|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:37, 20 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Witamy ponownie
Marino ładnie przybiera na wadze, dzisiejsza waga chłopaka 22,30kg
Sumiennie stosujemy się do zaleceń pana Doktora, dobrze się odżywiamy, przyjmujemy lek na odbudowę wątroby i specjalny preparat na odbudowę mięśni. Za kilka dni wprowadzimy do diety Rino olej lniany nieoczyszczany, który dobrze wpłynie nie tylko na skórę chłopaka, i na jego sierść ( która jest bardzo sucha, łamliwa i wypada na potęgę ) ale ogólnie jest bardzo zdrowy i pomoże Rino w powrocie do zdrowia.
Od dzisiaj będziemy się kąpać w roztworze Imaverolu ( kąpiele będziemy powtarzać co kilka dni ) i będziemy psikać zmiany na skórze "Dermatisanem" do czasu ich ustąpienia.
Rino już chyba "zakodował" sobie w główce, że dostęp do jedzenia nie jest okazjonalny, ale schematycznie powtarzalny, więc mogliśmy już wyjść z ukrycia z naszymi posiłkami- jedliśmy w łazience lub w inny dziwny sposób, tak by Rino nie widział .
Chłopak nie kradnie już jedzenia z talerza, nie żebra i nie próbuje zmywać naczyń. Ładnie sobie leży lub śpi, i nie ekscytuje się naszymi posiłkami. Swoim jedzonkiem też mniej się nakręca. Je dosyć łapczywie, ale już na tyle spokojnie, że micha mu nie ucieka, a żarełko nie ląduje na ścianie
Rino ma zegarek w żołądeczku, dokładnie wie, kiedy zbliża się pora karmienia, i pilnuje bym jej nie przegapiła
Jest bardzo towarzyski, nie lubi być sam nawet w pokoju. Trudno jest wyjść na spacer z Bellą nie zabierając go ze sobą- na leśne spacerki i pływanie w stawach Rinuś musi jeszcze troszkę poczekać.
Leży pod drzwiami i płacze mimo tego, że w domu nie został sam. Gdy muszę wyjść z domu, cały czas mojej nieobecności spędza pod drzwiami- razem z Bellą więc już płaczu nie ma. Na spacerkach jest grzeczny, nauczył się komendy FE i nie zbiera żadnych świństw. Zabieram na spacer oba futra, bo Rino przy Belli szybko się uczy spacerowych reguł- umie już takie komendy jak "stój" , "czekaj", "idziemy" , które to bezbłędnie wykonuje nawet bez asysty Belli Przed wyjściem na spacer pięknie czeka- siedząc- na komendę "idziemy"... chociaż widzę, że energia go rozpiera i najchętniej, to by sobie podskakiwał Świat jest bardzo ciekawy, wszystkiemu Rino przygląda się z uwagą, ale z pewnej odległości... Bawiące się psy wzbudzają jego zainteresowanie, stoi i merda ogonkiem, uśmiecha się od ucha do ucha, ale nie podbiega. Stoi i obserwuje. Wracając ze spacerku natknęliśmy się w klatce na sąsiadkę z dwiema dziewczynkami, stała przy skrzynce na pocztę ( inna sąsiadka, inne dzieciaki niż poprzednim razem ) Rino myk za mnie i ani kroku dalej. Musiała pani z dziewczynkami zniknąć z oczu chłopaka, by ruszył schodami na górę, ale i tak cały czas nasłuchiwał uważnie, czy może się nie wracają... Jest bardzo grzeczny, przytulaśny i całuśny... bardzo potrzebuje zainteresowania i bliskiego kontaktu, głasków i mizianek. Jest gadatliwy, i fajnie nam się rozmawia- bo Rino bardzo lubi rozmawiać. Jego gadanie, to takie ziewanie połączone z mruczeniem o przeróżnej intonacji
Wkrótce wrzucimy aktualne fotki Marino... bo troszkę się chłopak zaokrąglił
Ostatnio zmieniony przez Aga i Bella dnia Nie 17:20, 20 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Agunda
Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Olkusz Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:40, 20 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Super się czyta o postępach chłopaków. O ich socjalizacji i przybieraniu na wadze, bardzo cieszą takie dobre informacje.
