciec Milo), o którym więcej napisze Marta.









Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 23:19, 27 Lis 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:44, 14 Sie 2015    Temat postu:

Już wszystko piszę Smile Chłopaki są u mnie od wczoraj i jak na razie ciężko mi znaleźć u Happyego jakieś wady. Niestety był bardzo zaniedbany zdrowotnie. Na pierwszy rzut poszło leczenie chorych oczu, uszu, hot spotów i modzeli. Musimy się również nieco podtuczyć i nabrać masy mięśniowej. Happy ma też spore problemy ortopedyczne, ale to będziemy załatwiać za chwilę. Na pewno czeka go niebawem kastracja, ponieważ tarczka ogonowa również jest w stanie zapalnym.

Jeśli chodzi o charakter Happyego to jest to złotko w czystej postaci. Wiadomo, stres po przeprowadzce jeszcze chwilę potrwa, ale ufa człowiekowi i bardzo chętnie przychodzi na pieszczoty.

Chłopcy chodzą ze mną do pracy, ale gdy przyjmuję siedzą grzecznie w pokoju socjalnym. Generalnie śpią, a jedyne dźwięki jakie słyszę to tuptanie z kanapy do miski z wodą, albo zmiana miejsca z kanapy na podłogę i odwrotnie. Wczoraj miała wieczorem nagłe wezwanie do psa z udarem i panowie zostali na 1,5h sami. Strat nie odnotowano, siedzieli cichutko, a po moim powrocie radości nie było końca.

Mimo swoich problemów ortopedycznych Happy dziarsko i chętnie spaceruje. Problem sprawia mu natomiast dłuższe stanie w miejscu czy siedzenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:58, 16 Sie 2015    Temat postu:

Happy jest...rozczulający. Cień człowieka szukający akceptacji. Przy każdej możliwej okazji kładzie głowę na kolanach, nieśmiało podbija rękę pyszczkiem. Ale żeby ktoś nie pomyślał, że to leciwy dziadzio, który tylko leży i się mizia. Co to, to nie. Happy biega za zabawką, przynosi ją, by się poprzeciągać i baaardzo chętnie chodzi na spacery. Co prawda z rana trzeba mu czasem podnieść pupkę bo nogi się na panelach czy płytkach rozjeżdżają, ale radzi sobie rewelacyjnie. I kategorycznie odmawia leżenia na miękkim. Im bardziej ja wymoszczę mieszkanie legowiskami, kocykami, dry bedami, tym bardziej on ucieka na kafelki. Zauważyłam, że chętnie śpi w przedpokoju, więc dziś na noc rozłożyłam mu tam kocyki. A gdzie go w nocy znalazłam? pod samiutkimi drzwiami, bo tam było pół metra kafelków.

Poczekamy chwilę aż się chłopaczyna nieco zadomowi i podkuruje, a będziemy diagnozować jego problemy ortopedyczne oraz neurologiczne. Przy chłopaku jest sporo do zrobienia, a mimo to radość czerpie z każdego dnia Smile taki po prostu happy pies Wink

Robiąc Happyemu psie spa znalazłam przyczynę kulawizny na jedną z łapek- guma do żucia prawie przyrośnięta między palcami Sad usunęliśmy w całości i od razu chodzi się lepiej.

Aha, słabe łapki nie przeszkadzają w gramoleniu się na kanapę jak by ktoś pytał Razz

Jak na razie u Happyego nie znajduję żadnych wad czy rzeczy do poprawienia. Jest totalnie bezproblemowy i można by powiedzieć bezobsługowy. I wiem, że to aż nudne, ale na prawdę rozczula mnie na każdym kroku

A oto Happy'ula w radosnej odsłonie:


ach ta praca:


spacer na dwie ręce


synchroniczna walka z upałami




uśmiech proszę


panowie na włościach


uśmiech znów


zachód słońca w nowym miejscu


dzisiaj na pikniku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:43, 22 Sie 2015    Temat postu:

Happy, tak jak i Milo również ma bogate życie wewnętrzne i pasażerów na gapę, więc także rozpoczął cykl odrobaczania.

