|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anialada
DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna) Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:55, 03 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
W relacjach psich Tola jest za to do rany przyłóż. Od kilku dni jest u nas szczeniak (straciliśmy naszą dożycę i mamy teraz małego psa).
Tola potrafi się zachować rewelacyjnie (pewnie dlatego, że była już matką). Nie denerwuje się na dzieciaka, zaczęła się też z małą bawić, przewalać, podgryzać zabawowo. Nie ukrywam, że zdejmuje nam tym sporo problemów z głowy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wilga Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:10, 03 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Przyjmij kondolencje
Myślę, że Tola jest jednak dużo łatwiejszym przypadkiem niż Azja. Chociaż w stosunku do małych piesków (gabarytowo małych, bo ze szczeniakami jeszcze u mnie nie miała kontaktu) zachowuje się, jak na nią, znakomicie. Jest wyluzowana, nie boi się ich szczekania, zachęca do zabawy. Pewnie masz rację, że to doświadczenia macierzyńskie. A kontakt z takim maluchem jest tym przyjemniejszy, że bez konieczności karmienia i w ilości sztuk jeden, a nie 6, 7 czy 8, jak to jest u dużych ras.
|
|
Powrót do góry |
|
|
anialada
DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna) Płeć:
|
Wysłany: Śro 9:09, 04 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Kolejna sprawa to kładzenie się Toli przy presji. Chodzimy sobie na spacer, wołam ją żeby podeszła i ona podchodzi najczęściej już kładąc się i podnosząc tylną łapę. Jest sparaliżowana w mniejszym lub większym stopniu. Czasem udaje mi się jakoś ją zagadać, dać smaczka i jest ok., ale czasem mi się kładzie i basta i wtedy ewentualny smaczek też nie działa.
Starałam się to ignorować, żeby tej presji nie zwiększać i jak przychodziła normalnie to ją nagradzałam, a jak się kładła to szłam dalej.
Próbowałam odwracania się, kucania do niej tyłem, odwracania się tyłem i zrobienia kilku kroków jak podchodzi, żeby tylko tę presję eliminować ale i tak zdarza się często, że ona 1-1,5 metra ode mnie robi „bach” na boczek.
Potem jak jej mówię „idziemy” to strasznie się cieszy i biegnie radośnie, więc nie jest to jakaś trauma na dłużej, ale odruch bardzo mocny.
W domu praktycznie tego nie ma, w domu ma poczucie ugruntowanej pozycji, pakuje się na mnie bez żadnego „ale”, czasem muszą ją wręcz z siebie spychać, bo jest zbyt natarczywa.
Any ideas jak z tym działać dalej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
JolaBen
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Wrz 2014
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: k/Łodzi Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:18, 04 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
anialada napisał: |
Any ideas jak z tym działać dalej? |
To daruj jej te przywołania. Trzy lata było, jak było i w miesiąc tego nie przerobisz. Nagradzaj jak sama przychodzi, z czasem zapomni, że ma się bać.
Ile czasu Tosia może potrzebować? Pewnie nawet Ona sama tego nie wie.
To samo z mężczyznami. Niech oni sobie będą, na razie obok. Powolutku powinna zapominać, chociaż może do końca życia pewne lęki zostaną. Wszystkiego nie wymażesz z Jej głowy.
Mocno trzymamy kciuki. Powolutku i będzie super.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Paulina&Lilu
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 31 Sty 2013
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Radom
|
Wysłany: Śro 14:19, 04 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Miałam podobne problemy z Lilu. Pomogły 2 rzeczy:
po pierwsze: nagradzałam ją za samo stanie, skarmiając ją stojąc prosto (ja stałam prosto), w dwóch rękach trzymając jedzenie na wysokości jej pyska. Robiłam kilka kroków do tyłu (stojąc do niej przodem), Lilu podążała za moimi rękoma, ale jedzenie wydawałam tylko kiedy się zatrzymywałyśmy. I tak w kółko: kilka kroków do tyłku, stop i smaczek, kilka kroków do tyłu, stop i smaczek.... Później gdy się zatrzymywałyśmy ręce kierowałam do góry nad głowę Lilu, żeby usiadła.
po drugie: gdy już to opanowała z niewielkiej odległości ją wołałam do siebie składając ręce na wysokości jej pyska i trzymając w nich smakołyki, jednocześnie cofając się do tyłu (stojąc do Lilu przodem).
U mnie ważne było, żebym stała prosto, gdy się pochylałam lub machałam rekami zachęcając do podejścia to wtedy Lilu omijała mnie, wysyłała sygnały uspokajające lub przypadła do ziemi.
Powodzenia
Ostatnio zmieniony przez Paulina&Lilu dnia Śro 14:28, 04 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:21, 07 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
W życiu Toli dzisiaj nastąpiła zmiana, a konkretnie zmiana DT. Tola zamieszkała z Jolą, Grzegorzem i Benem pod Łodzią, narazie tymczasowo, ale kto wie, co się zdarzy
Czekamy na wieści od Joli, jak panienka zniosła tą zmianę.
A Ani i jej całej rodzince jak zwykle dziękujemy najpiękniej jak umiemy za opiekę nad Tolcią i przyjęcie jej do siebie w trudnym dla nich momencie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanka
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:18, 07 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Na wstępie przepraszam, że piszę w imieniu Pani Joli. Niemniej miałam okazję być wraz z Panią Jolą po Tolę i po powrocie do Rosanowa spędziłam z nią dwie godziny. Zatem zdaję relację:
Tola podróż zniosła spokojnie. Pan Grzegorz został powiadomiony, że zbliżamy się do domu i miał za zadanie wyjść do ogrodu ze Spencerem. Tolcia musiała być wyjęta z samochodu i wniosłyśmy ją /zapiętą na 20 m lince/ do ogrodu. Położyłyśmy na ziemi... i wtedy zobaczyła po raz pierwszy swojego nowego kolegę Niczym burza podbiegła do niego z merdającym ogonem... Spencer bardzo delikatnie obwąchał sunię i położył się, aby ta mogła obwąchać jego. To za nim sunia weszła do domu, to za nim przemieszczała się po wszystkich "kątach" wąchając je... Byliśmy wszyscy bardzo zaskoczeni faktem, że jako pierwszego przyjaciela ludzkiego wybrała właśnie Pana Grzegorza, gdy tylko Spencer podchodził do niego, Tolcia natychmiast biegła za nim i siadała na nogach Pana Grzegorza. Podczas tych kilku godzin, psy były kilka razy na dworze /na ogrodzie/, Tola oczywiście na lince. Zrobiła siusiu na zewnątrz, zjadła też posiłek Bardzo chętnie przybiegała do Pana Grzegorza po parówki Teraz wiem /dzwoniłam 5 minut temu/, że spokojnie zasnęła wraz ze swoim kolegą Dzisiejszy dzień był jednym wielkim stresem, zatem trzeba odespać Ale jak na początek - nie jest źle. A w ogóle, to Tola jest cudowną sunią, skradła serca domowników. Pan Grzegorz dumny, że sunia właśnie lgnie do niego Jutro już napisze Pani Jola. Ja będę z wizytą u Toli w każdą niedzielę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanka
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:23, 07 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
I jeszcze chciałam serdecznie pozdrowić goldenkę Coco urzekła mnie - super suczydełko
|
|
Powrót do góry |
|
|
JolaBen
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Wrz 2014
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: k/Łodzi Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:03, 08 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: Pani Oleńko, dziękujemy za wpis
A następnie: noc za nami. Cichutka, spokojna - wszyscy przeżyli, wyspani, gotowi na nowe.
Tosia (imię domowe Toli - taka tam literówka), jest roześmiana i pogodna, ale też mocno "spryciulna" - taki życie ''. Mąż jest dla niej mocnym oparciem , czym wszyscy jesteśmy mile zaskoczeni. Tak ogólnie jest dużo lepiej niż myśleliśmy, chyba po raz kolejny człowieki nie doceniły psów - bezsprzeczny udział w sprawie ma Spencer.
Bardzo nas zaskoczyło, że Tosia jest tak bardzo maleńka - 1/3 dorosłego goldena. Za to ma piękne, ciemne oczy, jak węgielki, które często się śmieją.
Potrzebujemy czasu i będzie fajnym psiakiem. Ona też bardzo się stara.
Zdjęcia wkleimy za moment.
Ostatnio zmieniony przez JolaBen dnia Nie 12:03, 08 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
JolaBen
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Wrz 2014
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: k/Łodzi Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:29, 08 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Pierwszy dzień za nami. Pełen emocji, ale fajny także dla Tośki. Dziewczyna otwiera się w tempie błyskawicznym.
Pośpiesz się człowieku...
zapasy ze Spencerem
głasków i mizianek nigdy za wiele. Spencer zabezpiecza tyły, chociaż Tosia ma zapędy bycia bardzo samodzielną, żeby nie powiedzieć, że w niedługim czasie będzie szefową - oczywiście Tosia
Tosia przyjęła pierwszych gości: kota Ozziego i buldożka Ivo. Szaleństwom z Ivo w ogrodzie, nie było końca. Na koty Tosia nie zwraca uwagi, jak Ona śpi koty Ją sprawdzają.
Ostatnio zmieniony przez JolaBen dnia Nie 19:36, 08 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zorkowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 2183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:41, 08 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Różnica gabarytowa między Spenserem a sunia jest ogromna ))
Miło patrzeć na nią jak się otwiera na świat )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanka
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:13, 08 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że za tydzień będzie szalała z Błyskawiczną Blanką Dziadek Luxor jednak zostanie w domu, takie emocje już nie na jego lata
|
|
Powrót do góry |
|
|
anialada
DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna) Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:15, 09 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Super, super, super dom dla Toli-Tosi
Widzę, że jest w siódmym niebie, bo ma dobre towarzystwo do zabawy i do odpoczynku.
Trzymam kciuki za dalszy jej rozwój.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blanka
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Łódź Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:03, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Przed Panią Jolą i Panem Grzegorzem ogrom pracy, fakt że sunia dobrze zareagowała na dom, ogród i domowników nie znaczy, że tak samo szybko będzie asymilowała świat "poza bramą"... Dokładamy wszelkich starań, aby już w ten weekend Tosia ruszyła w dalszą drogę - za bramę... Póki co, zdobywa smaczki z ręki, podąża za opiekunami i merda ogonem. Spenser chyba sam nie wiedział jak dobrym jest nauczycielem Jak Tosia ma chwilową blokadę - natychmiast wyrasta jak spod ziemi i pokazuje jej, że to coś /np. wąskie przejście/ nie jest takie straszne... i Tośka rusza za nim
|
|
Powrót do góry |
|
|
JolaBen
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Wrz 2014
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: k/Łodzi Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:37, 14 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Minął pierwszy tydzień z Tosią.
Już sporo o dziewczynie wiemy. Oczywiście cała masa strachów i tylko zastanawia jej optymizm. Tosia jest wyjątkowo pogodnym, żeby nie powiedzieć roześmianym psem. Skąd w niej tyle pogody ducha?
Kuchnię już panienka opanowała do perfekcji aczkolwiek nie jest męcząca czy namolna. Już wiemy, że jak klapnie lodówka to czasem coś skapnie. Ogród prawie ogarnięty, nawet najdalsze jego zakątki.
Próbujemy zabawy z klikerem. Na razie ostrożnie, bo ten charakter dźwięku trochę ją deprymuje - smaczki górą.
Najtrudniej będzie z wyjściem na zewnątrz. Na tę chwilę zidentyfikowaliśmy jednoznacznie:
- wszelkie linki, przewody (choćby od ładowarki telefonu) powodują wyraźny lęk - smycz niestety również
- zakładanie obroży również sprawia, że Tosia się boi
- boi się wysokich, szczupłych mężczyzn
Ułożymy sobie plan naprawy (tzn. P. Ola od Blanki nam ułoży) i sukcesywnie będziemy realizować
I największa niespodzianka - Tosia ma cieczkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|