|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:58, 21 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
U Maleyona wszystko w porządku, moszna już prawie cała wchłonięta. Kopytko zarasta. Humor dopisuje a przede wszystkim apetyt. Taaaa apetyt jest ogromny ostatnio zjadł dwie całe surowe marchewki! Jest to o tyle wyczyn, gdyż wcześniej w 99% przypadkach przy próbie karmienia go warzywami czy owocami wyglądało to mniej więcej tak:
- wziął do pycha i wypluł z obrzydzeniem;
- co bardziej soczyste brał do pycha wypluwał na dywan i się w nich tarzał;
- patrzył na mnie z politowaniem i miną mówiącą: Kobieto chcesz mnie otruć czy co??
A teraz nawet zjada ze smakiem
Ale i tak najsmaczniejsze są patole
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
agnes&nelly&schad
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 450
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bydgoszcz/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:46, 22 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Martuś, naumiał się gryźć to i patol i marchewka równa sobie. patol najlepszy taki ciut z białkiem jako wkładka ....
Smaczności dla Marleya
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:40, 16 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
U Marleya wszystko dobrze. O problemach zdrowotnych już dawno zapomnieliśmy i cieszymy się razem wspólnym życiem.
Na długi weekend majowy byliśmy w górach na psim wyjeździe, którego tematem przewodnim było tropienie użytkowe. Czasu na robienie zdjęć było mało, ale parę się udało pstryknąć
Tak odpoczywaliśmy po pracy węchowej
Wypad bardzo udany, Marley zachowywał się na 5+ w pokoju byliśmy z suczką Juną, z którą żył w bardzo dobrej symbiozie. Pili sobie nawzajem z misek, wiadomo przecież że z cudzej lepiej smakuje. Nawet uskuteczniali zabawy i przepychanki w pokoju, jedli też razem co kiedyś dla mnie było nie do pomyślenia.
Ostatnio dużo weekendów spędzamy na wsi, gdzie bierzemy pod opiekę Czarusia rozrabiakę. Wtedy dzikich harców nie ma końca.
A jeśli nie na wsi to biegamy po okolicznych poznańskich lasach z najlepszą koleżanką Marleya - Tezą
A dzisiaj byliśmy na super spacerze z Fundacyjnym Bigim i było rewelacyjnie. Chłopaki spisali się na medal!
Aaaa bym zapomniałam, w między czasie chodzimy sobie dalej do klubu i robimy troszkę tego i owego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pat_Poznań
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 27 Paź 2015
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:39, 17 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Fantastycznie biegają na tych fotach! Kilka tonów ciemniejsi, niż zwykle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:07, 27 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Odkopujemy wątek, bo już pajęczynami zarósł U nas czas leci szybciutko, odpoczywamy, ćwiczymy i się leczymy na zmianę. Pokrótce od końca czerwca leczyliśmy co chwile nawracające zapalenie gardła. Odpukać na tą chwilę chyba wyszliśmy na prostą i jeśli nie daj bóg znowu coś się nam przypląta będziemy badać qpę czy to czasem nie jakieś pasożyty gardło podrażniają albo sprawdzać czy to nie jakaś alergia... A tak z racji częstych wizyt i zastrzyków to przyplątało nam się inne dziadostwo, mianowicie ni stad ni zowąd zaobserwowalismy dziwną ranę na szyi gamonia do nieczego nie podobną. Na obecną chwile z wierzchu rana zaleczona ale coś dziwnego dzieje sie pod nią. Weterynrz sugeruje że utworzyła się przetoka po zastrzyku, na obecną chwilę wielkości pestki od śliwki. Mamy obserować jakby zaczęła rosnąć to sugeruje biopsję, a tego słowa to już bardzo nie lubię :-( Mam jednak nadzieję że to paskudztwo się szybko wchłonie.
