|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:27, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jeżeli i innych sytuacjach przywołanie Ci działa i masz ją odwoływalną np. od zabaw z psami, od zwykłego węszenia, a to jest naprawdę taki "zawąch", że pies wyłącza inne zmysły i cały "skupia" się na nosie i tropieniu, to z własnego doświadczenia wiem, że jest to bardzo trudna sprawa.
Po pierwsze - gwizdek, ale bardzo dobrze zrobiony czyli kilku miesięczna praca nad jego warunkowaniem.
Po drugie - przy takim "zawąchu" najważniejsze jest zauważyć ten moment, kiedy nie jest jeszcze za późno i pies nie wpadnie w "amok" i przedtem go odwołać, bo potem przepadło.
Po trzecie - nie wiem, czy dobrze robię, ale u mnie to działa - jak już Sasza pójdzie za tropem, gwiżdżę aż do skutku, tj. dopóki do mnie nie wróci - w końcu w tym "zawąchu" jest taki moment, że do psa dotrze ten gwizd i wróci.
I co najtrudniejsze - nie wpadać w złość, nie denerwować się ( strasznie to trudne ) , a kiedy wróci - cieszyć się jak dzika i dać mu SUPER nagrodę!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:17, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Gosiu, postaram się odpowiedzieć po kolei, jak to z Sarinką jest.
W innych sytuacjach odwoływanie działa. Gnają obie z Rańka po nagrody.
Spróbujemy wprowadzić gwizdek. Nawet jeżeli Sari tropiąc nie będzie go słyszała,
to i tak warto go uwarunkować, bo kiedyś może przydać się w innej sytuacji.
Co do wyłapania momentu przed "amokiem", to jest kłopot, bo za domem są olbrzymie pola, zwierzyny pełno wszelakiej i nie wiem, który trop jest TYM tropem.
Z większości tropów Sari wraca bez problemu, a czasem tylko głuchnie.
Jest z nami już 9 miesięcy, a "głuchnięcie" to kwestia ostatnich 3 tygodni. Przedtem nie było tego.
Łapała trop, ale wracała zawsze (szybko) na wołanie lub gwizd.
Nie wpadam w złość, za bardzo boję się o nią, żeby złościć się. Kiedy wróci autentycznie
szaleję ze szczęścia. Sari chyba też, bo nie chce wtedy przysmaków, woli przytulanie i drapanie.
Smaczki mogą być, ale po wylewnym przywitaniu. A potem szalona gonitwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:27, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Na spacerach w miejscach szczególnie chętnie topionych (łąka/las) ja odwołuję wszystkie zauważone oznaki możliwości pójścia przed siebie i nagradzam premiowanymi super smaczkami.
Co do tego jak jednak nie uda nam się odwołać - gdy pies pójdzie za tropem dobrze jest stać w tym samym miejscu, z którego odszedł. Zauważyłam, że psy często gdy zorientują się, że są same próbują zacząć powrót drogą węchową zapachem właściciela, ale niepokój nie pozwala się skupić, są rozkojarzone i przestają szukać śladu właściciela nosem. Po prostu wracają skąd przyszły na miejsce rozłąki po swojej najprostszej drodze. Chodzi o to by nie utrudnić jeszcze dodatkowo drogi powrotu i spokojnie czekać (tak jak mówi Gocha- nie należy to do najłatwiejszych) w tym samym miejscu na powrót gwiżdżąc itp.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:52, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Sari wraca na 2 sposoby, więc w zależności od tego ja też postępuję dwojako.
Jeżeli tropienie ma miejsce dalej od domu (rzadko), to stoję w miejscu, gwiżdżę, nawołuję, aż Sari wróci.
Natomiast jest to blisko domu, to wiem, ze Sarinka wróci prosto do domu, więc też tam idę
i czekam przy furtce, aż wybiegnie z sadu sąsiada, albo z krzaków za domem drugiego sąsiada.
Ubieram ją teraz, gdy się ściemni w obrożę ze świecącymi, czerwonymi diodami.
Zawsze to trochę lepiej ją widać. A na zmianę obroży Sari nie zwraca (na szczęście) uwagi.
Ostatnio zmieniony przez Jolanta dnia Pią 23:57, 19 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Sob 15:24, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
wracam do sprawy szczekania mojej Werki na obce psy: słuchajcie pełen sukces ciacha zdziałały cuda! odwracam uwagę gdy mój zwierz wypatrzy innego psa i ma ochotę na swoje szczekanko, wtedy kontakt wzrokowy ciacho w pychol i czekamy na nadejście pana z pieskiem , Werka oczywiście nie spuszcza oczu z mojej dłoni która siedzi w kieszeni, gdy psiaki są już obok siebie dostaje kolejne ciacho, potem tylko obojętnie patrzy na nieznajomego i idziemy dalej, Dzięki za rady!!! acha i z kopulowaniem jest dużo lepiej, teraz robi to tylko gdy do zabawy ze swoją labradorką wkracza jeszcze jeden inny psiak, ale tu również działa zarełko (łasuch wstrętny - ale jaki zrobił się posłuszny),
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:32, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Edytko, a kiedy zobaczymy Werkę w Twoim avatarze?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Sob 15:39, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Warno, już od jakiegoś czasu mam problem z wklejeniem z fotosika, zarówno tutaj jak i na forum goldenów, poprostu nie potrafię, próbowałam na różne sposoby ale za każdym razem wyskakuje mi "problem, zgłoś to do administratora"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:23, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
To prześlij do mnie, albo sama spróbuj tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:34, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | słuchajcie pełen sukces ciacha zdziałały cuda! |
Edyta, bardzo się cieszę, że zastosowałaś magiczne ciasteczka i że się udało
Barowanie dobrze zrobione naprawdę działa, psy bardzo szybko rozumieją, czego od nich wymagamy i wybierają spokojne zachowanie i wgapienie w przewodnika, niż bezsensowne szarpanie na smyczy i ujadanie na stracha.
