|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
.:OLIWKA:.
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:35, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wiesz Malina, na pewno jeszcze dość mało znam Digo ale z tego co zaobserwowałam on nie powinien mieć takich problemów. Bo jest bardzo towarzyskim psiakiem i zwróć uwagę na to, że jest już w 2 DT i za każdym razem potrafił się zaaklimatyzować.
Poza tym dziewczyny na pewno nie umieszczą go w domu bez towarzystwa, gdzie zostawałby sam na dłużej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
proxxima
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:20, 28 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Marzenko, wspaniałe sprawozdanie Postaram się ustosunkować do różnych kwestii po kolei żeby zachować w miarę uporządkowany układ sprawozdania
Marzena&Taba napisał: |
Zacznę może od podstawowych zajęć takich jak spanie, jedzenie, spacery ....
1. Diguś jak było już wielokrotnie wspominane jest bardzo aktywnym pieskiem. Podczas dnia najchętniej nie spałby w ogóle, tym bardziej jeśli nie zapewni mu się wystarczającej ilości ruchu. Śpi czujnie, tzn. jeśli spałby koło mnie gdy oglądam telewizję, gotuję- każdy mój ruch, wyjście do łazienki lub wyjście do innego pomieszczenia sprawia, że Diguś budzi się i idzie za mną. Natomiast jeśli zapewni mu się dużo ruchu tzn. co najmniej jeden długaśny (1-2godz) spacerek dziennie, najlepiej rano sprawia, że Diguś jest znacznie spokojniejszy a i sen ma „mocniejszy” i wtedy lubi spać pod drzwiami (ale to może być wynikiem że tam na przedpokoju jest najchłodniej). |
Zgadza się w 100%, jeśli chodzi o spanie pod drzwiami - u nas też tak sypiał, czasem na "półplecach" przytulając się nieomal to drzwi U nas temperatura w domu jest w miarę wyrównana więc nie wiem co jest przyczyną, może to że np u nas zbyt często w samym wejściu ruchu nie było i fragment przedpokoju z drzwiami wejściowymi stanowił 'zaciszne' miejsce które jednocześnie pozwalało mieć kontrolę na to co się dzieje w całym domu...
Marzena&Taba napisał: |
Na swoim miejscu, w ciągu dnia Digo śpi rzadko. (...) jakkolwiek jeszcze chyba nie było dnia kiedy nie obudziłabym się rano i Diguś nie siedziałby pod łóżkiem lub leżał obok. I tu pojawia się mały ”problem”, (...) Diguś tak jak wspominałam wstaje razem ze słońcem |
Zgadza się - Digo w ciągu dnia swoje posłanie traktuje (a przynajmniej u nas traktował) jako miejsce gdzie można zanieść smakołyk do zjedzenia (chociaż kostki wolał jadać na dywanie . W nocy przenosiliśmy posłanie do sypialni i zwykle na nim się układał do snu lub tuż za nim na podłodze, wzdłuż okna balkonowego (myślę że tak było mu chłodniej).
Marzena&Taba napisał: | łatwo jest to zachowanie opanować nawet poprzez przyzwyczajenie Digusia do spania w innym pokoju(poza sypialnią). |
Tego nie wiem - u nas zawsze drapał łapką w drzwi i nosem próbował je popchnąć a jak to nie działało to dopiero kładł się zawiedziony gdzieś indziej, ale może dorósł i już tak nie potrzebuje bliskości w nocy. Na początku jak był malutki kładł się przy moim łóżku i stąd decyzja o przenoszeniu posłania do sypialni.