Aga czy Rino reaguje tak na wszystkie dzieci?, wiesz jak minie jeszcze trochę czasu i młody całkiem podreperuje zdrówko to może przyjadę z Zuzią na jakiś spacerek i spróbujemy go z małolatami oswajać.
Ostatnio zmieniony przez Agunda dnia Nie 15:42, 20 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:54, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Agunda napisał: | Aga czy Rino reaguje tak na wszystkie dzieci? |
Na razie miałam dwie takie sytuacje... w obu przypadkach dzieciaki były w bardzo bliskiej odległości, były ruchliwe i do cichych nie należały...
Dzień dobry, chciałam Wam powiedzieć, że zorganizował mi się w domu dwugoldeni gang osiedlowy ...
Pewnego ranka wyszłam z Bellą i Marino na osiedlowy zielony skwer. Przyszła tam również młoda sunia collie ze swoją panią.
Rino zaczepiał do zabawy suńkę, ale ona teatralnie go straszyła i trochę mu "pogoniła kota", bo nie była zainteresowana chłopakiem, tylko swoją piłeczką... Piłeczka spodobała się zarówno Belli, jak i Rino... i kombinowały burki jak się tą piłeczką pobawić... Rino zajął się collie, Bella buchnęła piłkę i w nogi. Jak dobiegła na róg bloku ( w kierunku domu ) to nie wypuszczając piłki z pychola znacząco szczeknęła. Rino natychmiast stracił zainteresowanie collie, i pobiegł co sił w łapach do Belli... Takiej współpracy to się nie spodziewałam, łobuzy dwa
A jak zaczęłam biec w ich stronę, to one pognały do domu.
Rino bardzo kocha Bellę... oj, baaardzo. Łazi za nią krok w krok, we wszystkim ją naśladuje. No, nie we wszystkim... nie szczeka jak Bella na strzały petard ( i całe szczęście ) Mam nadzieję, że w tym przypadku, to Belliśka weźmie przykład z Marino
Do tej pory nie było okazji, by Rino został sam w domu, sam znaczy bez towarzystwa człowieka. Jakoś tak ostatnio wszystkim się obowiązki układają, że zawsze ktoś z ludziów jest w domu. Ze mną Rino spędza zdecydowanie najwięcej czasu, i muszę przyznać, że polubiliśmy się bardzo. Inni domownicy są fajni, ale ja jestem najfajniejsza. Nie ma to związku z jedzeniem, bo karmimy go wszyscy na zmianę, ale na pewno z tym, że to wszystkie zabiegi przy chłopaku należą do mnie.
Gdy wychodzę z domu sama ( znaczy bez Belli ) Rino chwilę się pokręci, po czym "przykleja" się do Belli... najczęściej do Bellisiowej pupy , i śpi. Jednak gdy wychodzę z Bellą, nie zabierając Rino ( jest jeden spacerek dziennie tylko dla Belli, resztę spacerowych wyjść futra mają w duecie ) w domu jest czarna rozpacz... Płacze, szczeka, biega od domowników do drzwi. Nie pomaga ignorowanie zachowania chłopaka, ani próba odwrócenia jego uwagi... Uspokaja się po 15-20 minutach, ale nie odchodzi spod drzwi. Wczoraj próbował nawiać . W momencie, gdy tylko uchyliły się drzwi, bo wracał jeden z chłopców, zrobił mistrzowski slalom między nogami i już był na klatce... Na szczęście został złapany za preventica nim zbiegł na dół, a drzwi do klatki są z reguły zamknięte, ale teraz wiemy, że gdy Belli nie ma w domu, trzeba baaardzo uważać otwierając drzwi, żeby chłopak nie miał okazji do powtórki. Marino to bardzo mądry psiak, szybko i chętnie się uczy. Dzięki temu, że naśladuje Bellę, szybko zapamiętuje polecenia, i potrafi je wykonywać już bez asysty Belli. Uczymy się zasad dobrego wychowania, i Rino już wie, że nie zabiera się sprzed nosa innego psa smaka. Siedzi i grzecznie czeka na swoją kolej. Na spacerkach jest grzeczny, na komendę zatrzymuje się przy ulicy. Jeśli zdążę pięknie reaguje na FE, jeśli nie, to bez oporów opróżnię mu ze znaleziska pychol. Wymieniają się z Bellą swoimi legowiskami, chociaż najczęściej się zdarza, że śpią obok siebie na dywanie. Jednym słowem.. Marino to słodziak !
