|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:06, 04 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
To może jakieś foty tego zielonego goldena? Był tu kiedyś fioletowy Czesio, ale zielonego nie było jak dotąd
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aśka i Fibi
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:10, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Wczoraj wieczorem Marsa spotkało nieszczęście. Było to wielkie nieszczęście. Wiem, bo osobiście brałam w nim czynny udział. Mars i jego pani może napiszą o tym kiedyś więcej, a ja zamieszczam krótką fotorelację z psiej tragedii:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka i Fibi
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:47, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mars ma babeszjozę
Halina z ojcem są z nim od rana w klinice. Z tego co wiem pierwsze objawy pojawiły się rano i od razu Mars jeszcze na własnych nogach trafił do kliniki więc chyba na szczęście leczenie rozpoczęło się wcześnie. Musi być dobrze. Trzymajcie kciuki.
Miał i Foresto i Fypryst i codziennie był przeglądany, ale jeden **** pozostał niezauważony. Nie wiadomo już jak się przed tym bronić. Gosiu, masz rację, że chyba zaczniemy chodzić z psami wyłącznie do parku...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:52, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mój Boże, biedactwo.
Młody jest, silny i Halina szybko zareagowała więc będzie dobrze.
Dawajcie znać, jak się Marsik czuje.
P.S. Niestety na kleszcze nie ma siły, możemy minimalizować ryzyko i robimy to, ale zawsze jednak nie ma 100% pewności. Zabezpieczać, przeglądać, obserwować swoje psy i natychmiast reagować, jak zaniepokoi nas ich zachowanie - tyle możemy zrobić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka i Fibi
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:33, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Marsinek ma się już całkiem nieźle
Wrócił do domu, odbył krótki spacerek, nawet wciągnął trochę karmy, a teraz poleguje sobie. Jest nieco osłabiony, ale poza tym w całkiem dobrej formie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:51, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Asiu, a jakie miał te pierwsze objawy? Niby wiadomo, ale warto odświeżyć świadomość....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka i Fibi
Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:54, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Pan rano wrócił z pracy i Marsiaty nie wstał, żeby się przywitać. Jak Halina się pojawiła machał tylko ogonkiem, ale nie podniósł łebka. Nie chciał też wziąć do pysia mięcha - to wystarczyło już, żeby od razu pobiegli do lecznicy. W końcu to Golden i to 100%, a to oznacza, że jak nie chce mięcha to jest źle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:13, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Oj, to objawy wprost "książkowe" . W sumie to dobrze, bo nie sposób przegapić. Kuruj się Marsiu....
|
|
Powrót do góry |
|
|
HalaD.
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:21, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze najważniejsze: Mars ma się zdecydowanie lepiej. Gorączki już nie ma - teraz temperatura jest nieco obniżona. Apetyt wrócił na całego. Wróciła też chęć do zabawy. Obecnie hasa po ogródku i szczeka. Wczoraj były 2 kroplówki i mnóstwo zastrzyków, dzisiaj też, ale jest już tak dobrze, że jutro idziemy już tylko na zastrzyk. A początek wyglądał naprawdę dramatycznie - leżał na boku, z przymkniętymi oczami i o ile rano zawsze jest na powitanie szał radości, to wczoraj ani głowy nie podniósł, ani nawet na mnie nie spojrzał - tylko bardzo słabo zamachał samym końcem ogona. kiedy po kilkunastu minutach podniósł głowę i podsunęłam mu miskę z wodą, to odwrócił pysia z wyraźnym wstrętem. Byliśmy już pewni, że trzeba go będzie wnieść do samochodu i zawieźć. Jednak nawet w tych dramatycznych okolicznościach zazdrość o kocią miskę postawiła go po kilkunastu minutach na nogi. korzystając z tego, że drzwi na zewnątrz zostawiliśmy mu otwarte wyszedł i przeszedł na około, a nawet wszedł po schodach na taras, gdzie chwilę wcześniej wystawiłam kotu miskę i zjadł ze dwa gryzy tego, co kot zostawił, więc ojciec z nadzieją dorzucił mu do tego garść mięsa, ale już więcej niczego nie tknął. Poszliśmy więc do weta (niecałe 100m). Po drodze były ze 2 siusiu i qupa. Szedł jako tako tylko, że wolno. A na miejscu okazało się 41 stopni gorączki i babeszjoza. Bałam się, że będzie gorzej, bo pod kroplówką leżał jak trup przez kilka godzin, ale na szczęście już po strachu. Uff!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:36, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Ufffff !!!!
Super, że tak szybko się chłopak pozbierał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
HalaD.