Marzena&Taba napisał: | (...) psiaki na łóżko w nocy nie wskakują. Napisałam „w nocy” gdyż zdarza im się w przypływie radości porannych wskoczyć na łóżko, ale Digo poproszony schodzi bez problemu. |
No to pięknie, ja mu nigdy nie pozwalałam wchodzić na łóżko, najmniejsza próba w stylu położenia łap na materacu kończyła się komendą "Zejdź" i chłopak odrazu się wycofywał ... nieźle się chłopakowi powodzi jak widzę Tak więc tę 'umiejętność' myślę że zdobył już u Was Dziewczyny
Marzena&Taba napisał: |
2. Diguś dostaje Eukanubę Puppy&Junior. Zjada na kilka razy, znaczy to że odchodzi i wraca do miski ale koniec końców powiedzmy że w ciągu około 15 min zjada. Czasami zostawi troszkę w misce ale wtedy raczej nie zostawiam mu jedzenia na pół dnia aby dojadł kiedy zgłodnieje. Jeśli doda mu się nawet odrobinę gotowanego kurczaka lub rybki naprawdę odrobinę, zje wszystko aż mu się uszka trzęsą |
Być może już mu się ta Eukanuba znudziła. Wcześniej jadł ze smakiem Royal Canin Golden Retriever Junior ale w połowie grudnia się na nią obraził i po tygodniu strajku z jego strony kupiliśmy właśnie Eukanubę. No ale może już mu obrzydła za to zasmakował w kurczaczkach i rybkach - u mnie takich rzeczy raczej nie dostawał tj. kawałeczek zamiast smaczka owszem ale w ramach posiłku - do miski - nigdy Tak więc to też coś nowego
Marzena&Taba napisał: | Diguś miski nie broni, można mu spokojnie w niej ”grzebać” podobnie jeśli chodzi o dzielenie miski z Tabą –bez problemu, wodę mogą pić jednocześnie z tej samej miski , podobnie z jedzeniem. |
Zgadza się w 100%, co najwyżej może się próbować przepychać do michy jak jest głodny ale u mnie na komendę "Siad" siadał i grzecznie czekał aż wsypię karmę do miski i z reguły jadł dopiero jak ja się od miski wycofałam i powiedziałam "Jedzenie Digo", czasem nie wytrzymał i jak się tylko wycofałam to odrazu skakał do miski ale tego nie tępiłam, w końcu chodziło mi o to żeby poczekał aż wsypię a potem już w zasadzie nie miałam nic przeciwko temu żeby się 'rzucił' na jedzenie.
Marzena&Taba napisał: | Mając takie doświadczenia z Digusiem jak opisałam powyżej co do jedzenia, nie pomyślałabym Digo może bronić jedzonka aż do soboty kiedy to dałam psiakom kostki i z ciekawości jak Diguś zareaguje zbliżyłam się do niego a on zareagował ze złością i warknął. |
Tu jestem bardzo zaskoczona. Naprawdę. Taka sytuacja nigdy się u nas nie zdarzyła. Inna sprawa że kostek nikt Digowi nigdy nie zabierał, nawet w ramach "testu". Zabawki, patyki itp. owszem, ale nie kostki. Jak raz kostkę dostał to zawsze była jego do końca. Ale takie duże prasowane kości to nawet mi czasem przynosił na kolana żeby mu potrzymać by mu się lepiej gryzło... U mnie jedyne co się działo w sensie "nie oddawania" to jak na dworzu coś złapał i nie chiał oddać nawet na wymianę - ja się z nim zaczynałam "siłować" by wydłubać mu to z pyska (np. ogryzek od jabłka, kawałek styropianu itp.) a on po prostu dostawał "sciskoszczęku" i łypał na mnie okiem. Ale koniec końców zawsze oddawał. Może postępowałam nie do końca odpowiedzialnie ale wsadzałam mu palce do pyska i np. łaskotałam po dziąsłach, wtedy puszczał A ja jak już wydobyłam 'skarb' to dawałam w zamian smaczek - wtedy go zjadał chętnie i tracił w końcu zainteresowanie skarbem.
