|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:11, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Mogę jeszcze wrócić do tematu zabiegów pielęgnacyjnych,pliz?
Czyli zaufania, że jak Ty coś robisz psu, to on wie, że nie stanie mu się krzywda?
Jako zadanie domowe z kursu Jackowego mamy wymyślić jakieś ćwiczenie służące do budowania zaufania psa do przewodnika,a ponieważ psy na co dzień posługują się głównie wzrokiem, wymyśliłam dla Saszki coś takiego:
[link widoczny dla zalogowanych]
To była dopiero 4 sesja, więc jeszcze nie do końca idealnie, ale suczka sobie świetnie poradziła, chociaż stres ją zżerał okropnie ( zobaczcie na końcu jak się otrzepuje)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pon 1:24, 01 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Skoro nikt się nie odzywa pozwolę sobie wrzucić jeszcze jeden filmik z budowania zaufania - tym razem nie mój pies, tylko Wafelek ( znacie go pewnie z wątku o masażu dla psów) , który zna mnie słabo, a jak go odwiedzam to zawsze czegoś wymagam, tak, że Kaśka krzyczy, że męczę psa i jestem ta zła wiedźma.
Siostra stwierdziła, że opaska nigdy się z nim nie uda - popatrzcie jak nam to wyszło:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Sob 20:04, 06 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
ad. 1
Psi "bałagan" zdarzył nam się tylko raz, pod postacią obgryzionego mojego nowego buta. Nie wiem jak, ale Jami chyba wiedziała, że zrobiła coś, co mnie zmartwiło, bo jak trzymałam ten nieszczęsny but w ręku, to podeszła, polizała ten but i mnie, uszy miała po sobie, taka jakaś skruszona mi się wydała, ale pewnie ją już uczłowieczam Miała wtedy niecały rok. Odrazu wyszłyśmy na spacer, wyszalała się, a ze spaceru przytargała sobie "kijaszek" Przed wyjściem kolejnego dnia dałam Jej swoje stare kapcie, które z radością zaciągnęła na posłanie. O tamtego czasu podbiera domownikom skarpetki i z nimi śpi jak nas nie ma.
ad. 2
Burzy, ani wystrzałów nigdy się nie bała, ale gdy ją coś zaniepokoi (trąbiący samochód), to poprostu wołam ją do siebie i zabawą próbuję odwrócić uwagę.
ad. 3
Jami z reguły nie obszczekuje przechodniów. Jeśli jednak widzi coś nienaturalnego dla niej - człowiek przykucnięty, szukający drobnych na ziemi - to wykazuje oznaki niepewności. Wtedy głaszczę ją, uspokajam, kucnę przy niej, przytulę. Często też proszę wtedy ów obiekt niepokoju, by pozwolił dać się psu poznać i obwąchać, pokazał dłoń, przemówił i to zawsze działa.
ad. 4
U nas oswajany był odkurzacz. Paniki nie było, ale Jami truchtem wybiegała do innego pomieszczenia kuląc uszy. Wystarczyło wyłączony odkurzacz posmarować papką z karmy i potwór oswojony Teraz sama często wącha go w nadziei, że coś tam kiedyś znajdzie smacznego
ad. 5
Zabiegi pielęgnacyjne Jamiśka znosi już bez problemów. Musiała oswoić potwora, powąchać go i nadgryźć rączkę Najmniej chętnie daje sobie wyczesywać portki i często siada w momencie ich czesania. To jedyny przejaw niechęci z Jej strony.
ad. 6
Głuchota też nam się czasem zdarza Ale taka bardziej kontrolowana. Jak biega luzem w trakcie zabaw z innym psem, a chce już to skończyć, to poprostu kucam i Ją wołam najbardziej serdecznym z możliwych tonem Wyciągam do Niej otwarte ręce, a Jami pędzi w moje objęcia.