Kilka fotek Słodziaka
przytulaski...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
taki jestem przystojny...
[link widoczny dla zalogowanych]
...i taki słodki
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Aga i Bella dnia Czw 16:58, 24 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:45, 28 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Troszkę wieści od Marino...
Do dzisiejszej wizyty u Doktora skłoniło mnie notoryczne drapanie się Rino po prawym uchu... albo raczej w uchu. Od samego rana gmerał przy tym uszku... gdy chciałam je wyczyścić, nic w nim nie było, zupełnie czyste i suche, ale jak tylko zaczynałam "dłubać" w Marinowym uchu, to tylna łapka chłopaka osiągała zawrotną prędkość... Doktor zajrzał głęboko w ucho, i wygląda to na początek grzybiczego zapalenia ucha... Będziemy zakraplać uszko, za kilka dni na kontrolę.
Skóra Marino w dużo lepszym stanie ( czego o swojej powiedzieć nie mogę, bo od preparatu do kąpieli moje ręce straszą ) W łysych miejscach zaczyna odrastać sierść. Marino strasznie gubi sierść, Doktor mówi, że to z niedożywienia...
Dzisiejsza waga chłopaka 22,95kg Samopoczucie doskonałe, energia chłopaka rozpiera
Kąpiąc Rino chciałam, żeby to była dla niego taka relaksująca kąpiel... ale niestety, chłopak po włożeniu go do wanny zamienia się w posąg. Stoi cierpliwie, wszystko można przy nim zrobić, bo ani drgnie, ale widać, że jest mocno zestresowany... Ponieważ taka kąpiel lecznicza trochę trwa, zaopatrzyłam się w plasterki ugotowanej marcheweczki, ale Rino nie był zainteresowany Natomiast po wyjęciu z wanny wraca radość, Rino zamienia się w pędzący zraszacz ogarnia go totalne szaleństwo, nie wie co ma ze sobą z tej radości zrobić, widok nie do opisania...
A teraz będą same ochy i achy.
Marino jest baaardzo grzecznym psem, zna już takie komendy jak:
- "siad" którą wykorzystuję przy ubieraniu piesa na spacer, i przed postawieniem michy na podłodze
- "stój" zatrzymuje się w miejscu (np. przy krawędzi chodnika)
- "czekaj" utrzymuje Rino we wcześniej wydanym poleceniu( np. siad, czy stój) Gdy usadzę wszystkie psy, i wydam polecenie "czekaj" Rino nawet nie drgnie chociaż karmię smakami inne psy, a jego nie. Wcześniej się przepychał i chciał wyjeść wszystkie smaki z mojej ręki, odpychał Bellę i Mikę... teraz grzecznie czeka na swoją kolej
- "idziemy" ruszamy przez ulicę, lub gdy dłuuugo niucha jakieś miejsce, wtedy przestaje wąchać zapaszki i idziemy dalej
- "szybciutko" to przywołanie Belli, które przy okazji opanował również Rino
- "fe" nie podejmie znalezionego paskudztwa
- "daj" oddaje wszystko co ma w pycholu, od zabawki, po znalezione "coś" jeśli nie zdążę z "fe"
-"nie" przerywa jakieś zachowanie np. wdrapywanie się na kolana, czy kanapę
-"zejdź" schodzi z kanapy
-"zostań" mogę wyjść do drugiego pokoju i wrócić ze smakiem, nie pobiegnie za mną
Rino bardzo ładnie bawi się z pieskami, z Miką i wieloletnim przyjacielem naszego Lucka, pundelkiem Czarusiem.
Na początku psy nie budziły zainteresowania chłopaka, teraz chętnie się wita, ale przywołany zostawia kolegą i w sekundzie jest przy mnie.
Dalej je bardzo łapczywie, ale jest już w stanie na tyle opanować emocje, że czeka w siadzie aż postawię miskę... przednie łapki stepują, ale to i tak duże opanowanie, nie czeka już na "proszę" tylko od razu zrywa się do michy, ale trudno mu się dziwić... Mogę już karmić Bellę i Rino razem w kuchni, potrafi się skupić tylko na swojej misce, poczeka cierpliwie aż postawię najpierw miskę Belli, a dopiero jego Nie żebra, gdy jemy. Kładą się z Bellą i tylko łypią okiem, czy coś przypadkiem nie spadnie.