Marzena&Taba napisał: |
No to zaczęliśmy od soboty troszkę ćwiczyć z Digusiem oddawanie kostek na zamianę na mięsko no i powoli dochodzimy do perfekcji (...) |
Mam nadzieję że już więcej się takie sytuacje nie powtórzą. Zaskoczyło mnie to naprawdę bardzo i zmartwiło
Marzena&Taba napisał: |
Myślę że warto wspomnieć że Diguś potrafi wziąć sobie jedzonko ze stolika jeśli jest w zasięgu jego pyszczka (i nikt nie pilnuje talerzyka ) (...) Gdy jesteśmy w domu Digo nie próbuje sięgać ze stołu. |
Zgadza się, u mnie było tak samo - przy nas nie odważył się nigdy ale nie daj Boże zostawić go samego z czymś pysznym w zasięgu i wyjść z pokoju
Marzena&Taba napisał: |
Podczas jedzenia Digo czasami siada przy nodze i próbuje coś uprosić ale poproszony o odejście, odchodzi bez problemów – bardzo ładnie reaguje na komendę „waruj” więc nawet jeśli jest natarczywy na " waruj" kładzie się grzecznie przestaje ”prosić”. |
Tak jest w 100% prawda, u nas też tak było - wyćwiczyliśmy to
Marzena&Taba napisał: |
A i jeszcze jedno Diguś pochłania wodę litrami, czasami nawet opije się tak, że nią zwraca. Nam zdarzyło się to tylko raz ale Ola też o tym wspominała. |
Kolejna rzecz która mnie niepokoi czy robiliście mu może badanie moczu? U mnie pił dość dużo ale nigdy nie wymiotował! A może coś nie tak z poziomem cukru? nie wiem jak to jest u psów ale u ludzi właśnie pragnieniem m.in. objawia się cukrzyca
Marzena&Taba napisał: |
3. Diguś na smyczce chodzi w „miarę” dobrze. W miarę oznacza, że prowadzi się go łatwo aż do momentu ukazania się na horyzoncie innego psa…wtedy załącza mu się ciągnik lub po prostu siada. Koniecznie musi się przywitać z każdym napotkanym psiakiem. I co ważne jeszcze nigdy nie widziałam Digusia w sytuacji gdzie pokazałby poddanie innemu psu (jak Taba, która nie znając psa zawsze najpierw kładzie się), Digo podchodzi do obcych psiaków z uszami i ogonem wysoko nastawionymi i nigdy się nie kładzie. |
To prawda, jest ufny a jednocześnie bardzo pewny siebie. 100% samiec...
Marzena&Taba napisał: | Agresji w stosunku do innych psów też nie zauważyliśmy poza jednym incydentem gdzie Taba i Digo bawiły się w parku z dwoma labradorami i jeden z nich podszedł do mnie, zaczął się łasić po czym skoczył na mnie w przypływie radości i wtedy Diguś skoczył do niego z zębami |
Ja to odczytuję jako próbę obronienia Ciebie przed napastnikiem. Napisałaś że ten labek skoczył na Ciebie i dopiero wtedy Digo zareagował zębami - dobrze zrozumiałam? wcześniej, kiedy tylko go głaskałaś Digo nie reagował?
Marzena&Taba napisał: |
Digo spuszczany ze smyczki słucha ładnie na wezwanie ”Do mnie”.
Nie odchodzi bardzo daleko ode mnie (lub Taby), zwłaszcza w miejscach których nie zna. Ale znowu pojawia się sprawa z nieodpartą chęcią poznania wszystkich psów, chociaż muszę przyznać, że o wiele łatwiej jest go zawołać i opanować jak jest bez smyczy niż szarpać się z nim na smyczce podczas spotkania z innym psiakiem – ładnie wraca na zawołanie „Do mnie”. |
No a ja bym mimo wszystko bardzo uważała w parkach i miejscach publicznych. Mi się na mojej łące raz zdarzyło że nie posłuchał ale ta łąka jest o ile w ogóle można użyć takiego określenia "bezpieczna". W parkach oprócz psów bywają rowerzyści, ludzie jeżdżący na rolkach, czasem auta... - to z zagrożeń w stosunku do Digo, są też dzieci które w pogoni za innym psem Digo mógłby przewrócić. Nie mówiąc o tym że ja bym miała obawy że pobiegnie i się zgubi. Nie chcę autorytatywnie wydawać opinii bo Digo w końcu cały czas się zmienia i dorasta. Może faktycznie lepiej reaguje na komendę "Do mnie". U mnie było tak - reagował genialnie dopóki nie zobaczył psa. A jeśli akurat pies (i jego właściciel) byli niezainteresowani i szli w swoją stronę to Digo niestety też szedł w ich stronę a nie moją...
