|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hania,Wojtki,Jesse,Lula
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 15 Wrz 2013
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:04, 28 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Zdrówka i dużo smakołyków dla naszej (prawie)Sąsiadki:)! Wielu pięknych lat razem Wam życzymy:).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:21, 01 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Werka dziękuje za życzenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vika
Dołączył: 22 Lip 2014
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:59, 02 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Sto lat !!! duuużo zdrówka!!!
ma sie ten blask/q..wiki w oczkach
Alicja i Wera napisał: |
znam komendę: Nie rusz!
. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:05, 06 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Usiadłam właśnie do compa aby pochwalić się szkoleniem, a tu same przykre wiadomości…
Bizia zatruta, co mnie bardzo martwi. Czytając jej wpisy miałam zamiar poradzić podanie gotowanego ryżyku na kurczaku – a tu klops. Też nie. To przykre.
Marley po operacji, bardzo cierpi.
Azjatka też w kłopotach.
Jakieś fatum?
……….
Może jednak dla zmiany trendu napiszę coś pozytywnego. Może odmieni to los. Bo ciąg złych zdarzeń przyciąga kolejne.
…………..
A więc. Zdecydowałam się na zorganizowanie indywidualnej lekcji dla Werki a może też i dla mnie. Ponieważ Wera dużo już umie i jest bardzo pojętna, więc nie chciałam jej ciągnąć na ogólne szkolenie. Poza tym w takim szkoleniu bierze udział kilka psów przy jednym prowadzącym. Pomyślałam, że zdecydowanie lepiej będzie, gdy prowadzący poświęci swój czas indywidualnie. Wybrałam panią Lidkę – PsiakiPoznaniaki. Pani Lidka przyjechała do nas na dwie i pół godziny. Ćwiczyłyśmy skupienie uwagi, schodzenie po schodach bez ekscytacji, chodzenie na krótkiej smyczy po osiedlu bez ciągnięcia. Ponieważ nasza urwiska wyrywa się do dzieci, a właściwie do ich zabawek starałyśmy się też nad tym popracować. Okazało się, że ta sama technika, którą stosuje przy odwracaniu uwagi przy przejeżdżających pociągach ma zastosowanie ogólne. Może ja tego nie zauważałam, ale wg Pani Lidki Werka bardzo się na mnie skupia. A ja za dużo na spacerze używam słów. W domu „rozmawiam” z Werą, ale na spacerze powinnam ograniczać się do krótkich komend. Zamiast mówić stój, bo jedzie samochód, poczekaj aż przejedzie itd., starczy krótkie stój. Okazało się też, że zbyt szybko odpuszczam Werce i muszę mieć więcej cierpliwości i systematyczności. Pani Lidka stwierdziła, że nie ma konieczności organizowania kolejnych spotkań, bo i Werka jest pojętna i ja też. Od 2 dni kontynuuję pracę wg wskazówek i porad pani Lidki. Efekty są na prawdę duże. Każdy spacer to postęp. Pani Lidka naładowała mnie i Werkę bardzo pozytywną energią. Teoria z książek jest przydatna. Czytając je wydaje się wszystko łatwe, ale wprowadzanie ich w czyn natrafia jednak na przeszkody. Spotkanie z profesjonalistką uświadamia jak je eliminować. Jestem bardzo zadowolona ze spotkania z panią Lidką. Dziękuje też wszystkim, którzy polecali mi skorzystanie z profesjonalnego szkolenia. Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:12, 06 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Suuuuper! Gratuluję Werce inteligentnej pańci! Świetna porada z tym gadulstwem. Muszę baczniej przyglądać się sobie na spacerach, bo jeśli pies ma wykonać nasze polecenie to potrzebuje tylko jednego słowa. Jak mówimy mu więcej, to w potoku słów może się pogubić. Niby takie proste, a sama bym na to nie wpadła. Inteligentna inaczej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:38, 06 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Ewo za miłe słowa... Gadulstwo to "babska" zaleta - nieprawdaż?