Miałam okazję zostawić na chwilę futra same w domu, nie było żadnego lamentu. Marino płacze tylko wtedy, gdy zostaje bez Belli, nawet jeśli w domu są domownicy...
Dzięki Marino moja Bella zaczęła wychodzić na balkon... Chłopak lubi sobie poleżeć i poobserwować świat, i się dziewczyna przekonała do balkonu...
Na pewno o czymś zapomniałam... ale to dopowiem następnym razem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:10, 30 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Aśka Axelowa napisał: | Dziś Luis, podobnie zresztą jak Marino, dostał specjalną michę:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jest to miska, której zadaniem jest spowolnienie jedzenia. I jak się okazało w praktyce - działa! Dziś Luisek jadł swoją kolację duuużo wolniej i wciągniecie porcji zajęło mu z 5 razy więcej czasu niż do tej pory Hura! |
...sobie zdjątko michy-miednicy od Asi i Luiska pożyczyliśmy...
Miska jest rewelacyjna!
Pierwsze podejście było bardzo zabawne. Młody usiadł, ogonkiem merdał, łapkę mi podawał, nawet kilka jęzorkowych całusów w oczka dostałam . Mooocno mokrych . Był wyraźnie nową miską stremowany... Nie wiedział biedak, jak się do tego żarełka dobrać, bo całą paszczą się nie dało
Dopiero chłopaka naprowadziłam, dałam palec umazany w żarełku oblizać, i lody zostały przełamane, nie mógł się oprzeć tym pysznościom Każdy posiłek trwa nie mniej niż 5 minut, wcześniej to była minuta...
A ile się Marino musi napracować, żeby jęzorkiem wybrać jedzonko ze wszystkich zakamarków
Ciociu Asiu miałaś świetny pomysł! Cel osiągnięty, dziękujemy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:08, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj Wam trochę nagadam na Marino
Młody to wulkan energii, huragan i tornado w jednym ciałku, jeszcze troszkę wątłym, ale pracujemy nad formą sumiennie.
Dwa razy dziennie chodzimy na godzinne spacerki- marsze (dłuższy wysiłek o umiarkowanym natężeniu, w równym tempie powoduje pracę mięśni bez ich narażenia na przeforsowanie, i wspomaga ich odbudowę), w niedzielę wybieramy się nad zalew, i liczę na to, że Marino będzie pływał
Siły ma chłopak tyle, że jako pies zaprzęgowy zimą może się przydać
Gdy prowadzę psy, trzymając obie smycze w jednej ręce, Marino pięknie trzyma rytm Belli, i idzie równiutko z moją dziewczyną. Ale gdy tylko "podzielimy" się psami, to w młodego wstępuje jakiś diabełek, i ciągnie strasznie... jak go szybko tego nie oduczę, to niedługo bez schylania będę mogła się po kostkach podrapać...
Każdy napotkany pies, to potencjalny kolega do zabaw, tylko że na Marino nie ma mocnych... zabawę ja muszę kończyć, nie tylko z troski o nie przeforsowanie chłopaka, ale i z obawy o zdrowie psiego kolegi.
Wczoraj Marino radośnie zamachał ogonkiem na widok nieznanego nam psa ( głowa amstaffa, oczy i reszta huskyego ) Niestety tamtemu się to nie spodobało, uniósł wysoko ogon, podniósł fafle warcząc i zaczął wolno podchodzić do nas... przyznam, że się wystraszyłam, bo nie widziałam nigdzie opiekuna tego psa... Marino też podkulił ogon i"skurczył" się troszkę... no ale od czego mamy obronnego goldena Bellę Dziewczyna wyszła przede mnie i Marino, i powiedziała obcemu do słuchu, chyba dosadnie, bo się zabrał i odbiegł
Na wieczornym spacerku mijaliśmy jak co dzień płot, za którym strzępi się ochrypły pies. Zawsze mijamy go bez najmniejszej reakcji ze strony moich futer... do wczoraj. Marino jak nigdy zaczął temu psu wtórować Na szczęście płot jest krótki ale planuję popracować z chłopakiem przy tym płocie, jeśli ta sytuacja będzie się powtarzała.