Innym przypadkiem są awantury z wybranymi psami, ale nad tym będziemy pracować, by naprawić błędy już uświadomione.
ad. 7
Szczekanie pod drzwiami, skakanie na drzwi, drapanie ich do żywego drewna... Wiem coś o tym, bo tak było, gdy suka sąsiadów pojawiała się na klatce schodowej. Wystarczyło w momencie startowym, czyli wzbierającego w gardle bulgotu, zawołać i pogłaskać, lub zacząć zabawę. Działa
Co do szczekania na gości - patrz punkt 3
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ola&Effek&Szisza
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Praga/Katowice
|
Wysłany: Czw 23:18, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No w koncu mam chwilke na uzupelnienie zaleglosci
Co do zabiegow, mielismy takze z tym problemy, w sumie to do teraz Effkowi nie sprawia jakiejs wiekszej przyjemnosci czesanie, o myciu uszu nie wspominam, ale robilismy kilka rzeczy...dawalismy Effulowi szczote, ktora czeszemy w pychol i mogl sie nia troche pobawic... mial jedna drewniana, to nie musze chyba opisywac co sie z nia stalo... ja mam podobna... to teraz gdy zauwazy ze mam ja w rece...mam psa na plecach... przy okazji bawilismy sie w czasie czesania i dawalismy oczywiscie smaczki... uszy tak samo... czyszcze chwilke...potem sie bawie... i tak 20 min :mur: ale nic na sile... jak juz chcial jakos uciekac pod lozko to go nie zmuszalam...czekalam na inny dogodny moment...
No i wanna... na poczatku wchodzilam z nim siadalam na brzegu i tak sobie siedzielismy... napuszczalismy troche wody i wrzucalismy mu zabawki... nigdy nie zabranialam mu wchodzic do lazienki, wiec mogl sobie tam drzemac... no efekt teraz... musze sie scigac z wlasnym psem, bo jak otwieram lazienke i puszczam wode i przez przypadek zostawie drzwi otwarte, kudlaty juz mi sie tam gramoli... tak mi zaczal robic 3 tygodnie temu...heheh po kazdej z tych czynnosci bawilismy sie
KASIU...kiedys pisalas ze Margo gluchnie patrzy sie gdzies w dal...nie chce kontaktu wzrokowego...no nasz tez tak robi... w sumie to pomalu wyrasta z tego...ale moga byc dwa powody takiego zachowania... pierwszy brak checi pracy...czyli pies przemeczony albo ma charakterek w tym momencie trzeba ja rozbawic (miej przy sobie jakas piskajaca zabawke, ktorej normalnie nie uzywasz na spacerach ktora mala bedzie bardzo chciala ) albo siasc sobie na laweczce i poprostu 5 minut odpoczac ale koniecznie potem wydac jakas prosta komende...typu do mnie, siad, noga (aby sie kojazylo przyjemnie) i zeby sie spojrzala na chwilke i moze byc drugi powod...u nas tez wystepowal niestety...czyli w momencie kiedy po setnym "do mnie" albo "siad"(czy tez nawet po zlym dniu w pracy) wlascicielowi kudlatego stworka pekaja nerwy i mimo iz prubuje nie okazywac robi sie nerwowy ... to taki sygnalik uspokajajacy od piesia... czyli tez 5 min na laweczce to nam naswietlil nasz trener...
A teraz pytanie do Was
Jakie macie metody nauki koncenracji?? my mamy dwie ale szukam bardziej efektywnej
i jeszcze jedno... co robicie aby Wasze cudo nie biegalo za kazdym mozliwym czworonogiem albo aby nie chcialo obwachiwac kazdego czlowieka (jak wiecie nie wszystkim to odpowiada)
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:09, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | patrzy sie gdzies w dal...nie chce kontaktu wzrokowego...no nasz tez tak robi... w sumie to pomalu wyrasta z tego...ale moga byc dwa powody takiego zachowania... pierwszy brak checi pracy...czyli pies przemeczony albo ma charakterek- w tym momencie trzeba ja rozbawic |
Ja bym dodała, że trzeba poszukać odpowiedniej motywacji - dla jednego psa będzie to zabawa zabawką, dla innego szukanie skarbów czy bieganie razem z właścicielem, dla jeszcze innego żarełko, itp.