Czasami mam wrażenie jednak, że przechodzący obok mnie i Werki ludkowie dziwnie patrzą na mnie i pewnie w myślach podśmiechują się z gadającej z psem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka i Fibi
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:06, 06 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czasami mam wrażenie jednak, że przechodzący obok mnie i Werki ludkowie dziwnie patrzą na mnie i pewnie w myślach podśmiechują się z gadającej z psem... |
Mnie to już chyba mają w okolicy za kompletną wariatkę. Jak idę sama z psem to cały czas z nią gadam. I nie obce są mi teksty w rodzaju: "chodź już, daj spokój z tym wąchaniem, bo późno się robi a wiesz Fibi po powrocie musimy jeszcze pranie wstawić " Potem z zaskoczeniem stwierdzam, że akurat ktoś przechodził i gapi się na mnie jakbym uciekła z psychiatryka. Ale dopiero jak dostrzegę takie spojrzenie to przychodzi mi do głowy, że może to faktycznie nie najlepsze wrażenie robi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:15, 06 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam rozmawiać z psami, z kotami zresztą też. Cierpliwie słuchają, nie krytykują, nie robią głupich min, wszystko przyjmują za dobra monetę. Chyba, że to mój Toffi, który ostatnio nauczył się pyskować. Dosłownie. Jak mu zwracam uwagę, to mi odpowiada naśladując ludzką intonację głosu. I tu pewnie popełniam ten błąd. Zamiast powiedzieć jedno, ale ważne słowo, gadam coś i gadam, więc wdaje się ze mną w pyskówkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:59, 07 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Dobre szkolenie zawsze w cenie fajnie że widać u Was postępy i że Werasek ładnie się na Tobie skupia. Coś czuję że przy następnym spotkaniu nie poznamy naszych psiaków
Ps. Ja też gadam do Marleya, ale teraz to i bez tego patrzą na nas na osiedlu jak na jakieś dziwolągi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:25, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Po sobotnich wpisach o chorych goldenach myślałam, jak dobrze, że Werka jest zdrowa.
I zastanawiałam się czy zauważyłabym gdyby i jej się coś przytrafiło. I wykrakałam.
Wczoraj stanęła pod drzwiami i zaczęła piszczeć. Początkowo pomyślałam, że to schodzące z góry Labradory zachęcają ją do spaceru. Po chwili jednak zdecydowałam się na awaryjny spacerek. Wyszłam z Werką, a właściwie wybiegłyśmy na najbliższy trawnik – gdzie niestety objawiła się sraczka… Wystraszyłam się trochę. Nie zauważyłam na ostatnich spacerkach, aby Werka coś samowolnie konsumowała. Na wszelki wypadek wprowadziłam dietę. Dzisiaj q-py lepsze, ale jednak ciągle miękkie… Po południowym spacerku zdecydowałam się na wizytę u weta. Waga i temperatura w normie. Ale zaaplikowano jej 3 zastrzyki i 2 tablety na jutro. W piątek kontrola.
Najgorsze dla nas to zakaz jedzenia aż do jutra. Nie musze dodawać, że ja też nie mogę nic jeść, bo jak tu konsumować samemu, gdy na ciebie patrzy wiecznie głodny golden.
Jeszcze jedno. Dzisiaj Wera jest pełna energii. Nie wiem czy to z tej racji, że się ochłodziło.
Podczas ciepłego weekendu męczyła się jakoś szybciej. Poinformowałam o tym weta.
Dr Majka zalecił po zakończeniu sensacji żołądkowych wykonanie EKG.
Miałyśmy dzisiaj więcej emocji. Trafiła nam się na spacerze złośliwa wiewióra, która prowokowała naszą sunię. Skakała wokoło nas po pobliskich drzewach.
Pierwszy raz nie udało mi się zapanować nad Werką. Straciłam kontrolę. W momencie zbierania q-py Wera wyrwała się w pogoń. Przewróciła mnie. Z całego zdarzenia Werka wyszła bez szwanku, za to ja mam poharatane dłonie. A złośliwa wiewióra odprowadzała nas przez cały las w stronę domu. Więcej tam nie pójdziemy! W takich sytuacjach Wera jednak całkowicie traci głowę, a raczej słuch. Jej instynkt łowiecki dominuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:55, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wercia, zdrowia ci życzę , a twojej Pani szybkiego zagojenia dłoni. I słuchaj się swojej Pani.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:18, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Skoro zagłodzona, biedna i chora Werka gania za wiewiórą, a po drodze taranuje Pańcię i uszkadza jej ręce, które karmią, toż to oznaka znakomitej formy!