Myślałam, że znalazłam fortel, by wyjść z Bellą na spacerek nie zabierając Marino, i by chłopak nie przeżywał tego zbyt mocno. Wyszłyśmy z Bellą, gdy Marino zajęty był jedzeniem, gdy zjadł obiegł wszystkie pokoje, zajrzał nawet do wc , był zdezorientowany, ale nie było żadnej rozpaczy. Pokręcił się chwilkę, ułożył się na przedpokoju pod drzwiami i spał 2,5 godziny, aż do naszego powrotu.
A gdy otworzyły się drzwi, i chłopak zobaczył Bellę, to mlasnął ją kilka razy jęzorem po pysiu Taki był szczęśliwy na jej powrót...
Drugi raz już nam tak łatwo ten fortel nie przeszedł.... Marino od razu zorientował się, gdzie zniknęła Bella, i troochę płakał pod drzwiami.
Nie ma znaczenia kto wychodzi z domu, ważne jest, czy z tym kimś wychodzi Bella...
A widzieliście kiedyś psa , który przemieszcza się siedząc ?
A ja widziałam... Marino tak potrafi
Gdy szykuję futrom żarcie, oba pięknie czekają siedząc... stawiam miskę Belli, mówię "proszę" i Bella podchodzi, i zaczyna jeść...
Stawiam miskę Marino... on nie czeka na "proszę", tylko zmierza do miski podskakując w siadzie... nie wiem jak chłopak to wymyślił... nawet, gdy idę kilka kroków (specjalnie sprawdziłam) to on i tak przemieszcza się kicając Jak już miska jest na podłodze, to wstaje i zaczyna jeść.
Marinowe uszko już jest zdrowiutkie, skóra coraz ładniejsza, sierść zaczyna się już błyszczeć, chociaż nadal Marino gubi ją w dużych ilościach. Chłopak bardzo lubi się miziać, bawić i czochrać, wystarczy na niego spojrzeć i się uśmiechnać, natychmiast truchta z rozmerdanym ogonkiem i uśmiechniętym pycholem
Wkrótce wrzucę foty Marino, prosimy o cierpliwość
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Nie 9:46, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Mieliśmy dzisiaj jechać nad zalew do Poraja....
ale pojechaliśmy wczoraj
Marino uwielbia wodę! Pięknie aportuje z wody, pływa i nurkuje
Ma niespożyte pokłady energii... Cały pobyt nad zalewem nie położył się nawet na minutę. Witał się ze wszystkimi pieskami, ochoczo podbiegał do każdego napotkanego psa, gdy tylko zauważył zaproszenie. Zawołany wracał, chociaż biegnąc do mnie odwracał łebek i patrzył za kolegą
Pierwszy raz chłopak biegał całkiem luzem ( znaczy bez linki ) i naprawdę nie miałam obaw, zawsze kontrolował, gdzie jesteśmy, a zawołany szybko przybiegał. Oba futra cały czas trzymały się blisko siebie, więc nie musiałam mieć "rozbieganych oczu".
Marino jest fantastycznym psiakiem, a woda i aport to zdecydowanie jego żywioł .
Proszę, oto fotki Marino, a jak załaduje się filmik, to go dorzucę, żebyście Wszyscy mogli zobaczyć, jaki piękny golden z Marino
zdjęcie sprzed paru dni... tak piesy śpią, gdy pańcia pracuje
[link widoczny dla zalogowanych]
rzucaj... rzucaj...
[link widoczny dla zalogowanych]
no rzucisz w końcu?!
[link widoczny dla zalogowanych]
Bella była szybsza... ten jeden raz
[link widoczny dla zalogowanych]
pływam!
[link widoczny dla zalogowanych]
dzięki Młody...dawaj ptaka
[link widoczny dla zalogowanych]
a sama mogłaś sobie spryciaro popłynąć! nie oddam...
[link widoczny dla zalogowanych]
piłka jest suuuper!
[link widoczny dla zalogowanych]
zauważyłem kolegę...
[link widoczny dla zalogowanych]
lubię cię Bella... fajna jesteś ale sznureczek i tak ci zabiorę
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Aga i Bella dnia Nie 9:57, 10 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:58, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj Marino był na gościnnych występach...
Sprawował się na 6 z + i wszyscy byli chłopakiem zauroczeni.