Marzena&Taba napisał: | Inna sprawa, którą mogłabym również dodać do działu „jedzenie” to fakt iż Diguś uwielbia okruchy chleba, które często rzucane są w parkach dla ptaków, jeśli znajdzie takie miejsce pojedyncze zawołanie „Do mnie” nie skutkuje |
To jest jakaś poprawa, bo wcześniej uwielbiał też ogryzki od jabłek, kawałki kory, styropian itp. Generalnie trzeba było uważać by czegoś nie zabrał sobie do domu
Marzena&Taba napisał: | Digo uwielbia wodę jak każdy Golden i tej kwestii nie muszę rozwijać |
Tu się niestety nie wypowiadam bo nie miałam tego szczęścia żeby pokazać mu prawdziwą wodę. Zrobiła to Ola za co jeszcze raz bardzo dziękuję!
Marzena&Taba napisał: | Podsumowując temat spacerów, chciałabym raz jeszcze zwrócić uwagę, że Digo potrzebuje dużo ruchu. Krótkie 10-15 min spacery nie sprawdzą się w przypadku Digusia. |
Tak jest - zgadzam się z tym w 100%
Marzena&Taba napisał: | zostaje w domu bez problemu, żadnych scen, ani żadnych zniszczeń nie odnotowaliśmy jak do tej pory. |
A na jak długo zostawał sam?
No to chyba tyle. Aha jeszcze z przydatnych chyba komend, ćwiczyliśmy też z Digiem komendę "Zostań" - zarówno wersję "podstawową", jak i wersję ze znikaniem psu z oczu (ćwiczyliśmy to jednak tylko w domu, nie doszliśmy do tego ćwiczenia na dworzu, bo nie zdążyliśmy )
Mam nadzieję, że w miarę jasno się wyraziłam - dokucza mi kręgosłup i bardzo źle mi się dzisiaj pisze. Jeśli użyłam gdzieś skrótów myślowych albo coś jest niejasne - chętnie sprostuję i z góry przepraszam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13132
Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:40, 28 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Odniosę się do kwestii picia dużej ilości wody, która wcale nie musi oznaczać kłopotów zdrowotnych. Przy dużej dawce ruchu i wrażeń, a do tego wyższej temperaturze (a Digo zdecydowanie tego doświadcza), wzmożone pragnienie nie jest czymś dziwnym . Ponadto psy, które mają dużo energii i stale coś robią (przysłowiowe ADHD ), picie wody czasem traktują jako kolejną rzecz do robienia (jednym słowem picie jest też zajęciem, dobrym jak każde inne).
|
|
Powrót do góry |
|
|
proxxima
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:57, 28 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
dzięki za uspokojenie może faktycznie to jego "ADHD". Nie można tak naprawdę porównywać dzieci do psów ale mój synek (też baaaaaardzo żywy, jakoś mam "rękę" do takich egzemplarzy )zanim poszedł do przedszkola też bardzo dużo pił (napojów bezalkoholowych, oczywiście ) W przedszkolu nie chce mimo że ciocie, uprzedzone że on lubi dużo pić - często pytają czy chce się napić a on odmawia. Jedna z opiekunek sugerowała coś podobnego jak u Digo - że w domu picie Kajtek traktował jako "coś do robienia" właśnie i nie było to podyktowane za każdym razem pragnieniem. Teraz ma w przedszkolu wręcz nadmiar wrażeń i zajęć i już na 'ekstra' picie nie ma czasu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marzena&Taba
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:01, 28 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
proxxima napisał: | Być może już mu się ta Eukanuba znudziła. Wcześniej jadł ze smakiem Royal Canin Golden Retriever Junior ale w połowie grudnia się na nią obraził i po tygodniu strajku z jego strony kupiliśmy właśnie Eukanubę. No ale może już mu obrzydła za to zasmakował w kurczaczkach i rybkach - u mnie takich rzeczy raczej nie dostawał tj. kawałeczek zamiast smaczka owszem ale w ramach posiłku - do miski - nigdy Tak więc to też coś nowego |
Agatko może żle się wyraziłam chciałam raczej powiedzieć, że Digusiowi nie znudziła się karma z tym że czasami odchodzi ale zaraz wraca i dokańcza. Zostawianie kilku "groszków" nie nazwałabym, że karma mu się znudziła Poza tym tak jak wspominałam im więcej ruchu tym chętniej zarówno Taba jak i Digo wcinają jedzonko.
