|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:44, 09 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj wybraliśmy się z futrami nad rzeczkę, bo to jedyna woda w pobliżu, która jeszcze nie zamieniła się w zielony kisiel
Rzeczka jest płytka, ale można się w niej przecież położyć, więc było fajowo A jeszcze fajniej było, jak Marino wyniuchał wysychającą, cuchnącą sadzawkę... Oj, to dopiero była git zabawa
Futra miały dzisiaj przymusową kąpiel z pianką, a ja przy okazji zdobyłam nową umiejętność...
wybieranie na wpół żywych kijanek z oklejonych cuchnącym mułem psich futer
wiórowanie patola
[link widoczny dla zalogowanych]
pewna mała sznaucerka się na horyzoncie pojawiła, i z zachwytu Marino szczena opadła
[link widoczny dla zalogowanych]
... i poszła sobie...
[link widoczny dla zalogowanych]
uprowadzenie gazetki
[link widoczny dla zalogowanych]
radosny
[link widoczny dla zalogowanych]
black & white ...
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:18, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Trochę wiadomości o Marino
Marino to bardzo żywiołowy psiak, i sam czasem nie potrafi opanować tej swojej żywiołowości, dlatego trzeba mu w tym pomagać. Nie jest to takie trudne, bo chłopak cały czas jest "kontaktowy" i szybko skupia uwagę na opiekunie, nawet jeśli jest dużo bodźców rozpraszających Ale trzeba mieć przy chłopaku wyobraźnię, bo miewa pomysły... Pomocna jest tu Bella, która trzyma się zawsze w pobliżu, a Marino lubi być przy niej. Jeśli psy nawet odbiegną trochę dalej, to wystarczy zawołać samo imię, obojętnie którego futra, i natychmiast wracają. Jeśli nie chcę krzyczeć, bo w pobliżu jest dużo ludzi, i nie ładnie by było krzyczeć komuś za uchem, to wystarczy zapiszczeć zabawką, i Marino natychmiast traktuje to jako przywołanie ( Bella już od dawna ) Będę chciała w to miejsce podłożyć chłopakowi gwizdek, więc prosimy ciocię Agatkę, żeby tam jeden pod ladę schowała
Staramy się zapewnić Marino dużo ruchu. Chodzimy na długie spacery, co dziennie ma możliwość porządnego wybiegania się na terenach leśnych, zabieramy go na wycieczki na jurę, jeździmy nad wodę, ale Marino ma chyba atomowe zasilanie
Nie widziałam chłopaka jeszcze zmęczonego.
Chyba zacznę biegać z Marino co rano, bo i tak o 5. to już u nas jest po spaniu... Dzisiaj już o 4.30 zebrało się wariatom na wygłupy. I absolutnie by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie to, że w pewnym momencie trasa gonitw przebiegała przez łózko... a później łózko stało się miejscem psich zapasów. Gdy usiadłam na łóżku z wymownym spojrzeniem, to ich miny mówiły "ooo, już nie śpisz? Huurrra! Idziemy na spacerek!" i natychmiast zameldowały się w siadzie szeregowym, gotowe do wyjścia
Do kaloryfera małpiszony jedne na noc będę przywiązywała...
Marino dokładnie wie, kiedy idziemy na długi spacer, lub jedziemy na wycieczkę. Kojarzą to z Bellą po plecakach I wtedy Marino nie idzie, tylko całą drogę do garażu podskakuje... tak jak Pluto z bajek, odbija się wszystkimi czterema łapkami... Do samochodu wskakuje bez najmniejszej zachęty z mojej strony, zaraz za Bellą. Widzę, że takie wycieczki plenerowe sprawiają mu dużo radochy, bo uwielbia eksplorować nowe tereny. Wszystko go interesuje, wszystko jest fajne, w każdą dziurę trzeba zajrzeć, każde drzewko obwąchać i obsiusiać (Marino podnosi już nóżkę ) No i dużo psich kolegów mozna poznać
Z Marino zrobił się chojrak ... Gdy taki jeden, konkretny pies, zacznie szczekać za płotem, obok którego przechodzimy, to Marino po prostu musi mu odpyskować. No po prostu musi, chyba by się inaczej udusił... Pracujemy nad tym... Już nie chowa się chłopak za mną w nowych sytuacjach, przy obcych ludziach. Nie wycofuje się, tylko pięknie pręży pierś i dumnie nosi uniesiony ogon Jest radosnym, otwartym psiakiem
Dzisiaj pojechaliśmy na wycieczkę do Bobolic, oto kilka fotek przystojniaka ( no i mojej Belli też )
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
uuuwielbiam takie widoki dłuuugo na nie czekałam...
[link widoczny dla zalogowanych]
tak najczęściej wygląda Marino, struś pędziwiatr ...