Jest bardzo grzecznym pieskiem, co nie zmienia faktu, że Marino to "struś pędziwiatr" Uwielbia grać w piłę, gdybym umiała, to bym zdjęcia zrobiła i filmik nagrała, bo naprawdę super zawodnik z chłopaka, Krzysiek wymiękł... Za każdym razem reaguje na moje przywołanie, nawet gdy jest zajęty zabawą... Burza i ulewa mu nie straszne
Do samochodu wskakuje bez oporów, jeśli w środku siedzi już Bella.
Gdy zauważył, że szykujemy się do powrotu, odnalazł swoją piłkę, i trzymając ją w pycholu czekał przy samochodzie na otworzenie drzwi
Kilka fotek Marino... taki mały bonusik
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:14, 11 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
... a jeszcze zapomniałam dodać, że Marino słucha nie tylko nas, ale również Belli...
Gdy tylko chłopak się oddali, za daleko w ocenie Belli, albo wlezie w jakieś krzaczory, to Bella szczeknie tak jakoś inaczej, i Młody natychmiast do niej przybiega z uchachanym pycholem Nawet wczoraj na działce u cioci Madzi, Bella się wylegiwała na trawce, a Marino grał w piłkę.... gdy nagle zniknął za rogiem domu, Bella szybko pobiegła na róg budynku, szczeknęła, i za sekundę wracali już w duecie... Nie wiedziałam, że moja Belliśka tak wczuła się w rolę guwernantki...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:58, 18 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Witamy,
Marino uwielbia aktywne spędzanie czasu, po reprymendzie domowników, przestałam się "znęcać" nad chłopakiem, i zabieramy go razem z Bellą do lasu Wszędzie, gdzie bierzemy Bellę, zabieramy też Marino ( ale do lasu dopiero od soboty...)
Będę może nudna, ale powtórzę kolejny raz, że Marino to bardzo grzeczny i posłuszny psiak. W lesie ładnie się pilnuje, nawet jeśli nas wyprzedził- bo jego łapki potrafią tylko biegać , to za chwilkę sam wracał sprawdzić, czy idziemy.
Reaguje na każde przywołanie, zarówno moje, jak i Belli... wystarczy, że chłopak zniknie Belli z oczu, i dziewczyna w charakterystyczny sposób szczeknie, a młody w mgnieniu oka pojawia się przy niej. Nie mogę zlokalizować u chłopaka guziczka OFF... Marino ma ogromne pokłady energii, i jeszcze nie udało mi się zobaczyć go zmęczonego.
W sobotę zafundowali sobie razem z Bellą kąpiel błotną, wyglądali jak leśne trolle. Na szczęście po drodze mijamy kilka stawów, więc futra się wyprały. Do domu Bella i Marino przyprowadzili gości- kleszcze, ale pańcia ma sokole oko i wyeksmitowała paskudztwa- Marino miał 7. kolegów
Wczoraj kolejny raz pojechaliśmy w gości do cioci Madzi i mniamnika Maksia na działkę. Marino wszędzie sprawuje się idealnie. Nawet jak chciał cioci grządki wyplewić, wystarczyło raz powiedzieć NIE, i więcej już nie broił. Na FE pluje na odległość, cokolwiek ma w paszczy, to wypluwa- wczoraj upodobał sobie korę spod tui.
Uwielbia aportować i grać w piłkę. Ma swoją ulubioną, jak pakuję do plecaka psie zabawki, to zawsze mi ją przynosi żebym nie zapomniała...
Potrafi już oddawać aport do ręki, i grzecznie siedzi czekając na kolejny rzut. Piłka tenisowa w przypadku Marino nie jest raczej wskazana... Chłopak ma tak przepastną paszczę, że Maksiowa piłeczka zaklinowała się chłopakowi w głębi paszczy na podniebieniu między zębami... została oczywiście od razu usunięta z placu zabaw, żeby się chłopak nie zadławił.
W przypadku Marino, raczej większe piłki są bezpieczniejsze. Ta zielono żółta piłka na zdjęciach, to jego ulubiona. Bez problemu bierze ją do pychola, a Bella nie da rady jej złapać... turla sobie pysiem tylko
Bardzo ładnie dzielą się zabawkami, a jeśli któreś futro ma ochotę na tą, która jest akurat w posiadaniu tego drugiego, to przychodzą z inną zabawką na wymianę Co raz częściej mam okazję oglądać zabawy kontaktowe Marino i Belli, co daje mi ogromną radość. Na każdym spacerku szaleją, jak dwa wariaty.