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:16, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Zresztą już wczoraj wieczorem było lepiej, bo jak kupiłam mu wczoraj wieczorem i przyniosłam do domu pluszowego psa (na pocieszenie) to było i "ą" i "u" i kręcenie zadeczkiem. On się zawsze strasznie cieszy z nowych zabawek i zawsze ta nowa jest ta ukochana - nie rozstawałby się z nią najchętniej przez cały dzień. Wczoraj był po południu bardzo krótki spacerek i bardzo go zmęczył. Dziś już był spacerek trochę dłuższy i zmęczył go mniej. Nie mogę go tylko spuścić ze smyczy, bo zaraz pobiegnie do wody, a w łapie wenflon, a właściwie resztki po nim Taka z niego jest zaraza! W lecznicy zaraz zmuszeni byli ten wenflon zabezpieczać przed jego ząbkami i zabezpieczają starannie - jeden bandaż, drugi, kilka warstw plastra, na koniec taki specjalny bandaż, a dla Marsiatego to jest na 15 minut roboty, kiedy nikt nie patrzy.
Z tą wodą to muszę się pochwalić, że w Wielką Sobotę po raz pierwszy odważył się stracić grunt na dystansie 2 machnięć łapami a od tamtej pory zrobił się z niego wielki miłośnik aportowania z wody i to na całkiem spore dystanse. Tyle, że ma to swoje wady, bo podobno obniża skuteczność obroży Foresto, choć ona niby ma być wodoodporna i na 8 miesięcy
A jak byliśmy w niedzielę z jeziorkiem i zrobiłam 5 metrowy skrót przez trzciny, to po mnie chodziły 4 kleszcze, a w Marsiatego wbiły się 2 (zaraz zostały wyjęte), a jednego z niego zrzuciłam. Plaga! Ale sprawcą był pewnie taki, który musiał w nim tkwić od poprzedniego piątku. Znalazłam go jednak dopiero w niedzielę, bo wtedy przejrzałam go bardzo dokładnie i pod włos. A do tego Mars był wtedy po kąpieli, co ułatwiło sprawę, bo poprzedniego dnia głaskałam go dokładnie po tym miejscu i nic nie czułam, chociaż kleszcz był ogromny Marsiaty ma w ogóle taką sierść, że skóry wcale nie widać, podszerstek jest 5 centymetrów długi, a włosy wierzchnie to mają z 8 centymetrów. Z wyglądu przypomina przez to lwa, cyba, że się wykąpie - wtedy chudnie w oczach o połowę - nie przesadzam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
HalaD.
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:09, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz wracam do tematu kąpieli w jeziorku, bo Marsiaty nabrał silnego i niezbyt przyjemnego zapaszku zwłaszcza w okolicy podgardla i wet to wyczuł i powiedział, że Marsiatemu się zaczyna łojotokowe zapalenie skóry spowodowane codziennym pływaniem i że nie powinnam mu na to pozwalać - również ze względu na to, że to zasadniczo obniża skuteczność preparatów na kleszcze. Ale on wskakuje do wody na każdym spacerze pozostając zupełnie głuchym na moje protesty - jeżeli akurat je zgłaszam. Myślę, że nie rozumie, że raz wolno, a raz nie. Żeby go powstrzymać musiałabym zupełnie nie spuszczać go ze smyczy, bo u nas dokładnie wszystkie tereny spacerowe są w bezpośrednim pobliżu wody. Co mam o tym myśleć i co mam robić? Ma ktoś może jakąś sugestię?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 5 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Czw 7:21, 25 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Obejrzałaś dokładnie to "pachnące" miejsce? Bo hotspoty też mają specyficzny zapach. Pasio ma skłonność do hotspotów i potrafię wcześniej już teraz wyłapać je właśnie po zapachu.
Na początkowym etapie mozna uratować sytuację acnosanem i dermatolem (wysuszą gada).
Oczywiście, gdyby to był hot-spot, to zakaz kąpieli niestety obowiązuje.
Poza tym nie wyobrażam sobie niepływającego goldena (oczywiście, takiego, który to lubi ).
Ewentualnie co mogę doradzić, to dobrze podciąć włos na podgardlu i za uszami, żeby był dobry przewiew i szybko schło, Hotspoty te miejsca lubią najbardziej.
Ostatnio zmieniony przez Pasiasta Alicja dnia Czw 7:26, 25 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:23, 25 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Halu, a może to jest specyficzny zapach zaparzonej sierści i skóry? Sierść na szyi i przy uszach wysycha stosunkowo długo i potrafi się nieco "zakisić". Pies wtedy "pachnie" specyficznie czyli zatęchłym praniem
Jeśli do tego w wodzie są bakterie, to mogą pojawić się hot spoty czyli bakteryjne ropne zapalenie skóry.
Tak, jak napisała Ala, warto zlokalizować miejsca dłużej schnące i dbać o nie bardziej tj. skrócić sierść, po spacerach osuszać te miejsca ręcznikiem, a nawet suszarką. Ale na pewno nie odmawiać psu kąpieli, bo zabierzesz mu radość życia (pluszaki nie wystarczą .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emilkowa
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 09 Maj 2012
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:00, 25 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
a co ze zdejmowaniem obrozy po spacerze ? bo to tez ma wplyw na zaparzanie sie siersci przynajmniej wet tak mowil
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|