Może nie uwierzycie, ale Happy biega, a w biegu do zabawki nie odpuszcza młodemu. W trakcie spaceru staram się robić przerwy, by Happy mógł odpocząć, a Milo w tym czasie nieco powęszył czy pobiegał za aportem. Ale gdzie tam!
Happucha musi uczestniczyć i nie ma opcji na odpoczynek.

To co niepokoi Happyego to duże ciężarówki z naczepą typu "wanna". Gdy rzuca nimi na dziurach widać, że Happy odczuwa dyskomfort. Przy burzy mieliśmy mały stresik i dyszenie, ale bez paniki.
Aha, Happy nie lubi prześwitujących podłoży na wysokości- pomost czy kładka to zdecydowanie nie są jego ulubione miejsca. Nie panikuje i idzie za człowiekiem, ale sprawia mu to kłopot. Staramy się pracować nad odczuleniem takich miejsc i na początek ćwiczymy wchodzenie na nie i schodzenie.

Happy tak jak i Milo jest bezkompleksowym mieszczuchem jeśli chodzi o wyjścia w plener. W knajpce grzecznie spał pod stołem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:46, 28 Sie 2015    Temat postu:

Happula z dnia na dzień rozkwita Smile już nie ma na spacerze opcji, bym rzucała zabawkę tylko Miluchowi. Obaj panowie chcą biegać. A co! Muszę Happulę zajmować głaskami i zabawami stacjonarnymi bo obawiam się o jego słabe nóżki.

Ze spraw związanych z poznawaniem Happyego- zdarza mu się wymiotować w samochodzie. Nie jest to regułą bo np praktycznie codziennie jeździmy po kilka razy- do pracy, z pracy, na spacer. Posiłków wówczas nie reglamentuję bo musiał by jeść jedynie wieczorami. Odbyliśmy też kilka dłuższych wycieczek. Zazwyczaj jadąc "do" zdarzają się nieoczekiwane atrakcje, a z powrotem podróż mija bez komplikacji, mimo, że Happy na miejscu normalnie dostaje smaczki, pije wodę.

Ostatnio chłopaki zafundowali mi nieco stresu, ponieważ kompletnie odmówili posiłków. Ja chcąc im wynagrodzić ostatnie miesiące oczywiście karmę dosmaczałam (wiem, wiem, wstyd). Na początku jedli jako- tako. Bez rewelacji, ale jedli. W pewnym momencie przestali i już. Oczywiście zapalenie przewodu pokarmowego związane z pasożytami na pewno dawało im się we znaki, ale gdy odmówili puszki zaczęłam się martwić. Badania krwi poza niewielką anemią, obniżoną wit B12 i niedoczynnością tarczycy u Happyego nie pokazały nic niepokojącego.
Chcąc się uspokoić postanowiłam chłopakom ugotować. W wielkim stresie stawiam miski na ziemię, a panowie rzucili się na jedzenie niemalże jak bym ich głodziła! Wszystko było pychotka. I tak już sobie drugi dzień jedzą gotowane, którego naważyłam. Poczekamy chwilę aż nadrobią troszkę wagi i zaczniemy batalię z przejściem na karmę albo chociaż pół na pół z mokrym.

Z innych doniesień zdrowotnych- uszy Happyego idą ku lepszemu, skóra pięknie zagojona, właśnie odpadają ostatnie strupki, nowe się nie robią. W związku z tym, mam nadzieję, że niebawem wreszcie będę mogła chłopaków zwodować bo na Happykowe łapki było by to bardzo dobre.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:07, 06 Wrz 2015    Temat postu:

Chyba nieco zaniedbałam wątki chłopaków Embarassed ale nie ich samych. Rudzielec miewa się całkiem dobrze, poza okresowymi strajkami jedzeniowymi. Mam wrażenie, że on boi się jeść... Z piciem też tak było na początku, jednak już się przekonał. Nad jedzeniem pracujemy. Czasem wciąga michę jak się patrzy (oczywiście gotowane bo na kupne nawet nie spojrzy), a czasem zerka wystraszony, nie chce podejść, zachęcany ucieka. Nie wiem co w tym łebku siedzi, ale staram się to rozwikłać. Próbowaliśmy zmiany misek, przerobiliśmy plastikowe, gumowe, ceramiczne, metalowe. Zmieniałam też miejsce karmienia. Na nic.