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:48, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz widać jaką Marino ma piękną głowę! I jaki z niego duży facet - Aga co prawda drobną kobietką jest, ale przy Rino wygląda jak dzieciak.
PS. Czy mi się wydaje, czy Bella zeszczuplała przy tym "duracelku"?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:36, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Katarzyna_Margo napisał: | Dopiero teraz widać jaką Marino ma piękną głowę! I jaki z niego duży facet - Aga co prawda drobną kobietką jest, ale przy Rino wygląda jak dzieciak. |
troszkę chyba urosłam , ale faktycznie Marino to duuuży facet, i wcale sobie z tego nie zdaje sprawy, ciągle pcha się na kolanka
Katarzyna_Margo napisał: | PS. Czy mi się wydaje, czy Bella zeszczuplała przy tym "duracelku"? |
przy takim osobistym trenerze, chyba nie miała wyjścia- 1,5 kg w dół.
Zapasy, sztafety, sprinty, pływanie na czas...
Chłopak taki jej wycisk daje, że jak przed chwilą postanowiłam wziąć jeszcze futra na szybkie siku... to Marino owszem, bardzo chętnie . A Bella spojrzała ze zdziwieniem, i nawet kupra dama nie podniosła, tylko śpi umęczona dzisiejszymi harcami... a Marino dwa jeże i kota na spacerku wytropił. "Duracelek", to przy Rino mały pikuś jest. To chyba jest "Energizerek" i to po jakiejś modyfikacji na dodatek
Ostatnio zmieniony przez Aga i Bella dnia Czw 5:41, 12 Lip 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:26, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Na brak fotek Marino, to nie macie prawa narzekać...
Krzysiek "robi" plenery do jakiegoś przewodnika, i praktycznie co dziennie mamy wycieczki po Jurze. Marino bardzo polubił takie wypady w teren. Otwarte przestrzenie, stawy i bajorka, sprint przed siebie, rozwiane uszy, i łapki, które mogą biegać i podskakiwać do woli... to zdecydowanie żywioł chłopaka Dzisiaj spotkaliśmy grupę kolonistów ( z Gdańska ) dzieciaki max 10-12 lat. Wspinały się na skałki zjeżdżały piszcząc i chichocząc. Nie zrobiły na Marino żadnego wrażenia, wcale nie przejmował się ich obecnością. Nawet pobiegł za Bellą posprawdzać dzieciakom plecaki. Pozwoliłam mu na to, bo zazwyczaj wycofywał się, peszyły go głośne dzieci. Był radosny, pewny siebie i nawet pozwolił się pogłaskać. Przywołany wrócił bez wahania To jedna z dużych zalet Marino. Mimo całej tej swojej żywiołowości, szybkiej ekscytacji, jest na prawdę posłuszny.
Poznał dzisiaj charta saluki, ale kolega nie był zainteresowany bliższą znajomością... Też ma ciężkie chwile za sobą, hodowca sprowadzał go z powrotem aż z Kliningradu...
A żeby nie było tak kolorowo, to te dwa małpiszony, podwieczorek w plenerze sobie dzisiaj zorganizowały... Dużą "porcję" znalazły i z jednej razem żarły wstręciuchy...ale pełna kulturka, chusteczki higieniczne też wzięły, żeby pychole wytrzeć
ale fajowa wycieczka
[link widoczny dla zalogowanych]
i porządne patole można znaleźć...
[link widoczny dla zalogowanych]
i pobrykać, co sił w łapkach...
[link widoczny dla zalogowanych]
podziel się patyczkiem Bella
[link widoczny dla zalogowanych]
wiórowanie patoli też jest fajowe
[link widoczny dla zalogowanych]
hmmm, a to na mnie mówią "Wąski"...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
pozujemy
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Aga i Bella dnia Pią 23:27, 13 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:04, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Marino na Jurajskich szlakach
[link widoczny dla zalogowanych]
wydry prawie morskie
[link widoczny dla zalogowanych]
raz z górki, raz pod górkę
[link widoczny dla zalogowanych]
czekam grzecznie na smaczka...
[link widoczny dla zalogowanych]
troszkę jeszcze niecierpliwy jestem
[link widoczny dla zalogowanych]
niuf, niuf... pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:02, 28 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
U Marino wszystko w najlepszym porządku.
Wyniki badań też chłopak poprawił Zdrówko się powolutku naprawia.
Chodzimy sobie na długie spacerki, pływamy w stawie... nie zawsze zabieramy ze sobą Pana Fotografa, ale plenerowe fotki wkrótce się pojawą
A dzisiaj domowo...