Każdy pies jest inny i nie ma jednego złotego środka.
Cytat: | i moze byc drugi powod...u nas tez wystepowal niestety...czyli w momencie kiedy po setnym "do mnie" albo "siad"(czy tez nawet po zlym dniu w pracy) wlascicielowi kudlatego stworka pekaja nerwy i mimo iz prubuje nie okazywac robi sie nerwowy ... to taki sygnalik uspokajajacy od piesia... czyli tez 5 min na laweczc |
Olu, nie bardzo wiem, jak to rozumieć - czy tak trzeba zrobić w przypadku niewykonania komendy przez psa?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:22, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Effek&Ola&Patryk napisał: | i moze byc drugi powod...u nas tez wystepowal niestety...czyli w momencie kiedy po setnym "do mnie" albo "siad"(czy tez nawet po zlym dniu w pracy) wlascicielowi kudlatego stworka pekaja nerwy i mimo iz prubuje nie okazywac robi sie nerwowy ... to taki sygnalik uspokajajacy od piesia... czyli tez 5 min na laweczce |
Jak dla mnie to dla uspokojenia siebie- taki mały trening dla właściciela by, gdy pies sie rozkojarzy, a my uparcie szukamy uwagi nie pracować w nerwach, na siłę, dać sobie chwilkę i z powrotem wrócić do pracy z Psem z takim samym zapałem tyle, że tym razem już spokojnym Wyciszymy siebie a Psiak przy nicnierobieniu sam zacznie szukać uwagi i koncentracja powróci. Tak ja to widzę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ola&Effek&Szisza
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Praga/Katowice
|
Wysłany: Pią 1:29, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
juz tlumacze...
w pierwszym przypadku rzeczywiscie chodzilo mi o motywacje, my robimy tak, ze cwiczymy 10 min intensywnie, potem dajemy luz czyli aportujemy, chowamy sie w krzaczorkach, potem znow 10 min cwiczenia (noga, siad lezec, zostan, czekaj) i znow bieganie i wyglupy... w drugim natomiast przypadku chodzilo o to ze tak naprawde to my mozemy byc powodem braku checi pracy u piesia tak wiec trzeba wprowadzic pewnego rodzaju rownowage... i tu wlasnie to siedzenie sie przydaje...bo zarowno piesiu sie troszke wycisza jak i czlowiek... nie chodzi mi o to zeby to robic w momencie gdy on nie wykonuje komendy, ale w momencie kiedy czujemy ze u nas zaczyna sie stan nerwowy
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ola&Effek&Szisza
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Praga/Katowice
|
Wysłany: Pią 2:47, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
i jeszcze dopowiem...
jest milion sytuacji tak naprawde w ktorych pies sie zacina i nie chce pracowac...widzi innego psa... stoji bokiem, stoji do Ciebie przodem , jest to wypowiedziana komenda poraz pierwszy...badz tez powtarzana... aby piesiu wykonal zadanie, mozemy powiedziec "grozniejszym tonem" mozemy zagwizdac zeby zwrocil uwage, mozemy polozyc mu reke na "zadku" (przy siad) mozemy delikatnie go podciagnac za obroze (przy do mnie) i tak naprawde ze wszystkiego sie cieszac, ale widac po psie czy ma na to ochote czy nie (z zalozenia uzywajac tego typu kontaktu fizycznego mamy swiadomosc ze on nie ma ochoty ) ... jesli za chwile sytuacja sie powtarza, ze znow mu sie nie chce... to lepiej zapomniec pojsc pobiegac potarmosic sie , usiasc na lace... warunek taki ze piesio jest przy wlascicielu... ja nie spuszczam wtedy Effka, ale mam kolo siebie... poczochram, pomiziam... i za piec minut maly juz wspolpracuje
dobranoc
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ania_mama
Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Nowa Ruda Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:28, 12 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
W odpowiedzi na pytanie Warny, (przyznam, ze przeczytalam tylko z pierwszej strony wypowiedzi) - moj pies nigdy mi takiego balaganu nie zrobił. i nie wiem czy cieszyc się czy smucić... Taki to wybryk natury, calkiem inny niż goldenkowy klan (moj pies oczywiście)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:33, 13 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Effek&Ola&Patryk napisał: | i jeszcze dopowiem...