Happy z dnia na dzień porusza się co raz sprawniej. Na początku trzeba było pomagać mu wstać z podłogi, czy dostawić nóżki bo się rozjeżdżały. Teraz wstaje całkiem sam, a z nogami pomagam tylko czasami Smile

Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda się zabrać Happyka na konsultację ortopedyczną i dokładniej zdiagnozujemy jego problemy z poruszaniem się. Na razie czekaliśmy na polepszenie jego stanu ogólnego oraz walczyliśmy z pasożytami wewnętrznymi, ponieważ jedna kuracja dała tylko częściowy efekt. Poza tym nie chciałam Happyemu fundować dwóch narkoz, więc za jednym razem załatwimy zarówno kastrację jak i sprawy ortopedyczne.
Z reszty spraw zdrowotnych- skóra pięknie wygojona, nie mamy ani jednego strupka, uszy na ostatniej prostej, oczka piękne choć będziemy jeszcze ostatecznie diagnozować Happikowy zespół suchego oka.

Jeśli chodzi o ogólne samopoczucie Happyego to jest całkiem dobrze. Chętnie spaceruje, w biegach za piłką muszę go hamować, ponieważ dorównuje Miluchowi. Nauczyliśmy się nowej zabawy w tropienie smaczków i staram się nią zastępować szaleńcze biegi. Rozwiązaliśmy też prawdopodobnie sprawę teoretycznej choroby lokomocyjnej Happyego. A był nią...gramolący się w trakcie jazdy Milo. Ta niespokojna pupa nie mogła wysiedzieć w podróży i kręciła się od okna do okna. A że moje autko jest nie za duże to przy okazji tych wędrówek Milo deptał po Happym, popychał go. Rozłożyłam więc całą tylną kanapę i w takich warunkach chłopaki teraz podróżują, a Happinio przestał odczuwać dyskomfort.

Chłopaki bardzo dużo śnią i to chyba całkiem dobrze, ponieważ często merdają ogonkami w trakcie Smile
I oczywiście ciągle nie mogę wyjść z podziwu nad tym jak Happy łaknie kontaktu z człowiekiem. On się lubi przytulać- wkłada łepek pod rękę i tak tkwi, przychodzi i kładzie głowę na kolanach. Jest niesamowicie rozczulający

A tak się teraz Happy miewa


Spacer przed pracą z widokiem na Ślężę




Buda w pracy


Ciężki dzień w pacy


Zasłużony spacer po pracy






Happul w całej okazałości. Jest na prawdę piękny!


Uśmiech




Aporter niestrudzony




Zajęcia w podgrupach


Radocha! Tak, tak Happuch zaczyna robić radosne tarzanka.


Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Nie 18:21, 06 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:16, 13 Wrz 2015    Temat postu:

Przestaję nadążać za Happym! Shocked Jeszcze trochę i Milo też przestanie. Robi się z niego ruda torpeda! Kilka dni temu na spacerze zaczął hasać jak szczeniak. Wreszcie co raz więcej siknięć jest w stanie wykonać podnosząc łapkę, ponieważ na początku w większości przypadków siusiał jak dziewczynka. Ale wczoraj rudzielec przeszedł sam siebie- przegoniła Milo w biegu po piłkę Super a Milucha wolny w takie biegi nie jest, oj nie.
Przypięcie smyczy powoduje u Happyego nastychmiastową stabilizację i "krok dziadka". Za to piłeczka na horyzoncie to od razu zachowanie szczeniątka.

Nadal jedynym akceptowalnym jedzeniem jest dla Happyego gotowane. I królewicz też nie zawsze wszystko zjada, bo np jakieś warzywko kłuje w zęby. Czasem uda mi się do zachęcić do kilku kęsów foremki Renske. Dlatego np dziś kuchnia poleca- nogi z kaczki, z kaszą jaglaną i marchewką. Zapraszamy!