Jutro Marino będzie miał pobieraną krew do badania, mam nadzieję, że wszystkie wyniki będą wskazywały na poprawę jego zdrowia... trzymajcie kciuki!
Kilka fotek przystojniaka
uuuuwielbiam tą piłkę
[link widoczny dla zalogowanych]
rzucaj...
[link widoczny dla zalogowanych]
no rzucaj!
[link widoczny dla zalogowanych]
biegamy sobie
[link widoczny dla zalogowanych]
1,2...10 szuuukam!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:56, 21 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
We wtorek Marino miał pobieraną krew ( czekamy na wyniki, kciuków proszę nie puszczajcie ) Był całą sytuacją zestresowany, nie chciał smaczka ani od Doktora, ani ode mnie... odwracał pysia Uśmiech na pychola wrócił dopiero w domku, na widok michy z żarełkiem
Mamy kilka nowych obserwacji...
Marino do obcych mężczyzn podchodzi z niewielką nieśmiałością, ale zawołany zachęcającym tonem podchodzi z merdającym ogonkiem.
Kilka razy zdarzyło nam się spotkać "dużego" pana. I ten już jest jakby straszny. Ale gdy do tego "dużego"pana podbiegnie się przywitać Bella, to już jest chyba fajny, bo Marino podbiega radośnie razem z nią i daje się pomiziać .
Nasz Doktor też zauważył, że Marino to całkiem inny pies, gdy do gabinetu przychodzi w towarzystwie Belli. Otwarty, radosny, ogon merda i przede wszystkim jest śmiały i pewny siebie Rzadko zabieram gdzieś Marino bez Belli, ale parę razy się zdarzyło.
Ostatnio często nawiedzają nas burze, i bez znaczenia jest dla Marino, czy grzmi i jak mocno, i czy się błyska. Bez względu na to, czy burza złapała nas na spacerku, czy w domu- nie robi na Marino żadnego wrażenia... a przy okazji przestała też robić wrażenie na Belli
Podczas jednego z leśnych spacerków dowiedziałam się dwóch rzeczy...
1. Marino to pies zadaniowy nurkujący ... zatonął nam gumowy dysk, zanim Marino do niego dopłynął. Ja, szczerze mówiąc, spisałam go na straty, ale nie Marino Skoro pańcia rzuciła, i kazała przynieść, to zadanie trzeba wykonać. "Pół" stawu chłopak przeorał, ale dysk odnalazł i przyniósł , i na kolejny rzut czekał z uśmiechniętym pycholem
2. Marino to qpożerca... i żeby nie było, że Belliśka go nauczyła, bo ona od jakiegoś czasu nie jada. I teraz też stała, i zdziwiona patrzyła, co ten łobuz robi... a to ten sam typ qpy był, w którym gustowała Bella.
To był pierwszy raz, ale będę czujna i oduczę chłopaka tego ohydnego upodobania...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:26, 24 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
No to już wiemy, jak tam Marinowe zdrówko...
Większość parametrów krwi Marino ma niestety jeszcze poniżej normy, mimo tego, że chłopak wszystkie wyniki ma o 100% lepsze- a niektóre są jeszcze więcej poprawione, to i tak do dolnej granicy normy "trochę" chłopakowi brakuje.
Prawdopodobnie Marino, tak samo jak i Luis, ma dzikich lokatorów...
Rozpoczęliśmy eksmisję, czekamy na efekty .
Wczoraj Marino pokazał, że ma granicę swojej cierpliwości, i w ostateczności, jeśli nie wystarczy zwrócenie uwagi, potrafi przejść do "bezpośredniego" wyrażenia swojego niezadowolenia...
Maksiowi wczoraj zebrało się na amory... wobec Marino. Długo i cierpliwie Marino wyrażał swoje niezadowolenie, odchodził od Maksa w inne miejsce, jednak Maksiu był nieustępliwy... i w końcu Marino obszczekał Maksia, i chciał go postraszyć, co Maks odebrał jako chęć konfrontacji, i dziabnął Marino w fafle... i wtedy trochę się chłopaki pobiły. Szybko zainterweniowałam, i obyło się bez rozlewu krwi.