Psiury pięknie dzielą się zabawkami... a raczej dzielą zabawki na odpowiednią ilość części, by każdy miał w razie silnej potrzeby
Oj, ciężkie życie mają pluszaki u nas... i krótkie
żyrafka została podzielona w 5 minut
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
pościelowo... na chwilkę
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Pozdrawiamy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:05, 28 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Żółta kaczka i kanadyjska gęś migrująca przeżywają straaaaszne katusze. Wyrywanie piórek, obgryzanie skrzydełek, jeden ciągnie za kuper ptaka, a druga za głowę... I są ptaszyska w bardzo dobrej formie. Sznurki z żyrafki też są fajne, to brzuszek był piętą Achillesową żyrafy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
DAGMARA
Dołączył: 20 Lip 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: wroclaw Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:43, 29 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Tak bardzo cieszymy sie ,ze Marino czuje sie dobrze:-) ach widac na jego pyszczku radosc i szczescie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:36, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Marino z dnia na dzień jest coraz piękniejszy Sierść odrasta miękka i lśniąca, już się tak strasznie nie sypie, na ogonku pojawiają się piórka...
Jest bardzo energicznym psem, chętnym do zabawy z każdym napotkanym psim kolegą, jednak gdy widzę, że obcy piesek nie jest zainteresowany zabawą z blondasem, to nie mam problemu z przywołaniem Marino.
Zdarzyła się sytuacja, że podbiegł do nas niedopilnowany bokser, który powitanie rozpoczął od skoczenia na Marino i gryzienia go po karku i szyi.
Marino nie wycofał się, nie schował się za mnie, tylko zaczął się bronić. Cała sytuacja trwała bardzo krótko, bo "opiekun" boksera podbiegł, i ściągnął z Marino agresora. Gdy podczas jakiegoś spacerku, Marino wypatrzył z daleka boksera, a potem już był pewien, że to TEN bokser, co to mu futro przetrzepał, wyprężył pierś, szedł krokiem niemal defiladowym, i coś tam poszczekiwał i powarkiwał w stronę wroga.
Nie ciągnął jednak w jego stronę i nie napinał smyczy. No cóż, pomyślałam, nie ma przebacz, bokser jest wróg i koniec ...
Dzisiaj ja pierwsza "wyniuchałam" wroga, i skupiłam uwagę Marino na sobie... minęliśmy się z wrogiem w niewielkiej odległości, a Marino widział tego boksera, nie było żadnej pyskówki Opiekun boksera, jak tylko nas zobaczył, szybko do niego podbiegł i zapiął go na smycz, a bokser bardzo intensywnie wpatrywał się w Marino... nie wiem, czy by znowu nas nie zaatakował, gdyby nie został w porę zapięty.
A... jeszcze zapomniałam powiedzieć, że Bella nauczyła Marino żebractwa... pojętny chłopak jest, tak jak wcześniej pisałam... szybko się uczy
Marino ma na jutro umówiony zabieg kastracji...
Bardzo prosimy o trzymanie paluszków i łapek
Pozdrawiamy
Ostatnio zmieniony przez Aga i Bella dnia Śro 17:42, 01 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Justi&Gabi&Libra
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bytom Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:46, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
będziemy trzymać!!!!! wszystko co mamy a mamy sporo
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agunda
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Olkusz Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:49, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
oj tak trzymamy wszystko co mamy a Diego to nawet trzyma to czego już nie ma
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Śro 21:42, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Aga! Ja z moimi psiurkami, czyli Bellissima, Bajeczka oraz rodzicow Sarunia tez trzymamy kciuki za dzielnego Marino i zyczymy bardzio szybkiego powrodu do wspanialej formy. U chlopakow to chyba idzie znacznie szybciej i prosciej, ale i wszystkie moje dziewczyny, lacznie z kocia Bianca przeszly zabieg na spoko
Powodzenia i czekamy na dobre wiesci po zabiegu )
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Magda Markizowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 11 Sty 2012
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Radzymin/Łosie Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:46, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Trzymamy kciuki za chłopaka. Trzecia doba jest najgorsza bo puchnie worek mosznowy- zaopatrz się Aga w mrożony groszek - zawiń go w ściereczkę i jak spuchnie to okładaj - powodzenia - i wcale nie jest łatwiej z psami - jednakowo 10 dni ze szwami i kloszem na łebku. Różnica jest zdecydowana, ale u kotów. Życzę ci Aga żeby Marino był takim rekonwalescentem jakim był Tobiaszek - czyli spokojnie znoszącym swoją dole.
Marinku - trzymaj się jesteśmy z tobą - Markiz i Tobiś - głowa do góry bez jajek da się żyć
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:16, 02 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Jesteśmy już w domku Marino przywitał mnie z wielką radością, ale jeszcze na chwiejnych łapkach. Przy okazji kastracji doktor wyczyścił chłopakowi ząbki. Teraz sobie śpi. Jesteśmy przygotowani na obrzęk, bo Marino miał duuże jajka.
Pozdrawiamy, i prosimy jeszcze o zaciśnięte paluszki i łapki.
Może nas ten obrzęk jednak ominie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|