A tak to wypatrujemy i odliczamy dni do urlopu, pozwolenie na pluskanie w wodzie jest czyli zapowiada się urlop pełną gęba byle zdrowie dopisało!
Poniżej trochę fotek
[/img]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:15, 06 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Wątek nam się trochę zakurzył, ale odkopujemy. A Marlentolka wszystko w porządku na obecną chwilę. Mieliśmy małe problemy zdrowotne od czerwca, nawracające zapalenie gardła które koniec końców chyba jednak zapaleniem gardła nie było. Przy morfologii i biochemii w normie wyszły nam pasożyty w kupie, a dokładnie tęgoryjec. Brak anemii, ogólny stan zdrowia bardzo dobry jedyne co to takie dziwne, nawracające co jakiś czas przełykanie powodujące u Gamonia ataki paniki, które uspokajały się po zjedzeniu trawy Choć na dzień dzisiejszy nie jestem pewna czy ostatnia diagnoza była poprawna. Robale w qpie wyszły nam tylko raz i pomimo pojawiających się objawów kolejne qpy były czyściutkie. Na dniach zanosimy następną i zobaczymy co ona nam pokaże. Poglądowo wrzucam filmik ataku, może komuś nasunie się jakiś inny pomysł czym to mogło być spowodowane
https://www.youtube.com/watch?v=ZRVHmw3nW9M&feature=youtu.be
Na razie od ponad miesiąca mamy spokój i oby już tak zostało
Z obroną zasobów przed innymi psiakami widać poprawę. Przyjmowanie przysmaków nie stwarza problemów, czeka na swoją kolej, widac co prawda czasem ekscytację, ale nikogo nie próbuje odganiać, pięknie się kontroluje. Z zabawkami czy też znalezionymi patykami bywa różnie. Potrafi się bawić ze znajomym psem, razem poganiać, jednak jak przychodzi czas na memłanie wtedy pięknie wysyła sygnały uspokajające i daje do zrozumienia że to jego zdobycz i czas zostawić go w spokoju. Poprawa jest spora, ale jeszcze dużo przed nami.
Wciąż dużym wyzwaniem jest dla niego zachowanie spokoju gdy jakiś inny psiak wykonuje jakieś dynamiczne ćwiczenie, bądź też bawi się ze swoim właścicielem zabawką. Dlatego wciąż pracujemy nam umiejętnością odpoczywania w większych rozproszeniach, gdyż on najchętniej wykonywałby ćwiczenia za wszystkie psiaki dookoła. I wydawałoby się, że coś takiego jak odpoczynek nie jest dla niego czymś oczywistym.
A tak to ostatnio robi za starszego brata i pomaga oswajać strachy i obce psy, adoptowanej przez rodzinkę mojego brata suczce, która w swoim krótkim życiu sporo juz musiała przejść. (Śrut pod skórą, strach przed mężczyznami).
Tutaj trochę fot z naszych podrygów "agilitowych" just for fun
Skok przez oponę, o którym kiedyś myślałam że będzie niewykonalny, a tu proszę szybszy niż migawka w aparacie DUMNA jestem!!!