Ze spraw zdrowotnych:
- wreszcie pokonaliśmy robactwo wewnętrzne Guy with axe
- uszy piękne
- w niektórych miejscach na skórze mamy jeszcze końcówkę walki z drżdżakami, ale całe ropne zapalenie zagojone
- wreszcie na Happym pojawiają się mięśnie
- jutro robimy chłopakowi weterynaryjne all inclusive- diagnostyka ortopedyczna, okulistyczna, kastracja i usuwanie guzka.
Prosimy o trzymanie kciuków Smile


Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Nie 14:19, 13 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:29, 13 Wrz 2015    Temat postu:

marta.bajowa napisał:

- jutro robimy chłopakowi weterynaryjne all inclusive- diagnostyka ortopedyczna, okulistyczna, kastracja i usuwanie guzka.
Prosimy o trzymanie kciuków Smile


Marta, psiaki mają u Ciebie all inclusive na co dzień i lepiej trafić nie mogły Very Happy
Trzymamy kciuki za Happy'iego i Milo

Niestety mamy trochę do Was daleko, a Wercia z zaproszenia na wyżerkę chętnie by skorzystała!!! Zawsze i wszędzie.

Pozdrawiamy serdecznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:33, 16 Wrz 2015    Temat postu:

No to jesteśmy po. Happy zniósł zabiegi bardzo dobrze. Wielkie miasto nie zaskoczyło go wcale.
Od czasu jak chłopaki jeżdżą z rozłożoną tylną kanapą i Milo ma nieco więcej przestrzeni do rozpychania się to Happykowe wymioty w podróży skończyły się bezpowrotnie. Czy z posiłkiem czy bez posiłku. Komfort jazdy zachowany Cool Happy w drodze podsypia lub obserwuje.

Co zrobiliśmy na przeglądzie:
- usg (powiększona prostata, ale na to lekiem jest kastracja; kilka drobnych kamyków w pęcherzu moczowym, ale próbujemy się pozbyć farmakologicznie; cała reszta bez zmian)
- usunęliśmy guzka z oka i z łapy
- Happiś wykastrowany
- rtg...i tutaj zaczynają się schody Sad Happy ma obustronną dysplazję łokci z paskudnymi zmianami zwyrodnieniowymi. Podaliśmy leki dostawowo i czekamy na efekty. Dysplazja bioder, ale niewielkiego stopnia i to na pewno problemem Happulka nie jest. Niestabilność lędźwiowo- krzyżowa czyli tzw zespół końskiego ogona. Mamy zmineralizowany dysk i za wiele zrobić z tym nie możemy. To właśnie powód takich problemów z tylnymi łapkami.

Happy oczywiście nic sobie nie robi z diagnozy. Biega i szaleje co raz bardziej i bardziej. Wczoraj był mocno zniesmaczony, że smarkacz jedzie na długi spacer, a on nie Wink

Mam nadzieję, że wreszcie uda mi się zgrać filmy na komputer i pokazać Wam jak Happy szaleje z piłką! Super
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:58, 08 Paź 2015    Temat postu:

Nadrabiam ciszę również u Happika.

Ja niezmiennie uważam, że to jest psi anioł swoim zachowaniem przypomina mi wyidealizowanego w amerykańskich filmach Goldena, który chodzi za człowiekiem bez smyczy krok w krok, jest delikatny, subtelny, kładzie głowę na kolanach, przytula się na kanapie, a gdy pan idzie do pracy to śpi wiernie czekając. Na prawdę taki jest Happy.

Rana po kastracji zagoiła się bez problemów, czego nie można powiedzieć o oku i łapce. Niestety wygląda na to, że gojenie się ran u Hapka jest opóźnione, ponieważ musieliśmy szwy założyć ponownie. Oczko już raczej dobrze (nie zapeszając), za to łapkę nadal goimy.
Poza tym zdrowotnie Happy ma się całkiem dobrze. Powoli będziemy się szykowali do kontrolnego badania poziomu hormonów tarczycy oraz do badania moczu.

Podane zastrzyki sterydowe do stawu odniosły znacznie słabsze działanie niż leki niesterydowe dopyszczne. Na tych drugich Happy stał się momentami spacerową torpedą Wink

Miłość do piłek jest u Happyego ogromna. Najbardziej zawsze lubi piłkę Milucha, a już dwie na raz to najlepiej. Aporter z niego niestrudzony. Zaczął też sam z siebie przynosić zabawkę czy to na powitanie czy też ogólnie do nawiązania kontaktu. Cieszy mnie to ogromnie, ponieważ otwiera się co raz bardziej.