proxxima napisał: | Tu jestem bardzo zaskoczona. Naprawdę. Taka sytuacja nigdy się u nas nie zdarzyła. Inna sprawa że kostek nikt Digowi nigdy nie zabierał, nawet w ramach "testu". Zabawki, patyki itp. owszem, ale nie kostki. Jak raz kostkę dostał to zawsze była jego do końca. Ale takie duże prasowane kości to nawet mi czasem przynosił na kolana żeby mu potrzymać by mu się lepiej gryzło... U mnie jedyne co się działo w sensie "nie oddawania" to jak na dworzu coś złapał i nie chiał oddać nawet na wymianę - ja się z nim zaczynałam "siłować" by wydłubać mu to z pyska (np. ogryzek od jabłka, kawałek styropianu itp.) a on po prostu dostawał "sciskoszczęku" i łypał na mnie okiem. Ale koniec końców zawsze oddawał. Może postępowałam nie do końca odpowiedzialnie ale wsadzałam mu palce do pyska i np. łaskotałam po dziąsłach, wtedy puszczał A ja jak już wydobyłam 'skarb' to dawałam w zamian smaczek - wtedy go zjadał chętnie i tracił w końcu zainteresowanie skarbem.
Mam nadzieję że już więcej się takie sytuacje nie powtórzą. Zaskoczyło mnie to naprawdę bardzo i zmartwiło |
Agatko nie ma się czym martwić. Diguś baaaaaaaardzo szybko się uczy.
!!!!!
proxxima napisał: | Kolejna rzecz która mnie niepokoi czy robiliście mu może badanie moczu? U mnie pił dość dużo ale nigdy nie wymiotował! A może coś nie tak z poziomem cukru? nie wiem jak to jest u psów ale u ludzi właśnie pragnieniem m.in. objawia się cukrzyca |
Może warto takie testy zrobić ? ja dzisiaj zadzwonie do naszego weta i zapytam. Chociaż zwracam uwagę że u nas zdarzyło się to tylko raz i pewnie dlatego że po wypiciu sporej ilości wody zaczęły z Tabcią intensywną !!! zabawę.
proxxima napisał: | Ja to odczytuję jako próbę obronienia Ciebie przed napastnikiem. Napisałaś że ten labek skoczył na Ciebie i dopiero wtedy Digo zareagował zębami - dobrze zrozumiałam? wcześniej, kiedy tylko go głaskałaś Digo nie reagował? | Też odebrałam to jako próbę obrony, i muszę przyznać bezwstydnie:( że byłam "troszke" dumna z Digusia bo moja Taba to nawet nie pomyśli aby pańci bronić
proxxima napisał: | A jeśli akurat pies (i jego właściciel) byli niezainteresowani i szli w swoją stronę to Digo niestety też szedł w ich stronę a nie moją... |
Diguś wraca na zawołanie do mnie, tak jak wspominałam może nie natychmiast ale wraca - ćwiczymy ciągle ale nauka musi być kontynuowana przez przyszłego właściciela
Marzena&Taba napisał: | zostaje w domu bez problemu, żadnych scen, ani żadnych zniszczeń nie odnotowaliśmy jak do tej pory. |
proxxima napisał: | A na jak długo zostawał sam? |
5 godzin średnio ale raz musiałam zostawić ich na dłużej około 8 i też zero zniszczeń - a po moim przyjściu były tak zaspane jakby nic innego nie robiły tylko spały.
Jeszcze raz wspomnę moją teorię na ten temat: jak nie ma pańci - śpimy
jak jest w domu - szlejemy i zwracamy na siebie uwage - tak sobie właśnie wyobrażam pierwsze uzgodnienia po między Tabą a Digo jak Diguś się u nas pojawił.
proxxima napisał: | No to chyba tyle. Aha jeszcze z przydatnych chyba komend, ćwiczyliśmy też z Digiem komendę "Zostań" - zarówno wersję "podstawową", jak i wersję ze znikaniem psu z oczu (ćwiczyliśmy to jednak tylko w domu, nie doszliśmy do tego ćwiczenia na dworzu, bo nie zdążyliśmy ) | ćwiczyłam z Digusiem osobno i równocześnie z Tabą zarówno w domu jak i poza domem, jak to wspomniałaś wersję podstawową. W domu jest oczywiście super, mogę wyjść z pokoju i psiaki się nie ruszą, w parku też spokojnie mogę odejść na kilka metrów. W parku o wiele lepiej idzie Digusiowi razem z Taba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
proxxima
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:03, 29 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Dziś piszę krótko bo za bardzo dokucza mi kręgosłup.