jest milion sytuacji tak naprawde w ktorych pies sie zacina i nie chce pracowac... |
No to ja małe bluźnierstwo popełnię i powiem, że jak nie chce to nie! Odpuszczam suni i sobie. Nie napinam się, bo nie zalezy mi na zdobywaniu kolejnych sprawności. Całe wspólne życie przed nami
Do ćwiczeń wracam kiedy mała jest w lepszym nastroju.
Są oczywiście sytuacje, które wymagają działania bez względu na gotowość kurdupla do nauki. Pisałam o tym gdy broniła zasobów, zżerała paskudztwa z ziemi. Wtedy szukam przeróżnych sposobów aby przekazać Margotce czytelną dla niej informację. Ponieważ jest łakomczuchem to najczęściej posługuję się smaczkami. I uważnie czytam Wasze komentarze
Opisywana przeze mnie sytuacja z "głuchotą sytuacyjną" dotyczyła w zasadzie jednego miejsca w którym przechodziłyśmy przez ulicę. Myślę, że coś ją tam niepokoiło tylko ja-tępak tego nie zauważyłam. Przejście kilkanaście metrów obok już było w porządku. Teraz, kiedy tam chodzimy, skupiam na sobie jej uwagę zanim zbliżymy się do punktu krytycznego.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gocha2606
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:58, 15 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Marta, Ola - dzięki za wyjaśnienia.
A teraz ja napiszę, jak ja w takiej sytuacji pracuję z psem, cytat, żeby było wiadomo, o co chodzi:
Cytat: | jest milion sytuacji tak naprawde w ktorych pies sie zacina i nie chce pracowac...widzi innego psa... stoji bokiem, stoji do Ciebie przodem , jest to wypowiedziana komenda poraz pierwszy...badz tez powtarzana... aby piesiu wykonal zadanie, mozemy powiedziec "grozniejszym tonem" mozemy zagwizdac zeby zwrocil uwage, mozemy polozyc mu reke na "zadku" (przy siad) mozemy delikatnie go podciagnac za obroze (przy do mnie) i tak naprawde ze wszystkiego sie cieszac, ale widac po psie czy ma na to ochote czy nie (z zalozenia uzywajac tego typu kontaktu fizycznego mamy swiadomosc ze on nie ma ochoty Razz ) ... jesli za chwile sytuacja sie powtarza, ze znow mu sie nie chce... to lepiej zapomniec pojsc pobiegac potarmosic sie , usiasc na lace... warunek taki ze piesio jest przy wlascicielu... ja nie spuszczam wtedy Effka, ale mam kolo siebie... poczochram, pomiziam... i za piec minut maly juz wspolpracuje |
Ta ławeczka przypomina mi taką zasadę, jaką stosuję i o jaką proszę innych:
- nigdy nie zaczynaj pracy z psem, kiedy jesteś na coś zdenerwowany, nie denerwuj się w trakcie treningu i zanim zaczniecie pracować - uśmiechnij się do swojego psa
Co do "zawiechy" psa i niewykonywania komendy - ja osobiście nie wywieram żadnej presji fizycznej, nie naciskam na zad, nie przyciągam psa za łapki, nie podciągam na obroży, staram się także nie manipulować smyczą . Natomiast próbuję zwrócić na siebie uwagę psa - cmokając, wołając po imieniu wysokim głosem, albo robiąc coś dla psa niespodziewanego - a jak spojrzy pochwała i klik/smaczek za skupienie.
Nigdy nie odpuszczam, jeżeli pies dostał komendę i jej nie wykonuje - robię wszystko, żeby mu się udało - po to, żeby każde ćwiczenie zakończyć sukcesem psa
W jaki sposób - ano, albo obniżam kryteria, albo naprowadzam psa smaczkiem. Jeżeli pies zna doskonale komendę i po prostu nie chciało mu się jej wykonać to smaczek byłby "łapówką", pies go teraz nie dostanie, za to będzie tylko pochwała i mizianko.