Wciąż walczymy z apetytem lub jak kto woli lękami jedzeniowymi. Tak jak pisałam u Mila, Happy też czasami widzi ducha w misce. Ostatnio na przykład na widok miski uciekł w popłochu i schował się za moją siostrą na łóżku Sad ale generalnie gotowane jedzenie Happy akcetuje i dziś po raz pierwszy zobaczyłam na wadze 34kg Smile cieszy mnie to strasznie, zwłaszcza w połączeniu z mięśniami, które są już co raz lepiej wyczuwalne.

Nie pamiętam czy Wam wspominałam, ale gdy Happyemu jest dobrze to chrukma (całkiem głośno) i podnosi kąciki warg tak jakby się uśmiechał. Wygląda to niesamowicie Smile

Aha, Happy we śnie chyba biega maratony. Na prawdę, on non stop śni i przebiera nóżkami, tak jakby nie jeden a stado Happików biegało po pokoju Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania_Edi




Dołączył: 27 Mar 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 11:27, 09 Paź 2015    Temat postu:

Happik jaki ma rozbrajający uśmiech, zresztą cały jest rozbrajający Smile
Marta - cudnie się czyta się Twoje relacje Smile Wszystkiego dobrego!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Danka Happy i Paco
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 14 Wrz 2013
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Ełk

PostWysłany: Pią 13:11, 09 Paź 2015    Temat postu:

Happunia pozdrawia swego imiennika i jego synka; zachwycamy się uśmiechem obu chłopaków Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:18, 28 Paź 2015    Temat postu:

I znów nam uciekło kilka tygodni Embarassed
Jak wiecie w zeszły czwartek Miluch pojechał do swojego domu. Happy zdaje się tego nie zauważać lub nie pokazuje, by był szczególnie przejęty sytuacją. Wręcz pewnie- przychodzi na miziaki, obsikuje więcej krzaczków, wydaje się być bardziej pewny siebie.

Co raz częściej Happy zaczyna się też bawić i sam przynosi zabawkę. Bardzo lubi pobiec za piłką, ale zdecydowanie woli się przeciągać niż aportować. Wiele frajdy sprawia mu tropienie smaczków.

Ze spraw zdrowotnych ogarniamy jeszcze te ortopedyczne, na ile można to tak nazwać, ponieważ na jakiekolwiek leczenie raczej nie ma szans Sad Niestety bez leków przeciwbólowych komfort życia Happyego znacznie się pogarsza, chodzi dużo gorzej i mniej chętnie, ma problemy ze wstaniem, kuleje. Dlatego od tygodnia znów podajemy leki, a w planach mamy serię iniekcji dostawowych kwasu hialuronowego. Pierwsza już dziś.
W kontrolnych badaniach krwi wygląda na to, że tarczyca jest unormowana, pozostała jeszcze anemia, ale i w tym kierunku działamy. pH moczu też wzrosło, więc podawane leki przynoszą efekt.
Aha, jeszcze z gorszych wieści- Happy niedosłyszy. Oczywiście jemu nie przeszkadza to w funkcjonowaniu, ale trzeba pilnować, by nie oddalił się za bardzo. W związku z tym uczę go reagowania na gesty i kontrolowania mnie wzrokiem podczas spacerów. Idzie nam całkiem nieźle bo to bardzo pojętne psisko Smile

Sam Hepputek kochany jak zawsze. On jest taki niesamowity. Uwielbia być z człowiekiem. Blisko, nienachalnie, subtelnie, tuż obok Heart Nadal jest niepewny i łatwo rezygnuje, ale jest znacznie pewniejszy niż na początku. Zdecydowanie już wie co oznacza mój budzik- od razu słyszę jak się gramoli z posłania i drepcze powiedzieć "dzień dobry, jak fajnie, że już wstałaś" Smile w dodatku jak Happikowi jest dobrze to podnosi kąciki warg do góry, zupełnie jak by się uśmiechał. Wygląda to przeuroczo.