Powiem więc naprawdę króciutko:
Z tego co napisałaś Marzenko wynika że Diguś w jednym nie zmienił się wcale - to nadal wspaniały, kochany pies
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marzena&Taba
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:05, 29 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
No to czas napisać coś nie coś więcej na temat bohatera tego wątku
Może cos na temat jego zachowania w domu ...tak jak wspominałam lubi szczekać (Taba nawet podłapała od niego i poszczekuje czasami jak Diguś zacznie), głównie gdy chce wzbudzić zainteresowanie lub gdy jest zazdrosny że w danym momencie miziam Tabę a nie jego. Zgodnie z sugestiami staramy się ignorować więc po chwili uspakaja się, siada lub kładzie obok i czeka na swoją kolej. Jakkolwiek muszę przyznać że ciągle próbuje -np wpycha się między mnie a Taba, gdy wydaje komendę spokój siad, wycofa się ale jeszcze kilka razy szczeknie po czym położy się i uspokoii.
Diguś również szczekał intensywnie i chciał skakać przy przywitaniu po moim powrocie, i tu znalazłam sposób, który Diguś podłapał i chyba? polubił. Trzymam przy drzwiach taki stary kapeć lub cokolwiek co zawsze po powrocie mogę podać Digusiowi do pyszczka. Diguś chwyta bez problemu cieszy się, drepta z radości ale nie szczeka i nie skacze. Jak ja się ogarnę (rozbiorę i odstawię co przyniosłam np zakupy) kieruje się do psiaków, i miziam się z nimi. Zabieram Digusiowi z pyszczka rzecz którą trzymał, ewentualnie ponownie podaje jeśli zaczyna szczekać. Co zauważyłam że teraz czasami sam sięga po tego samego kapcia lub nawet czeka przed drzwiami już z kapciem w pyszczku
Zabawki raczej nie wzbudzają jego zainteresowania, dopóki Taba nie zainicjuje zabawy w przeciąganie - to uwielbiają.
Większość jednak czasu spędzają na wspólnej zabawie i tu zauważyliśmy z Peterem ich dwie odmiany 1-wsza taka na spokojnie, leżymy gryziemy się po uszkasz itp, i ta 2-ga totalne szleństwo, powarkiwanie, skakanie, podgryzanie nie tylko uszek ale często łapki jak jedno kończy, drugie zaczyna i tak mamy przez 70% czasu kiedy jesteśmy wspólnie w domu.
O szczotkowaniu Digusia już pisałam - nie dość że ładnie stoi podczas czesania to jeszcze wyraźnie to uwielbia.
Co do kopieli nie wiem czy wspominałam ale po jednym z naszych spacerów i tendencji Digusia do błotnych kąpieli, niestety musiał wylądować w wannie i obyło się bez żadnych scen. Ładnie stał w wannie nie napierał na mnie aby wyjśc z wanny, może nie wyglądał tak jakby to mu sprawiało wielką przyjemność ale jednocześnie nie protestował.
Cos co nie potrafię zmienić u Digusia to wsiadanie do samochodu. Przy czym wspomnę że jeździ dość często, conajmniej raz dziennie a sama podróż jest bezproblemowa. Podchodzi do otwartego samochodu, siada przed i jakby sztywnieje. Próbowaliśmy już wielu sposobów ze smaczkami , Taba w samochodzie pierwsza, Digo pierwszy, na fotelach, na złożonych fotelach, ja siedziała w środku i go wołałam, raz czekałam prawie 20 min żeby sam się zdecydował zrobić ruch w kierunku samochodu i nic...może raz lub dwa razy sam położył przednie łapki na siedzenie ale to tak naprawde tyle. Nie chodzi tu że oczekuje od niego że sam wskoczy do samochodu bez niczyjej pomocy -Diguś podnoszony do samochodu poprostu sztywnieje i silnie się zapiera.