A jeżeli pies nie zna komendy, dopiero się jej uczy i szczególnie trudno było mu wykombinować, o co mi chodziło - dostaje super nagrodę, taki "bonus" za to, że mu się w końcu udało.
Robię krótkie sesje i kończę wtedy, kiedy pies ma jeszcze ochotę na dalszą pracę - lepszy jest niedosyt niż przesyt, żeby pies z radością czekał na następne ćwiczenia.
I oczywiście tak jak pisała Ola - potem wspólna zabawa, przeciąganie sznurem i czas wolny dla psiaka.
Kasiu - mnie też nie zależy na kolejnych sprawnościach, ale mam psa takiego, jakiego mam, Sasza musi być pod stałą kontrolą, dlatego nie mogę jej pozwolić na ignorowanie komend.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jacol123
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:20, 15 Gru 2008 Temat postu: ANIOŁEK! |
|
|
Gocha, w całości podpisuję się pod tym, co napisałaś. Bardzo ważne jest żeby w momencie gdy pies nas maksymalnie wkurzy pomyśleć o nim "ANIOŁEK" (to z INki Sjoesten) i zastanowić się co JA robię źle, że psu coś nie wychodzi. Czasami jak mnie któraś z moich suk przyprawia o zawał serca to przez zaciśnięte zęby mówię "mój aniołek" i szukam innej drogi poradzenia sobie z sytuacją. Jeśli zaczniesz się wkurzać na psa, to wszystko popsujesz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Effek&Ola&Patryk
Gość
|
Wysłany: Wto 19:56, 16 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Musze sie przyznac ze pod wplywem pewnej ksiazki jak moj nie chcial usiasc to kladlam reke na tylku...efektow nie bylo... teraz staram sie zwrocic uwage klaszczac, gwizdajac, smaczkiem,szurajac czyms...i jak sie spojrzy smaczek i radosc tu podalam to jako przyklad... nie jako to co teraz stosuje czy to co powinno byc stosowane... z reszta kiedys uslyszalam cos takiego,ze po co psa uczyc tego co tak naprawde potrafi...
niestety najgorsza rzecza w wychowaniu piesia jest zmotywowanie go... o ile smaczki dzialaja w domu...u nas na dworze nie dzialaja... stad laweczka, chce sie na cos napatrzec ...niech sie napatrzy niech ochlonie
Ale tak jak napisalas Gosiu jest to zasada nei cwiczenia w emocjach
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jacol123
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 1:25, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Może jeszcze jeden drobiazg dodam. PIes, który jest bardzo czymś zaaferowany naprawdę nie słyszy co do niego mówicie. Dlatego wymaganie od psa np. siadania w sytuacji gdy jest całkiem skoncentrowany na zabawie z innymi psami po prostu mija się z celem. Dobry przewodnik wie, że pies to zywe stworzenie, które ma emocje, swoje sprawy i motywacje, które nie zawsze możemy mieć pod kontrolą. Dlatego dobrze jest pracować z psem wtedy, gdy poziom rozproszeń nie jest zbyt wysoki i stopniowo uczyć go, ze opłaca się słuchać przewodnika nawet w bardzo dużych rozproszeniach. Taka praca nie jest szybka. Trzeba konsekwencji i cierpliwości. Ale przy okazji buduje się fantastyczną relację z psem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jolanta
Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 2717
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z grodu smoka Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:49, 19 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jacol123 napisał: | PIes, który jest bardzo czymś zaaferowany naprawdę nie słyszy co do niego mówicie. |
Czyli: jeżeli moja Sari "złapie trop" i z nosem przy ziemi odbiega w jakieś krzaki,
to moje wołanie, klaskanie, gwizd są zbyt słabym bodźcem (dla niej, w danej chwili).
Nie słyszy i koniec. To co mam zrobić? Czego ją nauczyć i jak?
Czy usłyszy gwizdek wysokotonowy?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|