Siostra Bella szybko przybiegła Marino z pomocą, obejrzała chłopaka, obwąchała, i uznawszy, że nic się młodemu nie stało, zajęła się swoimi sprawami.
A tak poza tym... nuuuda. Spacerujemy, pływamy, leniuchujemy, uczymy się -z dobrym rezultatem, że pańcia to nie latawiec...
złodziejaszek...(?)
http://www.youtube.com/watch?v=PQZHyPscjiQ
jestem sprytny...
http://www.youtube.com/watch?v=p73iIbAPt4w
Bella... ja też tak potrafię słodki duecik
[link widoczny dla zalogowanych]
heej! a my...?
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:54, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Czytając watek Luiska, to widzę braterskie powiązania...
Marino, tak jak Luis ma niespożyte pokłady energii, zalewa pół mieszkania podczas picia wody, koniecznie musi mieć coś w pycholu w chwilach radości i... i jest oczywiście równie kochany
Pluszowym zabawkom lubi wydłubywać oczka, odgryzać noski i uszka, i przerzedzać futerka Piesy wszystkie zabawki mają w pudle, i muszę to nagrać, jak tam grzebią i wyciągają tą najbardziej potrzebną na ten czas zabawkę Jak już każde weźmie tą, o której marzyło, to udają się na dywanowy plac zabaw w celu opisanym powyżej
Marino, gdy biegnie po aport, to na łeb, na szyję, na złamanie karku i... na złamanie pazura . Tak gwałtownie zahamował, że złamał sobie pazurka od tego malutkiego, bocznego paluszka. I to tuż przy rdzeniu Zanim wróciliśmy do domu, to chłopak odgryzł sobie to, co samo się nie urwało. Na szczęście nic poważnego się nie stało, polewamy paluszek rivanolem, a pazurek wygląda po prostu jak obcięty mało fachowo, i w niczym chłopakowi nie przeszkadza
Woda w porajskim zalewie zamieniła się w kisiel koloru trawy, więc popływać pojechaliśmy dzisiaj do Złotego Potoku. Ludzi było mnóstwo, co Marino zupełnie nie przeszkadzało, bo bez problemu koncentruje się na nas Tłok nie robił na chłopaku najmniejszego wrażenia. Marino spotkał towarzysza do zabawy- może 6. letniego chłopca, z którym oba moje futra fajnie się bawiły
Było również kilka psów, ale nie mieliśmy najmniejszego problemu, by utrzymać chłopaka przy nas- słownie Marino jest bardzo aktywnym psem, który szybko się "nakręca" ale nie traci przy tym kontaktu z opiekunem, nie głuchnie i bez problemu reaguje na polecenia
Bo to jest po prostu Super Marino Speedy Dog
filmik
http://www.youtube.com/watch?v=bcPvNR8FE38&feature=youtu.be
i kilka fotek Marino z dzisiejszej wycieczki
poznaliśmy małego człowieka...
[link widoczny dla zalogowanych]
...i był całkiem fajny
[link widoczny dla zalogowanych]
i biegałem sobie z chłopczykiem
[link widoczny dla zalogowanych]
i aportowałem pięknie z wody
[link widoczny dla zalogowanych]
Marino pozdrawia Luiska i wszystkie forumowe ciocie, i wujków też
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Myszków Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:50, 03 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Za oknem szaleje burza z piorunami i ulewą...
a w domu szleją dwa zwariowane wariaty, i zupełnie nic a nic sobie z tej zezłoszczonej chmurki nie robią
Trudno nadążyć za psiołami, bo są szybsze niż te błyskawice za oknem. Ot, takie psie tornado przez mieszkanie mi się przetoczyło
... ale coś się ufociło
daaawaj flaminga
[link widoczny dla zalogowanych]
mam cię Belliśka... i zjem cię caaaluśką ...
trudno się dziwić piłce tenisowej, że się klinuje w Marinowej paszczy, jak bez problemu mieści się w niej Bellisiowa głowa
[link widoczny dla zalogowanych]
ha... jak mnie zjesz, to będziesz miał niestrawność
bo widziałam właśnie, że masz jeszcze w brzuszku kolacyjkę
[link widoczny dla zalogowanych]
to zjem ci uszko...
a ja odgryzę ci łapkę
[link widoczny dla zalogowanych]
a tak Marino czeka na żarełko
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|