|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:32, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Jestem coraz większym goldenem i coraz większe piłki mieszczą mi się w pysku
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Nie 8:49, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Spanie z figurami - etap paragrafu:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:47, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
W ciągu ostatnich dwóch tygodni przeszliśmy kolejne etapy przystosowania do życia w mieście.
Rubi poznała i kolejkę i windę.
Pierwszy raz w kolejce jechała przypłaszczona przy ziemi, za to za drugim już zaczęła zaczepiać ludzi. Tak więc jest dobrze.
Tak samą z windą - za pierwszym razem trzeba ją było wnieść, za drugim w przełamaniu oporów pomógł chyba pies znajomych, który windą jeździ od kilkunastu lat. Za trzecim weszła już sama.
Co jeszcze...
Szkolenie rozpoczęte. Póki co tylko przy pomocy gestów - jeszcze bez komend głosowych: zwracanie uwagi, siad, warowanie. Zacząłem też naukę siadania przy nodze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:38, 09 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Tomek - więcej!!! Nie żałuj nam szczegółów, opowiadaj bo nie wszyscy wiedzą, że to jest (będzie?) szkolenie specjalistyczne a Rubi będzie dzieliła z Tobą pasję
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:15, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dla wyjaśnienia: Rubi jest szkolona na psa ratowniczego w Grupie Ratownictwa Specjalnego PCK w Gdyni. Załapałem się akurat z kwietniowym naborem. W składzie przeważają labradory, ale jest też jedna goldenka.
Na początek jest nauka podstawowego posłuszeństwa, a kiedy już się z tym uporamy, przejdziemy do nauki poszukiwań. Może to zająć sporo czasu - rok, dwa... Posłuszeństwo stanowi jakieś 30% umiejętności, które musi posiąść pies ratowniczy. Dotychczas Rubi nauczyła się siadania i warowania na gest (bez komendy ustnej). W trakcie wpajania jest siadanie przy nodze (dzisiaj doszło przywoływanie klepnięciem w udo), pozostawanie w siadzie lub warowaniu oraz odwoływanie. Później będziemy to robić w rozproszeniu i z odległości.
Spotkania psiej sekcji są dwa razy w tygodniu, a ja dodatkowo ćwiczę jeszcze w domu lub na spacerze prawie codziennie. Ze smaczków dotychczas najlepiej sprawdziły się kabanosy drobiowe - są najbardziej aromatyczne, a w trakcie nauki niektórych komend pies musi podążać za ręką z zapachem.
Na widok Rubi ludzie wpadają w zachwyt. Zresztą nie tylko w grupie. Usłyszałem już na którymś spacerze, że wszyscy powinni mieć psy tej rasy i wtedy nie byłoby żadnych problemów, a przy okazji, że właściciele goldenów też są najfajniejsi . Inna pani z osiedla, na wieść o szkoleniu, zaoferowała, że mogłaby się zgubić w lesie, żeby tylko Rubi ją znalazła. Jednak i tak wszystkich przebił sąsiad propozycją: oddam teściową za tego psa
Do samochodu nadal trzeba ją wnosić, ale kiedy jest już w środku, to nie sprawia problemów. Mogę też z nią jeździć sam - bez towarzystwa drugiej osoby na miejscu pasażera. Nie lezie mi pod rękę, tak jak to robił jeden z jej braci podczas drogi do nowego domu. Jeżeli droga nie jest zbyt wyboista, to układa się na podłodze.