Nadal zdarzają mu się strajki jedzeniowe mimo tego, że chłopakowi gotuję Cool tak, wiem, robimy dziadostwo. Ale dałam mu jeszcze czas na odbudowanie ciałka i dopiero będziemy walczyć z przechodzeniem na karmę. Teraz, gdy jesteśmy 5kg do przodu (nie, nie przez nadwagę, ale całkowicie w zamierzonym sposób) będę mogła spróbować. Zauważyłam, że niechęć do jedzenie jest też związana po części z nowym miejscem, czyli stres też Happka blokuje. Choć na zestresowanego wyjazdami nie wygląda to w taki sposób pokazuje, że coś jest nie tak.

Tak, wiem, że piszę w samych superlatywach i ciągle tylko rozpływam się nad cudownością Happutka, ale on taki właśnie jest. Przeuroczy i cudny


Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Śro 18:24, 28 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnes&nelly&schad




Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bydgoszcz/Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:27, 30 Paź 2015    Temat postu:

Marta, świetnie czytać takie wieści.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:35, 08 Lis 2015    Temat postu:

Kolejne tygodnie mijają nam spokojnie bo takie jest życie z Heputkiem bycie jedynakiem ma dla niego plusy i minusy. Widać, że teraz nie musi rywalizować, nie jest przepychany, odważniej podchodzi do człowieka (bo on to taki delikatny psychicznie jest, może nawet nieśmiały). Jednak z drugiej strony Miluch mobilizował Happyego do łazikowania, bo przecież musiał powąchać wszystko to co młody.
Happy niezmiennie twierdzi, że ręce zwisające bezczynnie wzdłuż tułowia nie powinny tak dyndać, tylko idealnie nadają się do położenia na jego głowie Cool Nachodzi więc człowieka, podsuwa łepek pod rękę i siup- już można głaskać Smile
Hepcio jest też niezwykle grzeczny. Zazwyczaj jednorazowe polecenie wystarczy. Ale do tego stopnia, że jak go przywołam, bo jest za daleko, to jeśli załatwił już swoje sprawy to idzie za mną krok w krok. Jak cień. Ja slalomem- on slalomem, ja stoję- on również. I patrzy pytająco dlaczego stoimy i co będziemy teraz robić. Jedyne na co muszę zwracać uwagę to przechodnie. Tak, Happy poluje na ludzi- jak nic nie robią, to przecież mogą pogłaskać Wink
Jedzeniowe strachy idą co raz bardziej precz, choć nadal są straszne dni przy misce Sad przeczekuję takie chwile, nie namawiam bo odnosi to skutek odwrotny. Jeśli ma ochotę dostaje wówczas jeść z ręki. Po prostu.
Aha, no i nie chwaląc zbyt wcześnie powiem po cichu, że chyba wreszcie znalazłam karmę, którą Happy raczy zjadać Twisted Evil ba! smakuje mu bardzo.

W ostatnich dniach przyplątała się Hepkowi wszechobecnie panująca grypa jelitowa, ale problem już zażegnany.

No i jeszcze troszkę zaległych zdjęć naszego uśmiechacza małego Smile

Tutaj z czasów zabiegu- jak zwykle radosny




Z Miluniem


Posłanie zdecydowanie za małe na psa


Hepcio tak lubi spacerować- człowiek trzyma sznurek, on piłkę i tak sobie idziemy. Jak człowiek puści, to i pies piłkę wypluwa bo nie taka była umowa Wink


Nasze spacerowiska




Because i'm happy


To uśmieszek, o którym Wam kiedyś pisałam


I tajemnica jego pojawienia się Wink


No i ulubiona zabawa, czyli przeciąganie się piłką. Oj ma koleżka siłę. Chociaż teraz, jak już poznałam preferencje kulinarne rudego, to i powoli uczymy się "zostaw".


Któregoś dnia wchodzę do pokoju socjalnego w przychodni, a psa nie ma. Nie ma w ulubionym miejscu, nie ma na legowisku. Jest...między zakupami i rzeczami, które na szybko rzuciłam na kanapę. Wkomponował się idealnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin