|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yoogi&Darek
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Opole i okolice
|
Wysłany: Pią 12:06, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No właśnie on tak śpi że nawet nie wiem kiedy wstaje i majstruje... Ale fakt faktem broi
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Sob 22:51, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
dzisiaj już się poddałam!!!!!!!! potrzebuję pomocy bo mam dosyć nocnych wymiotów Werki niestrawionymi kawałkami patyków.
Problem polega na maniakalnym pożeraniu patyków, zaczeło się już to w czasach szczenięcych gdy uczyłam psa aportowania. Na początku było ok bo aportem były zabawki, piłki itp, jednak na spacerach chciałam aby przynosiła patyki, niestety każdy rzucony patyk był w błyskawicznym tempie zjadany, po kilku razach Werka wiedziała, że zdobycz zostanie zabrana więc zwiewała i szybko łykała spore kawałki, potem wymioty, weterynarz, dieta, leki, zrezygnowałam całkiem z zabaw patykiem aby oszczędzić jelita psa, o dziwo nigdy nie podniesie patyka z ziemi, tu działa komenda zostaw lecz gdy patyk zostanie rzucony wtedy nic nie działa, ona go porywa i POŻERA, nie reaguje wtedy na zostaw, gdy podchodzę najeża się i zwiewa, tak było od zawsze, więc kilka miesięcy temu zrezygnowałam całkowicie z aportu patykowego, ale spacerujemy teraz z labką która uwielbia nosić patyki a Werka tylko czeka aż tamta puści i zdobycz jej i powtórka z rozrywki, nie można wymienić na nic kijka, nic nie jest równie atrakcyjne, nie chcę zrezygnować z wspólnych spacerów z labką bo psiaki się świetnie bawią ale boję się znów wymiotów Werki i tego, że w końcu coś wbije się w przełyk lub gdzieś głębiej. Poza tym na dzień dzisiejszy mój pies wogóle przestał interesować się aportowaniem swoich aporcików, kupiłam nawet nowy aport ale ona tylko biegnie do aportu, podnosi go z ziemi i po kilku krokach puszcza i ma go w nosie.
Kochani pomogliście mi w takich trudnych sytuacjach pomóżcie i teraz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:49, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Edyta Duszenko napisał: | nie można wymienić na nic kijka, nic nie jest równie atrakcyjne |
Nic nie jest równie atrakcyjne, bo Pańcia o nic się tyle u Werki nie stara co o patyk Tym sposobem Wera wie, że patyk to coś super cennego co jak się odda to zawsze zniknie (a tego, że dla Jej zdrowia to już niestety nie Jej problem na chwilę tamtejszą).
Wydaje mi się też, że "zostaw" powinnyście przećwiczyć jakby od zera zaczynając od domu i mniej atrakcyjnych przedmiotów.
Edyta Duszenko napisał: | Poza tym na dzień dzisiejszy mój pies w ogóle przestał interesować się aportowaniem swoich aporcików, kupiłam nawet nowy aport ale ona tylko biegnie do aportu, podnosi go z ziemi i po kilku krokach puszcza i ma go w nosie |
A czy Dziewczyny nie mogą aportować czegoś innego niż kijki? Np. zabawki? po jednej dla każdej.
Czy Werci nie interesuje w ogóle aportowanie czy tylko aport nowego koziołka? Bo jeśli to kwestia tylko koziołka to może warto bawić się z Nią jakąś zabawką, którą lubi bo ta nie przypadła Jej do gustu lub jeszcze nie czuje że jest jej.
Inną opcją może być też nauka nie gryzienia kijka jako aportu, tak jak uczy się retrievery by nie dewastowały ptactwa, które aportują, jednak ja bym była za wyeliminowaniem patoli, a aportem zabawek, które Werka lubi i już.
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Sob 23:51, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Nie 13:45, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Marto koziołek poszedł też do szafy bo wszystko co jest drewniane jest zjadane, najfajniej aportowała fresbee ale już nie chce, za to labka aportuje wszstko co kolwiek jej się nie rzuci, a patyki nawet jak nie są aportem to labka odgryza je z krzaków, ona musi mieć cały czas coś w pychu zresztą pierwszy raz widzę psa z tak silnym instynktem do aportowania, gdy labka aportuje fresbee to Werka ma już w nosie całą zabawe, a co do zostaw to komenda jest opanowana do perfekcji mój małpiszon nawet kiełbaski nie ruszy z ziemi, jest jeden sposób na zostawienie patyka poprostu gdy widzę Werkę już z patykiem w pychu to biegnę w stronę przeciwną i się jej chowam wtedy zostawia go i szuka mnie, ale ja bardzo bym chciała aby nie zjadał patyków, czy jest wogóle możliwe aby Wera przyniosła mi patyka bez zjadania go?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:14, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | patyk był w błyskawicznym tempie zjadany, po kilku razach Werka wiedziała, że zdobycz zostanie zabrana więc zwiewała i szybko łykała spore kawałki,....... kiedy patyk zostanie rzucony wtedy nic nie działa, ona go porywa i POŻERA, nie reaguje wtedy na zostaw, gdy podchodzę najeża się i zwiewa,......Poza tym na dzień dzisiejszy mój pies wogóle przestał interesować się aportowaniem swoich aporcików, kupiłam nawet nowy aport ale ona tylko biegnie do aportu, podnosi go z ziemi i po kilku krokach puszcza i ma go w nosie.
|
Edyta, nie wiem jak uczyłaś Werkę aportu, ale wygląda na to, że coś było z tym nie tak, skoro suczka zamiast radośnie przynieść Ci aport i czekać na jego rzucenie - zwiewała w drugą stronę, a w końcu - przestało ją to zupełnie interesować.
Może zbyt wysokie wymagania postawiłaś jej na początek?
Nie każdy pies lubi taką formę zabawy, może zamiast aportu - bawcie się w przeciąganie sznurka ?
Co do kijków - jak pisała Marta, robisz wokół nich wielkie zamieszanie, dlatego Werka uznaje je za coś super atrakcyjnego, z czym warto uciekać i czego warto bronić.
Skoro działa Ci taki sposób, że odwracasz się w drugą stronę i uciekasz - to wykorzystuj to, olewasz kijek i uciekasz.
Możesz też wrócić do samego początku i uczyć Werkę oddawania patyka w spokojnym miejscu - najlepiej w domu, na wymiankę, potem przenieść to na dwór ( ale pies na smyczy, żeby nie mógł nawiać z kijem) itd.
Ja bym jeszcze porządnie przepracowała przywołanie, tak, żeby Werka była odwoływalna w każdej niemal sytuacji ( na 100 procent nigdy się nie da, pies to nie maszyna....), także na tych wspólnych spacerach z labką i kiedy tamta bierze patyka - Ty przywołujesz Werkę i coś z nią fajnego robisz ( np. przeciąganie sznurem, ćwiczycie jakieś fajne komendy itp.).
W końcu - to przecież Ty kontrolujesz co i kiedy pies robi na spacerze - niech sobie biega z koleżanką dopóki nie ma "zagrożenia patykowego", a kiedy pojawi się jakiś "ruchomy" kijek, na którego Werka mogłaby mieć ochotę - zajmij ją czymś innym.
No i jeszcze jedna opcja, która może być przydatna kiedy zdrowie albo życie psa niereformowalnego pożeracza paskudztw i patyków jest zagrożone - menagment czyli kaganiec...
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:59, 11 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Pamiętajcie, że Werka może mieć swoje "humory" i nieposłuszeństwa z powodu cieczki i właśnie najgorzej jest w drugim tygodniu kiedy to organizm suczki jest gotowy i najbardziej aktywny- hormony działają, a właściciel jest mało ważny... :gwizdze:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Śro 11:17, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj idę kupić kliker, przeczytałam książkę i jak tylko skończy cieczkę to spróbujemy tę metodę. Mam tylko pytanko: Werka za kilka dni kończy dwa lata czy będzie ją trudno szkolić metodą klikerową jeśli ma już utrwalone inne nawyki szkoleniowe ( komendy bez klikania)?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:33, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
A ja mogę pytanko "z boku"?
Czy ktoś zna metodę nauczenia psa, że do dzieci podchodzić można wyłącznie po uzyskaniu wcześniejszego przyzwolenia od opiekuna?
Dodatkowym problemem jest, że psiak ma dziecko w domu i przyzwyczajony jest do zabaw z dzieciakami.
Gosia?
Marta?
Agatka?
Albo inna litościwa duszo - pomocy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:53, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie to najpierw komenda "nie rusz" ze skupianiem na sobie, a potem można ją stosować do wszystkiego co tylko dusza zapragnie zwolnienie z komendy może być dowolnym słowem- u Nas jest "doooobrze, biegaj"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:14, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
katarzynaW napisał: | Czy ktoś zna metodę nauczenia psa, że do dzieci podchodzić można wyłącznie po uzyskaniu wcześniejszego przyzwolenia od opiekuna? |
Do dzieci, ale też do wszystkich obcych ludzi (np. w czarnych elegankich płaszczach ))) - potrzebne jest bezwględne 100% przywołanie. Po przywołaniu wydajesz psu jakąś znaną komendę (np. siad i pies przeczekuje w siadzie, jak obiekt zainteresowania przejdzie spokojnie obok, zostaje za to oczywiście sowicie nagrodzony). Możesz też przywołać psa i odwrócić jego uwagę zabawą.
Komenda "nie wolno" albo "nie rusz" też jest dobra, ale chyba wygodniej nauczyć psa igonorowania ludzi.
W sytuacjach awaryjnych można stosować awaryjne przywołanie Gdzieś było ono fajnie opisane przez Jacka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Śro 12:26, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
katarzynaW napisał: | Czy ktoś zna metodę nauczenia psa, że do dzieci podchodzić można wyłącznie po uzyskaniu wcześniejszego przyzwolenia od opiekuna? |
W domu też?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:45, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Aśka Axelowa napisał: | katarzynaW napisał: | Czy ktoś zna metodę nauczenia psa, że do dzieci podchodzić można wyłącznie po uzyskaniu wcześniejszego przyzwolenia od opiekuna? |
W domu też? |
W domu i zagrodzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Śro 13:12, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Warna napisał: | W domu i zagrodzie. |
W związku z tymi uśmieszkami na końcu, nie wiem, czy piszesz poważnie czy żartujesz. Możesz sprecyzować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:20, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Aśka Axelowa napisał: | Warna napisał: | W domu i zagrodzie. |
W związku z tymi uśmieszkami na końcu, nie wiem, czy piszesz poważnie czy żartujesz. Możesz sprecyzować? |
Żartowałam, był taki program w telewizji i takie miałam skojarzenie.
Jeżeli zażartowałam niefortunnie, to przepraszam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renata
Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 19:31, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
a my zrobiłyśmy opcję "przywitaj" a właściwie dalej ją szlifujemy ( Zurka ma dopiero 1,5 roku)
Tzn najpierw uczyłam Zurkę siad - jak tylko chciała do kogos pobiec, czy to do psa czy człowieka, czy własnie dziecka . Potem podchodziłysmy razem z hasłem "przywitaj", oczywiście na smyczy na poczatku, aby byc blisko i reagować, poniewaz miała ochotę wyskakiwać na człowieka. Dostawała do pysia " witadło" i w ten sposób trudniej jej było skakać Później mogła podejść sama, bez smyczy z wyjatkiem dzieci lub osoby z dzieckiem. W tym przypadku zawsze podchodziłysmy razem . Nie podbiega do dzieci z reguły , czyba że dobrze je zna i ja znam te dzieci ( mamy taki fan-klub na osiedlu )
Teraz stoi i czeka i merda ogonem . Jak obcy ktos to nie ma problemu - wytrzymuje i bez problemu daje sie odwołać . Gorzej troche przy znajomych - a jeszcze jak zaczynaja "ciućkać " i wołać Zurka! Zurka! - wytrzymuję ją tyle ile się da i bardzo staram sie wstrzelić z komendą o sekundę przed granica wytrzymałości
Albo odwracam jej uwage i idziemy w inna stronę ( niegrzeczne w stosunku do znajomych rozwiązanie , czasem jednak potzrebne)
przydaje sie słowo "nie" lub hasło " nie wolno"- mówię juz wtedy gdy Zurka bacznie sie przygląda i wydaje sie jakby sie zastanawiała - isć - nie iść . Z reguły działa
ps
zdecydowana wiekszość na podstawie ksiażek Pani Zofii Mrzewińskiej, no może z jakąś własna modyfikacją
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|