Ostatnio zmieniony przez Tomek_Rubi dnia Nie 22:41, 10 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:02, 11 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
czossi napisał: | Dla wyjaśnienia: Rubi jest szkolona na psa ratowniczego w Grupie Ratownictwa Specjalnego PCK w Gdyni. |
BRAWO !!! Trzymamy kciuki, żeby Rubi była najlepsza
Piszcie, jak Wam idzie i jak wygląda szkolenie, bo to też bardzo ciekawe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 8:15, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dwa dni temu, na wieczornym spacerze, wrogiem został przewrócony kosz na śmieci. Rubi zakwalifikowała go do kategorii: obszczekać z odległości. Dopiero potem nastąpiło obwąchanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:19, 19 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dziś będzie o burzach
Jakoś do tej pory gwałtowne zjawiska pogodowe nas omijały, ale ostatnio w ciągu dwóch tygodni mieliśmy okazję przeżyć wspólnie trzy. I z burzami jest u Rubi tak jak z całą resztą poznawanego świata - za pierwszym razem niepokój, a za każdym kolejnym coraz większy luz (wspominaliśmy, że w strasznej na początku kolejce ostatnio podrywała współpasażerów?) :]
Ale wracając do burz - za pierwszym razem trafiło nas w nocy, tuż po naszym położeniu się do łóżka. Psica zaskoczona podniosła się z posłania, zaczęła dyszeć i - jak to ma w zwyczaju, gdy trafi na coś nowego - szczekać. Tym razem na drzwi balkonowe, za którymi tak dziwnie grzmiało. Uzbrojeni w wiedzę wcześniej wyczytaną tu na forum my spokojnie dalej leżeliśmy w łóżku, a gdy suka obejrzała się na nas, to nie podnosząc się z wyrka ziewnęłam do niej rozdzierająco. Po takiej demonstracji Rubi wróciła w okolice łóżka i grzecznie zaległa do snu. Przy drugiej burzy spokojnie leżała w naszej okolicy i tylko na głośniejsze grzmoty podrywała się i oglądała na nas, po czym z powrotem kładła. Zaś przy trzeciej - albo olewała i w najlepsze bawiła się nową zdobyczą w postaci piszczącego goryla, albo wręcz zaciekawiona ciągnęła na balkon (który przez pewien czas był otwarty, bo duszno było niemiłosiernie), ale bez stresu i szczekania. Niesamowicie dzielna z niej bestia
I dziś była jedna zaskakująca sytuacja. Rubi przyzwyczaiła nas, że na nowości i frustrację reaguje szczekaniem (zwłaszcza frustrację pokarmową ). Dziś natomiast doszło coś nowego. Przyszła do nas sąsiadka z dołu - starsza pani ze skłonnością do histerii i przesadnych reakcji emocjonalnych. Miała jakieś żale do właścicielki mieszkania (które wynajmujemy), a z braku tejże pod ręką - postanowiła wylać je na mnie. I tak stałyśmy i rozmawiałyśmy w drzwiach, Rubi siedziała za mną zaciekawiona co też się dzieje (a nuż jedzenie dadzą?). Wszystko było OK, dopóki sąsiadka była spokojna, w pewnym momencie jednak przeszła w ton napastliwej złości i zaczęła podnosić głos. I w tym momencie nasz grzeczny dotąd Rubiś zaczął szczekać (?). Nie było w niej nic z agresji (sierść niezjeżona, Rubi cały czas siedziała), nie próbowała nawet podejść do sąsiadki, ale im bardziej tamta się nakręcała, z tym większą częstotliwością nasza mała szczekała. Przy czym w moim odczuciu, ja pozostałam w tej rozmowie spokojna. Ot, ciekawostka - może być, że nasz bąbel zareagował tak na emocje staruszki?
A w ostatni weekend mieliśmy wycieczkę na Mazowsze do moich rodziców. Ja byłam zaaferowana egzaminami na studiach, ale Tomek dzielnie trochę zdjęć porobił, więc w mitycznym "wolnym czasie" skrobnie jakąś relację
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:36, 19 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Nie wiem jak inni, ale ja od teraz jestem wielbicielką mitologii (mistycyzmu?) - Tomek, dawaj zdjęcia!
Nawet nie masz pojęcia Patrycja, z jaką satysfakcją czytam Wasze relacje. Tak fajnie uczycie się nawzajem z Rubisią, tyle w tym mądrej intuicji, super. Z sąsiadką też dobrze kombinujesz, mała zareagowała na jej pobudzenie (w psich kategoriach działo się coś niepokojącego) i poinformowała Cię o tym. Tak mi się wydaje. Jeśli nie chcesz żeby szczekała - nie reaguj, nie uciszaj, olej. Szczególnie w sytuacjach gdy Rubi chce coś na Tobie wymusić (np. żarełko). A sposób Waszej reakcji na burzowe lęki był wręcz podręcznikowy, brawo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 4 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:18, 20 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
No coż, mogę tylko podpisać się pod wypowiedzią Katarzyny. Brawo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:57, 20 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Teraz o tym co działo się w weekend na Mazowszu.
Przyjechaliśmy w nocy, więc zapoznanie z gospodynią, w postaci trzyletniej labradorki, zostawiliśmy na następny dzień, chcąc zaaranżować je na neutralnym gruncie - przemyciliśmy Rubi do domu bocznym wejściem. Spotkanie odbyło się jednak w trybie przyspieszonym. Labradorka niespodziewanie wychyliła się zza samochodu, kiedy wracałem z Rubi z porannego spaceru. Na początku stanęła jak wryta ze zdziwionym wyrazem pyska: "Tego dużego człowieka znam, ale co na mojej ziemi robi ten psi intruz?". Podeszła do nas, trochę powąchała, a potem w kierunku Rubi wydała takie "ChrrWrrr!". Nie wiem czy miało to znaczyć: "Ja tu rządzę", czy może "Tomek, obronię cię przed tą smarkulą". Już myślałem, że będzie gorąco, ale po chwili sytuacja się uspokoiła, a panny zaprosiły się do zabawy (ugięły przednie łapy) i zaczęły przyjaźnie ganiać. Uspokojony wróciłem jeszcze z Rubi do domu, żeby trochę dospać, a po śniadaniu psy zaczęły prawdziwe harce. Co chwilę dochodził odgłos galopu, to w jedną, to w drugą stronę. Rubi, mimo, że szybsza i bardziej zwrotna, dostosowywała swoje tempo do starszej, stateczniejszej koleżanki. Zaczepiały się tak przez cały dzień i widać było, że sprawia im to ogromną frajdę. Pod koniec dnia brakowało im już trochę sił, ale nadal, kiedy natykały się na siebie w ogrodzie, próbowały zaczepiać chociażby łapą, na zasadzie: nie mam już sił, ale może się jeszcze trochę pobawimy...
Ach, byłbym zapomniał, następnego dnia rano panny solidarnie dostały biegunki. Najpierw starsza, a Rubi po paru godzinach. Nie wiem co tam zżarły. Co do Rubi, to widziałem tylko, że wcina niedojrzałe jabłka z ziemi. Mogły też ściągnąć coś z kompostownika.
Ostatnio zmieniony przez Tomek_Rubi dnia Śro 12:07, 20 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:20, 20 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Zajęcia indywidualne:
O, chyba koleżanka woła:
Ostatnio zmieniony przez Tomek_Rubi dnia Śro 14:21, 20 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwia Deshi'owa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:45, 20 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Faktycznie dziewczyny są bardzo podobne:) Przeeeepiękne!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:34, 21 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Koleżanka rzeczywiście wołała.
No chodź się pobawić:
Może sąsiad też się przyłączy?
Berek! Teraz ty gonisz:
... a ja uciekam:
Resztki sił:
A może jeszcze trochę?
Ja cię zapraszam, a ty mnie tak olewasz:
Co tam może być w tej ziemi:
Na koniec jeszcze w kółeczko, chociaż jęzory coraz niżej:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:56, 24 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Katarzyna_Margo napisał: |
Nawet nie masz pojęcia Patrycja, z jaką satysfakcją czytam Wasze relacje. Tak fajnie uczycie się nawzajem z Rubisią, tyle w tym mądrej intuicji, super. |
Dziękujemy za miłe słowa Szczekanie Rubi ignorujemy, co najwyżej jak robi sobie przerwę i przez jakąś chwilkę jest cisza, to wtedy staramy się wzmocnić jakimiś głaskami. Z tą frustracją pokarmową to nie jest tak, że Rubi szczekaniem próbuje wysępić jedzenie. W pewnym sensie wręcz przeciwnie - można siąść z kanapką na wysokości jej pyska i wystarczy jedno stanowczo powiedziane "moje" i dziewczyna spokojnie układa się gdzieś w okolicy bez okazywania zainteresowania naszym żarłem. Szczekanie pojawia się, gdy podanie JEJ karmy z jakiegoś powodu się opóźnia (transport kubeczka z worka do michy trwa w jej odczuciu za wolno ). Ale w takich przypadkach też staramy się przetrzymać i jeść dostaje jak jest cicho, a nie po szczekaniu.
To teraz trochę "zasmrodzę" forum. Słowa o "uczeniu się" okazały się po części prorocze - przez kilka ostatnich dni mieliśmy małą szkołę wzajemnego współżycia. Biegunka, o której wspominał Tomek, została bezproblemowo zażegnana w ciągu 24h przy użyciu węgla. Jednak nie dane nam było na długo odsapnąć. W nocy z wtorku na środę bąbel dostał rozwolnienia z przytupem. Z psa się lała wyłącznie woda. W szczycie problemów pokarmowych częstotliwość załatwiania wynosiła raz na godzinę, poza szczytem - raz na dwie/cztery godziny. Podawany węgiel pomagał wyłącznie na częstotliwość, nie na konsystencję. I tak przez trzy dni... Pierwsza normalna qpa wczoraj rano została przez nas przywitana ze szczerą radością. I obecnie dziewczyna zachowuje się jakby nigdy nic.
Po tych kilku dniach parę wniosków i refleksji mi się nasunęło. Myślę, że osobom bez specjalnego doświadczenia (jak my) w wychowywaniu psa bardzo pomaga to, że nie jesteśmy sami. I to w kontekście szerszym i węższym. Węższym - to znaczy, że dobrze, że z Tomkiem jesteśmy w tym wychowywaniu razem. Jak ja panikowałam nad zwiększoną ospałością psa, to Tomek mnie uspokajał, że przecież trudno, żeby w takich warunkach i na głodzie tryskała energią. Z kolei gdy Tomek łapał "zamartwiacza", to ja go podtrzymywałam na duchu. I tak mając oparcie w sobie, myślę, że mniej tych emocji przepływało na psa. W kontekście szerszym natomiast - nieocenioną pomoc udzielili nam Dominika z Łukaszem (i zaocznie Katarzyna), których molestowaliśmy telefonami także w mocno nieludzkich porach (bo oczywiście kryzysy pojawiają się w nocy... ). Ich spokój, wiedza i doświadczenie dosłownie promieniowały przez złącza telefoniczne. I pomimo gróźb przemocy fizycznej (pod postacią pacnięcia po głowie) nie odmówię sobie - DZIĘKUJEMY Wam baaaardzo gorąco i serdecznie (pacnięcie odbiorę przy okazji ). Bez Was to byłyby jeszcze trudniejsze dni. Bo chyba najtrudniejsze w tym wszystkim jest to przemożne poczucie bezsilności... Naprawdę dziękujemy za to wsparcie
Żeby tak trochę podnieść nastrój wywodu - to na zakończenie kilka zdjęć z drugiego wodowania suki
Jeszcze sucha dość nieśmiało podchodziła do jeziorka
Więc Tomek postanowił ją zachęcić (za co mu chwała, bo woda była... niezbyt ciepła)
Nie bardzo zdawało to egzamin, bo suka po prostu biegała wzdłuż brzegu, mocząc najwyżej podwozie
I wtedy Tomek zaczął biegać razem z nią - zachęcając ją do pogoni
I to był strzał w dziesiątkę - suka ani się obejrzała, a poleciała za nim nic nie robiąc sobie z głębokości
Nasz szczęśliwy mokry szczur
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|