A poza tym - jedzenie to wielka przyjemność dla większości psów, a sama czynność żucia pysznego smakola uspokaja je i sprawia, że zapominają o bożym świecie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
m3onika
Dołączył: 07 Wrz 2008
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:39, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Gocha, dokładnie TAK ) U nas też był taki problem i ciacha zdziałały cuda. Siedzi cierpliwie wpatrzona raz w kieszeń raz we mnie a na przechodzącego psa czy rowerzystę nawet nie spojrzy Dobrze, że mamy takie łakomczuszki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Edyta Duszenko
Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: WROCŁAW
|
Wysłany: Nie 19:07, 28 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Warno dzięki za awatarek! ale chyba kiepski wybrałam bo nic nie widać,
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoogi&Darek
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Opole i okolice
|
Wysłany: Czw 22:54, 01 Sty 2009 PRZENIESIONY Czw 23:22, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cześć a ja mam pytanie i prośbę niestety dzisiejszej nocy u mnie nie było spokojnie generalnie drugi Sylwester mojego psa no ale....
wiedzieliśmy że boi się wybuchów petard ale nie aż do takiego stopnia.... w tamtym roku zagłuszyliśmy je muzyką oczywiście w normalnej porcji, taką jaką wytrzymywał nasz przysypiający wtedy Yoogi natomiast teraz nie dało się tego wykonać ze względu na naszą małą córeczkę (spała akurat), czy macie jakieś ćwiczenie, środek żeby ulżyć psu wtedy.
Nasz niestety tak był znerwicowany że się posiusiał i dopiero wycieczka do kotłowni dała jakiś skutek (piec zagłuszył petardy) ale tylko chwilowy. czekam na rady bo pewnie ten tydzień będzie taki że każdy wariat będzie dopalał swoje petardy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:40, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
O lek to najlepiej spytac weterynarza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:07, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
diabelek-opole napisał: | w tamtym roku zagłuszyliśmy je muzyką oczywiście w normalnej porcji, taką jaką wytrzymywał nasz przysypiający wtedy Yoogi |
Fakt, muzyka niweluje strzały, jednak psy mają słuch znaaaacznie lepszy niż ludzie i słyszą to co dla ludzkiego ucha niesłyszalne.
diabelek-opole napisał: | czy macie jakieś ćwiczenie |
Ćwiczenia w samego już Sylwestra dają marny efekt jeśli nie przygotowywaliśmy się wcześniej przy sporadycznych wystrzałach, których co raz to większa ilość na rozmaite okazje. Ja polecam nosić ze sobą zawsze na spacery smaczek by doprowadzić do tego, że pies wystrzał kojarzy z nami- nagrodą, a innymi słowy mówiąc skupia swoją uwagę nie na strachu a na nas. Jak tylko to dostrzeże, a strach nie sparaliżuje obżarstwa (niektóre psy przeżywają tak duży stres, że odrzucają wszelkie oferowane dobra) można zacząć od prostych ćwiczeń oczywiście za smakołyki- to odwróci uwagę od tego co się dzieje. Można też momentalnie zmobilizować psa do zabawy. U nas efektem tego Baja przy strzałach potrafi z lekkim niepokojem w oczach przyjść z zabawką, a gdy tylko zaczniemy zabawę reszta nie jest istotna jednak bardziej koncentruje i odcina ją w takich momentach ćwiczenie.
Przede wszystkim to Wy musicie pokazać Yogiemu stoicki spokój z dodatkiem jak najsmakowitszych smaczków (przenigdy nie za strach! lecz za coś o co Go poprosicie). Wtedy krok po kroku On będzie koncentrował się na Was. Jednak w jedną noc nie da się tego wypracować a materiałem szkoleniowym powinny być wszelkiego rodzaju przypadkowe wystrzały przez okrągły rok.
Aha! ważne jest by na wystrzał wszyscy Domownicy reagowali względem Yogiego tak samo, a to co wypracujecie było utrwalane nieustannie. W innym wypadku strach wróci na pewno.
Cała reszta zależy też od charakteru samego psa- jedne załapią szybciej inne wolniej, będą w stresie wypluwać smaczki a inne pochłaniać jak odkurzacz- to wszystko już rzeczy indywidualne.
diabelek-opole napisał: | środek żeby ulżyć psu wtedy. |
To już tak jak napisała Warna pytanie do Waszego weta. Jednak nie wszystkie psy reagują spokojem na środki farmakologiczne, które je otumaniają a strach pozostaje. Mimo wszystko polecam pracę z Yogusiem, a jeśli sytuacja jest rzeczywiście ekstremalna to wiadomo nie ma wyjścia i lek podać trzeba.
diabelek-opole napisał: | Nasz niestety tak był znerwicowany że się posiusiał i dopiero wycieczka do kotłowni dała jakiś skutek (piec zagłuszył petardy) ale tylko chwilowy |
Dobrze działa również łazienka- tłumi dźwięki i psy nader często wybierają ją jako schronienie. U Nas to azyl, w którym Baja spokojnie śpi gdy podczas wystrzałów zmęczy ją zabawa lub skończymy smaczkową naukę. Mądrala potrafi co wystrzał przyjść po smaczek i iść dalej spać do łazienki
P.S Dla Wszystkich Szczęśliwego (bez strzałowego) Nowego Roku !
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Pią 0:10, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:18, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
JA mam łazienkę z oknem - wszystko widać i słychać. Jedynym pomieszczeniem bez okna w środku mieszkania jest garderoba i rzeczywiście tam Beza ma największy spokój.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|