Trochę zabawy
Portrety
A tu się OBIjamy
A ostatnio odpoczywaliśmy w górach, było przepięknie
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emilkowa
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 09 Maj 2012
Posty: 333
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 1:21, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Joly miala bardzo podobne odruchy po czym wciagala trawe lepiej niz kosiarka... pomagal nam Ranigast, byla tez leczona Bioprazolem. U niej bylo to czeste, ale tez duzo lekarstw przyjmowala biedulka, natomiast po kuracjach byl spokoj na pewien czas zawsze
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:02, 12 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Chyba wykrakałam ostatnio z tą poprawą, bo w nocy z wtorku na środę Młody znowu dostał ataku i tak od 2 w nocy spacerowaliśmy sobie po osiedlu, ja w piżamie, on w poszukiwaniu trawy i tak do rana z przerwami na spanie i drapanie po nóżce. Od razu poszliśmy na kontrole we środę i tak: qpa bez zastrzeżeń, morfologia bez zastrzeżeń, rtg gardła, tchawicy, przełyku bez zastrzeżeń, zrobiliśmy kontrolnie tarczycę żeby już wszystko wykluczyć i wyniki w normie. Teraz najbardziej prawdopodobna diagnoza to taka, że chłopak ma najzwyczajniej w świecie zgagę?? refluks?? wrzody?? .... jeśli ataki będą się utrzymywać i zwiększy się ich częstotliwość to czeka go gastroskopia, żeby już wszystko dokładnie określić. A póki co kontynuujemy ranigast i dodatkowo dostaliśmy Ulgastran. A tak to w czwartek po pracy zauważyłam że zaczął nam kuleć na przednią prawą łapę, podejrzewam że musiał spanikować jak nas nie było podczas ataku i wywinąć orła ;( Przez weekend dostał przeciwzapalne w tabletkach i widać znaczną poprawę. Dziś byliśmy na kontroli u ortopedy i wszystko z łapą ok. Oby na tym się skończyło i grudzień już nam minął bez żadnych przykrych niespodzianek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:53, 14 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
To już dwa lata razem dziękujemy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:57, 14 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Piękne zdjęcia. Marleyek nad morzem.
Wygląda na bardzo szczęśliwego.
Życzymy Wam wielu tak pięknych, wspólnych dni.
Pozdrawiamy sąsiadów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta&Dax
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:08, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Tak się zbierałam i zbierałam za to odkopanie wątku, że najpierw było 60 dni bez ataku, potem 90 jak się brałam za pisanie, a teraz niestety muszę napisać że po ponad 3 miesięcznej przerwie (dokładnie 107dni) nie jest tak dobrze jak było jeszcze niedawno. Wczoraj Marley znowu miał atak. Co prawda w miarę spokojnie przeżyliśmy noc, ale mimo wszystko było widać że refluks nieźle dał mu się we znaki. Leki dostaje wciąz te same, zajada ze smakiem karmę Royal Hypoallergenic i na prawdę nie wiem co mogło spowodować nagle po tak długiej przerwie nawrót :-( Mam jednak nadzieję że było to taki jednorazowy wyskok i koniec końców refluks odźwiernika zostanie przez nas opanowany na zawsze.
A tak to życie nam mija spokojnie. Raz w tygodniu chodzimy na zajęcia z tropienia użytkowego gdzie wszyscy robimy duże postępy. Wiadomo człowiek z tym zestawie to zawsze słabe ogniwo ale staramy się nadążać za naszym Małym Tropicielem. Bardzo muszę też chłopaka pochwalić, na ostatnich zajęciach przed przerwą wakacyjną Marley pracował na śladzie który miał odłożenie 10h, a długość ok 500-600 metrów. Na początku było widać u niego dużo zaskoczenie, ej Pańcia ale jak to, coś mi się tu nie zgadza?? Ale poradził z nim sobie wyśmienicie
Do tego ostatnio braliśmy też udział w seminarium z OBI i powiem szczerze że widać, że chłopak nam dojrzewa spodziewałam się problemów ze skupieniem, jednak to zawsze nowe miejsce, nowi ludzie, nowe psy a Marley totalna olewka na wszystko, był zwarty i gotowy do pracy jedyne co to dowiedziałam się, że leniwiec z niego pospolity i za mało się stara w zabawie ale już nad tym pracujemy.
A na koniec jak zwykle trochę zdjęć
Pełen relaks w Mikołajkach
Takie tam różne spacerowe
Na semi z OBI
Piesek się zaczął starać
Rozmowy na szczycie
U Pańci na kolankach najlepiej
Z kumplami
Ps. Fajnie jest czasem móc pracować z domu
Ostatnio zmieniony przez Marta&Dax dnia Wto 14:30, 18 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|