A tak na poważnie - krążą teraz jakieś wirusy, u ludzi dają objawy grypy żołądkowej. Być może coś takiego Werę trafiło. Zdrowia życzymy! I jak najmniej wiewiórek na spacerach!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:05, 12 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
U Werki kryzys minął. Po wczorajszej głodówce na śniadanie suchy ryż, a na obiad ryżyk z odrobiną polędwiczki z kurczaka. Pochłonięte zostało w 3 sekundy. A już tak było pięknie, jadła przedtem ze spokojem. Q-pq w normie. Ewo, też podejrzewam, że to jakaś wirusówka… Nie sądzę, aby naszej wiecznie głodnej Goldence zaszkodziło coś z domowego menu. Teraz z kolei bardziej martwię się jej zadyszkami, które objawiają się podczas ciepłych dni. Przez ostatnie chłodniejsze miesiące nasz wspólny przedpołudniowy, godzinny spacer: marsz bardziej męczył mnie niż ją. Wczorajsze spotkanie z rudą też uwolniło niezwykłe pokłady Werko-energii. Musiało to komicznie wyglądać, a było kilka osób akurat w pobliżu… Wyglądało to tak: leży baba, trzyma na flexi psa i wrzeszczy: Wera! Wera stój! A potem błagalnie prosi: Werka wracaj do pani… Zlitował się przechodzący pan i pomógł mi wstać. A pies nadal głuchy. Na długo zapamiętam to zdarzenie. Także, dlatego, że lewa dłoń pozostanie na jakiś niesprawna, prawa też tylko częściowo. Musiałam też odwiedzić dzisiaj lekarza i też tak jak dla mojej urwiski zakończyło się zastrzykiem i tabletami. Na szczęście syn jest obecnie w domu i wyręcza mnie ze spacerkami.
Jutro wraca Mariusz, wcześniej, i pojedziemy na kontrolę do weta.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:19, 14 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wczoraj kontrolna wizyta u weta. Trzecia nasza wizyta w klinice, a Weras wparowała tam jak do siebie, jakby z wizytą towarzyską, z merdającym ogonem, bez czekania parła do pierwszego gabinetu z rzędu. Pośród licznych wczoraj pacjentów tylko Werka tryskała energią i entuzjazmem. Ona wszędzie czuje się bezstresowo.
Dr Majka miał pilną operację, więc przyjęła nas nowa pani doktor. Muszę przyznać, że bardzo dokładnie zbadała naszą pacjentkę, poświęciła nam sporo czasu. Osłuchała serce – nie ma szmerów, ale serce jakby trochę spowolnione, co zdziwiło trochę panią doktor, bo zwykle psy u weta mają przyspieszoną akcje serca, od stresu. Potwierdziła, że przydałoby się EKG. Werka dostała 2 zastrzyki, nie zrobiły one na niej kompletnie żadnego wrażenia. Do wtorku mam jeszcze podawać clavaseptin.
Ogólnie pani doktor zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie, pomimo młodego wieku ma duże doświadczenie.
Trochę się teraz pochwalimy: ostatnio słyszę często komplementy dotyczące Werki, jaka jest śliczna, wczoraj oczekująca z kotkiem pani nie dowierzała, że Werka ma już 4 lata. Myślę, że wszyscy opiekunowie goldenów nie raz to słyszeli i przyznają mi rację, że jest to bardzo miłe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:31, 18 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj z Werka połączyłyśmy przedpołudniowy spacer z wizytą w klinice. Na badanie EKG. Pomimo dłuższego marszu ok. 2 km - bicie serca spowolnione.
Wynik EKG:
brak zaburzeń rytmu serca, wydłużony czas trwania PiR
Natomiast na zdjęciu klatki piersiowej stwierdzono powiększenie sylwetki serca.
VHS około 10,6
cechy zastoju żylnego i mineralizacji oskrzeli.
Dr Starczewska uspokoiła mnie, że to nic poważnego. Być może to jest skutkiem nieleczonych uprzednio infekcji. Natomiast koniecznie zaleciła badanie krwi, elektrolity, T4 i biochemię z morfologią.
Werka miała mieć dzisiaj pobraną krew, ale ja gamoń skupiłam się tylko na EKG i podałam jej śniadanko… Umówiłam się więc na badanie krwi na poniedziałek, aby Mariusz mógł nas zawieźć, bo Weras przed śniadaniem nie ma ochoty na spacery.
Przez następne 2 tygodnie ograniczony ruch i podaję cardioforce i benefortin.
Dzisiaj wreszcie ciekawski Weras miał okazje dorwać się na tyły kliniki. Personel uznał tak jak i ja już wcześniej, że Werka zachowuje się tak swobodnie, jakby wpadła na wizytę towarzyską.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|