Co do podróży, Agatka wspominała że Digo nie mógł jeździć po jedzeniu i zdarzało mu się wymiotować. U nas taka sytuacja nie miała miejsce przy czym raz miał okazję jechać powiedzmy około godziny po posiłku - 120km a raz nawet 400km (w pierwszych dniach jego pobytu u nas w jedną stronę do moich rodziców pojechał na czczo natomiast spowrotem dałam mu jedzenie normalnie) i nic się nie wydarzyło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marzena&Taba
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:07, 29 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
proxxima napisał: | Dziś piszę krótko bo za bardzo dokucza mi kręgosłup.
Powiem więc naprawdę króciutko:
Z tego co napisałaś Marzenko wynika że Diguś w jednym nie zmienił się wcale - to nadal wspaniały, kochany pies |
Właśnie ja też tak powinna skończyć....Diguś to naprawdę kochany psiak...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marzena&Taba
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:36, 30 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
proxxima napisał: | Diguś w jednym nie zmienił się wcale - to nadal wspaniały, kochany pies |
|
|
Powrót do góry |
|
|
proxxima
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:13, 30 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ach obydwoje piękni choć moje serce oczywiście mocniej bije na widok Digusia
Dziękuję Marzenko za zdjęcia i za to że piszesz tak dużo ! :***
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patrycja
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Krzepice Płeć:
|
Wysłany: Pią 9:43, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Witam
To znowu ja i znowu chciałabym zgłosić chęć adopcji Digo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marzena&Taba
Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gliwice/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:26, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Wszyscy na forum spali a my już po długaśnym spacerku. Psiaki padły.
Pogoda aż się prosi o kolejny spacer
A tu ćwiczyliśmy zostań
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patrycja
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Krzepice Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:22, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Widzę, że mój post został bez odpowiedzi. Doszłam do wniosku, że ignorowanie potencjalnych kandydatów do adopcji psa jest na pierwszym miejscu Waszego regulaminu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piła
|
Wysłany: Nie 12:11, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Patrycja napisał: | Widzę, że mój post został bez odpowiedzi. Doszłam do wniosku, że ignorowanie potencjalnych kandydatów do adopcji psa jest na pierwszym miejscu Waszego regulaminu. |
Przepraszam, że skopiuję z PW, ale tam też korespondowałyśmy (jakkolwiek to nazwać, być może "ignorancją"... ). Oto odpowiedź na Twojego posta:
Patrycja napisał: | Chcielibyśmy aby był to młody Golden (do 8 m-cy), zdrowy (chociaż nie jest to gwarantowane, wiadomo nikt nie zna przyszłości), nie wykazujący agresji w stosunku do dzieci, nie warczący przy misce (żeby miał taki prawdziwy goldeni charakter) i najważniejsze, aby była to suczka |
Digo nie jest suczką
Ostatnio zmieniony przez Aśka Axelowa dnia Nie 12:14, 03 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asia
Gość
|
Wysłany: Nie 14:09, 03 Maj 2009 Temat postu: adopcja Digo |
|
|
Witam,
nazywam się Asia Zielińska i będę pisać w imieniu całej naszej pięcioosobowej rodzinki. Jesteśmy zainteresowani adopcją Digo. Mieszkamy koło Piaseczna pod Warszawą w przepięknych okolicach Zalesia Dolnego, w otoczeniu lasów i stawów. Mamy troje dzieci w wieku 2,5 , prawie 5 i 7 lat. Dzieci były wychowywane z psami, kotami i końmi, więc nie są dla nich czymś nowym (nie mają uczulenia na sierść). Mieszkamy w domu z ogrodem. Ja nie pracuję, z młodszym dzieckiem jestem w domu, mąż ma wolny zawód. Jesteśmy miłośnikami zwierząt (z zamiłowania skończyłam podyplomowe studia - psychologię zwierząt), w tej chwili mamy kotkę, ale zawsze w naszym domu był pies (w moim przypadku od maleńkiego). Bardzo dobrze znamy rasę golden retriever i zapotrzebowania retrieverów w ogóle. Jesteśmy aktywni, spędzamy czas na spacerach, w lasach, w stajni, na rowerach. Myślę, że możemy zapewnić Digusiowi należyte warunki, poświęcić mu uwagę, a on będzie spełnieniem naszych marzeń o goldenie.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|